tag:blogger.com,1999:blog-48333516796653959302024-03-13T21:17:17.069+01:00FUTBOLMANIAKTomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.comBlogger339125tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-77532455836421183492017-11-11T16:44:00.001+01:002017-11-11T16:44:19.984+01:00W tej kadrze jest siła. Impresje po meczu Polska - Urugwaj<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/fe/Polish_anthem_and_flag.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="240" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/fe/Polish_anthem_and_flag.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: wikipedia.org</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>S</b><span style="font-size: small;">paring</span></span> na PGE Narodowym był jak spotkanie znajomych przy obiedzie. Jego uczestnicy robili wszystko, by się nawzajem nie urazić i zachować dobrą atmosferę. W efekcie wszyscy opuszczali stadion zadowoleni. Artur Boruc, bo w swoim pożegnalnym meczu w reprezentacji nie musiał wyjmować piłki z bramki. Selekcjoner Adam Nawałka, bo mógł przetestować nowy system taktyczny i sprawdzić, jak zespół funkcjonuje bez Roberta Lewandowskiego. Kibice, bo zobaczyli Edinsona Cavaniego na żywo, a przy okazji dostali dowód na to, że nasza kadra nie pęka w starciach z silnymi reprezentacjami, nawet jeśli gra bez kilku kluczowych zawodników. Usatysfakcjonowani byli też Urusi, gdyż nie przegrali z ćwierćfinalistą Euro 2016, a także... władze TVP, dumne jak pawie, że w końcu "przejęły" reprezentację od Polsatu.<br />
<br />
<b>Eksperyment się udał </b><br />
<br />
Biało-Czerwoni po raz pierwszy za kadencji Adama Nawałki zagrali w systemie 1-3-4-2-1 lub według Dariusza Szpakowskiego 3-5-2-1. Można było mieć obawy, że eksperyment akurat w meczu z tak silną drużyną jak Urugwaj będzie katastrofą. Zwłaszcza, że w składzie zabrakło kilku filarów kadry. Ekipa Nawałki znów jednak udowodniła, że jest prawdziwym zespołem. Choć był do jej debiut w takim schemacie taktycznym, wypadła zadowalająco. Piłkarze dobrze przesuwali się po boisku, nieźle się asekurowali, odległości między nimi, a także poszczególnymi formacjami były zachowane. Jedyne czego zabrakło, to większej finezji w akcjach ofensywnych, ale trudno się dziwić, że tak było, skoro nie grał ani Lewandowski, ani Milik, ani przez pierwsze 70 minut Piotr Zieliński. Drużyna była ustawiona bardzo defensywnie, a mimo to kilka okazji do zdobycia bramki sobie stworzyła. Ogólnie trudno mieć do naszych reprezentantów większe pretensje. Każdy zagrał na niezłym poziomie.<br />
<br />
<b>Nowy Piszczek i nowy... Hajto </b><br />
<br />
Na specjalne wyróżnienie zasługuje dwóch: Bartosz Bereszyński i Jarosław Jach. Pierwszy przebiegł prawdopodobnie najwięcej kilometrów ze wszystkich graczy na boisku, udowadniając, że potrafi zastąpić Łukasza Piszczka i jest naszej kadrze bardzo potrzebny. W defensywie był tam gdzie powinien, nie panikował w trudnych sytuacjach i nie dawał się nabierać na zwody znakomicie wyszkolonych technicznie podopiecznych Oscara Tabareza. Widać, że u niego włoskie lekcje futbolu nie idą w las. Ekszawodnik Legii nieźle podłączał się też do akcji ofensywnych, choć - zwłaszcza w pierwszej połowie - mógł być częściej obecny na połowie rywala, co dałoby naszej drużynie więcej możliwości w kreowaniu akcji.<br />
<br />
Dobry debiut w pierwszej reprezentacji zanotował Jach. Grał pewnie, odważnie i zdecydowanie, niczym młodsza wersja Tomasza Hajty lub Kłosa. W pamięci zapadnie jego interwencja z pierwszej połowie, kiedy to najpierw w heroiczny sposób odebrał piłkę Urugwajczykowi, a następnie rozpoczął akcję ofensywną drużyny. W udanym występie na pewno pomogła mu świadomość tego, że obok niego jest Kamil Glik. 23-letni gracz Zagłębia Lubin wiedział bowiem, gdy popełni błąd, to stoper Monaco będzie w stanie go naprawić. W efekcie reprezentacyjny egzamin zdał na mocną czwórkę i jeśli w kolejnych miesiącach zachowa wysoką formę, powinien znaleźć się w składzie na mundial.<br />
<br />
<b>Polski Gattuso i nieśmiały Wilczek </b><br />
<br />
Przyzwoicie przeciwko Urugwajowi zagrał Jacek Góralski. Był prawdziwym fighterem, boiskowym bulterierem, grał agresywnie, ale raczej czysto, czym wzbudzał respekt wśród rywali mimo swojej niezbyt imponującej postury. Do jego postawy w defensywie trudno mieć jakiekolwiek zarzuty. W ofensywie mógłby być bardziej kreatywny, ale to raczej taki Gennaro Gattuso a nie Marco Verratti i raczej się już zmieni...<br />
<br />
Trochę więcej spodziewałem się po Kamilu Wilczku. Snajper Broendy niby był aktywny, oddał kilka strzałów na bramkę, ale widać było, że nie jest na boisku pewny siebie. Fakt, iż ostatniego ligowego gola strzelił 15 października, na pewno w zbudowaniu wysokiego morale mu nie pomógł. Wilczek w ataku pokazał też, jak wiele drużynie Nawałki daje... Lewandowski. Z napastnikiem w Bayernu akcje, które Urugwajczycy przerywali w środku pola, potoczyłyby się dalej i z pewnością jedna lub dwie zakończyłyby się golem. Lepszy jednak nieśmiały Wilczek niż chimeryczny, krnąbrny i wyraźnie mający problemy z dyscypliną Łukasz Teodorczyk, który powoli z gwiazdy Anderlechtu staje się - niestety - przekleństwem tej drużyny. Jeśli były Lechita szybko nie zmieni swojego podejścia do futbolu, w reprezentacji może już nie zagrać.<br />
<br />
Ciężko powiedzieć coś sensownego o przydatności Jakuba Świerczoka dla drużyny narodowej. Napastnik Zagłębia po wejściu na boisko w 67. minucie nie potrafił się na nim odnaleźć. Był jak przysłowiowe dziecko we mgle. Rozpoczynał sprint, kiedy szanse na otrzymanie podania miał marne, a stał w miejscu, gdy akurat trzeba było przyspieszyć, by napędzić akcję. Być może z Meksykiem pójdzie mu lepiej.<br />
<br />
<b>Policzek dla Kuby </b><br />
<br />
Gdy Artur Boruc schodził z boiska w 44. minucie, przekazał opaskę kapitana Łukaszowi Fabiańskiemu. Byłem przekonany, że bramkarz Swansea będzie ją nosił tylko przez chwilę, do zakończenia pierwszej połowy, a następnie odda ją Jakubowi Błaszczykowskiemu, który w kadrze w reprezentacji rozegrał prawie 100 meczów, ponad dwukrotnie więcej od Fabiańskiego. W drugiej odsłonie meczu opaska nadal jednak znajdowała się na ramieniu byłego golkipera Legii.<br />
<br />
Gracz Wolfsburga jest jedną z najważniejszych postaci reprezentacji, mimo to wciąż spotykają go różne nieprzyjemności. Dostało mu się od dziennikarzy i kibiców za to, że publicznie powiedział, co myśli o sposobie dystrybucji biletów przez PZPN dla bliskich piłkarzy. Potem w mało kulturalny sposób został pozbawiony funkcji kapitana drużyny, a teraz znów jego pozycja w zespole jest deprecjonowana. Nie wprost, ale pośrednio, przez takie właśnie - wydawałoby się - mało znaczące zdarzenia jak to z kapitańską opaską. W każdej drużynie musi być hierarchia. W reprezentacji pod wodzą Adama Nawałki też taka na pewno jest. Pytanie tylko, czemu Błaszczykowski nie zajmuje w niej miejsca, na które zasługuje?<br />
<br />
<b>Szpakowski wraca do gry </b><br />
<br />
Przy okazji meczu Polska - Urugwaj trudno nie wspomnieć też o realizatorze transmisji, czyli TVP. Jan Tomaszewski w studiu "Wiadomości" dziękował Jackowi Kurskiemu za pozyskanie praw do pokazywania meczów reprezentacji. Powiedział: "Panie Jacku, kibice Panu tego nie zapomną". Też uważam, że spotkania kadry powinna relacjonować telewizja publiczna, ale takie kadzenie prezesowi TVP na wizji to już lekka przesada i nie przystoi jednemu z najlepszych bramkarzy w historii reprezentacji Polski. Czyżby pan Jan chciałby znów dołączyć do PiS-u?<br />
<br />
Po meczach kadry pokazywanych w Polsacie internauci nabijali się z błędów Tomasza Hajty. Nie spodziewałem się, że dojdę do takiego wniosku, ale po zaledwie jednym meczu skomentowanym przez Dariusza Szpakowskiego i Andrzeja Juskowiaka już tęsknię za duetem byłego stopera Schalke z Mateuszem Borkiem. Wpadki Hajty były bowiem zabawne, jego bon moty idealnie nadawały się do powtórzenia na kumpelskich spotkaniach w celu rozluźnienia atmosfery. Wpadki Szpakowskiego natomiast irytują, a jego przekręcanie nazwisk jest wręcz wkurzające. Choć trzeba przyznać, że podczas piątkowego meczu pan Dariusz mylił się jak na niego bardzo rzadko. Najbardziej podobał mi się ten tekst: "Fabiański krzyczy moja. Choć właściwie mówi się: zostaw, a nie moja". Cały Szpakowski, którego tok rozumowania jest czasami niezwykły. I te jego powtórzenia. Temat wywiadu Kamila Glika dotyczący poprzedniego starcia z Urugwajem był poruszany przez pana Dariusza trzykrotnie. Dlaczego? Aby wszyscy dobrze zapamiętali, co stoper Monaco powiedział. Ogólnie jednak TVP dała radę, choć jej wisienka na torcie smakowała jakby trochę gorzej niż Hajtowa truskawka.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-53926558549285911732017-10-05T11:42:00.003+02:002017-10-05T11:43:07.093+02:00Dyktatura kiboli zniszczy Legię?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK4FDyWc4NXiR4LQaIv_NAKlK9kmGsFRBtG5QsL7iegetToLQCrFxU2wNfhm5iuoMmZHi9jO9lBOErKYLdGRa1GSj064wgCIpxDU_PGSNoHVL11OzN1UmJKwnPi8ybCE7NGXisQm7y3aOI/s1600/Futbolowa+przemoc+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="362" data-original-width="500" height="230" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK4FDyWc4NXiR4LQaIv_NAKlK9kmGsFRBtG5QsL7iegetToLQCrFxU2wNfhm5iuoMmZHi9jO9lBOErKYLdGRa1GSj064wgCIpxDU_PGSNoHVL11OzN1UmJKwnPi8ybCE7NGXisQm7y3aOI/s320/Futbolowa+przemoc+2.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">źródło: pinterest.com</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>K</b></span>lienci są wściekli na firmę X, której produkty w ostatnich miesiącach straciły dobrą jakość. Organizują się na Facebooku, umawiają w konkretnym miejscu i ruszają do siedziby przedsiębiorstwa, by "upomnieć" jego pracowników. Po dotarciu na miejsce ubliżają im, popychają, niektórych uderzają, jednocześnie oskarżając ich o celowe zaniżanie walorów wytwarzanych przez nich towarów i domagają się natychmiastowej poprawy, w innym przypadku bowiem wrócą i będą jeszcze mniej sympatyczni. Kierownik fabryki stoi z boku, ze wzrokiem wbitym w podłogę. Udaje, że go tam nie ma, że jego ta sprawa nie dotyczy. Incydent opisują media, opinia publiczna jest oburzona, a policja wszczyna śledztwo. W nocy z niedzieli na poniedziałek taka właśnie sytuacja zdarzyła się w firmie noszącej nazwę Legia.<br />
<br />
<b>Przelała się czara goryczy... </b><br />
<br />
Piłkarze mistrza Polski grali ostatnio fatalnie. Kibice mieli prawo być rozczarowani, a nawet wściekli. Gwizdy pod ich adresem podczas meczów były zasłużone - to mało kulturalny, ale w piłkarskim środowisku tradycyjny sposób wyrażania dezaprobaty. Fizyczny atak bandy osób uznających się za kibiców Legii na piłkarzy już za taki uznać nie można. To akt barbarzyński, który nie ma prawa zdarzać w takim kraju jak Polska, w takim klubie jak Legia. Gdzie była wtedy ochrona, czemu nikt ze służb porządkowych nie zareagował, kto w ogóle wpuścił grupę nabuzowanych osiłków na klubowe tereny? Po takim zdarzeniu osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo na obiektach mistrza Polski powinny stracić pracę.<br />
<br />
<b>Schować głowę w piasek </b><br />
<br />
Reakcja władz klubu na zaistniałą sytuację też wygląda na odpowiedź zastraszanego nastolatka. Jest mało stanowcza, a co najgorsze niespójna i zamiast sprawę wyjaśnić, schładzając gorącą atmosferę wokół niej, tylko ją podgrzewa. Oficjalny komunikat jest wręcz próbą zamiecenia wszystkiego pod dywan. Ostrzej wypowiedział się co prawda prezes Dariusz Mioduski, ale czy po tym, w jak mało elegancki sposób pozbył się on z klubu Jacka Magiery, ktoś jeszcze traktuje jego słowa na poważnie?<br />
<br />
Dziwna była też reakcja nowego trenera stołecznej drużyny, Romea Jozaka. Chorwat, który jest ponoć charakternym gościem, zgrzeszył po raz pierwszy, zrzucając winę za porażkę swojego zespołu z Lechem wyłącznie na piłkarzy, żaląc się przed kamerami, że został przez nich zdradzony. Ok, mógł się tak czuć, ale - do diabła - czemu nie powiedział im tego w szatni? Drugi raz 44-latek z Rijeki podpadł zawodnikom, nie stając w ich obronie podczas starcia z kibolami. Co gorsza, w mediach powiedział, że owi agresywni panowie na parkingu zakomunikowali mu, że jego ta sprawa nie dotyczy, a on, jak na prawdziwego lidera przystało, posłuchał ich, stanął z boku i spokojnie przyglądał się poniewieraniu jego podopiecznych przez grupę oprychów. Czy po takich wpadkach Jozak jest w stanie zbudować przy Łazienkowskiej zespół? Wątpię.<br />
<br />
Besnik Hasi aż takich błędów nie popełnił, on nie pozwolił tylko (aż?) piłkarzom pójść na ślub Jakuba Rzeźniczaka, a i tak stracił zaufanie szatni. Z tym wiąże się też inna poważna kwestia. Coraz częściej zdarza się bowiem, że to piłkarze rządzą trenerem, a nie odwrotnie. Stało się tak nawet w Bayernie, czyli jednym z najlepszych klubów świata, gdzie, wydawałoby się, obowiązują inne, lepsze standardy. Sabotowanie gry drużyny mające na celu zwolnienie nielubianego szkoleniowca w dzisiejszych czasach przestaje być więc tylko i wyłącznie teorią spiskową...<br />
<br />
<b>Z nieba do piekła w niecałe dwanaście miesięcy</b><br />
<br />
Legia rok temu była w piłkarskim raju. Grała w Lidze Mistrzów i to całkiem dobrze, zarobiła ogromne pieniądze, a jej szefowie opracowywali piękne plany na kolejne lata. Dziś z tamtego klubu niewiele zostało. Piłkarze są ze sobą skłóceni, ewidentnie nie tworzą kolektywu. Dowód? Ponoć jeden z nich doniósł mediom, że Arkadiusz Malarz tylko przyglądał się zajściu na parkingi, zupełnie nie reagując na to, co się dzieje. Kierownik drużyny Konrad Paśniewski zdecydowanie jednak zdementował te rewelacje. Według jego wersji bramkarz, mimo że kibole nie mieli mu nic do zarzucenia i chcieli, by został w autokarze, miał się im postawić, twierdząc, że jest członkiem tej drużyny i razem z nią stawi czoło uwagom fanów, a następnie sam dostał w głowę. Ktoś tu kłamie, to pewne. Pytanie tylko kto i po co? Niedawno media podawały, że grupka piłkarzy Legii donosiła prezesowi na trenera Jacka Magierę, podważając jego autorytet i zawodowe umiejętności. Całe zło zaczęło się jednak od konfliktu na górze i dziecinnych gierek między Bogusławem Leśnodorskim i Maciejem Wandzelem a Dariuszem Mioduskim. W Legii od prawie roku trwa wojna domowa, która zatacza coraz szersze kręgi. Jej końca, niestety, nie widać.<br />
<br />
<b>Zdarzyło się nie tylko u nas </b><br />
<br />
Na całym świecie były przypadki ataku kiboli na piłkarzy. Np. w kwietniu tego roku pseudokibice Bastii zaatakowali graczy Olympique Lyon, a ultrasi Milanu otoczyli i zwyzywali Mattię De Sciglio, który odmówił podpisania umowy z Rossonerimi, a następnie przyznał, że chciałby przejść do Juventusu (co mu się udało, dziś jest bowiem zawodnikiem Starej Damy). Z kolei w sierpniu krewcy fani Blackburn podczas meczu Pucharu Ligi Angielskiej z Burnley wtargnęli na boisko i rzucili się na piłkarzy rywala. W październiku 2011 roku dwóch zawodników Steauy Bukareszt zostało poturbowanych przez kiboli podczas meczu ligowego z Petrolulem Ploiesti. O gniewie fanów na własnej skórze przekonali się również m.in. Dida w 2004 roku, Derek Riordan w 2009 roku czy trener Neil Lennon dwa lata później, a także Jakub Rzeźniczak. Za uderzenie gracza Legii Piotr S., pseudonim Staruch, został skazany na sześć miesięcy prac społecznych. Mauro Icardi z kolei był zastraszany, obrażany przez fanów Interu, ucierpiało nawet jego auto, ale fizycznie nikt go nie zaatakował.<br />
<br />
W kwietniu 2015 roku media informowały, że grupa kibiców wtargnęła na trening drużyny Cagliari. Posypały się wyzwiska pod adresem piłkarzy i trenerów, a trzech zawodników zostało ponoć fizycznie zaatakowanych. Drużyna z Sardynii była wówczas na dziewiętnastym miejscu w tabeli Serie A, a ostatni mecz wygrała w styczniu.<br />
<br />
W styczniu tego samego roku apogeum sięgnął konflikt kibiców Zawiszy z właścicielem klubu, Radosławem Osuchem. Kibice mieli pretensje do piłkarzy, że popierają prezesa i za karę obrzucili ich jajkami podczas treningu. Wkrótce zawodnicy znaleźli przy murawie... trumny ze swoimi inicjałami. Zrobiło się naprawdę groźnie, a klub poinformował o całej sprawie policję.<br />
<br />
Trzy lata wcześniej gorąco było na treningu Śląska Wrocław, kiedy to piłkarzy "odwiedziła" około trzydziestoosobowa grupa sympatyków dolnośląskiego klubu niezadowolonych z wyników osiąganych przez ich ukochaną drużynę. Skończyło się na krzykach i głośno wypowiadanych wulgaryzmach..<br />
<br />
W lipcu tego roku katowiccy kibole, wściekli brakiem awansu GKS-u do Ekstraklasy i złym początkiem pierwszoligowego sezonu w wykonaniu tej drużyny, próbują wedrzeć się do klubowej szatni. Ochroniarze, starają się bronić piłkarzy i rozpylają gaz łzawiący. Krewcy ultrasi się jednak nie poddają i wybijają jedną z szyb w klubowym budynku. Do bezpośredniego starcia z zawodnikami na szczęście nie dochodzi.<br />
<br />
<b>Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?</b><br />
<br />
Kibice w Polsce czują się bezkarni. Prawo w naszym kraju wręcz im sprzyja, gdyż za ich wybryki karę ponoszą najczęściej klub i... inni fani. Trudno w tym miejscu nie przywołać przykładu kiboli Legii, którzy doprowadzili do zamknięcia stadionu przy ul. Łazienkowskiej na hitowe spotkanie z Realem Madryt. Klub nie zarobił przez nich poważnych pieniędzy, ucierpiał też jego wizerunek, a prawdziwi kibice stracili szansę zobaczenia na własne oczy gwiazd światowego futbolu w akcji. Za pieniądze, które Legia w ostatnich kilku latach wpłaciła do kasy UEFA w ramach kar za zachowanie jej kibiców, mogłaby pozyskać jednego lub dwóch klasowych graczy, a także zaoferować Vadisowi Odjidji-Ofoe kontrakt, jakiego ten oczekiwał. Z nim w składzie mistrz Polski raczej w taki kryzys, w jakim jest obecnie, by nie wpadł.<br />
<br />
<b>Stop dyktaturze kiboli!</b><br />
<br />
Czas wziąć się za problem bandytów uważających się za kibiców piłkarskich. Sytuacje takie jak ostatnio w Warszawie, a wcześniej w Bydgoszczy czy Katowicach, nie mają prawo zdarzać się w cywilizowanym kraju. A jeśli się zdarzą, muszą istnieć procedury działania, które pozwolą służbom porządkowym szybko zidentyfikować winnych danego zdarzenia. Rząd próbuje nieudolnie zmieniać strukturę systemu sądownictwa, a powinien zająć się samym prawem, bo to, nie tylko w przypadku wybryków piłkarskich bandytów, ma wiele wad.<br />
<br />
W Anglii od ponad dwudziestu lat funkcjonują m.in. Ustawa o kibicach piłkarskich, Ustawa o zakłócaniu porządku publicznego przy okazji meczów piłkarskich czy Ustawa o wykroczeniach piłkarskich. Od 2005 na szczeblu centralnym działa też specjalna komórka policji ds. ochrony meczów. Na Wyspach każdy kibic wie, że jeśli złamie przepisy na lub w pobliżu stadionu, dostanie zakaz wejścia na jakikolwiek obiekt sportowy w kraju, a być może trafi do więzienia. Tam to działa, więc czemu w Polsce miałoby być inaczej? Potrzebni są jednak odważni ludzie z wpływami w PZPN, Ekstraklasie S.A. i rządzie, by coś w tej sprawie zrobić. Jasne, że łatwo jest o tym pisać, krytykować albo podsuwać różne rozwiązania z innych krajów, a trudniej wziąć byka za roki i wcielić słowa w czyn. Polskie środowisko piłkarskie w ostatnich latach zrobiło spory krok w dobrym kierunku. Najwyższy czas na kolejny.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-12008006070081015382017-05-28T16:48:00.002+02:002017-05-28T16:55:48.957+02:00Pojedynek wagi ciężkiej, czyli Stara Dama kontra Królewscy. Finał Ligi Mistrzów w liczbach<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCfaNb5lU-0V0Ijmz1KCAYdNRHWWatPF1ZCDzLvevk9rQQpPTsGCCMuMPFSbAKconcc9leSHipsfdwmc09ayoLT_yxMey45rQRlx0-tMH1v1o0YWDpO8prqLA3WV5tOMpCVxliAemESDf-/s1600/Millennium_Stadium%252C_4_August_2012.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="568" data-original-width="1600" height="113" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCfaNb5lU-0V0Ijmz1KCAYdNRHWWatPF1ZCDzLvevk9rQQpPTsGCCMuMPFSbAKconcc9leSHipsfdwmc09ayoLT_yxMey45rQRlx0-tMH1v1o0YWDpO8prqLA3WV5tOMpCVxliAemESDf-/s320/Millennium_Stadium%252C_4_August_2012.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dla kogo stadion w Cardiff będzie szczęśliwy? <br />
Dla Gianlugiego Buffona czy Cristiana Ronaldo?</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>G</b></span>ianluigi Buffon ponoć zakończyłby karierę wcześniej, gdyby udało mu się wygrać Ligę Mistrzów. W 2003 i 2015 roku był bardzo blisko, ale marzeń nie pozwoliły mu spełnić AC Milan i FC Barcelona. 3 czerwca w Cardiff 39-letni Włoch stanie przed trzecią szansą. Cristiano Ronaldo i spółka zrobią jednak wszystko, by pokrzyżować jego plany i zostać pierwszą drużyną w historii Champions League, która obroni tytuł. Zapraszam do lektury zapowiedzi finałowego meczu najbardziej prestiżowych piłkarskich rozgrywek klubowych na świecie.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>0</b></span></span>. Juventus nie poniósł w tej edycji rozgrywek żadnej porażki. W fazie grupowej osiągnął następujące wyniki: 4:0 i 2:0 z Dynamem Zagrzeb, 3:1 i 0:0 z Sevillą oraz 1:0 i 1:1 z Lyonem. W 1/8 wygrał z FC Porto 2:0 i 1:0, w ćwierćfinale pokonał Barcelonę 3:0 i zremisował z nią na Camp Nou 0:0, z kolei w półfinale był dwukrotnie lepszy od AS Monaco - zwyciężając 2:0 na wyjeździe i 2:1 u siebie.<br />
<br />
Real z kolei w grupie zwyciężył Legię 5:1 na Santiago Bernabeu, ale w Warszawie zremisował z nią 3:3, Sporting pokonał 1:0 i 2:1, a mecze z Borussią Dortmund dwukrotnie kończyły się wynikami 2:2. W 1/8 finału podopieczni Zinedine'a Zidane'a dwa razy wygrali z Napoli 3:1. W kolejnej rundzie mieli mnóstwo szczęścia, gdyż po zwycięstwie z Bayernem w Monachium 2:1, u siebie przegrali z nim w takim samym stosunku. W dogrywce jednak strzelili aż trzy gole i awansowali do półfinału, w którym zmierzyli się z Atlético Madryt. Na własnym boisku zdeklasowali lokalnych rywali, pokonując ich 3:0. W rewanżu szybko stracili dwa gole, ale potem opanowali sytuację, zdobyli bramkę kontaktową, a potem pilnowali, by nie stracić przepustki do finału.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>1</b></span></span>. straconym przez Juventus golem w fazie pucharowej tej edycji Ligi Mistrzów było trafienie Kyliana Mbappé w rewanżowym meczu półfinałowym przeciwko AS Monaco. Bramka ta zakończyła trwającą 690 minut serię Bianconerich bez straty gola, drugą najdłuższą w historii rozgrywek. Rekordzistą pod tym względem pozostaje Arsenal, którego bramkarz w sezonie 2005/2006 nie wyciągał piłki z bramki przez 995 minut.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>2</b></span></span> gole musi strzelić w finale Cristiano Ronaldo, by zostać najlepszym snajperem tej edycji Ligi Mistrzów. Jedno trafienie sprawi, że królów strzelców będzie dwóch - Lionel Messi ma bowiem na koncie 11 trafień.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>2,55</b></span></span> zł - taki jest kurs na zwycięstwo Realu Madryt w Fortunie. Bukmacher ten nieco niżej ocenia szanse Juventusu na sukces w finale i za każdą postawioną na turyńczyków złotówkę płaci 2,85. W STS za zwycięstwo Królewskich dostaniemy 2,6 zł, wygrana Starej Damy natomiast wyceniana jest na 2,72. Bwin.com płaci bardzo podobnie, choć triumf Bianconerich ocenia jako nieco bardziej prawdopodobny (kurs 2,7).<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>4.</b></span></span> raz z rzędu Ligę Mistrzów może wygrać klub z Hiszpanii. <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>5</b></span></span> graczy z drużyn finalistów jest w pierwszej dziesiątce rankingu performance score, przygotowanego przez fachowców z portalu Squawka.com na podstawie formy zawodników w poszczególnych meczach. Listę otwiera Cristiano Ronaldo z 688 punktami, trzeci jest Dani Alves (499 pkt), szósty - Toni Kroos (362), dziewiąty Giorgio Chiellini (349), a dziesiąty Gianlugi Buffon z 342 "oczkami" na koncie.<br />
<br />
5 to także liczba piłkarzy, którzy zdobyli w finale Ligi Mistrzów dwa gole. W tym ekskluzywnym gronie są: Daniele Massaro (Milan, 1994 rok), Karl-Heinz Riedle (Borussia Dortmund, 1997), Hernán Crespo (AC Milan, 2005), Filippo Inzaghi (AC Milam, 2007) oraz Diego Milito (Inter, 2010). Do tej pory nikomu nie udało się strzelić w decydującym meczu rozgrywek hat-tricka. Cristiano Ronaldo i Gonzalo Higuain mogą jednak to zmienić.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/bykfbWZ124A" width="560"></iframe> <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>6</b></span></span> finałów Pucharu Mistrzów przegrał Juventus. Nie ma klubu, które równie często jak Bianconeri kończyłby decydującą batalię najważniejszych klubowych rozgrywek UEFA jako pokonany. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>7</b></span></span>. klubem w historii Ligi Mistrzów, który wygra ją, nie ponosząc po drodze żadnej porażki, może zostać w sobotę Juventus. Ostatni raz ta sztuka udała się Manchesterowi United w sezonie 2007/2008.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>10</b></span></span> graczy z drużyn finalistów było kiedyś klubowymi kolegami. Danilo,
James Rodriguez i Alex Sandro grali razem w FC Porto w latach
2011-2013. Toni Kroos i Mario Mandżukić reprezentowali wspólnie barwy Bayernu od 2012 do 2014 roku.
Chorwacki snajper dobrze zna też Lukę Modricia, z którym grał w Dinamie
Zagrzeb w sezonie 2007/2008. Z kolei Miralem Pjanić i Karim Benzema byli
zawodnikami Lyonu w kampanii 2008/2009, a w latach 2003-2005 w Sevilli
występowali razem Dani Alves i Sergio Ramos.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>11</b></span></span> Pucharów Mistrzów ma w swojej kolekcji Real - jest rekordzistą pod tym względem. Triumfował w 1956 roku (4:3 ze Stade de Reims), 1957 (2:0 z Fiorentiną), 1958 (3:2 po dogrywce z Milanem), 1959 (2:0 ze Stade de Reims), 1960 (7:3 z Eintrachtem Frankfurt), 1966 (2:1 z Partizanem Belgrad), 1998 (1:0 z Juventusem), 2000 (3:0 z Valencią), 2002 (2:1 z Bayerem Leverkusen), 2014 i 2016 (4:1 po dogrywce i 5:3 po rzutach karnych (1:1) z Atlético Madryt).<br />
<br />
Juventus z kolei był najlepszy w rozgrywkach dwukrotnie - w 1985 roku wygrał z Liverpoolem 1:0, a w 1996 pokonał Ajax po rzutach karnych 5:3 (1:1). Przegrał za to aż sześć finałów, Real zaś tylko trzy.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>13</b></span></span> nazwisk liczy grono piłkarzy, którzy wygrywali Ligę Mistrzów w barwach dwóch różnych klubów. W sobotę mogą do nich dołączyć Dani Alves i Mario Mandżukić.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>18</b></span></span> razy Real i Juventus rywalizowały ze sobą w Pucharze Mistrzów. Każda ze stron wygrywała ośmiokrotnie, a dwa spotkania kończyły się remisami. Ostatni raz obie drużyny stanęły naprzeciw siebie w półfinale Champions League w sezonie 2014/2015. Wówczas w dwumeczu 3:2 zwyciężyli piłkarze Starej Damy.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>19</b></span></span> lat minęło od ostatniego finału Ligi Mistrzów, w którym grały ze sobą Real i Juventus. Wówczas w Amsterdamie 1:0 zwyciężyli Królewscy, a gola na wagę trofeum zdobył w 66. minucie Predrag Mijatović. W barwach Bianconerich wystąpił wówczas Zinedine Zidane, dziś trener drużyny z Madrytu. <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>21</b></span></span> pojedynków wygrał w tym sezonie Champions League Paulo Dybala, najlepszy pod tym względem gracz Juve. Wynik ten daje mu 10. miejsce w klasyfikacji dryblerów. Najlepszym w starciach jeden na jednego graczem z drużyn finalistów jest... Marcelo, który sukcesem zakończył 26 tego rodzaju batalii. Tylko trochę ustępuje mu Luka Modrić. Chorwat zaliczył w tej edycji rozgrywek 23 zwycięskie pojedynki. <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>26 </b></span></span>kartek - 25 żółtych i 1 czerwoną - otrzymali gracze Juventusu w tym sezonie LM. Tylko zawodników Monaco i Barcelony sędziowie karali częściej. Real z zaledwie 15 upomnieniami plasuje się w środku stawki. Co ciekawe, piłkarze Królewskich dostali w 12 meczach tyle samo kartek co gracze Legii w 6.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>27,3</b></span></span> - tyle wynosi średnia wieku piłkarzy Realu. Gracze Juve są przeciętnie o rok starsi.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>32</b></span></span> gole strzelili Królewscy w tej edycji Champions League - najwięcej ze wszystkich drużyn, które brały udział w rozgrywkach. Juventus z 21 bramkami na koncie jest szósty.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>39</b></span></span> lat i 126 dni - dokładnie taki wiek osiągnie 3 czerwca Gianluigi Buffon. Włoski bramkarz może zostać najstarszym triumfatorem Champions League w historii.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>65</b></span></span> goli padło łącznie w 24 poprzednich finałach Champions League. Najczęściej - pięciokrotnie - mecze te kończyły się wynikami 2:1 i 1:1. Siedem razy do wyłonienia triumfatora rozgrywek potrzebna była seria rzutów karnych.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>67</b></span></span> razy Cristiano Ronaldo próbował zaskakiwać bramkarza rywali w tej edycji rozgrywek. Drugi pod tym względem Gonzalo Higuain strzelał tylko 39-krotnie.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/XYRatizfjiY" width="560"></iframe> <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>100.</b></span></span> meczem w Lidze Mistrzów może być dla Daniego Alves finał w Cardiff.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>103</b></span></span> gole w 139 występach w meczach Ligi Mistrzów strzelił Cristiano Ronaldo. Portugalczyk jest najlepszym snajperem w historii tych rozgrywek. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>171</b></span></span> okazji bramkowych stworzyła najlepsza pod tym względem drużyna rozgrywek. Był nią Real Madryt. Juventus natomiast miał 135 szans na zdobycie gola. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>234</b></span></span> strzały oddali gracze Realu w tym sezonie LM - nie było drużyny, która uderzałaby na bramkę rywala częściej. 47% tej liczby to strzały celne. Z kolei piłkarze Juve usiłowali zaskoczyć golkipera przeciwników 172 razy (43% tych prób to uderzenia w światło bramki).<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>500 </b></span></span>goli w Lidze Mistrzów - Real może być pierwszą drużyną, która strzeli ich aż tyle. Musi tylko w sobotę w Cardiff zdobyć przynajmniej jedną bramkę.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>764,8</b></span></span> mln euro - taką łączną wartość mają gracze Królewskich według portalu Transfermarkt.de. Kadra Starej Damy jest wyceniana dużo niżej, bo "jedynie" na 450,8 mln.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>1478</b></span></span> km dzieli według Google Maps arenę finałowego meczu, Principality Stadium w Cardiff, od obiektu Juventusu. Piłkarze Realu, by dotrzeć na miejsce decydującej batalii rozgrywek, muszą pokonać aż 1962 km.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>5838</b></span></span> celnych podań wykonali w dwunastu meczach tej edycji Champions League piłkarze Realu, co czyni ich drugą pod tym względem drużyną po Bayernie Monachium. Gracze Juve podawali dokładnie 5466 razy i zajmują czwarte miejsce.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-87314727028491987402017-05-21T21:09:00.001+02:002017-05-21T21:09:06.517+02:00Młode wilki z Amsterdamu kontra cwane lisy z Old Trafford. Zapowiedź finału Ligi Europy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMXBQ5S9O7G7lsPslQYtx8LOgSwz4ReDHkgiP5nHk_CXh08XU3LxZKATN_YlNWAK0jCZh_QFXX9H8fEpoPfzKpT0wb5XPFh5anXuLRKXP9eGpe70LErKQCZWtPz1AFeQUjdpV7J0lGABnM/s1600/Friends_Arena_from_inside.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMXBQ5S9O7G7lsPslQYtx8LOgSwz4ReDHkgiP5nHk_CXh08XU3LxZKATN_YlNWAK0jCZh_QFXX9H8fEpoPfzKpT0wb5XPFh5anXuLRKXP9eGpe70LErKQCZWtPz1AFeQUjdpV7J0lGABnM/s320/Friends_Arena_from_inside.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: large;"><b>24</b></span> maja o 20:45 na murawę Friends Areny w Solnie wyjdą jedenastki dwóch wielkich klubów, które w ostatnich latach straciły na renomie. Ajax i Manchester United to drużyny z innych bajek, budowane według zupełnie różnych filozofii, mające odmienne priorytety i cele. W środę te różnice nie będą miały jednak znaczenia. Piłkarze Petera Bosza, pogromcy Legii w 1/16 finału, zagrają bez presji, na luzie. Oni bowiem wygrać Ligę Europy mogą, zespół z Old Trafford - musi. Zapraszam do lektury zapowiedzi finału rozgrywek będących uboższą i mniej urodziwą siostrą Champions League. Zapowiedzi nietypowej, bo liczbowej.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>0</b></span></span> - Damir Skomina, sędzia środowego meczu, nigdy nie prowadził finału europejskich pucharów. Był za to arbitrem podczas sześciu półfinałów Champions League i Ligi Europy w pięciu poprzednich latach. W sezonie 2016/2017 40-letni Słoweniec sędziował sześć meczów Ligi Mistrzów, w tym rewanżowy ćwierćfinał między AC Monaco i Borussią Dortmund. <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>1</b></span></span> mecz wyjazdowy wygrał Ajax w tej edycji rozgrywek - 2:1 z Panathinaikosem w fazie grupowej. W pozostałych spotkaniach zremisował ze Standardem Liege 1:1, Celtą Vigo 2:2 i Legią Warszawa 0:0 oraz przegrał 1:2 z FC Kopenhaga, 2:3 po dogrywce z Schalke 04 Gelsenkirchen (0:2 po 90 minutach) i 1:3 z Olympique Lyon. Wygrał za to wszystkie starcia u siebie: 1:0 ze Standardem, 3:2 z Celtą, 2:0 z Panathinaikosem, 1:0 z Legią, 2:0 z FC Kopenhaga i Schalke oraz 4:1 z Lyonem. To właśnie dzięki znakomitej dyspozycji na Amsterdam Arenie młodym wilkom Petera Bosza udało się awansować do finału.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>1,85 </b><span style="color: black;"><span style="font-size: small;">zł</span></span></span></span> - tyle wynosi kurs na zwycięstwo Manchesteru United w STS (stan na 21 maja). Za złotówkę postawioną na Ajax można zarobić 4,02. Natomiast Fortuna za zwycięstwo angielskiej ekipy zapłaci 1,87, tyle samo co np. bwin.com, ale już triumf amsterdamskiego zespołu wycenia nieco wyżej niż STS i austriacka firma, bo na 4,2 zł (w bwin to równe 4 zł). <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>2</b></span></span> piłkarzy z drużyn finalistów - Amin Younes i Paul Pogba - zagrało we wszystkich meczach Ligi Europy 2016/2017. Zawodnikiem, który przebywał na boisku najdłużej ze wszystkich graczy zgłoszonych do tej edycji rozgrywek, jest bramkarz Ajaksu, Andre Onana, który łącznie rozegrał 1200 minut.<br />
<br />
José Mourinho może stać się drugim trenerem po Rafaelu Benitezie, który poprowadził swoją drużynę do triumfu zarówno w Pucharze UEFA, jak i Lidze Europy. Hiszpan dokonał tego z Valencią w 2004 i z Chelsea w 2013 roku. Portugalczyk pierwszą część planu wykonał jako szkoleniowiec FC Porto, zwyciężając w 2003 roku z Celtikiem Glasgow. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>3.</b></span></span> mecz na szwedzkiej ziemi w europejskich pucharach rozegra w środę Ajax. W 1987 roku w Pucharze Zdobywców Pucharów przegrał w Malmö 0:1, a cztery lata później w ramach Pucharu UEFA pokonał w takich samych rozmiarach Örebro. Z kolei Manchester United na terenie tego kraju rywalizował dwukrotnie - w 1965 roku w Pucharze Miast Targowych na Rasunda Stadium (poprzedniku Friends Areny) zremisował 1:1 z Djurgardens, a w sezonie 1994/1995 przegrał 1:3 z IFK Göteborg w fazie grupowej Ligi Mistrzów.<br />
<br />
3 to także liczba przegranych przez Manchester United finałów europejskich pucharów z rzędu. W 2008 roku w Superpucharze Europy 2:1 wygrał Zenit Sankt Petersburg. Natomiast w 2009 i 2011 lepsza od Czerwonych Diabłów była Barcelona, która pokonała ich 2:0 i 3:1. Ostatni raz klub z Old Trafford cieszył się ze zdobycia europejskiego trofeum w 2008 roku, kiedy to w decydującym meczu Champions League odniósł zwycięstwo nad Chelsea po serii rzutów karnych. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>4</b></span></span> razy spotykały się oba kluby w europejskich pucharach. W sezonie 1976/1977 rywalizowały w pierwszej rundzie Pucharu UEFA - Ajax wygrał u siebie 1:0, ale na Old Trafford przegrał 0:2 i odpadł z rozgrywek. 36 lat później los zetknął je w 1/16 finału Ligi Europy. W Amsterdamie Czerwone Diabły zwyciężyły 2:0, w rewanżu jednak uległy rywalom 1:2. Z obecnych graczy United tamten dwumecz dobrze pamiętają: David de Gea, Chris Smalling, Ashley Young i Phil Jones.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>5. </b></span></span>klubem, który będzie miał w kolekcji wszystkie europejskie puchary, może stać się w środę Manchester United. Do tej pory Ligę (Puchar) Mistrzów, Puchar Zdobywców Pucharów oraz Puchar UEFA (Ligę Europy) wygrywały: Ajax, Bayern, Chelsea i Juventus. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>10</b></span></span> - tyle trwa seria meczów bez porażki Czerwonych Diabłów w tym sezonie Europa League. Ostatni raz podopieczni José Mourinha przegrali 3 listopada w Stambule z Fenerbahce 1:2. W tej edycji rozgrywek dali się też pokonać Feyenoordowi 1:0 w pierwszej kolejce fazy grupowej. Ich pozostałe wyniki to 1:0 i 2:0 z Zorią Ługańsk, 4:1 z Fenerbahce i 4:0 z Feyenoordem w fazie grupowej oraz 3:0 i 1:0 z Saint-Étienne w 1/16 finału, 1:1 i 1:0 z FK Rostów w 1/8 finału, 1:1 i 2:1 po dogrywce z Anderlechtem w ćwierćfinale oraz w półfinale 1:0 i 1:1 z Celtą.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>22</b></span></span> lata temu Ajax po raz ostatni zdobył europejski puchar. 24 maja 1995 roku w finale Ligi Mistrzów pokonał AC Milan 1:0. Rok później był o krok od powtórzenia tego sukcesu, ale przegrał z Juventusem po serii rzutów karnych. <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>22,7</b></span></span> - tyle wynosi średnia wieku drużyny Ajaksu. Członkowie zespołu z Manchesteru są przeciętnie o cztery lata starsi (26,8).<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>24 </b></span></span>gole strzelili w tej edycji LE podopieczni Petera Bosza. To najlepszy obok Romy wynik w rozgrywkach. W obronie jednak szło im znacznie gorzej, czego efektem aż 15 straconych goli. United trafiali do bramki rywali 21-krotnie. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>29,2</b></span></span>% goli dla Ajaksu w tym sezonie Europa League padło w drugim kwadransie meczu - podopieczni Petera Bosza są wówczas najskuteczniejsi. Z kolei piłkarze z Manchesteru najczęściej zaskakują rywali w ostatnich piętnastu minutach spotkania - w tym czasie zdobyli 26,1% bramek.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>33</b></span></span> kluczowe podania wykonał w poprzednich meczach tej edycji LE Hakim Ziyech - Marokańczyk jest najlepszy pod tym względem w rozgrywkach. As Ajaksu miał też 4 asysty. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>35</b></span></span> lat i 300 dni będzie miał w dniu finału Michael Carrick, który może zostać najstarszym piłkarzem, jaki wygra Ligę Europy. Obecnie jest nim Frank Lampard. Były as Chelsea w chwili triumfu w 2013 roku miał 34 lata i 329 dni. Z kolei 17-letni defensor Ajaksu Matthijs de Ligt może stać się najmłodszym zwycięzcą tych rozgrywek. Na razie miano to nosi Eduardo Salvio - gdy razem z kolegami z Atlético wygrywał LE w 2010 roku miał 19 lat i 303 dni.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>65</b></span></span> pojedynków stoczył Amin Younes w tym sezonie Ligi Europy. Wygrał 61% z nich. Drugi w tej klasyfikacji jest Paul Pogba. Francuz do starć jeden na jednego stawał "tylko" 32 razy, czyli ponad dwukrotnie rzadziej od Niemca. Może się jednak pochwalić dużo większą skutecznością - aż 80% tych batalii (26 starć) zakończyło się jego zwycięstwem.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>170</b></span></span> okazji bramkowych stworzyli piłkarze Ajaksu, a 141 gracze Manchesteru United w 14 meczach tej edycji LE. To dwa najlepsze wyniki w rozgrywkach.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>225</b></span></span> strzałów na bramkę, w tym 95 celnych, oddali gracze Ajaksu w tym sezonie Ligi Europy - nie było ekipy, która robiłaby to częściej. Piłkarze United uderzali 208 razy (76 celnie).<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>236</b></span></span> fauli - najwięcej w rozgrywkach - popełnili piłkarze z Amsterdamu. Dostali za nie aż 45 żółtych kartek i 4 czerwone. Gracze z Old Trafford łamali przepisy 176 razy. Otrzymali 21 żółtych kartek i 2 czerwone.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>415</b></span></span> punktów w rankingu performance score, sporządzonym przez portal Squawka.com na podstawie formy prezentowanej w każdym meczu danych rozgrywek, ma najlepszy gracz tej edycji Ligi Europy. Jest nim Amin Younes z Ajaksu. Drugi pod tym względem z 407 pkt jest Zlatan Ibrahimović, on jednak w środę w Solnie nie wystąpi z powodu kontuzji. W pierwszej dziesiątce są jeszcze dwaj finaliści LE - Bertrand Traore zajmuje szóste miejsce z 325 pkt, a bramkarz Manchesteru United Sergio Romero - dziewiąte. Argentyńczyk ma 313 pkt. <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>469</b></span></span> mln euro - na tyle portal Transfermarkt.de wycenia drużynę z Old Trafford. Piłkarze Ajaksu są warci ponad 104,08 mln euro, czyli mniej niż sam Paul Pogba.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>1435</b></span></span> km musi pokonać drużyna Ajaksu, by dotrzeć na stadion w Solnie. Czerwone Diabły czeka dłuższa podróż - ich siedzibę od miejsca finału Ligi Europy dzieli aż 2245 km.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>6702 </b></span></span>celne podania (ogółem 7582) wykonali podopieczni José Mourinha w czternastu meczach tej edycji Ligi Europy. Żadna drużyna nie może pochwalić się lepszym wynikiem. Rezultat Ajaksu to tylko 5142 dokładne zagrania (z 6033). Indywidualnie najlepszy pod tym względem w rozgrywkach jest Paul Pogba, który do czasu finału podawał celnie 840 razy (w sumie wykonał 953 podania).Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-47146641752280630662017-05-07T17:46:00.001+02:002017-05-07T22:14:36.163+02:00Polsat bierze Ligę Mistrzów. Co dalej z futbolem w Canal+?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTc-LLxVrIpz3EpKLmwGT4Nyu4rwXAkWa9x99T0Q2ndVXs6_ao4-6rcDtln0vs8Y53CVkMGhvhIo86vRQfPHBBjFDOPMVzXukx0qE5P3QPu8eJczJbqTzGtmjMXYWM7sfJi5OXLzG0MNHJ/s1600/TV+sportowa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTc-LLxVrIpz3EpKLmwGT4Nyu4rwXAkWa9x99T0Q2ndVXs6_ao4-6rcDtln0vs8Y53CVkMGhvhIo86vRQfPHBBjFDOPMVzXukx0qE5P3QPu8eJczJbqTzGtmjMXYWM7sfJi5OXLzG0MNHJ/s320/TV+sportowa.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: large;"><b>D</b></span>o połowy 2015 roku piłka nożna w telewizji kojarzyła się głównie z Canal+. Gdy w Polsce pojawiła się grupa Eleven Sports Network, sytuacja zmieniła się diametralnie. Polsat w wojnie o prawa piłkarskie skoncentrował się na innym segmencie rynku - postawił na reprezentację, Puchar Polski i 1. ligę, budując wizerunek stacji pokazującej rodzime rozgrywki. Teraz postanowił uderzyć mocniej i według nieoficjalnych wciąż informacji pozyskał prawa do pokazywania elitarnej Ligi Mistrzów od sezonu 2018/2019. Dla Canal+ to kolejny w ostatnich dwóch latach poważny cios. Niektórzy wieszczą, że po nim się już nie podniesie...<br />
<br />
<b>Dom najlepszego sportu się sypie </b><br />
<br />
C+ ma obecnie podpisane kontrakty na pokazywanie LOTTO Ekstraklasy i angielskiej Premier League - oba do końca sezonu 2018/2019 oraz Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Młodzieżowej UEFA, a także Pucharu Hiszpanii (do końca przyszłego sezonu). Europejskie puchary były do tej pory jednym z trzech głównych filarów oferty dla abonentów zainteresowanych piłką nożną. Za rok tych filarów będzie już tylko dwa, a za kolejne dwanaście miesięcy może się okazać, że... trzeba będzie budować nowe. Canal+ wcale nie będzie bowiem faworytem nowych przetargów na prawa medialne do Ekstraklasy i Premiership. Eleven Sports Network niedawno wygrało bitwę o Bundesligę z potężnym koncernem Discovery, do którego należy Eurosport. Tym bardziej więc jest w stanie zwyciężyć w batalii o ligi polską i angielską, a przynajmniej jedną z nich. Jeśli tak się stanie, słowa Juliena Verleya, prezesa zarządu nc+ o tym, że zarządzana przez niego firma jest "domem najlepszego sportu", przestaną budzić uznanie i staną się powodem do żartów.<br />
<br />
<b>Życie bez Champions League </b><br />
<br />
Czarny scenariusz dla C+, z punktu widzenia piłkarskich kibiców, oznacza utratę nie tylko praw do Ligi Mistrzów, ale też do Ekstraklasy i Premier League. Tak źle być jednak nie musi. Szefowie platformy nc+ dobrze wiedzą, że w Polsce futbol jest jednym z głównych wabików na klientów. Zrobią więc wszystko, by nie stracić licencji na Premiership i naszą ligę. Co więcej, spróbują też odzyskać stracone w 2015 roku prawa, np. do hiszpańskiej La Ligi i włoskiej Serie A. Nowe przetargi zostaną bowiem rozpisane już w drugim kwartale 2018 roku. Do momentu fuzji Cyfry+ z platformą N abonenci tej pierwszej platformy nie mieli dostępu do rozgrywek Ligi Mistrzów. Mimo tego uważali, że oferta piłkarska telewizji z plusem jest najlepsza w Polsce. Wkrótce mogą być świadkami podobnej sytuacji.<br />
<br />
<b>Bogata Eleven rozdaje karty</b><br />
<br />
Obecnie na polskim rynku telewizji sportowych panuje dużo większa konkurencja niż jeszcze trzy, cztery lata temu, czyli w czasach przed narodzinami Eleven. Grupa należąca do Andrei Radrizzaniego sprawiła, że dostęp do transmisji z najlepszych ligowych rozgrywek przestał mieć charakter elitarny. Dzięki niej mecze Barcelony, Juventusu czy PSG może oglądać znacznie większa liczba kibiców niż przed 2015 rokiem - stacje z E w logo wchodzą w skład list programowych wielu sieci kablowych i dwóch głównych polskich platform cyfrowych - nc+ i Cyfrowego Polsatu. Podobnie jak kanały z paczki C+ są dodatkowo płatne, ale kosztują znacznie mniej, ok. 15 zł miesięcznie. Różnica w cenie jest spora - najtańszy pakiet nc+ ze wszystkimi ośmioma Canalami+ kosztuje obecnie 79,99 zł (promocyjnie do końca roku 62,39), ale i marketingowo uzasadniona - w C+ oprócz sportu telewidz dostaje też najnowsze filmy, seriale i dokumenty.<br />
<br />
Dużym atutem ESN jest potężny budżet inwestycyjny. Prawa telewizyjne do najbardziej popularnych rozgrywek są coraz droższe i aby liczyć się na rynku, trzeba mieć pokaźne fundusze. Sky Deutschland za czteroletnią licencję na pokazywanie Bundesligi w Niemczech zapłacił w tym roku 3,5 mld euro, czyli o 80% więcej niż za pakiet na lata 2013-2017, a mimo to stracił wyłączność na pokazywanie ligi - teraz ekstraklasa naszych zachodnich sąsiadów będzie też relacjonowana w Eurosporcie i publicznych kanałach ZDF i ARD. Cena za możliwość transmitowania tych rozgrywek poza granicami Niemiec jest dużo mniejsza. Za czteroletni kontrakt trzeba wyłożyć około 15-18 mln euro. Eleven w Polsce było na to stać, Discovery już niekoniecznie, zwłaszcza że koncern ten niedawno zapewnił sobie prestiżowe prawa do relacji z igrzysk olimpijskich.<br />
<br />
<b>Liga Mistrzów w pay-per-view?</b><br />
<br />
Kibice boją się, że Polsat zakoduje Champions League, tak jak zrobił to z Euro 2016, tworząc specjalne, dodatkowo płatne kanały. Na tych szerzej dostępnych (Polsat Sport i jego bracia) może i udostępni jakieś mało ciekawe mecze, by uniknąć zarzutów, że ogranicza dostęp do najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie, ale prawdziwe hity umieści w dedykowanych tym rozgrywkom ekstra płatnych stacjach. W grę wchodzi też opcja pay-per-view, stosowana przez tego nadawcę w przypadku niektórych gal bokserskich i KSW. <br />
Canal+ takich zagrywek nigdy nie stosował i zawsze pokazywał mecze w swoich "stałych" kanałach, jedynie tzw. multiliga+, czyli symultaniczna relacja ze wszystkich rozgrywanych danego dnia meczów, była w kanale 38., dostępnym tylko dla abonentów nc+. W fazie grupowej C+ transmitował osiem, czasem dziewięć spotkań na żywo w kolejce. Polsat nie będzie gorszy, pytanie tylko, jak rozwiąże sprawę "logistycznie".<br />
<br />
<b>Problem ramówkowy</b><br />
<br />
Od sezonu 2018/2019 Champions League przejdzie spore zmiany. Mecze w danym dniu będą rozgrywane o dwóch godzinach - dwa o 19:00, reszta o 21:00. Układ telewizyjnych transmisji w związku z tym też będzie inny. Polsat ma obecnie trzy kanały sportowe: Polsat Sport, Polsat Sport Extra i Polsat Sport News. Dodając do tego szeroko dostępny "główny" Polsat i obecny w Naziemnej Telewizji Cyfrowej Super Polsat mamy pięć kanałów, w których mecze LM mogłyby się pojawić. Dziesięć spotkań na żywo w kolejce jest więc jak najbardziej realne i to w obecnym układzie kanałów.<br />
<br />
Priorytet nadany transmisjom z tych rozgrywek sprawi jednak, że zmniejszy się liczba relacji live z zawodów w innych dyscyplinach. Polsat do tej pory szeroko pokazywał m.in. siatkarską Ligę Mistrzów i jeśli zawrze kontrakt medialny na kolejne lata, może pojawić się problem z miejscem w ramówkach, gdyż wiele meczów będzie odbywać się w tym samym czasie. Zakładając, że stacje z koncernu Zygmunta Solorza-Żaka nie stracą żadnych z obecnie posiadanych praw, a dodatkowo pozyskają Ligę Mistrzów, konieczne będzie stworzenie przynajmniej jednego dodatkowego "miejsca" na liście programowej. W tamtym roku pojawiła się informacja, że Polsat planuje uruchomienie kolejnych kanałów sportowych. Reaktywacja Polsatu Futbol, który nadawał w latach 2009-2012, jest więc całkiem możliwa.<br />
<br />
<b>Nowa twarz C+ </b><br />
<br />
Ci, którzy wieszczą koniec Canal+ w Polsce po utracie praw do Ligi Mistrzów, mocno przesadzają. Nie samym futbolem telewizja przecież żyje. Większą oglądalność od hitowych meczów mają dobre filmy i seriale (np. finałowy odcinek polskiego serialu "Belfer" oglądało 461 tys. widzów, a rekordowy pod względem frekwencji przed telewizorami mecz Realu z Legią w Champions League - 359,2 tys.), da się więc dobrze prosperować również bez sportu przed duże s w ramówce. Jest to co prawda dużo trudniejsze, ale przykład np. takiego HBO pokazuje, że możliwe.<br />
<br />
Pieniądze niewydane przez nc+ na prawa do Ligi Mistrzów mogą zostać przeznaczone na inne ciekawe rozgrywki - np. odzyskanie ligi hiszpańskiej, licencję na pokazywanie sobotniego meczu Bundesligi o 18:30, który jako jedyny jest pozbawiony klauzuli wyłączności w kontrakcie podpisanym z niemiecką federacją piłkarską przez Eleven, czy np. całkiem interesujących lig holenderskiej czy portugalskiej. Szefowie platformy z plusem wiedzą też, że powoli należy gromadzić fundusze na przedłużenie praw do Ekstraklasy i Premier League.<br />
<br />
Canal+ bez Ligi Mistrzów będzie z pewnością mniej atrakcyjny dla kibiców lubiących futbol najwyższej jakości. W efekcie platforma nc+ może stracić kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy abonentów, ale na pewno z tego powodu nie upadnie. Przewidywanie śmierci polskiego oddziału C+ jest nieuzasadnione i przypomina snucie katastroficznych teorii. Stacja prawdopodobnie zmieni charakter (w przypadku przegrania kolejnych przetargów na ważne prawa piłkarskie), ale niekoniecznie na gorszy. W ofercie ma bowiem Eleven, de facto nadal więc będzie dawać swoim abonentom możliwość śledzenia najciekawszych rozgrywek. Nie wierzę jednak w sytuację, w której futbol całkowicie zniknie z ramówki tej stacji. Rynek piłkarskich praw telewizyjnych w Polsce jest obecnie bardzo dynamiczny i kto wie, jak będzie wyglądać rozkład sił w połowie 2018 roku. Dziś znokautowany Canal+ może się bowiem podnieść i zadać celny cios swoim konkurentom.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-27055503287353166972017-04-30T13:47:00.000+02:002017-04-30T13:49:53.633+02:00Wielka gra o bilety do Cardiff. Zapowiedź półfinałów Ligi Mistrzów<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9b/Beginning_Arsenal_Sevilla.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9b/Beginning_Arsenal_Sevilla.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sezon 2016/2017 jest jednym z najlepszych w historii<br />
Ligi Mistrzów. Półfinały zapowiadają się równie pasjonująco.<br />
źródło: wikipedia.org, autor: Kieran Lynam</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>T</b></span>en sezon najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie jest niezwykły. Niezwykłe będą też nadchodzące mecze półfinałowe. 2 i 10 maja Real Madryt zagra z Atletico, a 3 i 9 AS Monaco z Juventusem. Cristiano Ronaldo kontra Antoine Griezmann, Kylian Mbappé versus Paulo Dybala - to najciekawsze z pojedynków, do których dojdzie na boisku. Zapraszam do lektury zapowiedzi tych spotkań. Zapowiedzi nietypowej, bo liczbowej.<br />
<span style="background-color: red;"><span style="font-size: large;"><b>Real Madryt - Atlético Madryt</b></span></span><br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/ho4oCKAKJ90" width="560"></iframe><br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>0</b></span></span> Rojiblancos nigdy nie przegrali u siebie półfinałowego starcia Ligi Mistrzów. Cztery razy wygrywali i raz zremisowali. Na wyjeździe w tej fazie rozgrywek z kolei zwyciężyli tylko w jednym meczu (z Chelsea 3:1). W pozostałych raz podzielili się punktami i trzykrotnie schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>1. </b></span></span>Podopieczni Zinedine'a Zidane'a chcą zostać pierwszą drużyną w historii Champions League, której uda się obronić trofeum. Poprzednika tych rozgrywek, Puchar Mistrzów, Real wygrywał nawet pięć razy z rzędu, a działo się to w latach 1955-1960.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>2.</b></span></span> mecze w tym sezonie rozegrały ze są Real i Atlético. Na Estadio Vicente Calderón Królewscy wygrali 3:0, przerywając tym samym trwającą dziewięć spotkań serię bez zwycięstwa na tym obiekcie. W rewanżu był remis 1:1.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>3 </b></span></span>graczy obu drużyn jest w pierwszej dziesiątce najlepszych zawodników tego sezonu Ligi Mistrzów według portalu Squawka.com. Cristiano Ronaldo zajmuje drugą pozycję z rankingu performance score z 538 punktami, Antoine Griezmann z 381 oczkami jest czwarty, a Diego Godin dziewiąty - Urugwajczyk ma 320 pkt. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>4</b></span></span>-krotnie przegrywali piłkarze Atlético w 2017 roku. Za każdym razem u siebie.<br />
<br />
<span style="color: red;"><b><span style="font-size: large;">5</span></b></span>-krotnie Real wygrywał półfinałową rywalizację w Champions League. Za każdym razem sięgał potem po trofeum.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>6</b></span></span> raz Atlético awansowało do półfinału Pucharu Mistrzów. W poprzednich trzech sezonach tylko w jednym zabrakło ich w tej fazie rozgrywek. W kampanii 1958/1959 Rojiblancos ulegli Realowi, a w 1971 roku lepszy był Ajax (1:3 w dwumeczu). Upragnione zwycięstwo nadeszło trzy lata później, a pokonaną przez piłkarzy z Madrytu drużyną był Celtic (2:0). Na kolejny półfinał z udziałem swoich ulubieńców kibice Rojiblancos czekali aż 40 lat. Wówczas zespół Diega Simeone odprawił z kwitkiem Chelsea (3:1). Rok temu zaś w dwumeczu z Bayernem padł remis 2:2, a o awansie Atlético zadecydował gol strzelony w Monachium.<br />
<br />
Także sześciokrotnie wystąpił w barwach Realu Juanfran, dziś ostoja defensywy Los Colchoneros. Hiszpan jest wychowankiem Los Merengues, a wspomniane mecze rozegrał w sezonach 2003/2004 i 2004/2005. <br />
<br />
<b><span style="color: red;"><span style="font-size: large;">7</span></span> </b>raz z rzędu Królewscy awansowali do półfinału Ligi Mistrzów. W sezonie 2010/2011 przegrali dwumecz z Barceloną 1:3. Rok później zremisowali z Bayernem 3:3, ale gorzej od przeciwników egzekwowali jedenastki. W 2013 roku na drodze do finału stanęła Borussia Dortmund z Robertem Lewandowskim w składzie. To jego cztery gole w pierwszym półfinale na Signal Iduna Park sprawiły, że Real znów odpadł w tej fazie rozgrywek. W następnym sezonie zrehabilitował się za tamtą porażkę i rozgromił Bayern 5:0. W 2015 roku uległ Juventusowi 2:3, a przed rokiem pokonał 1:0 Manchester City.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>8</b></span></span> raz naprzeciw siebie w europejskich pucharach staną 2 maja jedenastki Królewskich i Los Colchoneros. W sezonie 1958/1959 kluby te spotkały się w półfinale Pucharu Mistrzów. Real wygrał u siebie 2:1, na wyjeździe przegrał 0:1. Wówczas nie obowiązywała jednak reguła goli zdobytych na wyjeździe, aby wyłonić finalistę rozgrywek, konieczny był więc dodatkowy mecz, który rozegrano w Saragossie. Królewscy zwyciężyli tam 2:1 i po raz czwarty z rzędu zyskali możliwość gry o cenne trofeum.<br />
<br />
Na kolejną madrycką rywalizację w Champions League kibice musieli czekać aż 55 lat. 24 maja 2014 roku na Estádio da Luz w Lizbonie Real znów okazał się lepszy od lokalnego rywala. Tym razem wygrał 4:1 po dogrywce i zdobył prestiżowe trofeum.<br />
<br />
W kolejnym sezonie los zetknął obie drużyny ze stolicy Hiszpanii już w ćwierćfinale LM. Los Colchoneros w dwumeczu gola nie zdobyli, ich rywale natomiast trafili raz i to oni przeszli dalej. Nieco ponad rok później Real i Atlético spotkały się w finale na San Siro w Mediolanie i tak jak w poprzednich przypadkach górą byli Królewscy. Po regulaminowym czasie gry i dogrywce utrzymywał się wynik 1:1. W serii rzutów karnych żaden z podopiecznych Zinedine'a Zidane'a nie spudłował, w ekipie Rojiblancos pomylił się za to Juanfran, co oznaczało kolejną gorzką pigułkę do przełknięcia dla wojowników Diega Simeone.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>8,1</b></span></span> km według Google Maps liczy najkrótsza droga z Estadio Vicente Calderón na stadion Realu.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>9 </b></span></span>graczy będących w składach Realu i Atlético grało razem w jednym klubie. Karim Benzema i Tiago reprezentowali wspólnie barwy Olympique Lyon w latach 2005-2007. Óliver Torres, Casemiro i Danilo byli kolegami w Porto w sezonie 2014/2015, a James Rodríguez i Yannick Carrasco - w AS Monaco sezon wcześniej. Z kolei w kampanii 2010/2011 w Benfice grali Fábio Coentrão i Nicolás Gaitán.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>10</b></span></span> z 13 ostatnich meczów Atlético kończyło bez straty gola. Tylko jedno z tych spotkań podopieczni Diega Simeone przegrali - w ostatnią środę z Villarreal 0:1.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>12</b></span></span> żółtych kartek pokazali sędziowie piłkarzom Los Merengues w trwającej kampanii Ligi Mistrzów. Słynący z ostrej gry Rojiblancos byli karani zaledwie 14-krotnie. Zespołem, który zgromadził największą liczbę upomnień, jest... FC Barcelona z 26 żółtymi i 1 czerwoną kartką na koncie.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>14</b></span></span> - tyle meczów trwa seria Królewskich bez porażki w Lidze Mistrzów. Ostatnią drużyną, która pokonała ich w tych rozgrywkach, był VfL Wolfsburg. 6 kwietnia Wilki wygrały 2:0 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym.<br />
<br />
<span style="font-size: small;">14</span> to także liczba goli, w których zdobyciu uczestniczył Isco w ostatnich 13 meczach Realu, w jakich pojawiał się na murawie od pierwszej minuty (bramki plus asysty). <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>18</b></span></span> goli w 27 meczach przeciwko Atlético strzelił Cristiano Ronaldo.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>22</b></span></span>-krotnie Diego Simeone prowadził Atlético w meczach z Realem. 7 meczów jego drużyna wygrała, 8 przegrała, w pozostałych spotkaniach był remis. W ostatnich 13 grach z Królewskimi Rojiblancos ponieśli zaledwie dwie porażki - licząc ubiegłoroczny finał Ligi Mistrzów jako remis.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>24</b></span></span> pojedynki stoczył w tej edycji Thomas Lemar. Tylko Neymar, Ousmane Dembele i Riyad Mahrez dryblowali częściej od niego. Najlepszy pod tym względem gracz Juventusu, Paulo Dybala, stawał do starć jeden na jednego 15-krotnie.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>27,2</b></span></span> - taka jest średnia wieku piłkarzy Realu. Średnia dla graczy Atlético to 27,6. Diego Simeone w starciu z Bayerem Leverkusen wystawił jednak jedenastkę, której przeciętna wieku wynosiła 24,2. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>28</b></span></span> goli w tej edycji LM strzelili piłkarze Realu. Każda bramka zdobyta w półfinałach z Atlético sprawi, że Królewscy staną się najskuteczniejszą drużyną rozgrywek sezonu 2016/2017. 28 goli na koncie ma bowiem Borussia Dortmund, którą w ćwierćfinale wyeliminowało Monaco.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>30</b></span></span> z 35 ostatnich meczów w Champions League na własnym stadionie wygrał Real. Przegrał natomiast tylko raz, 3:4 z Schalke w rewanżowym meczu 1/8 finału w sezonie 2014/2015.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>59</b></span></span> - w tylu kolejnych meczach piłkarze Zinedine'a Zidane'a strzelali przynajmniej jednego gola. Ostatnim spotkaniem, w którym nie udało im się pokonać bramkarza rywali, było pierwsze starcie półfinałowe Ligi Mistrzów z Manchesterem City w ubiegłym sezonie, zakończone remisem 0:0.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>100</b></span></span> goli zdobył już w rozgrywkach Ligi Mistrzów Cristiano Ronaldo. Portugalczyk jest pierwszym piłkarzem w historii, któremu udała się ta sztuka.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>143</b></span></span> okazje bramkowe stworzyli sobie w tym sezonie Champions League zawodnicy Królewskich. Tylko Bayern wykreował ich więcej - 152. Rojiblancos ze 104 szansami zajmują piątą lokatę.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>197</b></span></span> strzałów na bramkę oddali w tej edycji LM podopieczni Zidane'a. To najlepszy wynik w rozgrywkach. Gracze Atlético uderzali 136-krotnie, co daje im na razie piąte miejsce.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>204.</b></span></span> razy oba kluby rywalizowały ze sobą do tej pory w ramach hiszpańskich rozgrywek. Zdecydowanie lepszy bilans mają Los Merengues, którzy wygrali 103 mecze, przegrywając tylko 51-krotnie.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>764,8</b></span></span> mln euro - na tyle portal Transfermarkt.de wycenia drużynę Realu. To najdroższy zespół na świecie. Łączna wartość piłkarzy Atlético to "tylko" 501,5 mln euro.<br />
<br />
<b> </b><br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>778 </b></span></span>podań wykonał Koke w 10 meczach tej edycji Ligi Mistrzów. Lider Atlético jest pod tym względem najlepszy w całym rozgrywkach. Jego 672 zagrania trafiły do celu (86%), a średnia długość lotu piłki po jej kopnięciu przez Hiszpana wyniosła 17 metrów. W pierwszej dziesiątce najlepiej podających piłkarzy Champions League jest też Gabi z 690 zagraniami, ale nie ma żadnego gracza Królewskich.<br />
<br />
<span style="background-color: red;"><span style="font-size: large;"><b>AS Monaco - Juventus FC </b></span></span><br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/ijVEALZcYek" width="560"></iframe><br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>0</b></span></span>. Juventus nie przegrał żadnego z jedenastu dwumeczów z francuskimi drużynami w europejskich pucharach.<br />
<br />
<b><span style="color: red;"><span style="font-size: large;">1.</span></span></b> raz od 2004 roku Monaco znalazło się w półfinale Champions League. Wtedy pokonało w nim Chelsea. W decydującej batalii uległo jednak FC Porto prowadzonemu przez Jose Mourinho.<br />
<br />
<span style="font-size: small;">1</span> to także liczba meczów wyjazdowych w tym sezonie LM, w których Juventus stracił gola.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>2</b></span></span>
gole stracił w tej edycji Ligi Mistrzów Juventus. Gianluigiego Buffona
pokonali tylko Corentin Tolisso z Olympique Lyon oraz Nico Pareja z
Sevilli. Bramkarz Monaco w tym samym czasie wyciągał piłkę z siatki aż
16 razy!<br />
<br />
Juventus, jeśli pokona Monaco, zagra w finale Champions League drugi raz w trzech ostatnich sezonach. W 2015 roku przegrał z FC Barceloną 1:3.<br />
<br />
2 to także liczba wyjazdowych zwycięstw Starej Damy w siedmiu ostatnich spotkaniach. Bilans ten z pewnością niepokoi jej fanów w kontekście starcia z rewelacyjnym na swoim stadionie Monaco.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>4</b></span></span> mecze rozegrały ze sobą obie drużyny w Lidze Mistrzów. W sezonie 1997/1998 los połączył je w półfinale. Wówczas w Turynie Stara Dama wygrała 4:1, a jedną z bramek zdobył Zinedine Zidane, dziś trener Realu. W rewanżu Monaco wygrało 3:2.<br />
<br />
W kampanii 2014/2015 podopieczni Massimiliana Allegrego i Leonarda Jardima spotkali się w ćwierćfinale. W tamtym dwumeczu padł zaledwie jeden gol, a strzelił go dla Juve Arturo Vidal w 57. minucie meczu w Turynie.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>6</b></span></span>
bramek zdobył Juventus po stałych fragmentach gry w trwającym sezonie
LM. Gracze Starej Damy zamienili na gola 3 rzuty karne, 2 kornery i 1
rzut wolny. Piłkarze Monaco strzelili w ten sposób 4 gole - jednego po
rzucie rożnym, a pozostałe po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.<br />
<br />
6 to także liczba zwycięstw Monaco u siebie w tej kampanii rozgrywek (licząc dwie rundy kwalifikacyjne). Jedynie Bayerowi Leverkusen udało się zremisować na Stade Louis II.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>12</b></span></span> raz Juventus awansował do półfinału Pucharu Mistrzów. Oto wyniki poprzednich rywalizacji Starej Damej w tym etapie rozgrywek: 1967/1968 - 0:3 w dwumeczu z Benficą, 1972/1973 3:1 z Derby County, 1977/1978 1:2 z Club Brugge, 1982/1983 4:2 z Widzewem Łódź, 1984/1985 3:2 z Girondins Bordeaux, 1995/1996 4:3 z FC Nantes, 1996/1997 6:2 z Ajaksem, 1997/1998 6:4 z AS Monaco, 1998/1999 3:4 z Manchesterem United, 2002/2003 4:3 z Realem Madryt, 2014/2015 3:2 z Królewskimi.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>13</b></span></span> z 14 meczów Ligi Mistrzów 2016/2017 drużyna Monaco kończyła ze strzelonym golem. Bramki nie zdobyła jedynie w przegranym 0:3 spotkaniu ostatniej kolejki fazy grupowej z Bayerem w Leverkusen. Juventus z kolei zanotował w tej edycji rozgrywek dwa mecze, w których nie udało mu się pokonać bramkarza rywali - z Sevillą i Barceloną.<br />
<br />
13 to także liczba wygranych przez zespół Leonarda Jardima meczów z rzędu na własnym stadionie (licząc wszystkie rozgrywki) oraz liczba zwycięstw w 15 poprzednich meczach tej drużyny (u siebie i na wyjeździe). Jedynie PSG potrafiło pokonać podopiecznych brazylijskiego trenera. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>14 </b></span></span>graczy obu zespołów było kiedyś klubowymi kolegami. Morgan De Sanctis i Miralem Pjanić grali razem w AS Roma w latach 2013-2016. Andrea Raggi i Claudio Marchisio reprezentowali wspólnie barwy Empoli w kampanii 2007/2008. Radamel Falcao i Gonzalo Higuin byli zawodnikami River Plate w latach 2005-2007, a Benjamin Mendy i Mario Lemina - Olympiqe Marsylia między 2013 a 2015 r. Wspomniany Falcao i Alex Sandro grali razem dla FC Porto w 2011 roku. Ten drugi dobrze zna natomiast João Moutinho, z którym występował w barwach Smoków dwa sezony - od 2011 do 2013 r. Higuain i Fabinho mogli się zaś spotkać na treningach Realu Madryt w sezonie 2012/2013. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>18</b></span></span> goli strzelił osiemnastoletni Kylian Mbappé w 18 poprzednich meczach drużyny z księstwa. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>21</b></span></span> bramek zdobyli piłkarze Monaco w tym sezonie Champions League - wśród autorów goli jest Kamil Glik, który pokonał golkipera Bayeru Leverkusen. Juventus strzelił o cztery gole mniej.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: red;"><b>22</b></span></span> mecze - tyle trwa seria Juventusu bez porażki u siebie w europejskich pucharach. Ostatnią drużyną, która pokonała Starą Damę na jej terenie, był Bayern w ćwierćfinale w 2013 roku.<br />
<br />
22 to także liczba kluczowych podań, jakie zanotował Dani Alves w 9 meczach LM 2016/2017. Brazylijczyk jest pod tym względem czwarty w rozgrywkach i najlepszy w Juventusie. Thomas Lemar zaliczył takich zagrań 19. Miał też 4 asysty, przy zaledwie 2 Alvesa.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>25</b></span></span> żółtych kartek zobaczyli zawodnicy klubu z księstwa w 10 meczach obecnej edycji LM - Kamil Glik został upomniany trzykrotnie. Tylko piłkarze Barcelony byli karani częściej. Juventus jest trzeci w kartkowej klasyfikacji z 21 "żółtkami" na koncie. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>25,3</b></span></span>.
Taka jest średnia wieku drużyny Monaco. Zespół Juve jest dużo starszy.
Przeciętna wieku podopiecznych Massimiliana Allegrego to 28,2. <br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>87</b></span></span>% - z taką średnią skutecznością podają piłkarze Juve. Monaco jest pod tym względem sporo słabsze. Wynik zespołu z księstwa to bowiem 79%.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>146</b></span></span> goli strzelili w tym sezonie podopieczni Leonardo Jardima we wszystkich rozgrywkach. Jedynie FC Barcelona jest skuteczniejsza na Starym Kontynencie. Piłkarze Starej Damy zdobyli natomiast 98 bramek.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>147</b></span></span> strzałów oddali Bianconeri w dziesięciu spotkaniach trwającej edycji rozgrywek. Tylko piłkarze Realu, Bayernu i Borussii Dortmund strzelali częściej. Gracze Monaco uderzali 120 razy, ale byli znacznie skuteczniejsi od swoich półfinałowych rywali.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>228</b></span></span> km dzieli według Google Maps stadiony obu drużyn.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>450,8</b></span></span> mln euro - to łączna wartość piłkarzy Juventusu według portalu Transfermarkt.de. Aż siedem zespołów biorących udział w tej edycji Champions League jest wycenianych wyżej. Drużyna Monaco natomiast warta jest "tylko" 197,8 mln euro, co daje jej 17. miejsce w gronie 32 ekip, które rozpoczęły rywalizację w fazie grupowej.<br />
<br />
<span style="color: red;"><span style="font-size: large;"><b>505</b></span></span> "akcji defensywnych", czyli przechwytów, wybić piłki i blokowań strzałów, wykonali w tej edycji LM piłkarze Monaco. To zdecydowanie najlepszy wynik w rozgrywkach. Juventus z 347 interwencjami jest ósmy.<br />
<b> </b>Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-84719247501348014812017-04-23T19:34:00.000+02:002017-04-24T15:21:22.890+02:00Nowy Messi z Polską w sercu. Paulo Dybala od A do Z<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQpuc4KbpijNL0COzEPWdh3YNIB-bdN43UTnGr8u_mYVUqlFPHM0VTiaCZMxj7s0TKl3A-nrpqdhZPj8eoBXZySQaArV6zbb29GGwbnJ7KmnPf-svHCPcfj_vejv1Wc3gjXjsPDb-8Aap1/s1600/Paulo+Dybala.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQpuc4KbpijNL0COzEPWdh3YNIB-bdN43UTnGr8u_mYVUqlFPHM0VTiaCZMxj7s0TKl3A-nrpqdhZPj8eoBXZySQaArV6zbb29GGwbnJ7KmnPf-svHCPcfj_vejv1Wc3gjXjsPDb-8Aap1/s320/Paulo+Dybala.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ma dopiero 23 lata, a już jest idolem kibiców Juventusu.<br />
Jedni nazywają go drugim Agüero, inni młodszym Messim. <br />
Jedno jest pewne - to prawdziwy piłkarski diament.<br />
źródło: Instagram Paulo Dybali</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>P</b></span>od koniec kariery chciałby zagrać w polskiej lidze, ale w naszym języku zna tylko dwa słowa: tak i na zdrowie. Stylem gry przypomina Messiego, choć wzorował się na... Andrei Pirlo, Juanie Romanie Riquelme i... Davidzie Trezeguet. Od meczu ćwierćfinałowego Ligi Mistrzów Juventus - Barcelona mówi o nim cały piłkarski świat, a kilka potężnych klubów z Realem Madryt na czele jest gotowych rozbić bank, byle tylko mieć go u siebie. Stara Dama zaś zamierza uczynić z niego nową legendę klubu. <b>Paulo Dybala</b>, wschodząca gwiazda futbolu od A do Z.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">A</span></span>rgentyna</b>. Dybala urodził się w Lagunie Lardze w prowincji Córdoba i choć mógł reprezentować Włochy albo Polskę (więcej o tym pod hasłami Dokumenty i Polska), wybrał grę dla Albicelestes. Mimo to nie zapomina o korzeniach swojej rodziny, często wspominając w wywiadach, że płynie w nim argentyńsko-włosko-polska krew.<br />
<br />
Dybala w 2011 roku otrzymał powołanie do reprezentacji Argentyny do lat 17 na XVI Igrzyska Panamerykańskie, ale ostatecznie nie wystąpił w tym turnieju. Rok później dostał zaproszenie na zgrupowanie kadry do lat 20, jednak Instituto odmówiło zgody na jego wyjazd.<br />
<br />
W pierwszej reprezentacji zadebiutował 14 października 2015 roku w meczu eliminacji Mistrzostw Świata 2018 z Paragwajem. Pojawił się na boisku w 75. minucie, zmieniając Carlosa Téveza. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Do tej pory Dybala w narodowych barwach wystąpił sześciokrotnie, tylko raz wychodząc na murawę w pierwszym składzie. Na premierowego gola wciąż czeka.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">B</span></span>olesław Dybała.</b> Tak nazywał się dziadek gwiazdora Juventusu. W czasie II wojny światowej wyemigrował z wioski Kraśniów w dzisiejszym województwie świętokrzyskim do Argentyny, gdzie się ożenił i założył rodzinę. <br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">C</span></span>alcio Sud America SA</b> to niewielka firma menedżerska, która reprezentuje interesy Dybali. Z jej usług korzysta też m.in. Juan Iturbe.<br />
<br />
<b><span style="color: red;"><span style="font-size: large;">D</span></span>okumenty. </b>W 2012 roku, gdy Paulo przyjechał do Palermo, jego nowy klub chciał, by jak najszybciej wyrobił sobie europejski paszport. Dzięki temu ich nowy nabytek byłby uznawany za obywatela Unii Europejskiej, zwalniając tym samym miejsce dla gracza spoza wspólnoty. Dybala zamierzał starać się o polski paszport ze względu na dziadka Bolesława, ale niestety pojawiły się problemy z odnalezieniem odpowiednich dokumentów potwierdzających jego polskie korzenie. W tej sytuacji piłkarz wystąpił o włoskie obywatelstwo, gdyż jego babcia była Włoszką, a wszystkie potrzebne papiery udało się szybko skompletować.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">E</span></span>fektowne mecze.</b> Dybala to strzelec wyborowy, ale na boiskach Europy hat-tricka
jeszcze nie zdobył. Jego największym wyczynem pozostają dwa gole i dwie
asysty w wygranym przez Juventus 4:0 meczu z Udinese 17 stycznia 2016
roku. Dwie bramki i jedno ostatnie podanie zanotował za to
czterokrotnie: 17 lutego tego roku w lidze z Palermo (4:1), 11 dni
później w półfinale Pucharu Włoch przeciwko Napoli (3:1), 14 maja 2016
roku w Serie A z Sampdorią (5:0) oraz 6 stycznia roku 2015 jeszcze jako
gracz Palermo w meczu z Cagliari (5:0). Niedawny ćwierćfinał Champions
League z Barceloną w Turynie również był w wykonaniu Dybali genialny.
Dwie bramki strzelone Dumie Katalonii sprawiły, że trafił na czołówki
piłkarskich gazet od Moskwy po Lizbonę!<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">F</span></span>iebre Maldini.</b> Taką nazwę nosi piłkarski program emitowany na kanale Movistar+. 10 kwietnia tego roku ukazał się w nim reportaż poświęcony Paulo Dybali, zatytułowany po prostu "La Joya", czyli klejnot.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">G</span></span>iuseppe Sannino</b> był trenerem Palermo, gdy Dybala trafił do tego klubu w lipcu 2012 roku. Szkoleniowiec ten we wrześniu został zwolniony, ale już w marcu 2013 wrócił, by w czerwcu znów stracić posadę. W sumie pod jego wodzą Paulo rozegrał 9 meczów. Na Starym Kontynencie pracował też z Alberto Malesanim (1 mecz), Gennarem Gattuso (8 meczów), Dariem Franco (11 meczów), Gian Piero Gasperinim (18 meczów), Giuseppe Iachinim (57 meczów) oraz Massimiliano Allegrim (84 mecze).<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">H</span></span>obby.</b> Piłka nożna jest największym z nich. Dybala przyznaje, że gdy przez kilka dni nie śledzi wyników spotkań i wiadomości z piłkarskiego świata,, czuje się źle. Futbolu nigdy mu za dużo. Nic więc dziwnego, że namiętnie grywa z bratem Gustavem w FIFĘ. Lubi też ping pong i szachy, a także muzykę pop. Jego ulubioną wokalistką jest Rihanna.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">I</span></span>nstituto Atlético Central Córdoba.</b> Paulo po raz pierwszy pojawił się na treningu tego klubu w 2003 roku, w wieku 10 lat. Szybko zyskał przydomek La Joya, co po polsku oznacza klejnot. W pierwszej drużynie zadebiutował 4 września 2011 roku w przegranym przez Instituto 1:2 meczu z Rosario Central w ramach rozgrywek Primera B Nacional, czyli argentyńskiej drugiej ligi. Dybala zagrał w tym spotkaniu 42 minuty. Łącznie wystąpił w 40 meczach La Glorii, strzelając w nich 17 goli.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">J</span></span>uventus.</b> 32 mln euro plus 8 w przypadku spełnienia warunków zawartych w kontrakcie - tyle Stara Dama zapłaciła za Dybalę. Argentyńczyk stał się jej piłkarzem 4 czerwca 2015 roku. Podpisał pięcioletnią umowę.<br />
<br />
Debiut miał jak marzenie. 8 sierpnia w Superpucharze Włoch, w którym rywalem Juve było Lazio, w 61. minucie zastąpił Kingsleya Comana, a 12 minut później ustalił wynik na 2:0 dla Starej Damy. Potem było jeszcze lepiej. Dybala zamknął kampanię 2014/2015 z dorobkiem 23 goli we wszystkich rozgrywkach. Tylko Roberto Baggio miał lepszy debiutancki sezon od niego. Do 23 kwietnia 2017 roku Paulo zagrał dla Juventusu 85 meczów, zdobył w nich 40 bramek, a przy 17 asystował. Bez niego turyńskiej drużyny w półfinale Ligi Mistrzów raczej by nie było.<br />
<br />
Szefowie Juve wiedzą, że takich talentów jak Dybala nie ma na świecie wielu. Zdają sobie też sprawę, iż taki piłkarz jak Argentyńczyk to prawdziwa żyła złota. Dlatego też w zaciszu klubowych gabinetów powstał plan, by uczynić z niego legendę Juve na miarę Alessandro del Piero. Pierwszy krok w tym kierunku już zrobili, przedłużając z nim kontrakt do 2022 roku. Na mocy nowej umowy genialny Argentyńczyk ma ponoć zarabiać 7 mln euro rocznie, czyli tyle samo co Gonzalo Higuain.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/rc7eJd1mR2Q" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">K</span></span>empes Mario.</b> Mistrz świata z 1978 roku tak jak Paulo Dybala jest wychowankiem
Instituto Atlético Central Córdoba. To właśnie jemu obecny snajper
Juventusu odebrał miano najmłodszego strzelca gola w historii tego
klubu, a także pobił jego rekord kolejnych meczów rozpoczynanych w
pierwszej jedenastce - licznik zatrzymał się na liczbie 38. Dybala był też
pierwszym graczem IACC, który dwukrotnie zaliczył hat-tricka w sezonie
ligowym oraz zdobywał bramki w sześciu spotkaniach z rzędu. <br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">L</span></span>azio Rzym. </b>To ulubiony rywal Dybali. Przeciw tej drużynie grał do tej pory 10 razy i strzelił jej 7 goli. Po pięć bramek zdobył natomiast w starciach z Milanem, Udinese i Sampdorią.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">M</span></span>essi Lionel. </b>Dybala często bywa porównywany do swojego rodaka. Obaj są filigranowi i lewonożni, świetnie dryblują, wychodząc zwycięsko nawet ze starć z kilkoma rywalami, a do tego znakomicie podają i wykonują stałe fragmenty gry. Gracz Juventusu lepiej od Messiego zastawia piłkę, jest też większym boiskowym altruistą.<br />
<br />
- Rozumiem, że jestem porównywany do Messiego, ale nie chcę być drugim Messim ani Messim przyszłości (...) Jest tylko jeden Messi, tak jak Diego Maradona był tylko jeden - powiedział w rozmowie z dziennikarzem Associated Press po pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie.<br />
<br />
Do tej pory Messi i Dybala grali razem tylko w jednym meczu reprezentacji Argentyny, we wrześniu przeciwko Urugwajowi. Albicelestes zwyciężyli 1:0, Leo strzelił jedynego gola, a Paulo... w 45. minucie otrzymał czerwoną kartkę.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">N</span></span>umery.</b> Dybala w Instituto AC Córdoba i US Palermo grał z dziewiątką na koszulce. W Juve występuje z 21. Numer ten przejął po Andrei Pirlo. To spore wyróżnienie, doświadczony Włoch był bowiem bardzo ważną postacią ekipy z Turynu. Przekazanie jego numeru tak młodemu zawodnikowi jak Paulo jest dowodem na to, jak wielkie nadzieje pokładają w nim szefowie Starej Damy. <br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">O</span></span>jciec.</b> Adolfo Dybala nie był profesjonalnym piłkarzem, grał jedynie w drużynie oldbojów C.A.B Newell's Old Boys. Na życie zarabiał jako dyrektor basenu. Przed laty miał sen, w którym jego syn zostaje sławnym piłkarzem. Okazało się, że była to zapowiedź prawdziwych wydarzeń. Niestety, Adolfo nie może cieszyć się z sukcesów Paula. Kilka lat temu zmarł bowiem na raka trzustki. As Juve przyznaje, że tata był jego pierwszym trenerem, piłkarskim opiekunem i mentorem. Dybala ma dwóch braci, Gustava i Mariana, ale żaden z nich jest profesjonalnym piłkarzem.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">P</span></span>olska. </b>W 2011 roku Dybala otrzymał propozycję gry w koszulce z orzełkiem na piersi. Maciej Chorążyk, koordynator skautingu zagranicznego PZPN, złożył mu ją przez... prywatną wiadomość na Facebooku. Piłkarz odmówił, zapewniając, że interesują go tylko występy dla Argentyny. Gdy zdjęcia z tej konwersacji zostały niedawno upublicznione, internauci nie kryli oburzenia nieprofesjonalnym zachowaniem wysłannika polskiej futbolowej centrali.<br />
<br />
Trzeba jednak pamiętać, że w 2011 roku, kiedy oferta została Dybali przedstawiona, miał on 17 lat i dopiero zaczynał przygodę z seniorską piłką w Instituto Atlético Central Córdoba. PZPN tłumaczy się, że Paulo był wtedy nieznanym nastolatkiem, który wcale nie musiał zostać gwiazdą, a koszty wysłania kogoś do Argentyny, by porozmawiał z nim w cztery oczy, były jak na ówczesne możliwości związku zbyt duże, stąd taka a nie inna forma propozycji. Władze Palermo okazały się bardziej przewidujące i niedługo potem ściągnęły Dybalę do siebie za prawie 12 mln euro.<br />
<br />
W 2015 roku w wywiadzie z Mateuszem Święcickim dla "Wirtualnej Polski" Dybala powiedział, że w przyszłości wystąpi o polski paszport i zagra w polskim klubie. Lukas Podolski też zapowiadał, że zakończy karierę w Górniku Zabrze. Czas pokaże, czy obaj zrealizują swoje obietnice. <br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">R</span></span>eal Madryt.</b> Królewscy tego lata będą chcieli dokonać przynajmniej jednego spektakularnego transferu. Numerem jeden na ich liście życzeń jest właśnie Paulo Dybala. By go pozyskać, muszą być gotowi wyłożyć ogromne pieniądze, dużo powyżej 100 mln euro. W grę wchodzi też wymiana. Ponoć Florentino Perez spotkał się z Dybalą, by namówić go do przejścia do Realu. Co więcej, piłkarz wyraził nawet wstępną zgodę. Problemem pozostaje cena. Według nieoficjalnych informacji Stara Dama jedną ofertę za Argentyńczyka już odrzuciła. Królewscy proponowali 91 mln euro i Alvaro Moratę. Szefowie Juve chcieli Toniego Kroosa lub Lukę Modricia, na co ze zrozumiałych względów zgodzić nie mogły się władze Realu. Latem negocjacje z pewnością zostaną wznowione, a do stołu oprócz przedstawicieli Królewskich zasiądą też wysłannicy m.in. Manchesteru City i FC Barcelona.<br />
<br />
<b><span style="color: red;"><span style="font-size: large;">S</span></span>tatystyki.</b> W tym sezonie Serie A Dybala strzelił do tej pory 17 goli we wszystkich rozgrywkach. Do tego dorzucił 8 asyst. W Serie A oddał 74 strzały na bramkę, 48% z nich była celna, a po dziewięciu piłka wpadła do siatki. Częściej w Juve uderzał tylko Gonzalo Higuain. Paulo wykreował kolegom 44 okazje bramkowe - trzeci wynik w Juventusie po Miralemie Pjaniciu i Aleksie Sandro. Podawał z 86-procentową skutecznością, a zwycięsko zakończył 56% starć jeden na jednego. Liczby w pełni nie pokazują jednak jego wpływu na grę zespołu z Turynu, który jest ogromny. Bez niego Stara Dama nie byłaby tak niebezpieczną i jednocześnie zbilansowaną drużyną. Dybala bowiem oprócz znakomitej dyspozycji w ofensywie nie oszczędza się również w obronie, czego najlepszym przykładem oba mecze ćwierćfinałowe Champions League przeciwko Barcelonie.<br />
<br />
W poprzednim sezonie Serie A Dybala miał jeszcze bardziej imponujące statystyki. Oddał 107 strzałów (czwarty wynik w lidze), zdobył 19 goli i został wicekrólem strzelców. Wykreował też 73 okazje bramkowe, tylko Marek Hamsik, Borja Valero i Miralem Pjanić stworzyli ich więcej. Do tego wygrał 61% pojedynków, a 85% jego podań dotarła do adresata.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/mjJu54erFNc" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b><span style="color: red;"><span style="font-size: large;">T</span></span>rykoty.</b> Dybala ma całkiem pokaźną kolekcję koszulek, które zbierał w czasach gry w Palermo, a zwłaszcza w ostatnim z sezonów spędzonych w tym sycylijskim klubie. Są wśród nich trykoty m.in. Gianluigiego Buffona, Carlosa Téveza, Mesuta Özila, Mauro Icardiego oraz jego przyjaciela Juana Iturbe, obecnie grającego w Torino.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">U</span></span>S Palermo. </b>29 kwietnia 2012 roku prezydent tego klubu Maurizio Zamparini ogłosił podczas konferencji prasowej: "Pozyskaliśmy Paula Dybalę, nowego Sergia Agüero". Jeszcze tego samego dnia dyrektor Instituto, José Teaux, wydał oświadczenie, w którym poinformował, że osoba prowadząca negocjacje z Palermo w sprawie Dybali nie miała pełnomocnictw zarządu. Wydawało się, że sprawa transferu umarła. 20 lipca tego samego roku Orły jednak dopięły swego, podpisując z La Joyą czteroletni kontrakt. Klub z Cordoby otrzymał za swoją młodą gwiazdę 11,9 mln euro.<br />
<br />
Dybala zadebiutował w Serie A 2 września. Jego nowa drużyna przegrała z Lazio 0:3, a on pojawił się na boisku na ostatnie 32 minuty, zastępując Jasmina Kurticia. Przez trzy lata pobytu w klubie z Sycylii rozegrał 93 mecze (w tym 28 w Serie B w sezonie 2013/2014), w których zdobył 21 bramek, a przy 16 asystował. Zwłaszcza sezon 2014/2015 był dla niego bardzo udany. Strzelił w nim 13 goli i zanotował 10 ostatnich podań. Z Franco Vasquezem stworzył genialny duet, którego zazdrościli Palermo trenerzy w całej Europie.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">W</span></span>yróżnienia.</b> Według wielu fachowców Dybala to przyszły zdobywca Złotej Piłki. Na razie indywidualnych laurów nie ma zbyt wielu, a jedyne, czym może się pochwalić to nagroda dziennika La Voz dla najbardziej obiecującego gracza Argentyny w 2011 roku, miejsce w galerii sław Instituto Atlético Central Córdoba, do której trafił w 2013 roku, oraz w najlepszej jedenastce Serie A sezonu 2015/2016, a także tytuł najlepszego asystenta ligi rok wcześniej. Po transferze do Juventusu poczuł za to smak wygrywania trofeów - medale za mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Włoch wiszą już w jego domowej gablocie. Czy w tym roku dołączy do nich ten za zwycięstwo w Lidze Mistrzów?<br />
<br />
<b><span style="color: red;"><span style="font-size: large;">Z</span></span>alety. </b>Dybala to gracz uniwersalny. Może być zarówno dziewiątką, cofniętym napastnikiem, skrzydłowym czy ofensywnym pomocnikiem. Dzięki swojej szybkości, zwinności i genialnej technice na każdej pozycji się sprawdza. Choć mierzy tylko 177 cm, wygrywa pojedynki główkowe z wyższymi i potężniejszymi od siebie. Nie jest typem atlety, a zastawia piłkę lepiej niż niejeden osiłek. Dobrze odnajduje się też w kombinacyjnej grze na małej przestrzeni. Dybala to także mistrz asyst, który potrafi zagrać nieszablonowe podanie, niezwykle trudne do rozszyfrowania dla obrońców rywala. Do tego dysponuje potężnym strzałem z lewej nogi, a stałe fragmenty gry wykonuje nie gorzej od samego Lionela Messiego. Piłkarz kompletny? Jeszcze nie, ale za sezon, dwa może się takim stać.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-83464382033872934992017-03-24T20:47:00.003+01:002017-03-24T21:01:30.741+01:00Bramkarscy prymusi, czyli o golkiperach, którzy robią różnicę<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a0/Manchester_United_v_Leicester_City%2C_September_2016_(16).JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a0/Manchester_United_v_Leicester_City%2C_September_2016_(16).JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">David de Gea miał w Manchesterze United trudny początek. <br />
Dziś trudno sobie wyobrazić tę drużynę bez niego.<br />
źródło: wikipedia.org, autor: Ardfern</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>P</b></span>rzerwa na mecze reprezentacji to doskonała okazja, by... poddać analizie rozgrywki ligowe, które właśnie wkraczają w decydującą fazę. Bez względu na to, czy drużyna walczy o mistrzostwo, miejsce premiowane grą w europejskich pucharach, czy też broni się przed spadkiem, dobrze jest, gdy ma w składzie golkipera potrafiącego wyjść obronną ręką z sytuacji, w których nikt tego od niego nie oczekuje. Paradoksalnie, im słabsza ekipa, tym większy wpływ na jej wyniki zawodnika strzegącego dostępu do bramki. Właśnie graczom występującym na tej pozycji w pięciu najsilniejszych ligach Europy postanowiłem przyjrzeć się bliżej i ubrać w liczby ich rolę w zespole.<br />
<br />
<b>Czyste konto</b><br />
<br />
Jeśli ktoś nazywa się Pelé, nie może być słabym piłkarzem. Yohann, bramkarz Olympique Marsylia, z pewnością renomy tego magicznego piłkarskiego nazwiska nie obniża. Choć trudno w to uwierzyć, Olimpijczycy w tym sezonie Ligue 1 przegrali już bowiem 10 meczów, np. z PSG aż 1:5 czy 1:4 z Monaco, w sumie tracąc 37 goli, żaden inny golkiper w pięciu najsilniejszych ligach Europy nie kończył meczu niepokonany częściej od niego. 34-letni zawodnik zaliczył w tym sezonie już 14 takich meczów na 30 rozegranych.<br />
<br />
Manuel Neuer nie daje się zaskoczyć średnio w co drugim spotkaniu, a w trwającej kampanii Bundesligi kapitulował tylko trzynastokrotnie w 25 meczach. Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski też mają się czym pochwalić. 12 czystych kont tego pierwszego w obecnym sezonie czyni z niego najlepszego pod tym względem bramkarza w Serie A. Bardziej imponujący jest jednak wynik byłego zawodnika Górnika Zabrze - 10 meczów bez puszczonego gola - gdyż osiągnął go jako zawodnik słabego Empoli. Poniżej lista dziesięciu golkiperów, których pokonać jest najtrudniej w kampanii 2016/2017. Obok liczby meczów z czystym kontem podaję procent, jaki stanowiły one w całkowitej liczbie rozegranych przez danego zawodnika spotkań ligowych.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/QHu5IOop68M" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>1. Yohann Pelé (Olympique Marsylia)</b> <b>- 14 (47%)*</b><br />
2. Manuel Neuer (Bayern Monachium)<b> </b>- 13 (52%) <br />
3. Thibaut Courtois (Chelsea FC) - 13 (46%)<br />
4. Sergio Asenjo (Villarreal CF) - 12 (50%) <br />
5. Danijel Subasić (AS Monaco) - 12 (45%)<br />
6. Yoan Cardinale (OGC Nice) - 12 (43%)<br />
7. Wojciech Szczęsny (AS Roma) - 12 (41%)<br />
8. Anthony Lopes (Olympique Lyon) - 11 (39%)<br />
9. Marc-André ter Stegen (FC Barcelona) - 11 (42%)<br />
10. Kevin Trapp (Paris Saint-Germain) - 10 (69%)<br />
11. Etrit Berisha (Atalanta BC) - 10 (50%)<br />
12. Stéphane Ruffier (AC Saint-Étienne),<br />
Gianluigi Buffon (Juventus FC) - 10 (44%)<br />
14. Ciprian Tatarusanu (ACF Fiorentina) - 10 (41%)<br />
15. Hugo Lloris (Tottenham Hotspur) - 10 (40%) <br />
16. David de Gea (Manchester United) <br />
Łukasz Skorupski (Empoli FC) - 10 (37%)<br />
18. Gianluigi Donnarumma (AC Milan)<br />
Stefano Sorrentino (Chievo Werona) - 10 (35%)<br />
20. Thomas Didillon (Metz) - 9 (32%)<br />
<br />
<b>Spece od jedenastek</b><br />
<br />
Przeciwko Empoli FC w tym sezonie Serie A sędziowie podyktowali już 8 rzutów karnych. Valencii arbitrzy też nie sprzyjają, gdyż aż siedmiokrotnie odgwizdywali przewinienia popełnione przez jej zawodników we własnym polu karnym. Na szczęście obie ekipy mają w składach prawdziwych fachowców od bronienia jedenastek - Łukasza Skorupskiego i Diega Alvesa. Polak w trwających rozgrywkach włoskiej ekstraklasy trzykrotnie nie dał się pokonać z jedenastu metrów, Brazylijczyk cztery razy.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/qCS_1UNB2fY" width="560"></iframe> <br />
<br />
Na liście jest aż trzech polskich golkiperów - poza Skorupskim Artur Boruc i Wojciech Szczęsny - co tylko potwierdza znakomitą jakość tego rodzaju piłkarskich fachowców znad Wisły i podtrzymuje legendę o "polskiej szkole bramkarskiej".<br />
<br />
Gianluigi Donnarumma w tym sezonie już ośmiokrotnie miał okazję sprawdzić się w bronieniu rzutów karnych. Udało mu się dwukrotnie, a w dwóch przypadkach jego postura, pewność siebie i otaczająca go aura cudownego dziecka futbolu sprawiła, że gracz rywala pudłował. Podobne statystyki ma szwedzki bramkarz EA Guingamp, Karl-Johann Johnsson, z tą różnicą, że on zostawał poddawany próbie nieco rzadziej, bo siedmiokrotnie.<br />
<br />
<b>1. Diego Alves (Valencia CF) - 4/7</b><br />
2. Ralf Fährmann (Schalke 04 Gelsenkirchen) - 3/5<br />
3. Łukasz Skorupski (Empoli FC) - 3/8 <br />
4. Mario Fernandez (Osasuna) <br />
Gorka Iraizoz (Athletic Bilbao) <br />
Stéphane Ruffier (AC Saint-Étienne) <br />
Péter Gulácsi (RB Lipsk) - 2/3<br />
Marten Stekelenburg (Everton) - 2/3<br />
9. Artur Boruc (AFC Bournemouth) <br />
Danijel Subasić (AS Monaco)<br />
Wojciech Szczęsny (AS Roma)<br />
Simon Mignolet (Liverpool FC) - 2/4<br />
13. Federico Marchetti (SS Lazio)<br />
Fernando Pacheco (Deportivo Alaves) <br />
Alexander Schwolow (SC Freiburg) - 2/5<br />
16. Jean-Luis Leca (SC Bastia)<br />
Alex Cordaz (Crotone)<br />
Karl-Johann Johnsson (EA Guingamp) - 2/7<br />
19. Iván Cuéllar (Sporting Gijon) <br />
Gianluigi Donnarumma (AC Milan) - 2/8<br />
<br />
<b>Zapracowani</b><br />
<br />
Im słabsza drużyna, tym bramkarz ma więcej roboty, chyba że... jest słaby i przepuszcza większość strzałów zmierzających do bramki. O takich jednak nie będę wspominał. W sezonie 2016/2017 mianem najbardziej zapracowanego golkipera w pięciu najsilniejszych ligach Europy należy określić Guillerma Ochoę z Granady, który w 28 meczach interweniował 110 razy. Mimo tego puścił aż 58 goli. Tylko Albano Bizzarri z Pescary i Łukasz Fabiański ze Swansea mają gorsze bilanse. Pierwszy dał się zaskoczyć 68-krotnie, drugi 63 razy.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/CoztkO3On10" width="560"></iframe> <br />
<br />
Prawie tak samo często jak Meksykanin interweniuje Gianluigi Donnarumma. 18-letni golkiper Milanu w trwającej kampanii Serie A obronił już 104 strzały. To w dużej mierze dzięki niemu Rossoneri wciąż liczą się w walce o miejsce premiowane grą w Lidze Europy, a przy okazji mogą się pochwalić szóstą najlepszą defensywą w lidze! Donnarumma jest świetny zarówno na linii, jak i na przedpolu. Potrafi też bronić rzuty karne, a to wszystko w tak młodym wieku. Na razie jego kariera rozwija się w tempie, z jakim bolid Formuły 1 mknie po najdłuższej prostej toru Monza. Jest też podobna do tej Ikera Casillasa, który jednak pojawił się w pierwszym składzie Królewskich nieco później niż Gianluigi w Milanie.<br />
<br />
<b>1. Guillermo Ochoa (Granada) - 110 w 28 meczach</b><br />
2. Gianluigi Donnarumma (AC Milan) - 104/29<br />
3. Andrea Consigli (US Sassuolo) - 92/29<br />
4. Albano Bizzarri (Pescara) - 90/29<br />
5. Łukasz Skorupski (Empoli FC) - 89/27<br />
6. Baptiste Reynet (Dijon FCO)<br />
Antonio Adán (Real Betis)<br />
Alex Cordaz (Crotone) - 88/27<br />
9. Stefano Sorrentino (Chievo Werona) - 87/29<br />
10. Yohann Pelé (Olympique Marsylia) - 87/30<br />
11. Thomas Didillon (Metz) - 86/29<br />
12. Josip Posavec (US Palermo) - 80/28<br />
13. Iván Cuéllar (Sporting Gijon)- 79/26<br />
14. Samir Handanović (Inter Mediolan) <br />
Sergio Rico (Sevilla FC) - 77/29<br />
16. Wojciech Szczęsny (AS Roma) - 76/29<br />
17. Ben Foster (West Bromwich Albion) - 76/28<br />
18. Łukasz Fabiański (Swansea City) - 75/29<br />
19. Tom Heaton (Burnley) - 74/26<br />
20. Joe Hart (Torino FC) - 74/27<br />
<br />
<b>Najcenniejsi</b><br />
<br />
W pierwszej dwudziestce golkiperów o największej rynkowej wartości według portalu Transfermarkt.de jest jeden Polak - Wojciech Szczęsny. Wyceniany na 14 mln euro zawodnik zajmuje 15. miejsce. Listę otwiera oczywiście Manuel Neuer, którego wartość od prawie dwóch lat szacuje się na 45 mln. Trudno spodziewać się, że jeszcze wzrośnie, gdyż Niemiec jest coraz starszy, a kilku młodszych kolegów po fachu coraz odważniej próbuje zrzucić go z bramkarskiego piedestału.<br />
<br />
Liderami tej grupy pościgowej są 24-letni Thibaut Courtois i od dwa lata od niego starszy David de Gea. Każdego z nich fachowcy z niemieckiego portalu wyceniają na 40 mln euro. Belg jest lepszy od Hiszpana w grze w powietrzu, a Hiszpan od Belga w wykonywaniu długich podań. Refleks obaj mają rewelacyjny, dzięki czemu znakomicie grają na linii. Trudniej ma prawie dwumetrowy Courtois, który jest o siedem centymetrów wyższy od De Gei, mimo to dorównuje mu zwinnością.<br />
<br />
Niektórzy gracze z pierwszej dwudziestki listy Transfermarktu są mocno przeceniani. Sergio Rico jest niezłym bramkarzem, ale na pewno nie wartym 20 mln euro. Dziwi też wciąż wysoka wycena Fernanda Muslery, od lat niemającego kontaktu z piłką na najwyższym europejskim poziomie. Najbardziej niedoceniony wydaje się natomiast Samir Handanović. Na jego wartość rzutują jednak słabe wyniki Interu Mediolan. Jeśli zmieniłby pracodawcę na takiego z większymi ambicjami i możliwościami, z pewnością byłby wyżej w zestawieniu niemieckiego portalu.<br />
<br />
<b>1. Manuel Neuer (Bayern Monachium) - 45 mln euro</b><br />
2. Thibaut Courtois (Chelsea FC)<br />
David de Gea (Manchester United) - 40 mln euro<br />
4. Jan Oblak (Atlético Madryt) - 35 mln euro<br />
5. Hugo Lloris (Tottenham Hotspir) - 24 mln euro<br />
6. Marc-André ter Stegen (FC Barcelona) - 22 mln euro<br />
7. Gianluigi Donnarumma (AC Milan) <br />
Sergio Rico (Sevilla FC) <br />
Keylor Navas (Real Madryt) - 20 mln euro<br />
10. Mattia Perrin (Genoa CFC) - 18 mln euro<br />
11. Bernd Leno (Bayer Leverkusen)<br />
Rui Patricio (Sporting CD) - 16 mln euro<br />
13. Fraser Forster (Southampton FC)<br />
Joe Hart (Torino FC) - 15 mln euro<br />
15. Anthony Lopes (Olympique Lyon)<br />
Fernando Muslera (Galatasaray Stambuł)<br />
Wojciech Szczęsny (AS Roma) - 14 mln euro<br />
18. Samir Handanović (Inter Mediolan) - 12,5 mln euro<br />
19. Ederson (SL Benfica)<br />
Jasper Cillessen (FC Barcelona)<br />
Claudio Bravo (Manchester City)<br />
Igor Akinfiejew (Zenit Sankt Petersburg) - 12 mln euro<br />
<br />
Ciężko ocenić ile punktów wywalczyli dla swoich drużyn wymienieni wyżej bramkarze w tym sezonie. Gdy dany golkiper obroni podczas meczu czternaście z piętnastu strzałów na bramkę, a jego drużyna zremisuje 1:1, to jest ojcem sukcesu w postaci zdobytego punktu czy może raczej kimś, przez kogo zespół nie wygrał? Napastnik, który zmarnuje pięć dogodnych okazji, ale jedną wykorzysta, jest doceniany, chwalony za strzelonego gola bardziej niż ganiony za zaprzepaszczone szanse. Bramkarz odwrotnie. Jeśli obroni w znakomitym stylu mnóstwo strzałów, a w przypadku tego jednego nie da rady, w najlepszym wypadku zostanie w pomeczowym komentarzu dziennikarskim pominięty.<br />
<br />
To najbardziej niewdzięczna pozycja na boisku. Paradoksalnie, im w lepszym klubie się gra, tym trudniej. Interwencji jest bowiem mniej, ale trzeba być czujnym jak ważka przez cały mecz, bo nigdy nie wiadomo, kiedy rywal uderzy. Np. taki golkiper Barcelony w starciu z ligowym słabeuszem z reguły nudzi się przez cały mecz, może być tak, że nie będzie miał w tym czasie żadnej interwencji. Gdy jednak w 90. minucie rywalom uda się zrobić w końcu składną akcję, a on się zdrzemnie i wpuści piłkę do swojej bramki, ma przechlapane. Media skupiają się wtedy wyłącznie na jego błędzie, zaczynają sugerować więcej pracy nad koncentracją, a ci wredniejsi nawet zmianę bramkarza itp.<br />
<br />
Łatwiej mają golkiperzy aspirujący do bycia wielkimi niż ci, którzy na piłkarski Olimp się już wdrapali. Ci pierwsi z reguły grają w słabszych ekipach, więc okazji do udowadniania swoich umiejętności mają co niemiara. Jeśli przejdą do topowego klubu, ich sytuacja zmienia się diametralnie. Teraz każdym kopnięciem piłki, każdym chwytem, piąstkowaniem czy wybiciem muszą potwierdzać swoją wyjątkowość. Są jak saperzy na ogromnym polu z niewielką liczbą min. Wiedzą, że dużo się nie narobią, ale każdy oczekuje od nich tego, że tę jedną pułapkę czy dwie, które gdzieś się zawieruszą, szybko i fachowo unieszkodliwią.<br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">* źródła danych: Transfermarkt.de, Squawka.com, Whoscored.com</span>Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-60183675807717013892017-03-20T21:25:00.000+01:002017-03-20T21:25:44.318+01:00Operacja "Czarnogóra". Jak spisywali się kadrowicze Nawałki w ostatnich miesiącach?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfPGaHusxctMUFZ5OK0ra5auOqPjnFnLiRXn1ksIF97sn_k2ao3x06LJBhtup-LNByVagwtzW3WoJ9wnB4klnNxcefAMtAMU_VwAx2N8yuijQcYIcB8akCFreIOWsigNHAuJ_ThEjNvOy3/s1600/Polska.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfPGaHusxctMUFZ5OK0ra5auOqPjnFnLiRXn1ksIF97sn_k2ao3x06LJBhtup-LNByVagwtzW3WoJ9wnB4klnNxcefAMtAMU_VwAx2N8yuijQcYIcB8akCFreIOWsigNHAuJ_ThEjNvOy3/s320/Polska.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jesień była w wykonaniu reprezentacji Polski udana. <br />
Jak Robert Lewandowski i spółka zaczną wiosnę?<br />
źródło: laczynaspilka.pl</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>P</b></span>rzed Biało-Czerwonymi ważny mecz w Podgoricy z wiceliderem grupy E, Czarnogórą. Ewentualne zwycięstwo umocni ich na pierwszym miejscu w tabeli i przybliży do awansu do mundialu w Rosji. Od ostatniego spotkania reprezentacji, towarzyskiego ze Słowenią 14 listopada we Wrocławiu, minęło ponad cztery miesiące. Jak w tym czasie prezentowali się kadrowicze w swoich klubach? Kto jest w wysokiej formie, a kto wręcz przeciwnie? Kogo powinien posłać w bój trener Nawałka w najbliższą niedzielę? Zapraszam do lektury mojego raportu.<br />
<br />
<b>BRAMKARZE</b><br />
<br />
<b>Łukasz Fabiański</b> niezmiennie jest pewnym punktem Łabędzi, które pod wodzą nowego trenera, Paula Clementa, nabrały wigoru i wydostały się ze strefy spadkowej. Od ostatniego zgrupowania kadry były bramkarz Legii wystąpił we wszystkich ligowych spotkaniach swojej drużyny. Jego średnia nota w portalu Whoscored.com wyniosła 6,5. Najsłabszy w jego wykonaniu był mecz na Stamford Bridge, który Swansea przegrała 1:3. Najlepszy - zremisowany ten z Evertonem, zremisowany 1:1. To on powinien stanąć między słupkami podczas starcia z Czarnogórą.<br />
<br />
<b>Łukasz Skorupski</b> w Empoli ma bardzo mocną pozycję. Od listopada zagrał we wszystkich siedemnastu meczach Azzurrich w Serie A. Puścił w nich 33 gole, ale bez niego w bramce drużyna ze Stadio Carlo Castellani straciłaby ich znacznie więcej. Dowodzi tego m.in. średnia nota byłego bramkarza Górnika Zabrze w portalu Whoscored.com, która wyniosła w tych meczach 7,08.<br />
<br />
<b>Wojciech Szczęsny</b> rywalizuje o miejsce w bramce AS Roma z Allisonem. Polak gra w Serie A, a Brazylijczyk w Lidze Europy i Pucharze Włoch. W ekstraklasie wypożyczony z Arsenalu golkiper wystąpił w siedemnastu meczach (średnia nota w Whoscored.com - 7,05), w których dał się zaskoczyć piętnaście razy. Do jego postawy trudno mieć zarzuty. Broni to, co ma bronić, czasem błyśnie genialną interwencją, jest pewnym punktem Romy. Z reguły ma znacznie mniej pracy niż jego konkurenci do miejsca w reprezentacyjnej bramce, gra bowiem w dużo silniejszej drużynie, a wykonanie dwóch, trzech udanych interwencji przez 90 minut jest czasem trudniejsze niż bronienie strzału za strzałem. Szczęsny w Rzymie wydoroślał. Podczas meczów jest bardziej skoncentrowany, spokojniejszy i pewniejszy siebie. By wskoczyć do reprezentacyjnej bramki, musi jednak liczyć na zniżkę formy Fabiańskiego. <br />
<br />
<b>OBROŃCY</b><br />
<br />
<b>Bartosz Bereszyński</b> po transferze z Legii do Sampdorii Genua potrzebował trochę czasu, by zaaklimatyzować się w nowym zespole. Jego debiut, 19 stycznia w meczu Pucharu Włoch, nie był udany. Sampdoria przegrała z Romą 0:4, a Polak zawiniły przy trzecim golu. Potem było już lepiej. Od 29 stycznia do 26 lutego Bereszyński zagrał w pięciu ligowych meczach z rzędu, w których spisał się dobrze, o czym świadczy średnia nota 7,07 w portalu Whoscored.com. Ostatnie dwa spotkania w Serie A, z Genoą i Juventusem, oglądał jednak z ławki rezerwowych. <br />
<br />
<b>Thiago Cionek</b>, stoper Palermo, jest we Włoszech ceniony bardziej niż w Polsce. W tym sezonie Serie A rozegrał już 20 meczów (od listopada do teraz - dwanaście), zdecydowaną większość od pierwszej do ostatniej minuty. Co więcej, prezentował się w nich naprawdę dobrze, ani razu nie uzyskując za swój występ noty niższej niż 6, co w tak wymagającej lidze jak włoska jest sporym osiągnięciem. <br />
<br />
<b>Igor
Lewczuk</b>, mimo że w Girondins Bordeaux gra dopiero kilka miesięcy, zdążył sobie wywalczyć silną pozycję w drużynie. Gdy tylko jest zdrowy, ma pewne miejsce w pierwszej jedenastce. Niestety, nie zawsze jest. Były stoper Legii cały luty pauzował z powodu problemów z biodrem, do gry wrócił dopiero 11 marca w meczu z Monaco. Grał też pełne 90 minut w miniony weekend, a jego drużyna pokonała Montpellier aż 5:1. W tym sezonie Ligue 1 Lewczuk już dwukrotnie był wybierany do jedenastki kolejki przez dziennik "L'Equipe".<br />
<br />
<b>Łukasz Piszczek</b> w ostatnich miesiącach błyszczy w Borussii Dortmund. Od listopada rozegrał w sumie 17 spotkań w Bundeslidze, Champions League i Pucharze Niemiec. Strzelił w nich 3 gole i zanotował taką samą liczbę asyst. Został nawet wybrany najlepszym graczem 21. kolejki niemieckiej ekstraklasy. Taki zaszczyt spotyka z reguły skrzydłowych, ofensywnych pomocników lub snajperów. Jeśli więc przypada w udziale prawemu obrońcy, świadczy to o jego piłkarskim geniuszu. Piszczkowi niestety zdarzają się drobne urazy, które wybijają go z meczowego rytmu, ale i tak ostatnio na zdrowie narzekać nie może. To jeden z filarów reprezentacji, bez którego trudno sobie wyobrazić drużynę Adama Nawałki.<br />
<br />
<b>Kamil
Glik </b>jest ostoją defensywy AS Monaco i jednym z najlepszych stoperów Ligue 1, wybranym do jedenastki rundy jesiennej tych rozgrywek przez francuski oddział Eurosportu. Od listopadowego zgrupowania kadry wychowanek MOSiR-u Jastrzębie-Zdrój opuścił zaledwie trzy mecze Monaco - dwa z powodu problemów mięśniowych i jeden, rewanż 1/8 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem City, wskutek zawieszenia za nadmiar żółtych kartek. Były kapitan Torino jest skuteczny nie tylko w destrukcji, ale także w ofensywie. We wspomnianym okresie wpisywał się na listę strzelców dwukrotnie, miał też asystę. Kamyczkiem do ogródka polskiego stopera jest jedynie występ na Etihad Stadium przeciwko Obywatelom. Szybcy i znakomicie wyszkoleni gracze Josepa Guardioli nieco go przytłoczyli, wykorzystując jego słabe strony. Na szczęście Czarnogóra nie ma w składzie piłkarzy pokroju Sergia Aguero i spółki.<br />
<br />
<b>Michał Pazdan</b> jest dla Legii Warszawa jak Glik dla Monaco. Gdy jest zdrowy, gra zawsze. Od listopada w LOTTO Ekstraklasie wystąpił w jedenastu meczach, z których mistrzowie Polski przegrali tylko jeden - z Ruchem Chorzów 1:3. Zaliczył też po dwa mecze z Champions League, w tym ten z Borussią w Dortmundzie przegrany aż 4:8, i Lidze Europy z Ajaksem. Zdarzały mu się niepewne interwencje, ale było ich niewiele. Pazdan nie jest może w tak wysokiej formie jak podczas Euro 2016, ale z pewnością wyjdzie w pierwszym składzie w Podgoricy.<br />
<br />
<b>Artur Jędrzejczyk</b> zimą zamienił FK Krasnodar na Legię. W LOTTO Ekstraklasie zdążył zagrać sześć meczów - pięć jako prawy obrońca i jeden w roli stopera. Zanotował w nich asystę i obejrzał dwie żółte kartki. Do jego postawy na boisku można mieć sporo zarzutów - zbyt często podaje niecelnie, wyprowadzając piłkę. Za rzadko włącza się w akcje ofensywne zespołu. Do tego popełnia proste błędy techniczne i bywa w trakcie meczu rozkojarzony. Przed Adamem Nawałką trudna decyzja, kogo ustawić na lewej obronie w meczu z Czarnogórą - Jędrzejczyka, który gra przeciętnie i do tego na przeciwległej stronie boiska, czy grzejącego ławę w Lyonie Macieja Rybusa. Wybór tylko pozornie jest prosty.<br />
<br />
<b>Maciej Sadlok</b> zaczął grać lepiej razem ze wzrostem formy całej Wisły Kraków. Adam Nawałka ma problem obsadzeniem lewej strony obrony, a graczy z polskim paszportem, którzy mogliby z powodzeniem wystąpić na tej pozycji na arenie międzynarodowej, jest niewielu. Stąd powołanie dla Sadloka. To środkowy obrońca ustawiany na boku defensywy, któremu bliżej do Jędrzejczyka niż Rybusa. W destrukcji jest całkiem niezły, ale w ofensywie jego braki techniczne i szybkościowe zbyt często dają o sobie znać, potrafi za to potężnie uderzyć z dystansu. Od ostatniego zgrupowania reprezentacji tylko dwukrotnie nie pojawił się na murawie w meczu Wisły - w Pucharze Polski z Lechem (2:4) i w lidze z Pogonią w Szczecinie (2:6). Bez niego zespół z Krakowa w zaledwie dwóch spotkaniach stracił więcej goli niż w dziesięciu pozostałych, w których Sadlok grał.<br />
<br />
<b>POMOCNICY </b><br />
<br />
<b>Jakub Błaszczykowski </b>dopiero pod koniec lutego wrócił do pierwszej jedenastki Wolfsburga, z której na dobre wypadł po przegranym przez jego drużynę meczu z Bayernem 0:5 w 10 grudnia. Od starcia z Werderem zagrał po 90 minut w każdym z czterech ligowych starć Wilków, a portal Whoscored.com oceniał go odpowiednio na 6,61 (z Werderem), 6,89 (z Mainz), 7,18 (z RB Lipski) i 7,16 (z Darmstadt) w ostatni weekend. Krótko mówiąc, Polak prezentował się w nich lepiej niż dobrze. W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiła się informacja, że Kuba może z Czarnogórą nie zagrać z powodu urazu pleców. Na szczęście uraz nie okazał się poważny i Błaszczykowski powinien być do dyspozycji selekcjonera w najbliższą niedzielę.<br />
<br />
<b>Karol Linetty</b> pewnego miejsca w pierwszym składzie Sampdorii nie ma, ale gra regularnie. Od listopada wystąpił w 17 meczach - 16 ligowych i jednym w Coppa Italia. 10 razy wychodził w podstawowej jedenastce, ale tylko pięciokrotnie dotrwał do ostatniej minuty meczu. Były Lechita we Włoszech jest ceniony, swoją grą co prawda na kolana nikogo nie rzucił, ale zaliczył kilka bardzo dobrych meczów, m.in. 4 grudnia z Torino (2:0), 5 lutego z Milanem (1:0) czy 11 marca w derbach z Genoą (1:0). W każdym z nich dostał od portalu Whoscored.com notę powyżej 7. To właśnie na niego, a nie Grzegorza Krychowiaka powinien postawić Adam Nawałka w niedzielę.<br />
<br />
<b>Maciej Rybus</b> od trzech miesięcy grzeje ławę w Lyonie. W tym roku przebywał na murawie w meczach o punkty zaledwie przez 22 minuty. Polak padł ofiarą zmiany systemu taktycznego drużyny. Bruno Genesio zimą porzucił ustawienie 1-3-5-2 na rzecz 1-4-2-3-1. Od tego czasu były zawodnik Tereka Grozny przegrywa rywalizację z Jeremym Morelem, który wcale nie gra znakomicie, ale w defensywie błędów nie popełnia, a to, jak widać, jest dla trenera Olimpijczyków priorytetem. Rybus dużych szans na występ w Podgoricy nie ma, lecz jako zmiennik może być przydatny.<br />
<br />
<b>Paweł Wszołek</b> w Anglii radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Od listopada do 20 marca wystąpił w osiemnastu z dwudziestu czterech meczów Queens Park Rangers, w jedenastu z nich od pierwszej do ostatniej minuty. Strzelił dwa gole, a przy trzech asystował. Ian Holloway stawia na niego regularnie. W ostatniej kolejce jednak dał mu odpocząć, a QPR wygrało z Rotherhamem aż 5:1. <br />
<br />
<b>Kamil Grosicki</b> w styczniu przeniósł się do Anglii i od razu wskoczył do pierwszej jedenastki Hull City. Z nim w składzie Tygrysy pokonały Liverpool i Swansea, zremisowały z Burnley, a także przegrały z Leicester, Arsenalem i Evertonem. W tym ostatnim meczu Grosik jednak nie grał od początku, wszedł dopiero na ostatnie pół godziny. Na razie jego bilans w Premier League to 437 minut gry, 8 wykreowanych okazji bramkowych i tyle samo wygranych pojedynków, do tego 13 strzałów i asysta przy golu Samuela Clucasa w przegranym 1:3 meczu z Lisami. Całkiem nieźle, choć polskiego skrzydłowego stać na znacznie więcej. Obecnie najbardziej znany fan zespołu Akcent w Polsce jest w dobrej formie, o czym powinni przekonać się w niedzielę reprezentanci Czarnogóry.<br />
<br />
Sytuacja <b>Grzegorza Krychowiaka</b> w PSG nie jest dobra. Od listopada były as Sevilli FC rozegrał zaledwie 342 minuty w lidze, 73 w Pucharze Francji i 68 w Lidze Mistrzów. Polak zdecydowanie przegrywa rywalizację z Adrienem Rabiotem, Blaise'em Matuidim, Thiago Mottą i Marco Verrattim. Dla kogoś, kto jeszcze niedawno był uznawany za jednego z najlepszych defensywnych pomocników Europy, to spory problem. Ostatnio w mediach pojawiła się informacja o jego kłótni z Presnelem Kimpembe. Jeśli jest prawdziwa, może świadczyć o tym, że Krychowiak coraz gorzej radzi sobie z tym, że nie gra. Co więcej, piłkarz ma zakaz wypowiadania się w mediach na tematy związane z PSG. Ciekawe, jak w tej sytuacji potraktuje go Adam Nawałka. Czy mu zaufa i desygnuje do gry od pierwszej minuty w meczu z Czarnogórą w uznaniu za jego zasługi dla kadry i ważną rolę, którą odgrywał w niej do tej pory, czy też posadzi na ławce i da szansę np. Karolowi Linettemu. Lepsza wydaje mi się ta druga opcja. Selekcjoner, dokonując takiego wyboru, dałby kadrowiczom jasny sygnał, że pierwsza jedenastka reprezentacji to miejsce dla graczy, którzy są w danym momencie w najwyższej formie, bez względu na to, jak się nazywają i jaki poziom prezentowali wcześniej. <br />
<br />
<b>Piotr Zieliński </b>ma coraz mocniejszą pozycję w Napoli. Od zakończenia ostatniego zgrupowania kadry na 25 meczów Azzurrich wystąpił w 23, 12 z nich rozpoczynając w pierwszej jedenastce. Strzelił 5 goli i zanotował taką samą liczbę asyst. Były zawodnik Empoli najlepiej spisał się w meczu z Interem, 2 grudnia, kiedy to zdobył bramkę i asystował przy trafieniu Marka Hamsika. Portal Whoscored.com uznał go graczem tych zawodów i dał bardzo wysoką notę 8,87. Zieliński ma dopiero 22 lata, a trener Maurizio Sarri dobrze wie, jak takich graczy prowadzić. Może dlatego w ostatnich czterech meczach sadzał go na ławce rezerwowych, wpuszczając jedynie na ostatnie minuty. To mogła być taka lekcja pokory i ostrzeżenie, że piłkarską gwiazdą jeszcze nie jest, mimo tego, co piszą media, zwłaszcza w Polsce. Adam Nawałka raczej w podobny sposób w niedzielę nie postąpi. Miejsce Zielińskiego w reprezentacji jest bowiem w pierwszym składzie.<br />
<br />
<b>Jacek Góralski </b>w reprezentacji zadebiutował 14 listopada 2016 roku w meczu towarzyskim ze Słowenią. Starał się, ale widać było, że do international level sporo mu jeszcze brakuje. Teraz też dostał powołanie od Nawałki. Selekcjoner szuka bowiem kogoś, kto mógłby zastąpić Krychowiaka. Góralski faktycznie mógłby, ale tylko teoretycznie. Na dziś to typowy ligowiec, który co prawda zasługuje na miejsce w kadrze, lecz bardziej jako wsparcie, zastępstwo, niż jako piłkarz z realnymi szansami na grę. Dla Jagiellonii Białystok jest ważny. Nie zagrał tylko w jednym z jej jedenastu ostatnich meczów, w dziewięciu spędzając na boisku 90 minut. Strzelił gola, miał dwie asysty i został ukarany trzema żółtymi kartkami. Nawałka lubi takich graczy jak on, charakternych nerwusów, walczących do upadłego za drużynę.<br />
<br />
<b>Sławomir Peszko</b> od poprzedniego spotkania z kolegami z kadry zagrał w dziewięciu z jedenastu meczów Lechii Gdańsk. Zdobył w nich jedną bramkę i przy jednej asystował. Zobaczył za to aż cztery żółte kartki i czerwoną za uderzenie łokciem Tomasza Kędziory w spotkaniu z Lechem w Poznaniu. Za ten występek został zawieszony przez Komisję Ligi na trzy mecze i właśnie dlatego zabrakło go w dwóch ostatnich spotkaniach gdańszczan z Ruchem i Legią - oba podopieczni Piotra Nowaka przegrali 1:2. Tak chamskie zachowanie kadrowiczowi nie przystoi, ale każdemu czasem puszczają nerwy. Problem w tym, że Peszcze zdarzyło się to nie po raz pierwszy. Nie wiem, po co Nawałka powołuje tego piłkarza do reprezentacji. Słyszałem, że ponoć kreuje on dobrą atmosferę w szatni, ale i bez niego Lewandowski i spółka raczej by się nie pozabijali. Piłkarsko bowiem w ostatnich miesiącach ekslechita prezentuje się bardzo przeciętnie.<br />
<br />
<b>Krzysztof Mączyński </b>to ulubieniec Nawałki i w kadrze będzie chyba nawet wtedy, gdy... zakończy karierę. Selekcjoner widzi w nim bowiem piłkarza lepszego niż faktycznie jest. Leo Beenhakker kiedyś miał podobnie z Tomaszem Zahorskim. Mączyński co prawda regularnie gra po 90 minut w Wiśle Kraków - od ostatniego zgrupowania kadry zagrał w takim wymiarze czasowym we wszystkich meczach Białej Gwiazdy, notując cztery asysty - ale niczym szczególnym się w nich nie wyróżnia. Robi po prostu, co do niego należy. Trzeba jednak przyznać, że na Euro Wiślak nie zawiódł, a w otoczeniu lepszych piłkarsko kolegów i on wydaje się być lepszy. Prawdopodobnie wybiegnie w pierwszym składzie w Podgoricy.<br />
<br />
<b>Damian Dąbrowski</b> nie zagrał jedynie w dwóch z jedenastu ostatnich meczów Cracovii (z powodu urazu), jeden rozpoczął jako rezerwowy, w jednym też został zmieniony w przerwie. W pozostałych grał 90 minut. Jest wyróżniającym się graczem Cracovii, ale o to w regularnie zawodzącej kibiców drużynie, zajmującej obecnie przedostatnie miejsce w LOTTO Ekstraklasie, wcale nie jest trudno. <br />
<br />
<b>NAPASTNICY</b><br />
<br />
<b>Łukasz Teodorczyk</b> od 14 listopada rozegrał w barwach Anderlechtu 21 meczów, w 19 z nich wybiegał w pierwszym składzie. W sumie zdobył 13 goli. Latem 2016 roku przychodził do Anderlechtu jako napastnik przegrany, który nie przebił się w Dynamie Kijów. Dziś piszą o nim piłkarskie gazety nie tylko w Polsce, jest wyceniany na około 10 mln euro i uchodzi za jednego z ciekawszych napastników na Starym Kontynencie. W kadrze jednak wciąż nie udowodnił swojej przydatności, pozostając w cieniu Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika. Jeśli Nawałka zdecyduje się zagrać w Podgoricy dwoma napastnikami, bombardier Fiołków powinien partnerować asowi Bayernowi w ataku.<br />
<br />
<b>Kamil Wilczek </b>przyjechał na zgrupowanie kadry w świetnym nastroju. Nie mogło być jednak inaczej, w weekend były gracz Piasta Gliwice w zaledwie 20 minut strzelił bowiem hat-tricka, a jego Broendby pokonało Lyngby FC 3:2. Polak w ten sposób przerwał passę bez zdobytego gola, która trwała już od siedmiu meczów. W poprzednich dziewięciu meczach drużyny z Kopenhagi 29-letni snajper zdobył zaledwie gola, mimo że w każdym z nich grał od pierwszej minuty. <br />
<br />
<b>Arkadiusz Milik</b> od momentu powrotu do treningów po kontuzji kolana spędził na boisku w meczach o punkty łącznie 156 minut. Napastnik drużyny z Neapolu powoli wraca do dyspozycji z pierwszej części sezonu 2016/2017, ale potrzebuje czasu, by dojść do wysokiej formy. Pomocny byłby w tej "terapii" gol. W reprezentacji ostatnio strzelał sporo, może więc w Podgoricy też mu się uda. W pierwszej jedenastce raczej jednak nie wystąpi, ale bardzo prawdopodobne, że trener wpuści go na boisko na ostatni kwadrans, zwłaszcza jeśli wynik będzie korzystny dla Biało-Czerwonych.<br />
<br />
<b>Robert Lewandowski</b> regularnie zachwyca swoją grą rywali, kibiców i ekspertów. Od momentu opuszczenia ostatniego zgrupowania kadry snajper Bayernu zdobył 19 goli w 21 meczach! W tym sezonie był już czterokrotnie wybierany piłkarzem kolejki w Bundeslidze i jest spora szansa, że to nie koniec. Lewy trafia do bramki regularnie, ale wciąż wygląda na kogoś, kto uważa, że powinien trafiać jeszcze częściej. Jeśli w Podgoricy zaprezentuje taką formę jak ostatnio w Bayernie, Czarnogórę może pokonać w pojedynkę. Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-56562709933868810002017-03-12T17:45:00.000+01:002017-03-12T17:49:21.646+01:00Futbol dwóch prędkości<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZYHhT2mzCUzbes95ydSMNQSCiLNjDZ7Pm556pTnEpEciDZSkQlhXYFEwMIz9Osmsq_AX3ORjCV9OCXcRLC23qFJxs5cQkKqvM-YTwDjLymQEZkzQRdKtjx7o_7Udu4iXx1WIDmutM28Ls/s1600/football+money.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZYHhT2mzCUzbes95ydSMNQSCiLNjDZ7Pm556pTnEpEciDZSkQlhXYFEwMIz9Osmsq_AX3ORjCV9OCXcRLC23qFJxs5cQkKqvM-YTwDjLymQEZkzQRdKtjx7o_7Udu4iXx1WIDmutM28Ls/s320/football+money.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bogate kluby dążą do utworzenia superligi, która zwiększy<br />
ich przychody. Wkrótce dopną swego. Wówczas futbol czeka<br />
prawdziwa rewolucja.<br />
źródło: thefootyblog.net</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>B</b></span>ogaci są coraz bogatsi, biedni coraz biedniejsi. Rozwarstwienie społeczne rośnie na całym świecie. Unia Europejska w obecnym kształcie wkrótce przejdzie do historii. Zamożne państwa coraz głośniej mówią o stworzeniu superunii, mają bowiem dość subsydiowania biedniejszych krajów i wyciągania ich z budżetowych problemów. Trend ten jest widoczny także w futbolu. Potęgi europejskiej piłki chcą zarabiać jeszcze więcej pieniędzy, stąd nowa formuła Ligi Mistrzów (od sezonu 2018/2019), która jest tylko wstępem do utworzenia elitarnej superligi. Prezydent Francji Francois Hollande w kuluarach niedawnego szczytu UE na Malcie miał utemperować premier Beatę Szydło, która zapowiedziała, że nie podpisze dokumentu z konkluzjami spotkania, mówiąc: "Wy macie zasady, my fundusze". Podobnie myślą szefowie największych klubów Starego Kontynentu i równie arogancko jak francuski polityk szefową polskiego rządu traktują mniej zamożnych partnerów.<br />
<br />
<b>Precz z egalitaryzmem </b><br />
<br />
Jeszcze nie tak dawno futbol był sportem, w którym na każdym poziomie rozgrywek obowiązywały takie same zasady. Bez względu na to, czy na boisku spotykały się Huragan Wołomin z Piastem Piastów, czy FC Barcelona z Manchesterem United mecz sędziowało trzech sędziów, którzy nie mieli ze sobą radiowej łączności. Technologia goal-line była nieznana, a o wprowadzeniu możliwości korzystania przez arbitrów z powtórek wideo podczas gry nie było mowy. Sędziowie się mylili, często wypaczali wyniki meczów, kontrowersji i związanych z nimi emocji było co niemiara. Każdy uczestnik piłkarskiego wydarzenia, gdy ochłonął, zgadzał się jednak z tym, że tak to w futbolu po prostu jest - błędy są jego nieodłączną częścią.<br />
<br />
<b>Żądza zysku matką zmian </b><br />
<br />
Futbolowy biznes tymczasem rósł coraz szybciej. Z murawy można było zgarnąć naprawdę duże pieniądze. Trzeba jednak było zrobić coś z sędziowskimi pomyłkami, dzięki którym kasa często trafiała nie tam, gdzie powinna. Bogaci zaczęli kombinować, co zrobić, by wpadki arbitrów ograniczyć, a z czasem całkowicie wyeliminować. Na początek sędziowie dostali narzędzia do bezprzewodowej komunikacji podczas meczu. Potem wsparcie w postaci dwóch dodatkowych "fachowców", co okazało się totalną porażką, bo delikwenci stojący tuż za linią końcową boiska i wyposażeni w coś na wzór chorągiewki, ale bez flagi, zamiast pomóc w poprawnej ocenie boiskowych sytuacji, jeszcze ją utrudnili. Liczba błędów sędziowskich wcale się nie zmniejszyła. Najważniejsi ludzie europejskiego futbolu uznali więc, że czas sięgnąć po technologię komputerową. Goal-line działa już m.in. w Premier League, Ligue 1 czy Bundeslidze. Korzystano z niej także podczas Euro 2016 i Mistrzostw Świata w Brazylii. Sprawdziła się, bo nie mogło być inaczej. Ma mnóstwo plusów i tylko jedną wadę, ale za to bardzo poważną - dużo kosztuje. Na zainstalowanie potrzebnej aparatury na stadionie trzeba wydać od 250 do 500 tys. dolarów, do tego dochodzą jeszcze wydatki rzędu 4 tys. na każdy mecz. Na futbol high tech stać więc tylko najbogatszych.<br />
<br />
<b>Futbol hi-tech </b><br />
<br />
Lada chwila sędziowie prowadzący mecze w najbardziej prestiżowych rozgrywkach będą mogli korzystać z powtórek wideo, co powinno ograniczyć popełniane przez nich błędy do minimum. Sytuacje takie jak choćby drugi rzut karny dla Barcelony w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów z PSG nie powinny się w "nowym futbolu" zdarzać. Piłka nożna na najwyższym poziomie stanie się więc sprawiedliwsza, trudno z tym polemizować, ale czy przez to nie straci "ludzkiego ducha"? Kolejnym krokiem może być np. wyposażenie piłkarzy w nowoczesne technologie wspierające strzały, podania czy bramkarskie interwencje.<br />
<br />
<b>Dwa światy</b><br />
<br />
W sezonie 2014/2015 przychody europejskiego rynku piłkarskiego wyniosły 22 mld euro. To prawie o 2 mld więcej niż rok wcześniej. Rosną wpływy z praw telewizyjnych (o 8% r/r), umów sponsorskich (5%) i sprzedaży biletów (8%), ale także wydatki na płace piłkarzy i trenerów (ok. 10% w pięciu najsilniejszych ligach). Dobrze zarządzane rozgrywki przynoszą coraz większe zyski - to normalne. Najlepsi chcą jednak zarabiać więcej i szybciej. Przy okazji twierdzą, że hamulcowymi ich rozwoju są kluby z "gorszego" piłkarskiego świata. Bogaci nie wiedzą, co to empatia, nie zamierzają też dzielić się biedniejszymi wypracowanymi zyskami, kombinują więc, jakby tu w miarę elegancko wyprosić ich z podwórka.<br />
<br />
<b>Liga dla bogatych </b><br />
<br />
"Marca" niedawno przedstawiła na swoich łamach jedną z możliwych koncepcji Superligi, czyli elitarnych rozgrywek dla najbogatszych klubów. Od 2021 roku 16 drużyn z pięciu krajów: Anglii, Niemiec, Włoch, Francji i Hiszpanii, grałoby ze sobą mecz i rewanż - łącznie w sezonie odbywałoby się 30 spotkań. Zespoły, które uczestniczyłyby w tej superlidze, najprawdopodobniej zrezygnowałyby z udziału w ligach krajowych i europejskich pucharach. Na takim rozwiązaniu straciłyby zarówno UEFA i najsilniejsze ligi, jak i słabsze federacje. Właśnie bunt biedniejszych na razie wstrzymuje start superligi. Nie ma się jednak co łudzić, ona prędzej czy później ruszy. - Futbol musi się dopasować do wyzwań niosących przez erę globalizacji. Czasy spoglądania na tradycję i historię już dawno minęły - powiedział Karl-Heinz Rummenigge, prezes rady nadzorczej Bayernu. Szefowie Barcelony, Realu, Juventusu czy Manchesteru City z pewnością się z nim zgadzają. <br />
<br />
Futbol dwóch prędkości jest więc kwestią czasu. Bogaci będą grali we własnych superrozgrywkach, znakomicie opakowanych marketingowo i wspieranych przez nowoczesne technologie. Staną się jeszcze zamożniejsi, a los biedniejszych klubów zupełnie przestanie ich obchodzić. Zespoły "gorszego sortu", stworzone głównie z zawodników z danego regionu, często wychowanków, będą rywalizować ze sobą w gorszych rozgrywkach o słabsze pieniądze. Zainteresowanie mediów nimi znacznie spadnie, bo oferowany przez nie produkt nie będzie wystarczająco atrakcyjny. Kluby pozbawione funduszy od stacji telewizyjnych i sponsorów, które skoncentrują się na rywalizacji o kontrakty z najlepszymi, mogą wpaść w poważne problemy finansowe. Niektóre upadną, innym z trudem uda się związać koniec z końcem. Taki futbol będzie może i nudniejszy, mniej efektowny, ale prawdziwszy, bliższy codziennej rzeczywistości większości kibiców - po prostu bardziej ludzki.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-53339771257419523052017-03-05T20:14:00.001+01:002017-03-05T20:14:38.109+01:00Luis Enrique się wypalił. Casting na trenera Barcelony czas zacząć<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/42/2015_UEFA_Super_Cup_109.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="209" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/42/2015_UEFA_Super_Cup_109.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Praca trenera Barcelony daje satysfakcję, ale jest niezwykle <br />
wyczerpująca. Luis Enrique ma już jej dość i po sezonie<br />
opuści klub z Camp Nou. Kim będzie jego następca?<br />
źródło: wikipedia.org, autor: football.ua</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>N</b></span>ie przedłużę kontraktu z Barceloną, potrzebuję odpoczynku - te słowa Luisa Enrique po meczu ze Sportingiem Gijon zelektryzowały cały piłkarski świat i wywołały lawinę spekulacji dotyczących jego następcy. Lista potencjalnych trenerów Barcy powiększa się z każdym dniem. Dziennikarze piłkarscy są zadowoleni, bo mają dobry temat na kolejne tygodnie, kibice Barcy trochę mniej, gdyż zmiana trenera to zawsze wielka niewiadoma i spore ryzyko. Zwłaszcza że z klubu odchodzi fachowiec, który wygrał z Blaugraną Ligę Mistrzów i siedem innych trofeów w trzy lata. Kto zatem byłby najlepszym następcą Enrique?<br />
<br />
<b>Scenariusz argentyński </b><br />
<br />
W mediach za faworyta w wyścigu o fotel szkoleniowca Barcy uchodzi <b>Jorge Sampaoli</b>. 56-letni Argentyńczyk od końca czerwca 2016 roku trenuje Sevillę, a wcześniej z sukcesami prowadził reprezentację Chile. Teoretycznie ma wszystkie cechy, by godnie zastąpić Luisa Enrique. Preferuje futbol radosny, energetyczny, oparty na dużej liczbie podań i wysokim pressingu, czyli taki, jaki cenią włodarze klubu z Camp Nou. Do tego jest charyzmatyczny, surowy, dobrze wie, czego chce i jak to osiągnąć. Ta zaleta w barcelońskich realiach może być jednak wadą. Trener Blaugrany musi bowiem wpisywać się w filozofię klubu, to jemu będą dyktować warunki, a nie odwrotnie. Czy człowiek taki jak Sampoli pozwoli sobą sterować? Nie wiadomo też, jak na jego twarde rządy zareagowałyby gwiazdy drużyny z Lionelem Messim na czele. Coraz głośniej mówi się bowiem, że porażka 0:4 z PSG w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów była komunikatem piłkarzy do trenera Enrique, który można streścić w kilku prostych słowach - my już z tobą pracować nie chcemy. To pewnie tylko plotka, ale ponoć w każdej znajduje się ziarenko prawdy...<br />
<br />
Wracając do Sampaolego, jego kontrakt z Sevillą kończy się w 2018 roku, ale za odpowiednią opłatą szefowie Sevilli raczej zgodzą się go skrócić o połowę. Wiedzą bowiem, że z niewolnika nie ma pracownika, a poza tym - Barcelonie się przecież nie odmawia. Na razie argentyński trener nie chce rozmawiać na temat ewentualnej pracy w stolicy Katalonii. - Ja w Barcelonie? Na to pytanie nie ma odpowiedzi, gdyż taka sprawa nie istnieje - powiedział dziennikarzowi "Marki" po wygranym 1:0 przez Sevillę meczu z Athletikiem Bilbao. Może i dziś nie istnieje, ale wkrótce z pewnością się to zmieni.<br />
<br />
<b>Kandydat idealny</b><br />
<br />
Jakiego trenera szuka Barca? Najlepiej, żeby był jej ekszawodnikiem i dobrze znał klub. Do tego piłkarskim dyplomatą, który będzie w stanie obronić ofensywny styl w świecie, gdzie zaczyna dominować futbol efektywny, wyrachowany spod znaku Antonia Conte. Musi to być też człowiek odważny, będący w stanie rozpocząć misję odmładzania pierwszej jedenastki. <b>Ernesto Valverde</b>, obecny opiekun Athletiku Bilbao, spełnia wszystkie powyższe wymogi.<br />
<br />
Jako piłkarz spędził w Barcelonie dwa sezony (1988-1990), będąc częścią drużyny Johanna Cruyffa, która wygrała Puchar Zdobywców Pucharów i Copa del Rey. Świetnie zna więc piłkarskie DNA Blaugrany. Ma też bogate trenerskie doświadczenie w różnych realiach - pracował m.in. w Villarreal, Valencii i Olympiakosie. Zwłaszcza w tym ostatnim klubie uchodzi za boga. Zdobył z nim bowiem trzy tytuły mistrza Grecji. Drużyna pod jego wodzą w każdym meczu dążyła do zdominowania rywala, grała futbol oparty na ataku pozycyjnym, dokładnie taki, jakiego oczekuje się na Camp Nou.<br />
<br />
Athletic Bilbao pod wodzą Valverde ograł Barcelonę Luisa Enrique aż 4:0 w Superpucharze Hiszpanii 2015. To właśnie tamten mecz podniósł notowania hiszpańskiego trenera u władz klubu z Katalonii. Od tamtego czasu każdy tekst na temat spekulacji dotyczących nowego trenera Barcy zawiera jego nazwisko. Valverde w odróżnieniu od Sampaolego daje swoim piłkarzom sporo swobody na boisku, nie ogranicza ich za ciasnym taktycznym gorsetem, pozwalając na pokazanie pełni swoich umiejętności. Co więcej, jest trenerem, którego drużyny są skuteczne nie tylko w ataku, ale również w defensywie. Olympiakos i Athletic pod jego wodzą z zespołów tracących wiele bramek stały się ekipami, którym strzelenie gola jest dużą sztuką. Barcelona od lat ma problem z grą defensywną, a Valverde wydaje się człowiekiem, który wie, jak go rozwiązać.<br />
<br />
<b>Scenariusz holenderski</b><br />
<br />
Według brytyjskich bukmacherów numerem jeden na liście potencjalnych następców Luisa Enrique w Barcelonie jest... <b>Ronald Koeman</b>. Za każdego postawionego na niego funta można zarobić tylko cztery. Nieco gorsze notowania mają Jürgen Klopp (11/2), Mauricio Pochettino (6/1) i... Josep Guardiola (7/1). Dlaczego Koeman? Po pierwsze to barcelonista - w latach 1989-1995 rozegrał w barwach Blaugrany prawie 200 meczów, w których strzelił 67 goli. Jeśli szefowie klubu będą chcieli kontynuować strategię polegającą na zatrudnianiu trenerów "uczuciowo" związanych z klubem, Holender faktycznie ma spore szanse.<br />
<br />
W Anglii Koeman odwala kawał dobrej roboty. Najpierw osiągnął wyniki "ponad stan" z przeciętnym Southamptonem - 7. miejsce w sezonie 2014/2015 i 6. w 2015/2016, a teraz pracuje na chwałę Evertonu. W Hiszpanii jednak pamiętają go głównie jako szkoleniowca Valencii, który co prawda doprowadził ten klub do triumfu w Pucharze Króla, ale kilka dni po tym sukcesie został zwolniony, w lidze bowiem Nietoperze regularnie zawodziły. Problemem jest też styl futbolu preferowany przez Holendra, który może się okazać za mało efektowny jak na barcelońskie realia. Wydaje mi się więc, że bukmacherzy na Wyspach się mylą, stawiając na Koemana. On po prostu do Barcelony nie pasuje!<br />
<br />
<b>Scenariusz francuski</b><br />
<br />
Laurent Blanc z PSG zdobył w sumie 11 trofeów, ale nie Puchar Mistrzów i właśnie dlatego stracił pracę w Paryżu. Obecnie jest bezrobotny, ale z pewnością najpóźniej latem znajdzie nową posadę. To bowiem bardzo dobry trener, choć trochę niedoceniany, który na dodatek był piłkarzem Barcelony. Na jego korzyść przemawia też doświadczenie w europejskim futbolu oraz fakt, że był w stanie okiełznać wybujałe ego paryskich gwiazd i stworzyć z nich drużynę, grającą futbol skuteczny, kombinacyjny, oparty na dużej liczbie podań i we Francji nie miała sobie równych. W europejskich pucharach natomiast zabrakło jej zwykłego szczęścia. I właśnie ten towarzyszący Blancowi brak farta może być główną przeszkodą na drodze do objęcia przez niego posady trenera Barcy. Szkoleniowcowi takiego klubu fortuna musi bowiem sprzyjać.<br />
<br />
<b>Czarny koń</b><br />
<br />
<b>Eusebio Sacristán</b>, trener rewelacyjnego w tym sezonie La Ligi Realu Sociedad, również jest w gronie kandydatów do przejęcia schedy po Enrique. Co więcej, według nieoficjalnych źródeł ma całkiem duże szanse na tę posadę. Barcelona jest dla niego ważna - w latach 1988-1995 grał w drużynie Johanna Cruyffa. Pracował również na Camp Nou jako szkoleniowiec - najpierw był asystentem pierwszego trenera w latach 2003-2008, a następnie opiekunem Barcy B (2011-2015). Zna więc "barceloński system" od podszewki. Wie, czego w tym klubie oczekuje się od trenera i z pewnością zna sposób, by tym wymaganiom podołać.<br />
<br />
Sacristán nie jest trenerskim gwiazdorem, na pewno więc nie będzie ważniejszy od piłkarzy, a to paradoksalnie zaleta w tym klubie. Powinien skutecznie administrować drużyną, zachowując jej unikalny styl. Jeśli szefowie Barcy zdecydują się dalej iść drogą wyznaczoną przez Josepa Guardiolę, a kontynuowaną przez Luisa Enrique, 52-letni szkoleniowiec z La Seki wydaje się idealnym wyborem. On tymczasem kreuje się na człowieka zupełnie niezainteresowanego pracą w Barcelonie. Niedawno przedłużył kontrakt z baskijskim klubem do 2019 roku i jak zapewnia, zamierza go wypełnić. Dziś nie wypada mu jednak mówić nic innego, jest przecież pracownikiem Realu Sociedad. Gdy jednak szefowie Blaugrany złożą mu konkretną ofertę, z pewnością nie odmówi.<br />
<br />
<b>Guardiola, Enrique... Xavi, Puyol?</b><br />
<br />
Nowym szkoleniowcem Barcy może zostać trenerski żółtodziób. Stawiając przed laty na Guardiolę, szefowie klubu podjęli duże ryzyko, które się jednak opłaciło. Luis Enrique też wielkiego doświadczenia w zawodzie nie miał, a również dał radę. Czy teraz włodarze pójdą o krok dalej i powierzą stery drużyny komuś, kto nigdy wcześniej trenerem nie był? Wbrew pozorom to nie jest scenariusz filmu science fiction.<br />
<br />
<b>Xavi </b>jakiś czas temu w wywiadzie dla "Four Four Two" powiedział, że jego celem jest powrót do Barcelony w roli trenera. Mimo, że wciąż gra zawodowo w piłkę w katarskim Al Sadd, to niewykluczone, że po tym sezonie zakończy zawodniczą karierę i rozpocznie tę trenerską. Jeśli tak nie zrobi, to następny w kolejce jest Carles Puyol, wieloletni kapitan Barcelony, którego już w 2014 roku kibice tego klubu widzieli na stanowisku trenera. 38-latek swego czasu odrzucił propozycję zostania asystentem Roberta Manciniego w Interze Mediolan. Wydaje się więc, że trenerką nie jest mocno zainteresowany - obecnie prowadzi razem z Ivanem de la Peną agencję menedżerską. Jednak gdyby Barca powołałaby go do służby, nie sądzę, by powiedział nie.<br />
<br />
Stanowisko trenera Blaugrany wiąże się z wielkim prestiżem, ale i ogromną presją. Drużyna musi wygrywać zawsze i wszędzie, przy okazji grając widowiskowo. Luis Enrique wytrzymał w tych warunkach dwa i pół roku. Osiągnął sukces, ale zapłacił za niego wysoką cenę. Przez te dwadzieścia kilka miesięcy bardzo się bowiem postarzał, nie tylko fizycznie. Duma Katalonii to klub niezwykle wymagający, w którym trener jest mniej ważny niż piłkarze. Tu rządzi... Lionel Messi i to właśnie jego głos może zdecydować o tym, kto zostanie nowym trenerem pierwszego zespołu.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-60791282493529842252017-02-20T22:26:00.000+01:002017-02-20T22:26:44.694+01:00Najbardziej znienawidzony piłkarz świata. Diego Costa od A do Z<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/DK-Chel15_(12).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/DK-Chel15_(12).jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krnąbrny, arogancki, czasami po prostu chamski, <br />
ale skuteczny - taki jest Diego Costa. <br />
źródło: wikipedia.org autor: Aleksandr Osipov</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>I</b></span>dę na wojnę. Wy idziecie ze mną - tym zdaniem Diego Costa przywitał się z Johnem Terrym, Branislavem Ivanoviciem i Garym Cahillem podczas pierwszej wizyty w ośrodku treningowym Chelsea. Dla niego każdy mecz to prawdziwa bitwa, w której liczy się tylko zwycięstwo, a środki użyte do osiągnięcia celu są mniej ważne. "L'Equipe" w 2015 roku nazwał go najbardziej znienawidzonym piłkarzem na świecie, trudno bowiem znaleźć kogoś, kto zalazł za skórę równie dużej liczbie kolegów po fachu. Na boisku prowokuje, obraża, oszukuje, a czasami bardzo brutalnie fauluje. Nie przeszkadza mu to jednak być jednym z najlepszych napastników globu. Boiskowy wojownik z duszą dziecka, twardziel o gołębim sercu, futbolowy diabeł tasmański - <b>Diego Costa</b> od A do Z.<br />
<br />
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: red;">A</span></span>tlético Madryt. </b>Costa został oficjalnie zaprezentowany jako gracz Los Colchoneros 10 czerwca 2007 roku. Media na dzień dobry nazwały go... nowym Kaką. Do dziś nie wiadomo, dlaczego Diega porównano akurat do tego brazylijskiego pomocnika. Skaut Javier Hernandez optował za tym, by Costa początkowo trenował z drużyną rezerw. Dyrektor sportowy Jesus Garcia Pitarch sugerował jednak, by wypożyczyć go do innego klubu. Ostatecznie tak się właśnie stało. Najpierw była Celta potem Albacete, a następnie transfer do Realu Valladolid z opcją odkupienia, z którego Atlético skorzystało. <br />
<br />
Brazylijczyk miał być trzecim napastnikiem po Sergiu Aguero i Diego Forlanie. Ligowy debiut w barwach Rojiblancos zaliczył 30 sierpnia 2010 roku w starciu ze Sportingiem Gijon. W 67. minucie zmienił Diega Forlana, a następnie asystował przy golu Simao Sabrosy, ustalającym wynik meczu na 4:0 dla Atlético. W sezonie 2010/2011 La Ligi Costa zdobył 6 goli, ale bramki te wcale nie wzmocniły jego pozycji w drużynie. Gdy był już dogadany z Besiktasem i miał przejść do tego klubu, w lipcu doznał poważnej kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry na pół roku. Kiedy wrócił do zdrowia, został wypożyczony do Rayo Vallecano. Tak naprawdę dopiero od sezonu 2012/2013 zaczęła się prawdziwa kariera Costy w Atlético. Strzelił wówczas 20 goli w 44 meczach ligowych i pucharowych. Jego talent eksplodował rok później, kiedy to trafił do siatki aż 36-krotnie. Nic dziwnego, że został nominowany do tytułu napastnika roku w Hiszpanii. Zdobyć go nie mógł z prostego powodu - w gronie kandydatów do tej nagrody był też Cristiano Ronaldo.<br />
<br />
Pozycja Costy na europejskim rynku piłkarskim była w 2014 roku bardzo mocna. Brazylijczyk mógł więc przebierać w ofertach. Ostatecznie przyjął tę Chelsea.<br />
<br />
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: red;">B</span></span>arcelona Esportiva Capela</b> to klub, który powstał w 2004 roku w południowej części Sao Paulo, by dać chłopcom z okolicznych faweli alternatywę dla wejścia na przestępczą ścieżkę związaną z handlem narkotykami. Właśnie w nim pierwsze piłkarskie kroki stawiał Diego Costa. Trafił tam dzięki znajomościom swojego wujka Jarminho, w którego sklepie pracował po tym, jak rok wcześniej opuścił rodzinne Lagarto w poszukiwaniu lepszych życiowych perspektyw. W Barcelonie EC Diego grał w rozgrywkach do lat 18 i zarabiał miesięcznie równowartość około 600 zł. Już na samym początku pokazał, że niezłe z niego ziółko, kiedy to został zawieszony na cztery miesiące za uderzenie przeciwnika i znieważenie sędziego. W klubie był do 2006 roku, kiedy to dzięki koneksjom znanego agenta sportowego Jorge Mendesa za 1,5 mln euro trafił do Sportingu Braga.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">C</span>helsea FC.</b> Zawodnikiem klubu ze Stamford Bridge Diego Costa został 1 lipca 2014 roku. Podpisał pięcioletni kontrakt, gwarantujący mu zarobki w wysokości 150 tys. funtów tygodniowo. The Blues zapłacili za niego Atlético 32 mln funtów. Trener José Mourinho był zadowolony, bo w końcu dostał silnego, sprytnego, dobrego technicznie i co najważniejsze - skutecznego napastnika. Costa również czuł się szczęśliwy, gdyż trafił do ligi, która wydawała się być dla niego stworzona. Pierwszy raz w barwach Chelsea zagrał 27 lipca w towarzyskim meczu z Olimpiją Lublana. Jego nowa drużyna wygrała 2:1, a on strzelił jednego gola. Oficjalnym debiutem Diega było spotkanie Premier League z Burnley 18 sierpnia. W nim też trafił do siatki. Do tej pory w barwach Chelsea wystąpił 104 razy, zdobył 52 bramki, a przy 21 asystował. Obejrzał też 27 żółtych kartek i mimo momentami brutalnej gry - tylko 2 czerwone, za każdym razem w konsekwencji drugiej żółtej.<br />
<br />
Przed sezonem 2016/2017 Costa nosił się z zamiarem odejścia z londyńskiego klubu i powrotu do Atlético. Antonio Conte zdołał go jednak przekonać do zmiany planów. Zrobił też coś jeszcze. Dzięki niemu Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem odzyskał radość z gry w piłkę. Znów jest skuteczny jak w swym pierwszym sezonie w Premier League, ponownie imponuje sprytem i przebiegłością pod polem karnym rywali, a także mniej fauluje, ale... tylko trochę. Mimo to trudno nazwać stosunki między Diegiem a jego trenerem wzorowymi, to taka typowa "szorstka przyjaźń". <br />
<br />
<b><span style="color: red;">D</span>arczyńca.</b> Rok temu "The Guardian" opisał historię fana Arsenalu, który wraz z żoną prowadzi dom dziecka. W 2015 roku placówka zmagała się z problemami finansowymi, groziła jej likwidacja. Wspomniany kibic starał się różnymi sposobami zdobyć potrzebne pieniądze. Z pomocą innych sympatyków Kanonierów próbował nawet zainteresować sprawą piłkarzy tego klubu. Niestety, bez skutku. W październiku odebrał telefon od osoby mówiącej po hiszpańsku. Jako że nie znał tego języka, przekazał słuchawkę swojej matce. Tajemniczy rozmówca spytał o adres sierocińca i zapowiedział wizytę. Trzy godziny później na podjeździe przed budynkiem zaparkowało luksusowe BMW. Wysiedli z niego Diego Costa i Willian. Po krótkiej rozmowie każdy z nich zaoferował wsparcie domu dziecka kwotą 50 tysięcy funtów. Obietnicę spełnili i dzięki tym pieniądzom placówka została uratowana. Fan Arsenalu później spotykał się z Costą kilkakrotnie. Piłkarz zaprosił go np. do swojego rodzinnego Lagarto, gdzie funkcjonuje finansowana przez niego szkoła.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">E</span>fektywność.</b> Costa strzelił w Premier League 47 goli (stan na 20 lutego), oddając 214 strzałów, w tym 96 celnych. Prawie co drugie uderzenie w światło bramki znajdowało więc drogę do siatki - to całkiem dobry wynik. Zdecydowaną większość goli były gracz Atlético Madryt zdobył prawą nogą - 31 i tylko jednego z rzutu karnego. Zanotował też 14 asyst, a średnio podczas meczu podawał 29 razy.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/EkszgFNDAPU" width="560"></iframe><br />
<br />
<b><span style="color: red;">F</span>amilia. </b>Ojciec Costy, Jose de Jesus, nadał mu imię na cześć swojego idola, Diega
Armando Maradony. Starszy brat Brazylijczyka, Jair, również dostał imię
po słynnym piłkarzu. W jego przypadku był to Jairzinho. Diego i Jair grali
razem w Barcelonie EC. Ten drugi jednak nie został zawodowym piłkarzem. Pierwszy
również nie wierzył, że nim będzie. Pochodził z małej
miejscowości, grał dużo z kolegami na ulicy, ale gdy poszedł na
"casting" do lokalnego klubiku Atlético Clube Lagartense, został
odrzucony. Gdyby nie wujek Jarminho, który załatwił mu miejsce w
Barcelonie EC, o Coście dziś nikt pewnie by nie słyszał.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">G</span>łowa.</b> Gra tą częścią ciała nie jest jego najmocniejszą stroną. Z 47 goli, jakie strzelił do tej pory w Premier League, zaledwie 4 padły po strzałach głową. Costa, jak na kogoś, kto ma 188 cm wzrostu, rzadko wygrywa powietrzne pojedynki - w tym sezonie angielskiej ekstraklasy tylko 25%.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">H</span>at-trick. </b>Diego w swojej dotychczasowej karierze zaliczył je tylko dwukrotnie.
Pierwszego ustrzelił 3 kwietnia 2011 w wygranym przez Atlético 3:2 meczu
z Osasuną. Drugiego już w barwach Chelsea, 13 września 2014 roku w
starciu ze Swansea (4:2). Dublety Diego notował natomiast
czternastokrotnie, ostatni raz 9 listopada 2016 roku w spotkaniu ze...
Swansea (5:0). <br />
<br />
<b><span style="color: red;">I</span>ndywidualne laury.</b> Król strzelców Pucharu Króla w sezonie 2012/2013, piłkarz września 2013 w La Lidze oraz kwietnia 2014 i sierpnia 2016 w Premier League, wybrany do najlepszej drużyny Primera Division 2013/2014 oraz Champions League w tym samym sezonie, a także Premier League w kampanii 2014/2015 - to lista wyróżnień dla Diega Costy. Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem otrzymał też w 2014 roku Trofeo EFE, nagrodę przyznawaną najlepszemu latynoamerykańskiemu piłkarzowi La Ligi.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">J</span>orge Mendes</b> jest agentem Diego Costy od czasu jego transferu do Sportingu Braga w 2006 roku. Niedawno portugalski menedżer, reprezentujący też m.in. Cristiano Ronaldo, Angela di Marię czy Renato Sanchesa, został uchwycony na zdjęciu z prezydentem Tianjin Quanjian. Być może właśnie to ten chiński klub zaoferował Coście tygodniówkę w wysokości aż 625 tysięcy funtów. Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem miał bowiem tej zimy otrzymać dwie lukratywne propozycje od klubów z Państwa Środka. Po upublicznionej kłótni piłkarza z trenerem Antoniem Conte wydawało się, że może on opuścić Chelsea już w styczniu. Tak się ostatecznie nie stało, ale Chińczycy latem z pewnością znów spróbują go ściągnąć do siebie. <br />
<br />
<b><span style="color: red;">K</span>siążka.</b> W 2015 roku ukazała się biografia "Diego Costa: The Art of War", którą napisał hiszpański dziennikarz Fran Guillen. Książka ta ukazuje niezwykłą drogę zwykłego chłopaka z biednej brazylijskiej miejscowości na salony światowego futbolu. Opisuje, jak zarabiał na chleb w Brazylii, pokazuje dobre i złe strony jego charakteru, jest też pełna ciekawych historii z jego udziałem. Jedna z nich opowiada o próbie uprowadzenia przez niego lekarza klubu Albacete Balompie, inna z kolei o psychicznym dołku, w jaki piłkarz wpadł po śmierci jego ukochanego Yorkshire terriera, którego przez nieuwagę... sam przejechał samochodem.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">L</span>ojalność.</b> Diego Costa na boisku bywa brutalny, wręcz chamski. Poza nim również do aniołków nie należy, ale z pewnością jest lojalny, ma też duże poczucie sprawiedliwości społecznej. Gdy był zawodnikiem Albacete, w klubie się nie przelewało. Jego szefowie w końcu zdecydowali, że będą płacić piłkarzom, ale sztabowi już nie. Kiedy Costa się o tym dowiedział, odmówił udziału w treningach do czasu, aż pensje zaczną dostawać wszyscy. Nie chciał też podać ręki prezydentowi klubu Eduardo Rodríguezowi Vellando, gdy ten pewnego razu zjawił się w szatni zespołu. Szef witał się z każdym z piłkarzy po kolei. Gdy stanął przed Diegiem, ten ani drgnął, stwierdzając, że nie uściśnie jego dłoni, dopóki osoba odpowiedzialna za sprzęt w Albacete nie zacznie otrzymywać wypłaty na czas. <br />
<br />
<b><span style="color: red;"><span style="font-size: small;">M</span></span>endilibar </b>Jose Luis to trener, którego Costa bardzo ceni. Nazywa go nawet najlepszym szkoleniowcem, z jakim pracował. Obaj pracowali razem w sezonie 2009/2010 w Realu Valladolid. Brazylijczyka i Hiszpana łączyła synowsko-ojcowska relacja, którą można określić mianem "trudnej miłości". 55-letni dziś szkoleniowiec doceniał talent Costy, ale nie przymykał oczu na jego występki. Za jedno z przewinień ukarał go w dość nietypowy sposób, wysyłając do pracy... w winnicy. Również Diego Simeone zalicza się do fanów Costy. Obaj są bowiem podobni do siebie pod względem charakteru - zadziorni, waleczni, ambitni i nieustępliwi. Nie ma więc przypadku w tym, że to właśnie pod skrzydłami Argentyńczyka Diego stał się napastnikiem klasy światowej. <br />
<br />
<b><span style="color: red;">N</span>umery</b> na koszulce. Costa w Chelsea gra z dziewiętnastką na plecach. Z tym numerem występował też w dwóch ostatnich latach spędzonych w Atlético, a także na wypożyczeniu w Rayo Vallecano i w Albacete w sezonie 2008/2009. W swojej karierze nosił również trykoty z 22 (Atlético, Real Valladolid), 17 (Celta Vigo) i 88 (Penafiel).<br />
<br />
<b><span style="color: red;">O</span>bsesja.</b> Costa ma obsesję na punkcie grania w piłkę - brzmi banalnie, ale w jego
przypadku takie wcale nie jest. Gdy był wypożyczony z Atlético do
Celty, same treningi mu nie wystarczały. Po zajęciach w klubie do godziny 22
grał z kumplami na położonych w okolicy boiskach należących do
miejscowej uczelni. Gdy jeden z kolegów z drużyny upomniał go, iż nie
powinien tak robić, gdyż może doznać kontuzji, która wyłączy go z gry o
ligowe punkty, on tylko wzruszył ramionami i dalej robił swoje. Costa
miał wtedy 20 lat. W 2015 roku, chcąc zaimponować Jose Mourinho i odzyskać
miejsce w składzie, przez trzy tygodnie brał udział w dwóch treningach
dziennie. Na nic to się jednak zdało, gdyż... portugalskiego trenera
zwolniono z Chelsea.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">P</span>rofesjonalizm. </b>Diegowi czasami zdarza się zapominać, że jest zawodowym piłkarzem. W 2009 roku zjawił się w klubie (wówczas grał w Realu Valladolid) po wakacjach cztery dni później niż powinien. Do tego ze sporą nadwagą. Winą za nadprogramowe kilogramy obarczył swoją matkę, która, jak stwierdził, po prostu za dobrze gotuje. Z kolei w styczniu tego roku symulował kontuzję
pleców, by nie jechać do Leicester na mecz z Lisami i wymusić na władzach klubu zgodę na transfer do Chin. Personel medyczny Chelsea nie widział jednak przeciwwskazań, by włączyć Diega do kadry
na to spotkanie. Antonio Conte stanął po stronie specjalistów, co
rozsierdziło piłkarza. Doszło do sporej awantury, obaj panowie powiedzieli sobie kilka przykrych słów, a za karę Costa został odsunięty od pierwszej drużyny. Czy takimi zagrywkami osiągnie swój
cel, czas pokaże. Kilka lat temu podobnie postąpił wobec szefów Atlético
i dostał to, czego chciał.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">R</span>eprezentacja. </b>5 marca 2013 roku Costa dostaje od Luiza Felipe Scolariego powołanie do reprezentacji Brazylii na towarzyskie mecze z Włochami w Genewie i z Rosją w Londynie. W kadrze Canarinhos debiutuje 21 marca, zmieniając Freda w 69. minucie starcia ze Squadra Azzurra. 4 dni później przeciwko Sbornej pojawia się na murawie na ostatnie 12 minut, tym razem zastępując Kakę. To pierwsze i zarazem ostatnie spotkania Costy w reprezentacji Brazylii.<br />
<br />
W lipcu 2013 roku Diego dostaje hiszpańskie obywatelstwo. Już we wrześniu federacja piłkarska tego kraju wystosowuje oficjalną prośbę do FIFA o zgodę na powołanie Brazylijczyka do kadry. Otrzymuje ją i 29 października tego roku piłkarz wysyła pismo do władz brazylijskiego związku, w którym informuje o zamiarze reprezentowania Hiszpanii. Selekcjoner Luiz Felipe Scolari i szef brazylijskiej federacji Carlos Eugênio Lopes są mocno wkurzeni. Ten drugi wprost mówi, że powodem decyzji piłkarza są wyłącznie kwestie finansowe i nie szanuje on barw narodowych. Costa się tym jednak nie przejmuje, zrzeka się brazylijskiego obywatelstwa, wskutek czego staje się w swojej ojczyźnie persona non grata.<br />
<br />
W hiszpańskiej kadrze też nie jest mile widziany. Mimo to 5 marca 2014 zalicza debiut w barwach La Roja. Reprezentacja jego nowego kraju wygrywa z Włochami 1:0, a on gra cały mecz. Później jedzie z nią na Mistrzostwa Świata do Brazylii, ale szybko wraca, gdyż Hiszpanie odpadają z turnieju już po fazie grupowej. 14 meczów i 4 gole - to obecny reprezentacyjny bilans Costy. Z perspektywy czasu as Chelsea powinien żałować swojej decyzji o zmianie obywatelstwa. Dziś byłby gwiazdą Canarinhos, a w La Roja jest tylko jednym z wielu, do tego traktowanym jako obcy.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">S</span>porting Braga.</b> Costa podpisał kontrakt z tym portugalskim klubem w lutym 2006 roku, mając 18 lat. Jego ojciec nie był zachwycony wyjazdem syna do Europy i wolał, by z Barcelony EC przeszedł on do AD Sao Caetano, ale Diego wiedział, że nie może zmarnować takiej szansy i postanowił ruszyć na podbój europejskich boisk. Chłód północnej Portugalii i tęsknota za domem nie ułatwiały mu aklimatyzacji w nowym klubie. Do tego Sporting nie miał młodzieżowej drużyny, w efekcie Costa już latem 2006 roku został wypożyczony do drugoligowego FC Penafiel, trenowanego wówczas przez eksreprezentanta Portugalii Rui Bento. W 13 meczach dla tego zespołu zdobył 5 goli i... w grudniu złożył podpis pod umową z Atlético Madryt. Los Colchoneros zapłacili za niego 1,5 mln euro i zgodzili się, by następne pół roku ich nowy piłkarz spędził na wypożyczeniu w Bradze, w której ostatecznie nie zagrał ani jednego oficjalnego meczu.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">T</span>ułaczka</b> Costy po Hiszpanii zaczęła się latem 2007 roku, kiedy to został wypożyczony z Atlético Madryt do Celty Vigo. W sezonie 2007/2008 Brazylijczyk wystąpił w 30
meczach i strzelił 6 goli. W kolejnej kampanii był już graczem
Albacete, gdyż w Vigo uznali, że ma... destrukcyjny wpływ na drużynę. Będąc graczem kastylijskiego zespołu się nie zmienił. Wciąż rozrabiał na boisku, jak i poza nim. Kłócił się z kolegami z drużyny, a za sprzeczkę z bramkarzem Jonathanem został nawet odsunięty od pierwszego zespołu. Mimo to był ważnym ogniwem ekipy Juana Ignacio Martineza - w 35 meczach zdobył 9 goli.<br />
<br />
Latem 2009 Costa wrócił do Atlético, ale te
go nie chciało. On zaś był tak sfrustrowany tym, iż nie dostał w
Madrycie prawdziwej szansy, by zaprezentować swoje umiejętności, że zamierzał wrócić
do Brazylii i zostać graczem Esporte Clube Vitoria. Ostatecznie 8 lipca
wylądował w Realu Valladolid jako część zapłaty za bramkarza Sergia
Asenjo. Zainteresowanie nim wyrażała też... FC Barcelona, która szukała
wzmocnień do swojej drugiej drużyny, ale szefowie Atlético nie zgodzili
się na ten transfer. Wówczas Costa zawarł ponoć układ z Garcią Pitarchem, że po zakończeniu sezonu 2009/2010 klub z Madrytu skorzysta z opcji jego odkupienia za milion euro. Tak faktycznie się stało, więc jakaś ustna umowa chyba faktycznie musiała między nimi obowiązywać.<br />
<br />
Na zesłaniu w Valladolid Diego prezentował się dobrze, choć wciąż daleko mu było do ideału profesjonalisty. W barwach Pucelanos zagrał 36 razy, zdobył 9 bramek, a przy 6 asystował, ale nie pomógł drużynie uniknąć degradacji do Segunda Division. Niewiele go to jednak obchodziło, wiedział bowiem, że wraca do Madrytu. W Atlético nijak nie mógł jednak zaskoczyć, potem doznał poważnej kontuzji, a w efekcie w styczniu 2012 roku znów został wypożyczony, tym razem do Rayo Vallecano. W tym madryckim klubie grał świetnie. Zdobył 10 goli w 16 meczach i znów, niczym syn marnotrawny, zjawił się w siedzibie Los Colchoneros. <br />
<br />
<b><span style="color: red;">U</span>razy.</b> 189 dni trwała najdłuższa przerwa Costy spowodowana kontuzją. Od 28 lipca 2011 roku do 2 lutego 2012 roku leczył on zerwane więzadła krzyżowe w kolanie. Z kolei w sezonie 2014/2015 Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem pauzował przez 42 dni przez problemy z udem. W ostatnich siedmiu sezonach Diego tylko w jednym - 2011/2012 - nie doznał żadnego urazu.<br />
<br />
<b><span style="color: red;">W</span>róg. </b>Costę lubią tylko kibice drużyny, w której aktualnie gra, i to też nie wszyscy. Najwięcej powodów do antypatii względem Diega mają fani Osasuny i Sevilli - tym drużynom strzelił on bowiem po 9 goli. Na drugim miejscu wśród jego "ofiar" jest Swansea, której bramkarza Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem pokonywał siedmiokrotnie. Sześć razy o zdolnościach strzeleckich Costy przekonywały się natomiast Real Saragossa, Getafe i Real Betis Balompie.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/CV1BiyHcEyw" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b><span style="color: red;">Z</span>awadiaka. </b>Diego podczas gry wciąż prowokuje rywali, zaczepia, obraża, atakuje ich też fizycznie (jest trzecim najczęściej faulującym graczem Chelsea w tym sezonie po defensywnych pomocnikach Kantem i Maticiu), w efekcie jak na napastnika dostaje bardzo dużo żółtych kartek - średnio 8-10 w sezonie, wielokrotnie był też zawieszany przez hiszpańską i angielską federację na kilka meczów za faule, które uszły uwadze sędziego, jak np. za uderzenie Laurenta Koscielnego czy Garetha Barry'ego. Czasami na boisku zachowuje się tak, jakby chciał kogoś zabić. Nie przenosi jednak meczowych sporów poza murawę. Po spotkaniu jest w stanie pójść na obiad lub imprezę z piłkarzem, którego kilka godzin wcześniej chciał wdeptać w ziemię. Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-57089087915595701002017-02-07T12:42:00.001+01:002017-02-07T12:46:30.577+01:00Sponsorzy techniczni klubów i reprezentacji. Nike i Adidas dominują, coraz więcej Jomy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Fu5ACrDGjjL9PG8lApgn9qqXMKx5VIoSVsj2hexFTJNQAa-_llYtVh3_ZD73KqlZRLdFMxYvbTa5fsdMjm4d9y8t36rERWbjcoPg2rJTiSH6rN3rBh5aE7TrVo3kMLxOdDkEq3RE1I9D/s1600/nike+vs+adidas.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Fu5ACrDGjjL9PG8lApgn9qqXMKx5VIoSVsj2hexFTJNQAa-_llYtVh3_ZD73KqlZRLdFMxYvbTa5fsdMjm4d9y8t36rERWbjcoPg2rJTiSH6rN3rBh5aE7TrVo3kMLxOdDkEq3RE1I9D/s320/nike+vs+adidas.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: large;"><b>W</b></span>alka Adidas vs. Nike trwa od lat. Globalnie większą wartość ma amerykańska firma (17 mld dolarów wobec 7,5 mld), ale w piłkarskiej branży nie jest to aż tak widoczne. Oba koncerny sponsorują bowiem po 20 klubów z pięciu czołowych lig Europy i po 7 reprezentacji z czołówki rankingu FIFA. Jedynie w najbardziej medialnej lidze świata, Premierhip, przewaga niemieckiej firmy jest zdecydowana i wynosi pięć do jednego. To jednak chwilowa nierównowaga i w kolejnym sezonie dzięki dwóm ważnym umowom Nike będzie bardziej widoczny na brytyjskim rynku. Z kim koncern z Oregonu zawarł te kontrakty? Kto ubiera pozostałe drużyny z angielskiej elity i innych czołowych lig? Jak wygląda sytuacja odzieżowa w polskiej ekstraklasie? Kto wiedzie prym na gruncie reprezentacyjnym?<br />
<br />
<b>PREMIER LEAGUE</b><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSo7nKWhuOK26wt0RePJUssyQ07C5VFwgj6Ju_c0ocXEwEuMwpee7O45WVEaV8JCrstbjIikjOY0Ibcyc5NE7Le3KCNoZ2VhFcSiQEd1m6tgjIqjECanub8rVM2H8C5rTYXOtQS6bnpH_7/s1600/manchester-united-16-17-away-kit.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSo7nKWhuOK26wt0RePJUssyQ07C5VFwgj6Ju_c0ocXEwEuMwpee7O45WVEaV8JCrstbjIikjOY0Ibcyc5NE7Le3KCNoZ2VhFcSiQEd1m6tgjIqjECanub8rVM2H8C5rTYXOtQS6bnpH_7/s320/manchester-united-16-17-away-kit.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: footyheadlines.com</td></tr>
</tbody></table>
Firma Nike produkowała stroje dla Manchesteru United przez trzynaście lat. W 2014 roku szefowie Czerwonych Diabłów zdecydowali się jednak zakończyć współpracę z amerykańskim koncernem i związać się z jego głównym rywalem. Dziesięcioletni kontrakt z Adidasem jest najdroższą umową sponsorską w dziejach sportu i gwarantuje klubowi z Old Trafford bagatela 120 mln euro rocznie! Dla porównania Chelsea dostaje obecnie od tej samej firmy jedynie 30 mln euro, a Manchester City od Nike'a zaledwie 23. Amerykański koncern dziś ubiera tylko Obywateli, ale wkrótce się to zmieni.<br />
<br />
Od następnego sezonu ze sprzętu koncernu z Oregonu będą korzystać piłkarze Chelsea i Tottenhamu. Oferta Nike'a dla The Blues była tak atrakcyjna, że szefowie tego klubu zdecydowali się zapłacić ok. 37 mln euro kary za zerwanie umowy z Adidasem. Jednak nie ma się im co dziwić. Nowy, aż piętnastoletni kontrakt gwarantuje bowiem klubowi ze Stamford Bridge wpływy na poziomie 65 mln euro rocznie!<br />
<br />
Dużo skromniejszy jest kontrakt Nike'a z Kogutami, opiewający na ok. 30 mln euro za sezon. Mimo to szefowie Tottenhamu i tak są zadowoleni, gdyż dotychczasowa umowa z inną amerykańską firmą, Under Armour, zapewniała im roczne wpływy w wysokości zaledwie 11 mln euro.<br />
<br />
Ciekawostką odzieżowego rynku Premier League jest obecność na nim dwóch firm w futbolowym świecie szerzej nieznanych: JD Sports i Dryworld, które dostarczają sprzęt odpowiednio AFC Bournemouth i Watford FC. Pierwsza powstała w 1981 roku w Bury, a od 1996 roku jest notowana na londyńskiej giełdzie. Druga natomiast została założona w kanadyjskim mieście Victoria zaledwie siedem lat temu, a na Wyspach poza Szerszeniami sponsoruje też Queens Park Rangers, w którym gra Paweł Wszołek.<br />
<br />
Dość silną pozycją wśród ekip Premier League mogą się też pochwalić Puma i Umbro. Każda z nich dostarcza sprzęt trzem klubom. Umowa niemieckiej firmy z Kanonierami opiewa na 42 mln euro rocznie. Krok po kroku swoją markę na Wyspach budują też amerykańscy konkurenci Nike'a. New Balance, wcześniej znany jako Warrior, od sezonu 2012/2013 wyposaża w sprzęt piłkarzy Liverpoolu, a roczna wartość tej umowy to 35 mln euro. Natomiast Under Armour jest sponsorem technicznym Southamptonu, a także Tottenhamu, ale tylko do końca tego sezonu. <br />
<br />
<b>ADIDAS: </b>Chelsea FC, Manchester United, Middlesbrough, Sunderland AFC, West Bromwich Albion <br />
<b>PUMA:</b> Arsenal FC, Burnley FC, Leicester City<br />
<b>UMBRO:</b> Everton FC, Hull City, West Ham United <br />
<b>UNDER ARMOUR:</b> Southampton FC, Tottenham Hotspur <br />
<b>MACRON:</b> Crystal Palace, Stoke City<br />
<b>NIKE:</b> Manchester City<b> </b><br />
<b>JD SPORTS:</b> AFC Bournemouth<br />
<b>NEW BALANCE: </b>Liverpool FC<br />
<b>JOMA: </b>Swansea City<br />
<b>DRYWORLD: </b>Watford FC<br />
<br />
<b>LA LIGA</b><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1b3-rCYWf1e0GF-esDmBjg42UJ2mtzgtstfgL5RAprfmXNGZxszxdDXE1bRqZmFw1LohA5fDsPxZl8MrlYeNjt6jFIUaOxJGACBd4zj3A5eDW5qq-gKGIySSrxB4dhV_GTweq-u0wKS51/s1600/barcelona-16-17-home-kit-3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1b3-rCYWf1e0GF-esDmBjg42UJ2mtzgtstfgL5RAprfmXNGZxszxdDXE1bRqZmFw1LohA5fDsPxZl8MrlYeNjt6jFIUaOxJGACBd4zj3A5eDW5qq-gKGIySSrxB4dhV_GTweq-u0wKS51/s200/barcelona-16-17-home-kit-3.jpg" width="135" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: footyheadlines.com</td></tr>
</tbody></table>
Wartości nowych kontraktów Nike'a z Barceloną i Adidasa z Realem Madryt są horrendalnie wysokie. Pierwszy opiewa na około 150 mln euro rocznie, drugi - na 140 mln. Kwoty są szokujące, ale oba kluby regularnie odnoszą sukcesy na międzynarodowej arenie, mają mnóstwo kibiców na całym świecie i sprzedają miliony koszulek. Duma Katalonii jest pod tym pod względem światowym liderem - w sezonie 2015/2016 kibice kupili aż 3,637<b> </b>mln jej trykotów. Drugi w tym zestawieniu Bayern sprzedał ich 3,312 mln, trzecia Chelsea - 3,102 mln, czwarty Manchester United - 2,977 mln. Piąty jest wspomniany Real Madryt z 2,866 mln sztuk.<br />
<br />
Na tle umów hiszpańskich gigantów pozostałe kontrakty sprzętowe w La Lidze prezentują się mizernie. Atlético Madryt, do 2026 roku związane z firmą Nike, może liczyć rocznie na nie więcej niż 18 mln euro. Z kolei Valencia, niezbyt zadowolona ze współpracy z Adidasem, negocjuje ponoć kontrakt z Under Armour i byłaby zadowolona z 7-8 mln euro rocznie.<br />
<br />
Villarreal w ostatnich latach grał w strojach chińskiej firmy Xtep, ale przed tym sezonem szefowie Żółtej Łodzi Podwodnej podpisali czteroletnią umowę z Jomą. Jej wartość nie została podana do publicznej wiadomości. Hiszpańska firma, założona w 1965 roku w Portillo de Toledo, jest trzecią siłą w hiszpańskiej ekstraklasie - dostarcza bowiem sprzęt czterem klubom. Poza Villarrealem także Espanyolowi, Granadzie i Leganés. <br />
<br />
<b>ADIDAS: </b>Real Betis, Celta Vigo, CA Osasuna, Real Madryt, Real Sociedad, Valencia CF<b> </b><br />
<b>NIKE: </b>Athletic Bilbao, Atlético Madryt, FC Barcelona, Málaga CF, Sporting Gijón<br />
<b>JOMA:</b> RCD Espanyol, Granada CF, CD Leganés, Villarreal CF <br />
<b>HUMMEL:</b> Deportivo Alavés<br />
<b>LOTTO:</b> Deportivo La Coruña<br />
<b>PUMA:</b> SD Eibar<br />
<b>ACERBIS:</b> UD Las Palmas<br />
<b>NEW BALANCE: </b>Sevilla FC<br />
<br />
<b>BUNDESLIGA</b><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinAniY0WQUR2flf07Ae_d1E1JxmDM0Cumpwm3RQNImIwNkAVd5uiLAF6GJ1kCAIOIicwuH8H7g7aGHls9SJCFl3VYkc03pQ7fyPoTfejHpE2ByLDE_GV3SdyY32rbdta5q6y47UmSC7fgy/s1600/Bayern.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="199" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinAniY0WQUR2flf07Ae_d1E1JxmDM0Cumpwm3RQNImIwNkAVd5uiLAF6GJ1kCAIOIicwuH8H7g7aGHls9SJCFl3VYkc03pQ7fyPoTfejHpE2ByLDE_GV3SdyY32rbdta5q6y47UmSC7fgy/s320/Bayern.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: sporter.vn</td></tr>
</tbody></table>
90 mln euro rocznie inkasuje Bayern z tytułu umowy sponsorskiej z Adidasem. Niemiecki klub jest jednym z najbardziej lubianych na świecie i sprzedaje ponad 3,3 mln koszulek rocznie, kwota ta, choć ogromna, nie może więc dziwić. Koncern z Herzogenaurach jest związany z Bawarczykami od lat, posiada też 8,3% akcji klubu i ma całkiem spory wpływ na to, co się w nim dzieje.<br />
<br />
W Bundeslidze, która powinna być bastionem Adidasa, rządzi jednak jego największy rywal. Nike dostarcza bowiem sprzęt sześciu drużynom, w tym rewelacyjnemu w obecnym sezonie RB Lipsk.<br />
<br />
Od początku kampanii 2016/2017 nowego dostawcę sprzętu ma Bayer Leverkusen, który zakończył trwającą od 1976 roku współpracę z Adidasem. Zawarty na dwa lata kontrakt z firmą Jako według "Bilda" opiewa na 2,2 mln euro rocznie plus premie za sukcesy sportowe.<br />
<br />
6-7 mln euro inkasuje natomiast z tytułu umowy z Pumą Borussia Dortmund. Ośmioletni kontrakt kończy się w 2020 roku i kolejny - bez względu na to, z jaką firmą zostanie zawarty - będzie z pewnością dla klubu z Signal Iduna Park dużo bardziej korzystny.<br />
<br />
<b>NIKE: </b>FC Augsburg, Eintracht Frankfurt, Hertha BSC, RB Lipsk, Werder Brema, VfL Wolfsburg<br />
<b>ADIDAS: </b>Bayern Monachium, Hamburger SV, FC Ingolstadt, Schalke 04 Gelsenkirchen <br />
<b>JAKO:</b> SV Darmstadt, Bayer Leverkusen<br />
<b>LOTTO:</b> TSG 1899 Hoffenheim, 1. FC Mainz 05 <br />
<b>PUMA:</b> Borussia Dortmund<br />
<b>HUMMEL: </b>SC Freiburg<br />
<b>ERIMA:</b> 1. FC Köln<br />
<b>KAPPA:</b> Borussia Mönchengladbach<br />
<br />
<b>SERIE A</b><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSgv3U8Sv2WdSa-JIjHDYFxUWRQG9cRz66DXybMke45iAmYOxHrFmwUYf3yaupUMCcoygZzO_tuzQN3efOrxoEsHSuaFL7_-vU2yW3QvLUXM-HXuf5jInxWqFfUsKD9NF7zT9L_EJNYHvg/s1600/Juventus-Hime-kit-2016-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSgv3U8Sv2WdSa-JIjHDYFxUWRQG9cRz66DXybMke45iAmYOxHrFmwUYf3yaupUMCcoygZzO_tuzQN3efOrxoEsHSuaFL7_-vU2yW3QvLUXM-HXuf5jInxWqFfUsKD9NF7zT9L_EJNYHvg/s320/Juventus-Hime-kit-2016-1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: footyheadlines.com</td></tr>
</tbody></table>
Mistrz Włoch, Juventus, od początku sezonu 2015/2016 jest związany z Adidasem. Sześcioletnia umowa gwarantuje Starej Damie roczne wpływy w wysokości około 24 mln euro. To obecnie dziesiąty najwyższy piłkarski kontrakt sponsorski na świecie, ale jego wartość w porównaniu z tym, co dostają od tej samej firmy np. Real, Manchester United czy Bayern, jest skromna.<b> </b>Juve ma bowiem o wiele mniejszą liczbę fanów na świecie i sprzedaje "zaledwie" około pół miliona koszulek rocznie. Marketingowo jest więc dużo mniej atrakcyjnym partnerem niż wymieniona wyżej trójka, mimo że jeśli chodzi o sportowe sukcesy np. takie Czerwone Diabły bije w ostatnich latach na głowę. <br />
<br />
Do 2023 roku obowiązuje umowa Adidasa z AC Milan, warta około 20 mln euro na sezon (tyle samo dostaje ponoć Inter od Nike'a). Kwota całkiem spora, zważając na to, jak marnie wiedzie się w ostatnich latach Rossonerim. Wypracowana przed laty marka klubu wciąż ma jednak duży wpływ na wartość wszelkich kontraktów sponsorskich. W efekcie klub z Mediolanu, choć od kilku sezonów pogrążony w kryzysie, od Adidasa dostaje rocznie tylko o 4 mln mniej niż mistrzowski Juventus.<br />
<br />
Wciąż dość silną pozycję w Serie A mają Kappa i Macron, które wspierają po trzy kluby. Ta pierwsza firma, powstała w 1967 roku w Turynie, od ubiegłego sezonu współpracuje z SSC Napoli, a roczną wartość tej umowy szacuje się na 8-9 mln euro. Tylko Juventus, Milan i Inter zgarniają we Włoszech więcej z tytułu umów ze sponsorami technicznymi.<br />
<br />
Le Coq Sportif to firma z tradycjami. Założona w 1882 roku przez Emile'a Camuseta w Entzheim, miasteczku położonym na granicy francusko-niemieckiej, w XXI wieku w zawodowym futbolu na najwyższym poziomie była praktycznie nieobecna. W 2015 roku wygrała przetarg na dostarczanie sprzętu Fiorentinie, pokonując m.in. Kappę i Umbro. Szczegóły umowy nie są znane. Wiadomo jedynie, że została podpisana na trzy lata. <br />
<br />
<b>NIKE:</b> Atalanta BC, Inter Mediolan, AS Roma<br />
<b>ADIDAS: </b>Juventus FC, AC Milan<br />
<b>MACRON: </b>Bologna FC, Cagliari Calcio, SS Lazio<br />
<b>JOMA:</b> Empoli FC, US Palermo, UC Sampdoria<br />
<b>KAPPA:</b> SSC Napoli, US Sassuolo Calcio, Torino FC<br />
<b>GIVOVA:</b> Chievo Werona<br />
<b>ZEUS:</b> FC Crotone<br />
<b>LE COQ SPORTIF: </b>ACF Fiorentina<br />
<b>LOTTO:</b> Genoa CFC<br />
<b>ERREA: </b>Pescara Calcio<br />
<b>HS SPORT</b>: Udinese Calcio<br />
<br />
<b>LIGUE 1</b><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6IAAKsn65uZsh5SSgAg_V0iCpVUTW7aJClyTnZNCrTolAbv2mPxMqAOLsYfRrl7UKCknUPwzUbKd90LXk5shS38hw6Sfh0uZi2yLaqaWDEbbIz9eiyr4NURPhPUyJ9Meqlmbmw_y4eVUe/s1600/PSG.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="184" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6IAAKsn65uZsh5SSgAg_V0iCpVUTW7aJClyTnZNCrTolAbv2mPxMqAOLsYfRrl7UKCknUPwzUbKd90LXk5shS38hw6Sfh0uZi2yLaqaWDEbbIz9eiyr4NURPhPUyJ9Meqlmbmw_y4eVUe/s320/PSG.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: soccer365.com</td></tr>
</tbody></table>
Najwięcej klubów francuskiej ekstraklasy korzysta ze sprzętu firmy z Oregonu. Wśród nich jest Paris Saint-Germain, któremu umowa wygasająca w 2022 roku gwarantuje około 24 mln euro na sezon. Włodarze klubu z Parc des Princes na wieść o lukratywnej umowie Nike'a z Chelsea poczuli się niedowartościowani i wystąpili z wnioskiem o renegocjację umowy. Ponoć domagają się przynajmniej 35-40 mln euro rocznie.<br />
<br />
Adidas w ojczyźnie Kartezjusza od lat współpracuje z oboma Olympique'ami. Z punktu widzenia niemieckiego koncernu ważniejszy jest ten z Marsylii, co pokazuje roczna wartość kontraktu wynosząca 10 mln euro rocznie (OL na podstawie umowy z 2009 roku może liczyć zaledwie na połowę tej kwoty). Adidas jest chętny przedłużyć wygasającą z końcem sezonu 2017/2018 umowę z OM, a nawet zapłacić więcej - około 14 mln za sezon, ale jego plany mogą pokrzyżować Puma i Under Armour. Obie firmy są bowiem poważnie zainteresowane sponsorowaniem Olympijczyków.<br />
<br />
Angielskie produkty nie znajdują we Francji dużego uznania. Stroje firmy Umbro wydają się być wyjątkiem od tej reguły. Co prawda "ze stajni" koncernu z Manchesteru odeszło niedawno OSC Lille, które podpisało umowę z amerykańskim New Balance, ale wciąż są w niej SM Caen i FC Nantes, którego prezydentem jest Waldemar Kita.<br />
<br />
AS Saint-Étienne przed rozpoczęciem sezonu 2015/2016 zakończył wieloletnią współpracę z Adidasem i związał się z legendarną już firmą Le Coq Sportif. To ponowny związek tych dwóch niezwykle cenionych we Francji marek. To w strojach tego producenta Les Verts w 1976 roku zdobywali mistrzostwo kraju i grali w finale Pucharu Mistrzów, w którym przegrali z Bayernem Monachium 0:1<br />
<br />
<b>NIKE:</b> FC Metz, AS Monaco, Montpellier HSC, AS Nancy, Paris Saint-Germain<br />
<b>ADIDAS: </b>FC Lorient, Olympique Lyon, Olympique Marsylia<br />
<b>KAPPA:</b> SCO Angers, SC Bastia,<br />
<b>PUMA:</b> Girondins Bordeaux, Stade Rennais<br />
<b>UMBRO: </b>SM Caen, FC Nantes<br />
<b>LOTTO:</b> Dijon FCO<br />
<b>PATRICK:</b> EA Guingamp<br />
<b>NEW BALANCE: </b>OSC Lille<br />
<b>MACRON:</b> OGC Nice<br />
<b>LE COQ SPORTIF: </b>AS Saint-Étienne<br />
<b>JOMA:</b> Toulouse FC<br />
<br />
<b>LOTTO EKSTRAKLASA</b><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMpcbLc00172tsCIv0huym02NzYg_eF5MqaKnN5zaSFltPGvsiMnpBRCxMhxhuLhW8-aqroUbk-fip42F4gdnsfc0I8zPet4VcbmioEpZt6iFxsxwHvy8N4iu9I559YwAoqyai86R910nF/s1600/legia-warsaw-2016-2017-adidas-kit-12.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="191" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMpcbLc00172tsCIv0huym02NzYg_eF5MqaKnN5zaSFltPGvsiMnpBRCxMhxhuLhW8-aqroUbk-fip42F4gdnsfc0I8zPet4VcbmioEpZt6iFxsxwHvy8N4iu9I559YwAoqyai86R910nF/s320/legia-warsaw-2016-2017-adidas-kit-12.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: footballfashion.org</td></tr>
</tbody></table>
Umowa Legii z Adidasem kończy się z końcem tego sezonu. Wartość tej podpisanej w 2013 roku wynosi 10 mln złotych plus premie za sukcesy sportowe, co jak na polskie realia jest kwotą pokaźną. Żaden z pozostałych klubów naszej Ekstraklasy nie może liczyć nawet na połowę pieniędzy, jakie od swojego sponsora technicznego dostaje stołeczny klub. Koszulki Legii wyróżniają się na tle innych produkowanych przez niemiecką firmę i... trzeba potraktować to jako spore wyróżnienie. Adidas przygotowuje bowiem trykoty specjalnie dla danego klubu, tylko jeśli ten sprzedaje rocznie ponad... 100 tysięcy trykotów. Stołeczny klub jest pod tym względem najlepszy w Polsce, ale kibice kupują rocznie nie więcej niż 10 tysięcy koszulek. Obecny wzór strojów Legii jest więc swego rodzaju kompromisem i efektem długich negocjacji jej władz z przedstawicielami Adidasa.<br />
<br />
Od lipca 2016 roku sponsorem technicznym Lechii Gdańsk jest New Balance. Umowa obowiązuje do końca czerwca 2020 roku i jest pierwszą w historii zawartą przez amerykańską firmę z polskim klubem. Wcześniej drużyna z Trójmiasta występowała w strojach produkowanych przez Sallera.<br />
<br />
W 2014 roku Lech zamienił Pumę na Nike'a. Kontrakt z firmą z Oregonu jest ponoć jednym z najlepszych, jakie zawarto w naszym kraju. Szczegółów jednak brak, więc nie wiadomo, ile tak naprawdę jest warty.<br />
<br />
Duża liczba polskich klubów nie przywiązuje wielkiej wagi do wyglądu meczowych trykotów. Najlepszy przykład do Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Drużyna korzysta co prawda ze strojów Nike'a, ale z modelu sprzed dobrych kilku sezonów. Co ciekawe, żaden z klubów Ekstraklasy nie używa sprzętu rodzimej produkcji. Są niemieckie, amerykańskie, szwajcarskie, duńskie, włoskie czy hiszpańskie, ale polskiego brak. To dziwne, bo trudno uwierzyć, że żaden z rodzimych producentów nie byłby w stanie zaprojektować, wyprodukować i dostarczyć dobrej klasy piłkarskich strojów.<br />
<br />
<b>ADIDAS:</b> Arka Gdynia,<b> </b>Legia Warszawa, Ruch Chorzów, Śląsk Wrocław, Wisła Kraków, Wisła Płock <br />
<b>NIKE: </b>KGHM Zagłębie Lubin, Lech Poznań, Bruk-Bet Termalica Nieciecza<br />
<b>ZINA:</b> Pogoń Szczecin<br />
<b>JOMA: </b>Piast Gliwice<br />
<b>JAKO: </b>Górnik Łęczna <br />
<b>HUMMEL:</b> Korona Kielce<br />
<b>LEGEA: </b>Cracovia<br />
<b>NEW BALANCE: </b>Lechia Gdańsk <br />
<b>ERREA: </b>Jagiellonia Białystok<br />
<br />
<b>REPREZENTACJE</b> (pierwsza dwudziestka rankingu FIFA)<br />
<br />
Adidas jest sponsorem technicznym FIFA od ponad 40 lat i pozostanie nim do 2030 roku. Może się też pochwalić współpracą z drużyną mistrza świata - Niemcami. Najlepszą reprezentację Europy - Portugalię - i zwycięzcę Copa America Centenario - Chile - ubiera już jednak Nike. Dwaj główni rywale na światowym rynku dwoją się i troją, by zagarnąć dla siebie jak największą część piłkarskiego tortu. W efekcie... obecnie wspierają po siedem kadr narodowych z pierwszej dwudziestki rankingu FIFA.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5OHdj7KUloGAGQt2t_TXwjXjCcEA_g-AXQGzSoM_5LlE6XMnC3QiG-Mvjc9CLiUNniA56S4HfK4bVtrZnusV-0f7mVcVZnIZVlnbzaklnsjGlqr_nMS8Jd2w2uveTx-WVUjFaXov2FJCV/s1600/meska-koszulka-pilkarska-2016-poland-stadium-home.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5OHdj7KUloGAGQt2t_TXwjXjCcEA_g-AXQGzSoM_5LlE6XMnC3QiG-Mvjc9CLiUNniA56S4HfK4bVtrZnusV-0f7mVcVZnIZVlnbzaklnsjGlqr_nMS8Jd2w2uveTx-WVUjFaXov2FJCV/s200/meska-koszulka-pilkarska-2016-poland-stadium-home.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: nike.com</td></tr>
</tbody></table>
Polska od 2008 roku jest związana kontraktem z firmą Nike, który po przedłużeniu w 2013 roku obowiązuje do roku 2020 i gwarantuje Biało-Czerwonym 5-7 mln euro rocznie. Dla porównania Francuzi dostają od amerykańskiego koncernu na mocy nowej umowy zawartej przynajmniej do zakończenia Mistrzostw Świata w 2026 roku, aż 45 mln euro rocznie. Anglicy 39, a Brazylijczycy 30,7 mln euro. Najdroższą umowę sponsorską mogą pochwalić się Niemcy, którzy od Adidasa dostają co roku 50 mln euro.<br />
<br />
Wśród firm sponsorujących reprezentacje z czołówki rankingu FIFA jest też New Balance. Amerykańska firma wygrała jednak przetarg na obsługę techniczną kostarykańskiej federacji w kontrowersyjnych warunkach, a być może i niezgodnie z prawem. Były szef tamtejszej federacji, Eduardo Li, przyznał się bowiem do wzięcia łapówki w wysokości pół miliona dolarów w zamian za wpłynięcie na komisję decydującą o wyborze sponsora w taki sposób, by ta wybrała ofertę New Balance. Ciekawostką jest fakt, że pieniężną zachętę mieli wręczyć Li... panamscy pośrednicy.<br />
<br />
<b>ADIDAS:</b> Argentyna, Niemcy, Belgia, Kolumbia, Hiszpania, Walia, Meksyk <br />
<b>NIKE: </b>Brazylia, Chile, Francja, Portugalia, Anglia, Chorwacja, Polska<br />
<b>PUMA:</b> Urugwaj, Szwajcaria, Włochy<br />
<b>NEW BALANCE: </b>Kostaryka<br />
<b>UMBRO:</b> Peru<br />
<b>MARATHON: </b>Ekwador<br />
<br />
W czterech z pięciu najlepszych lig Starego Kontynentu prym wiodą Adidas i Nike, sponsorując w sumie 41% grających w nich klubów. Jedynie w Anglii amerykański koncern jest wyjątkowo mało widoczny, ale od następnego sezonu, dzięki umowom z Chelsea i Tottenhamem, sytuacja ta ulegnie zmianie. Również na gruncie reprezentacji obie firmy zajmują najwięcej miejsc przy stole. Ich rywalizacja przypomina trochę tę między Coca-Colą i Pepsi. Obie firmy są znane, cenione i trudno obiektywnie wskazać, która z nich produkuje lepszy sprzęt. Trzecią siłą w europejskiej wielkiej piątce jest niespodziewanie hiszpańska Joma, współpracująca z dziewięcioma klubami, nieobecna jedynie w Bundeslidze. Kolejne lokaty zajmują Puma z siedmioma kontraktami i Kappa z sześcioma. Niemiecki koncern sponsoruje też trzy reprezentacje z pierwszej dwudziestki rankingu FIFA. Żadna z tych firm nie ma jednak szans zbliżyć się do zysków osiąganych przez wielką dwójkę, która jest niczym Real i Barcelona w lidze hiszpańskiej. Rządzi i dzieli, tylko czasem pozwalając dołączyć komuś trzeciemu do prowadzonej przez siebie gry.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-43816135135236671172017-02-01T07:33:00.001+01:002017-02-01T07:34:43.949+01:00TOP 25, czyli najlepsi trenerzy 2016 roku<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a3/AUT_vs._WAL_2016-10-06_(097).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a3/AUT_vs._WAL_2016-10-06_(097).jpg" width="213" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chris Coleman, trener rewelacyjnej<br />
podczas Euro 2016 reprezentacji Walii.<br />
źródło: wikipedia.org, autor: Steindy</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>D</b></span>obry
trener umie jednoczyć piłkarzy we wspólnym celu i zażegnywać konflikty
już w zarodku. Potrafi motywować i wydobywać z zawodników maksimum ich
możliwości oraz budować dobrą atmosferę w zespole. Jest stanowczy, ale
sprawiedliwy. Jeśli osiąga z drużyną korzystne rezultaty, jego metody są
chwalone i polecane innym fachowcom. Gdy zespołowi nie idzie, często
słyszy, że do niczego się nie nadaje. W przypadku sukcesu jest tylko
jednym z jego architektów. Odpowiedzialność za porażkę bierze jednak
tylko na siebie. Bycie trenerem to ciężki kawałek chleba. Każdy z
wymienionych poniżej szkoleniowców dobrze o tym wie.<br />
<br />
<b>TRENERZY REPREZENTACJI</b><br />
<br />
<b>10. Rogério Micale </b>w
2015 roku został mianowany trenerem reprezentacji Brazylii do lat 20.
To jemu przypadł więc zaszczyt prowadzenia Canarinhos podczas turnieju
olimpijskiego. Miał zdobyć złoty medal i cel zrealizował, choć Brazylia,
podobnie jak Portugalia podczas Euro 2016, grała bardzo przeciętnie. <br />
<br />
<b>9. Bernd Storck </b>pomógł
przypomnieć węgierskim kibicom, że mecze reprezentacji mogą budzić
pozytywne emocje. Madziarzy podczas Euro 2016 wstydu swoim fanom nie
przynieśli, choć porażka 0:4 z Belgią w 1/8 finału psuje trochę dobre
wrażenie, jakie zrobili w fazie grupowej. Węgrzy nie mają obecnie zbyt
wielu piłkarzy o europejskiej klasie. Tym większe uznanie należy się
niemieckiemu szkoleniowcowi, który z podzespołów o przeciętnej jakości,
stworzył całkiem solidną maszynę.<br />
<br />
<b>8. Ante Cacić </b>miał
w 2016 roku tylko jeden zawodowy powód do smutku - porażkę z Portugalią
w 1/8 finału mistrzostw Europy. W fazie grupowej prowadzona przez niego
reprezentacja Chorwacji grała bowiem dobrze i eksperci przewidywali, że
może dojść w turnieju rozgrywanym na francuskich boiskach bardzo
daleko. Tak się jednak nie stało. Eliminacje MŚ Luka Modrić i spółka
rozpoczęli natomiast od remisu z Turcją, ale potem wygrali z Kosowem,
Finlandią i Islandią. W minionych 12 miesiącach przegrali tylko raz - ze
wspomnianą Portugalią. Cacić potrafił okiełznać gorące bałkańskie
temperamenty i stworzyć z nich drużynę, która ma jasny cel - wygrywać w
każdym meczu.<br />
<br />
<b>7. Adama Nawałki </b>w tym rankingu zabraknąć nie mogło.
Biało-Czerwoni w minionym roku przegrali w regulaminowym czasie tylko
jeden z czternastu meczów - towarzyski z Holandią 1:2. Na Euro 2016 nie
dali się Niemcom, a gdyby byli trochę odważniejsi, pokonaliby
Portugalczyków w ćwierćfinale. Eliminacje do MŚ 2018 zaczęli od
falstartu, remisując 2:2 z Kazachstanem na własne życzenie. Potem grali
przeciętnie, ale wygrywali, a najważniejszy mecz z Rumunią w Bukareszcie
rozegrali wręcz po mistrzowsku. Zwyciężyli pewnie 3:0, pokazując mądrość i
dojrzałość w grze godną najlepszych reprezentacji na świecie. Rok
zakończyli na 15. miejscu w rankingu FIFA - najwyższym w historii.<br />
<br />
Nawałka
jest profesjonalistą w każdym calu. Zawsze perfekcyjnie rozpracowuje
każdego rywala, niczego nie pozostawiając przypadkowi. Słowa problem nie
używa, a gdy ten się pojawi - afera alkoholowa na przykład - to
rozwiązuje go dyplomatycznie i bez zbędnych emocji. O tym, jak ważną
osobą jest dla kadrowiczów, niech świadczy fakt, że każdy z nich
konsultuje z nim swoje transfery. Z takim
trenerem i piłkarzami Polska może w najbliższych latach nawiązać do
sukcesów Zbigniewa Bońka i jego kumpli sprzed lat.<br />
<br />
<b>6. Juan Antonio Pizzi</b> w lutym zastąpił na stanowisku selekcjonera
reprezentacji Chile Jorge Sampaolego. Przejęcie drużyny po tak
charyzmatycznym fachowcu nie było zadaniem łatwym, ale ekstrener
Valencii dał radę. La Roja pod jego wodzą wygrała Copa America
Centenario, podczas tego turnieju pokonując m.in. Meksyk aż 7:0 i
Kolumbię 2:0. W eliminacjach do mundialu w Rosji Alexisowi Sanchezowi i
spółce wiodło się gorzej, przegrali m.in. z Ekwadorem 0:3 i Paragwajem
1:2 i po dwunastu kolejkach zajmują czwarte miejsce z dorobkiem 20
punktów. Pizzi nie zepsuł tego, co stworzył Sampaoli, a to wbrew pozorom
duża sztuka. <br />
<br />
<b>5. Joachim Löw </b>pozostaje selekcjonerem reprezentacji naszych
zachodnich sąsiadów, choć żegnał się z nią już wiele razy. Szefowie
piłkarskiej federacji Niemiec nie mają jednak powodów, by zmieniać
trenera. Półfinał Euro 2016 i bezbłędny początek eliminacji do mundialu w
Rosji to dowody na to, że Löw panuje nad sytuacją. W minionym roku
Niemcy nie prezentowali się może tak efektownie jak dwa lata wcześniej,
trzy mecze przegrali - z Anglią i Słowacją w sparingach oraz z Francją w
batalii o finał mistrzostw Europy, ale nie widać w ich grze symptomów
kryzysu. To w takiej samej mierze zasługa piłkarzy, jak i Löwa. <br />
<br />
<b>4. Didier Deschamps </b>w 2016 roku miał mnóstwo kłopotów w pracy.
Musiał radzić sobie m.in. z oskarżeniami o rasizm, skandalami z udziałem
jego piłkarzy, a w końcu z ogromną presją - Francja, jako gospodarz
Euro, musiała bowiem dobrze w nim wypaść. Były trener Monaco błędów się
nie ustrzegł, podjął kilka niezrozumiałych decyzji personalnych, jak np.
ta o braku powołania do kadry na mistrzostwa Europy dla Kevina Gemeiro,
ale udało mu się nie przewrócić na drodze pełnej przeszkód. Co prawda
Trójkolorowi nie zostali najlepszą drużyną Starego Kontynentu, lecz
podczas Euro prezentowali niezły futbol i na pewno wstydu Francuzom nie
przynieśli. Początek eliminacji do MŚ 2018 również mieli udany.
Deschamps wykazał się odpornością na stres, umiejętnościami zarządzania w
sytuacji kryzysowej i zażegnywania konfliktów, a także dobrym
warsztatem trenerskim. Za nim całkiem udane 12 miesięcy.<br />
<br />
<b>3. Fernando Santos</b> to zadaniowiec, dla którego cel uświęca
środki. Do tego fan futbolu wyrachowanego i defensywnego. Takie
podejście przyniosło prowadzonej przez niego reprezentacji
Portugalii sukces podczas Euro 2016. Sukces niespodziewany, zrodzony w
bólach, bardzo szczęśliwy, może nawet niezasłużony, ale jednak sukces.
Portugalia Santosa grała podobnie jak Grecja Otto Rehhagela i tak samo
jako ona okazała się najlepszą drużyną Starego Kontynentu. W 2016 roku
rozegrała 17 meczów, z których w regulaminowym czasie wygrała zaledwie
8. Co z tego jednak, skoro to właśnie ona jest mistrzem Europy. I
właśnie z tym Santos będzie kojarzony przez lata.<br />
<br />
<b>2. Lars Lagerbäck </b>wyciągnął islandzki futbol z niebytu, tworząc coś z
niczego. Gdy obejmował stery w reprezentacji tego nieco ponad
300-tysięcznego kraju, drużyna z Wyspy Gejzerów była europejskim
słabeuszem, zajmującym 104. miejsce w rankingu
FIFA. Kiedy żegnał się ze stanowiskiem, Islandia była w tym zestawieniu
21. i miała za sobą zakończony ćwierćfinałem występ na Euro 2016 - coś,
co jeszcze kilka lat temu było piłkarskim science fiction. W 2016 roku
pokonała m.in. Austrię, Grecję, Turcję i co najważniejsze - Anglię w 1/8
finału mistrzostw Europy. Lagerbäck wykonał w Islandii tytaniczną pracę
u podstaw, stworzył schematy szkolenia młodzieży, a także wyedukował
swojego następcę <b>Heimira Hallgrimssona</b>. Reprezentacja tego kraju pod
jego wodzą nie była tak wyrachowana jak Portugalia, grała po prostu
ciekawy, ofensywny futbol, bez kunktatorstwa i kalkulowania. Szwedzki
trener w sobie tylko znany sposób sprawił, że piłkarze z futbolowej
prowincji nabrali pewności siebie i wiary w to, że mogą nie tylko grać
jak równy z równym z tuzami europejskiej piłki, ale i z nimi wygrywać! <br />
<br />
<b>1. Chris Coleman </b>pomógł piłkarskiej Walii wyjść z cienia sławnego
sąsiada. Dzięki niemu i jego podopiecznym każdy kibic w tym kraju w
końcu nie musi spoglądać z zazdrością na reprezentację Anglii -
to przecież kadra jego kraju grała w półfinale mistrzostw Europy! Walia
podczas
Euro 2016 nie przypominała typowego debiutanta.Była odważna, zadziorna,
pewna
swego. Grała ofensywnie, z polotem i wyobraźnią. Gdyby Aaron Ramsey mógł
wystąpić w starciu z Portugalią, kto wie, czy to nie dzielna ekipa z
Wysp zdobyłaby złoty medal. Coleman sprawił, że jego piłkarze uwierzyli,
iż mogą osiągnąć sukces. Znakomicie też poukładał relacje gwiazd:
Garetha Bale'a, Aarona Ramseya i Joego Allena, z resztą drużyny, tworząc
zgrany kolektyw. Być może Smoki już nigdy podobnego sukcesu nie
osiągną, w eliminacjach do MŚ w Rosji idzie im na razie przeciętnie, ale
swoją postawą na boiskach Francji zasłużyli na owację na stojąco. <br />
<br />
<b>TRENERZY KLUBÓW </b><br />
<br />
<b>15. </b><b>Jürgen Klopp</b>
próbuje grać rocka w mieście Beatlesów. W tej muzyce słychać jednak na
razie sporo fałszów. The Reds w 2016 roku nie zdobyli żadnego trofeum,
choć byli w finałach Ligi Europy i Pucharu Ligi Angielskiej. W tym
sezonie Premier League wydawało się, że będą walczyli o mistrzostwo, ale
słaby początek 2017 roku może te plany pokrzyżować. Liverpool z Kloppem
u steru stara się prezentować futbol agresywny, oparty na wysokim
pressingu, szybki i bezpośredni, taki, z jakiego słynęła Borussia
Dortmund, ale niestety gorzej mu to wychodzi. Premier League jest bowiem
bardziej wyrównana od Bundesligi i samą intensywnością oraz
zaangażowaniem laurów się w niej nie zdobędzie. Im szybciej Klopp zda
sobie z tego sprawę, tym lepiej dla niego i całego Liverpoolu.<br />
<br />
<b>14. Julian Nagelsman</b> ma zaledwie 29 lat i jest najmłodszym
trenerem w Bundeslidze. Gdy obejmował TSG 1899 Hoffenheim w lutym 2016
roku, zespół zajmował 17. lokatę w tabeli z siedmiopunktową stratą do
bezpiecznej strefy. Dziś Wieśniaki są w czołówce i realnie liczą się w
walce o miejsce na podium, a pierwszy mecz w tym sezonie przegrali
dopiero w 18. kolejce! Nagelsman dokonał rzeczy niemożliwej. Drużynę
zmierzającą bezpośrednio do 2. Bundesligi w kilka tygodni przemienił w
pewną swojej wartości armię, której nie straszny nawet Bayern. Takie
rzeczy potrafią tylko trenerscy geniusze.<br />
<br />
<b>13. Ralph Hasenhüttl</b>
poprowadził FC Ingolstadt do 11. miejsca w Bundeslidze, co jak na
beniaminka było wynikiem bardzo dobrym. Następnie skuszony dużymi
pieniędzmi przeszedł do RB Lipsk - najbardziej znienawidzonego klubu w
Niemczech. Z najmłodszym zespołem w całej lidze 49-letni Austriak na
razie dokonuje cudów. Tylko jego drużyna dotrzymuje kroku Bayernowi,
sprawiając, że Bundesliga w tym sezonie jest wyjątkowo ciekawa. Gdyby
Hasenhüttl nie wierzył, że może w Saksonii odnieść sukces, nie przyjmowałby
oferty klubu z Red Bull Areny. Gdyby był kiepskim trenerem, nie dałby sobie rady w RBL. Gdyby był
słaby psychicznie i mało odporny na stres, już dawno by stamtąd uciekł. Jeśli szkoleniowiec pochodzący z Grazu do
końca sezonu nie pozwoli swojej drużynie złapać zadyszki, będzie
głównym kandydatem do tytułu trenera roku w kraju naszych zachodnich
sąsiadów.<br />
<br />
<b>12. Leonardo Jardim</b> zajął w rankingu IFFHS dwunaste miejsce. Z
Monaco nie zdobył co prawda żadnego trofeum, ale sprawił, że jego
drużyna zrobiła w minionych dwunastu miesiącach gigantyczny postęp,
stając się postrachem wszystkich ekip z Ligue 1 łącznie z PSG. Jesienią w
Lidze Mistrzów piłkarze z księstwa również imponowali, wygrywając
trudną grupę E z Bayerem Leverkusen, Tottenhamem i CSKA Moskwa. Do tej
pory Monaco kojarzyło się z futbolem wyrachowanym, asekuranckim, raczej
nudnym. Po letnich wzmocnieniach to zupełnie inna ekipa, grająca radosną
piłkę. W całym poprzednim sezonie ASM strzeliło w lidze francuskiej 57
goli, w tym już 64. To pokazuje, jak elastycznym trenerem jest Jardim.
Brazylijczyk znakomicie dobiera taktykę do zawodników, których ma w
zespole. Potrafi wydobyć z nich najlepsze cechy, a wady ukryć. Dzięki
niemu Radamel Falcao odzyskał radość z gry w piłkę i strzela gole jak za
dawnych czasów, a tacy Fabinho, Djibril Sidibe czy Thomas Lemar
wypłynęli na szerokie wody, w bardzo młodym wieku zostali gwiazdami
jednej z najlepszych lig Starego Kontynentu.<br />
<br />
<b>11. Rui Vitória</b>
do momentu objęcia funkcji trenera Benfiki w czerwcu 2015 roku był w
futbolowym świecie mało znany. Szefowie klubu z Lizbony wiązali z nim
spore nadzieje, ale jednocześnie wiele ryzykowali. 46-letni
szkoleniowiec sprostał postawionym przed nim zadaniom - zdobył
mistrzostwo Portugalii, Puchar Ligi oraz Superpuchar, a do tego
doprowadził Orły do ćwierćfinału Champions League. W 2016 roku drużyna z
Estadio da Luz przegrała we wszystkich rozgrywkach tylko sześć meczów, w
tym raz z Bayernem Monachium i dwukrotnie z Napoli. Benfica pod wodzą
Rui Vitórii okrzepła, dojrzała, stając się zespołem, z którym muszą
liczyć się największe tuzy europejskiej piłki. <br />
<br />
<b>10. Mauricio Pochettino</b> spełnił marzenia fanów Kogutów, którzy śnili o
tym, by ich drużyna należała do tzw. big four. Jego Tottenham jest
jedną z najlepiej broniących drużyn na Wyspach. Nie gra co prawda tak
efektownie jak Liverpool czy Manchester City, ale trudno powiedzieć, że
prezentuje nudny futbol. Jest zespołem znakomicie zbalansowanym, bez
słabych punktów. Pochettino niektórym graczom dał nowe piłkarskie życie -
tacy Danny Rose, Toby Aldeweireld czy Eric Lamela zawdzięczają mu
bardzo dużo. Tak samo jak Delle Alli, który gdyby nie odwaga trenera, tak
szybko nie zostałby gwiazdą angielskich boisk. Małą rysą na wizerunku
argentyńskiego szkoleniowca jest jedynie słaba postawa Tottenhamu w
Lidze Mistrzów i tylko trzecie miejsce w grupie E. Pochettino to dziś
bez wątpienia jeden z najlepszych specjalistów w swojej dziedzinie.
Potencjalny selekcjoner Albiceleste.<br />
<br />
<b>9. Antonio Conte</b>
miał podczas Euro 2016 ponieść razem z reprezentacją Włoch sromotną
porażkę - kadra, jaką zabrał do Francji, była bowiem według ekspertów
najsłabsza od lat. On jednak zjednoczył Squadra Azzurra, natchnął
charakterystyczną dla siebie pozytywną energią i zmotywował do walki.
Jeden lepiej wykonany rzut karny w meczu ćwierćfinałowym z Niemcami mógł
dać Italii awans do półfinału, w którym mogło zdarzyć się wszystko. W
lipcu Conte objął posadę trenera Chelsea i w kilka tygodni stworzył z
The Blues drużynę przez duże D, która pewnie zmierza po szósty w
historii klubu tytuł mistrza Anglii.<br />
<br />
<b>8. Laurenta Blanca</b> w 2016 spotkała kara za dobrą pracę. PSG pod
jego wodzą znów było bezkonkurencyjne we Francji, zgarniając wszystkie
możliwe do zdobycia trofea, a w Lidze Mistrzów dotarło do ćwierćfinału,
gdzie przegrało z Manchesterem City. I to właśnie ta minimalna porażka
sprawiła, że dziś jeden z najlepszych i zarazem najbardziej
niedocenianych fachowców na świecie jest bezrobotny. Paryżanie z nim u
steru nie lekceważyli niżej notowanych rywali, grali z nimi na poważnie i
regularnie odprawiali z bagażem kilku goli. Prezentowali futbol
uporządkowany, wyrafinowany, dostojny. Szefowie klubu z Parc des Princes
chcieli więcej. Ubzdurali sobie, że z Blankiem Ligi Mistrzów drużynie
wygrać się nie uda i zatrudnili Unaia Emery'ego, zakładając, że skoro
zwyciężał on z Sevillą w Lidze Europy trzy razy z rzędu, to jest w
stanie zrobić to także z PSG w Champions League. Jestem jednak
przekonany, że paryska drużyna prędzej doczekałaby się triumfu w tych
rozgrywkach z Blankiem na ławce, niż z jakimkolwiek innym trenerem. <br />
<br />
<b>7. Massimiliano Allegri </b>w
2016 roku doprowadził Juventus do piątego z rzędu i 32. w historii
mistrzostwa Włoch oraz drugiego kolejnego, a jedenastego w ogóle triumfu
w Pucharze tego kraju. W Lidze Mistrzów na drodze Starej Damy już w 1/8
finału stanął Bayern i właśnie ta porażka, a nie wymienione wyżej
sukcesy dominują w przekazie podsumowującym poprzedni sezon w wykonaniu
Bianconerich. W tej kampanii Juve nie jest już tak nieomylne jak w
poprzednich latach, gra po prostu gorzej. Wygląda na to, że maszyna w
biało-czarne pasy powoli się przegrzewa. Allegri to widzi, próbuje
szukać sposobów naprawy i pewnie wkrótce je znajdzie, a latem... być
może pożegna się z klubem, by przejąć schedę po coraz bardziej
krytykowanym Arsenie Wengerze w Arsenalu.<br />
<br />
<b>6. Unai Emery</b> królem Ligi Europy jest i basta! Prowadzona przez
niego Sevilla w minionym roku wygrała ją po raz trzeci z rzędu, co jest
nie lada osiągnięciem. W 2016 roku dotarła też do finału Pucharu
Hiszpanii, w którym musiała uznać wyższość Barcelony. Andaluzyjczycy
grali po Emery'owsku - ambitnie, szybko, bezpośrednio, z polotem,
odważnie i efektownie. Oglądanie ich w akcji było przyjemnością nawet
większą niż śledzenie poczynań Dumy Katalonii. Latem Emery podpisał
kontrakt z Paris Saint-Germain. Cel na sezon 2016/2017 został mu
postawiony bardzo konkretny - klub ma wygrać Ligę Mistrzów. Po losowaniu
1/8 finału pojawił się jednak poważny problem, która nazywa się FC
Barcelona. Paryska rzeczywistość na razie wydaje się nieco przytłaczać
Hiszpana z Hondarribii. Piłkarze nie do końca rozumieją, o co mu chodzi,
czasami wyglądają na boisku po prostu na zagubionych. Kilku zaś pod
jego wodzą znacznie obniżyło loty, a nikt z formą nie wystrzelił. Czyżby
PSG to za wysokie progi dla Unaia? <br />
<br />
<b>5. Luis Enrique</b> ma ponoć przestać być szkoleniowcem Barcelony po
zakończeniu tego sezonu. Hiszpan czuje się bowiem zmęczony i chętnie by
od trenowania odpoczął. W minionym roku jego piłkarze zdobyli
mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Hiszpanii. Jedynie w Lidze Mistrzów
się potknęli o nogę podstawioną im przez Atletico Madryt. Blaugrana
grała jak... Blaugrana, ale szybciej i bardziej bezpośrednio niż ta w
wersji Josepa Guardioli. Maszyna z Camp Nou działała bez zarzutów, trio
Messi-Suarez-Neymar rozumiało się na boisku bez słów, konfliktów w
drużynie nie było - to wszystko w dużej mierze zasługa Enrique.<br />
<br />
<b>4. Claudio Ranieri</b> przed laty sprawił, że reprezentacja Grecji
zaczęła przegrywać z Wyspami Owczymi. Wydawało się, że w zawodzie jest
spalony. Mimo to szefowie Leicester City postanowili mu zaufać i
powierzyli zadanie uchronienia ich klubu przed spadkiem z Premier
League. On ofertę przyjął i w ramach podziękowania... zdobył z tym
zespołem mistrzostwo Anglii, pierwsze w historii klubu, przy okazji
czyniąc z takich piłkarzy jak Riyad Mahrez, Jamie Vardy czy N'Golo Kanté
gwiazdy europejskiego futbolu. Rzeczywistość po niebywałym sukcesie
okazała się jednak trudniejsza, niż włoski trener mógłby przypuszczać.
Dziś Lisy nie przypominają siebie sprzed kilku miesięcy i zamiast
walczyć o miejsca premiowane grą w europejskich pucharach, muszą bić się
o utrzymanie. <br />
<br />
<b>3. Josep Guardiola </b>w 2016 roku poprowadził Bayern do 26. mistrzostwa
i 18. Pucharu Niemiec oraz do półfinału Ligi Mistrzów. Latem zaś podjął
się misji uczynienia z Manchesteru City najlepszej drużyny na świecie.
Na razie idzie mu przeciętnie. Widać, że z niektórymi gwiazdami
Obywateli niezbyt dobrze się dogaduje. Do tego kilka jego decyzji
personalnych wzbudziło spore kontrowersje nie tylko wśród dziennikarzy i
kibiców, ale także w gronie samych piłkarzy, jak np. ta z postawieniem w
bramce Claudia Bravo zamiast Joego Harta. Hiszpan pracuje w klubie z
Etihad Stadium dopiero pół roku, ale już zdążył wpoić piłkarzom swoją
filozofię gry. Ma jednak poważny problem z motywowaniem drużyny.
Wychodzi też na to, że nie wyciągnął wniosków z wysokich porażek
Bayernu. W efekcie The Citizens kilka bolesnych wpadek zaliczyli, m.in.
2:4 z Leicester czy 0:4 z Evertonem. Przed Guardiolą w Manchesterze bardzo dużo pracy. <br />
<br />
<b>2. Diego Simeone </b>według
IFFHS był najlepszym trenerem 2016 roku, choć nie zdobył z Atlético
Madryt żadnego trofeum. W La Lidze jego zespołowi zabrakło do
mistrzostwa trzech punktów, w Champions League - szczęścia w serii
rzutów karnych. Los Colchoneros grali jednak bardzo dobry futbol. Byli
na boisku niczym lwy. Imponowali walecznością, dyscypliną w defensywie i
efektywnością w ataku. Atlético jest drużyną, której trudno nie lubić.
Bije z niej dobra energia, widać, że jej piłkarzom zależy, że szanują
się nawzajem i cenią swojego trenera. Są jak paczka dobrych kumpli.
Wszystko to zasługa Simeone, dziś najbardziej rozchwytywanego trenera na
świecie. We wrześniu 46-letni Argentyńczyk poinformował publicznie o
skróceniu swojego kontraktu z Rojiblancos, który będzie obowiązywał
tylko do 2018 roku. Ta wiadomość spotęgowała spekulacje dotyczące jego
przyszłości. Podobno Simeone ma zostać w Madrycie tylko do końca tego
sezonu.<br />
<br />
<b>1. Zinedine Zidane</b> w rankingu IFFHS był
drugi, mimo że to jego Real wygrał Ligę Mistrzów i Superpuchar Europy, a
w Primera Division okazał się gorszy od Barcelony zaledwie o jeden
punkt. Francuzowi udało się to, czego nie potrafili zrobić o wiele
bardziej doświadczeni trenerzy od niego. Przekształcił Królewskich ze
zbieraniny indywidualności w prawdziwą drużynę. Drużynę grającą
niezwykle efektownie, a jednocześnie efektywnie. Zachwycającą kibiców
polotem tworzonych akcji i niepękającą w ważnych meczach. Gdyby nie
Zidane, Karim Benzema dziś mógłby być kolejną upadłą gwiazdą, a Casemiro
na pewno nie doszedłby do takiej perfekcji w grze. Zizou zmienił Real
jako piłkarz, zmienia też jako trener.Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-87702685187869869102017-01-24T23:00:00.001+01:002017-01-24T23:01:50.508+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 9 - napastnicy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0a/Luis_Suarez_FCB_2014.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0a/Luis_Suarez_FCB_2014.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Luis Suárez zdobył w minionym roku <br />
ponad pół setki goli, będąc równie ważnym<br />
ogniwem Barcelony jak Messi czy Neymar.<br />
<span style="font-size: xx-small;">źródło: wikipedia.org autor: Lluis from Sabadell</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>O</b></span>d snajpera wymaga się dziś nie tylko strzelania goli. Zawodnicy grający na tej pozycji są pierwszymi obrońcami, muszą więc skutecznie grać w defensywie. Mile widziana jest też umiejętność rozegrania piłki. Każdy z poniższej dwudziestki w większym lub mniejszym stopniu to potrafi. Antoine Griezmann, Luis Suárez i Robert Lewandowski nigdy nie grali lepiej. Zlatan, mimo 35 lat na karku, prezentował się jak młody bóg. Higuain natomiast, choć sylwetką zawodowego sportowca nie przypominał, strzelał z niebywałą precyzją. Zapraszam do lektury ostatniej części rankingu TOP 220. <br />
<br />
<b>Antoine Griezmann</b> był trzeci zarówno w plebiscycie Złotej Piłki "France Football", jak i tym organizowanym przez FIFA. W 2016 roku wychodziło mu prawie wszystko. Dla Los Colchoneros zdobył 32 bramki, do których dołożył 10 asyst. W meczach reprezentacji Francji natomiast na listę strzelców wpisywał się ośmiokrotnie, w tym sześć razy podczas Euro 2016 - został królem strzelców i jednocześnie najlepszym piłkarzem turnieju. W polu karnym przyciągał piłki niczym magnes, będąc zawsze w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Gole strzelał w różnorodny sposób - głową, lewą, prawą nogą, zewnętrzną i wewnętrzną częścią stopy. Był efektowny i efektywny. Po prostu najlepszy.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/Zy_6zOwDTpA" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Luis Suárez </b>to najlepszy ligowy snajper ubiegłego sezonu na świecie, który przełamał duopol Messi - Ronaldo, od siedmiu lat dzielących między siebie tytuły królów strzelców La Ligi. Urugwajczyk w 2016 roku strzelił w sumie 51 goli, a przy 25 asystował. Do tego dorzucił 2 trafienia i 5 asyst w meczach reprezentacji Urugwaju, której z powodu kontuzji nie mógł wesprzeć podczas Copa America Centenario. W efekcie Los Charrúas pożegnali się z turniejem już po fazie grupowej. Sam mówi o sobie, że jego głównym zadaniem jest robienie przestrzeni na boisku dla Messiego i Neymara. W minionych 12 miesiącach wielokrotnie usuwał ich jednak w cień, stając się frontmanem Blaugrany.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/UjSzNmdWa6s" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Robert Lewandowski</b> z 30 trafieniami na koncie został najlepszym snajperem ubiegłego sezonu Bundesligi - a rok 2016 zamknął z dorobkiem 41 goli i 7 asyst. W Bayernie był tym, który wieńczy dzieło. W reprezentacji Polski zaś kimś znacznie ważniejszym. Bez niego drużyna Adama Nawałki nie byłaby tak silna. Lewandowski nie tylko strzelał gole - w 2016 roku 8 - ale przede wszystkim dowodził kolegami, motywował, walczył za dwóch, nie odpuszczając nawet na minutę. To on robił różnicę, która sprawiała, że kadra grała jak równy z równym z teoretycznie dużo silniejszymi od niej drużynami. Nowy kontrakt z Bayernem czyni z Lewandowskiego najlepiej opłacanego piłkarza Bundesligi. To nagroda za to, jak rozwinął się piłkarsko w ostatnich latach.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/kZMDqJwo1SM" width="560"></iframe> <br />
<br />
Manchester United latem zrobił świetny interes - za darmo ściągnął bowiem jednego z najlepszych napastników świata. <b>Zlatan Ibrahimović</b> zdążył już strzelić dla Czerwonych Diabłów 19 goli, błyskawicznie stając się bardzo ważną, jeśli nie najważniejszą postacią drużyny. Wiosną w PSG również dawał czadu - zdobył aż 33 gole, a przy 10 asystował. Rysą na jego wizerunku był jedynie słaby występ podczas Euro 2016 zakończony rezygnacją z gry w reprezentacji Szwecji. Zlatan w wieku 35 lat strzelił w ciągu roku ponad 50 bramek - tylko najwybitniejszych piłkarzy stać na coś takiego.<br />
<br />
<b>Pierre-Emerick Aubameyang</b> w ubiegłym roku strzelił dla Borussii Dortmund 32 gole, a mógł znacznie więcej, bo wbrew pozorom skuteczność nie jest jego mocną stroną. Najlepszy piłkarz Afryki imponuje zwłaszcza szybkością, którą - co bardzo rzadko spotykane - osiąga z piłką przy nodze. Do tego jest niebywale sprytny, sprawny i bystry na boisku, dla obrońców praktycznie nie do upilnowania. W 2013 roku Borussia Dortmund kupiła Aubameyanga z AS Saint-Étienne za 13 mln euro. Dziś 27-letni snajper jest wyceniany na 45 mln, a jego wartość stale rośnie. Gabończyk swoją błyskotliwą grą sprawił, że kibice BVB przestali tęsknić za Robertem Lewandowskim. Zadaniu zastąpienia takiego napastnika jak Polak mogą podołać tylko najlepsi z najlepszych. Aubameyang z pewnością się to takich zalicza.<br />
<br />
<b>Gonzalo Higuain</b> najpierw pobił rekord strzelecki Serie A, zdobywając w jednym sezonie aż 36 goli, a potem stał się bohaterem najdroższego w dziejach włoskiej ligi transferu, przechodząc za 90 mln euro z Napoli do Juventusu. Niektórzy eksperci zarzucają mu nadwagę, ale on się tym zbytnio nie przejmuje i koncentruje na tym, co umie robić najlepiej, czyli strzelaniu goli. W 2016 roku zdobył ich dla Azzurrich i Bianconerich w sumie 33. Argentyńczyk na boisku jest egoistą. Gdy widzi cień szansy na zdobycie gola, bez zastanowienia oddaje strzał. Mimo że w swojej zawodowej karierze zdobył już ponad 200 goli, każdy kolejny sprawia mu niepowtarzalną, wręcz dziecięcą radość.<br />
<br />
<b>Sergio Agüero</b> w minionym roku był wyjątkowo agresywny. Kilka razy zachowywał się na boisku jak największy brutal, a po ataku na Davida Luiza w meczu z Chelsea musiał pauzować za karę aż cztery mecze. W piłkę Argentyńczyk też grał i to całkiem nieźle. Zdobył 37 goli dla Manchesteru City, został wicekrólem strzelców Premier League, trafiając do bramki średnio co 102 minuty - nikt z zawodników, którzy rozegrali ponad 10 meczów, nie robił tego częściej. Agüero miał też najwyższą średnią roczną notę w portalu Whoscored.com ze wszystkich zawodników Obywateli - 7,59. Imponował siłą fizyczną, precyzją strzałów i błyskawicznym wykorzystywaniem wolnych przestrzeni tworzących się na boisku. <br />
<br />
<b>Edinson Cavani </b>jest równie pazerny na gole jak Higuain. Po odejściu Zlatana z PSG w końcu został królem ataku zespołu z Paryża i nie musiał już dzielić się ze Szwedem strzeleckim splendorem. Urugwajczyk w minionych 12 miesiącach pokonywał bramkarzy rywali 36 razy, z czego większość w tym sezonie. Jako wysunięty napastnik czuje się najlepiej, maksymalnie wykorzystuje wtedy swoje atuty. Skuteczność nie jest jednak jednym z nich. Gdyby Cavani wykorzystał choć połowę okazji, które zmarnował, jego dorobek strzelecki byłby jeszcze bardziej imponujący. Dla reprezentacji Urugwaju w 2016 roku zdobył 9 goli, ale podczas Copa America Centenario nie trafił ani razu. Jego słaba dyspozycja była jednym z głównych powodów kompromitacji Los Charrúas podczas tego turnieju.<br />
<br />
Roczna nota 7,78 w portalu Whoscored.com pokazuje, jak znakomite 12 miesięcy za <b>Paulo Dybalą</b>. Tylko ośmiu zawodników było pod tym względem lepszych od Argentyńczyka z polskimi korzeniami i to mimo że strzelił on w 2016 roku "zaledwie" 18 goli. Dybala gra jednak jako cofnięty napastnik i odpowiada nie tylko za zdobywanie bramek, ale też za tworzenie okazji bramkowych, a to wychodzi mu znakomicie. W sezonie 2015/2016 Serie A tylko trzech graczy wykonało więcej kluczowych podań od niego, a jedynie pięciu miało większą liczbę asyst. Paul Pogba w jednym z wywiadów powiedział, że Dybala w przyszłości otrzyma Złotą Piłkę. To wiele mówi o potencjalne, jaki drzemie w dopiero 23-letnim byłym zawodniku Palermo.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/rc7eJd1mR2Q" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Karim Benzema</b> w 2016 roku był bohaterem skandalu obyczajowego. Za szantażowanie Mathieu Valbueny ujawnieniem sekstaśmy, którą pomocnik Olympique Lyon miał nagrać ze swoją dziewczyną, został zawieszony przez Francuski Związek Piłki Nożnej, a w rezultacie nie pojechał na Euro 2016. Im jednak był bardziej krytykowany, tym grał lepiej. Dla Realu zdobył w minionych 12 miesiącach 24 gole, a przy 10 asystował. Dobił też do granicy 50 bramek w Lidze Mistrzów - jedynie czterech graczy trafiało do siatki w tych rozgrywkach częściej. Dorobek strzelecki 29-letniego Francuza w 2016 roku byłby lepszy, gdyby nie urazy, które co jakiś czas wybijały go z rytmu. Za rządów Zinedine'a Zidane'a w Realu Benzema odżył i odzyskał radość z grania w piłkę. <br />
<br />
<b>Jamie Vardy</b>, główny architekt mistrzostwa Anglii dla Leicester i najlepszy snajper ekipy z King Power Stadium, jesienią się zablokował, notując serię 1233 minut bez gola. Zakończył ją jednak w najbardziej spektakularny z możliwych sposobów - hat-trickiem w meczu z Manchesterem City (4:2). <b>Kevin Gameiro</b> doprowadził Sevillę do triumfu w Lidze Europy, ale Didier Deschamps go nie docenił i na Euro 2016 nie powołał. Dopiero jesienią poszedł po rozum do głowy, kiedy zobaczył, jak świetnie 29-letni napastnik rozumie się w Atletico Antoine'em Griezmannem.<b> </b><br />
<br />
<b>Harry Kane</b> został królem strzelców Premier League sezonu 2015/2016. W tym zdobył już 13 ligowych goli. Fani Kogutów cenią Anglika za waleczność i lojalność, podobnie jak Daniel Levy, który zaproponował mu najwyższą tygodniówkę w historii klubu - 100 tysięcy funtów. Mimo to eksperci stale się zaś go czepiają, on jednak robi swoje swoje, a mógłby jeszcze więcej, gdyby omijały go urazy.<b> Diego Costa</b> w tym sezonie Premier League strzelił 15 goli, czyli o 3 więcej niż w całym poprzednim. Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem odzyskał wigor wraz z pojawieniem się w Chelsea Antonia Conte. Znów jest snajperską bestią, która nie ma litości dla boiskowych rywali. <b> </b><br />
<br />
<b>Mauro Icardi</b> to najlepszy i zarazem najbardziej znienawidzony przez kibiców piłkarz Interu. Fani mogą go nie lubić i po tym, co powypisywał w swojej autobiografii, mają do tego prawo, ale muszą doceniać jego boiskowy kunszt. 25 goli i 9 asyst w 2016 roku to wynik więcej niż przyzwoity. <b>Aritz Aduriz</b> był 70. w rankingu 100 najlepszych piłkarzy według "L'Equipe", 67. w podobnym zestawieniu "The Guardiana" i 29. na liście "Marki". 35-letni Hiszpan strzelił w 2016 roku 29 goli dla Athleticu Bilbao, do których dorzucił 2 trafienia w reprezentacji. Za nim najlepsze 12 miesięcy w piłkarskim życiu.<br />
<br />
<b>Romelu Lukaku</b> nigdy w swojej karierze nie strzelił więcej goli niż w poprzednim roku. Grał tak dobrze, że szefowie Chelsea zaczęli się zastanawiać, jak mogli pozwolić odejść takiemu snajperowi. Siła plus snajperski instynkt czynią z niego napastnika wyjątkowego. <b>Edin Dżeko</b> jesienią w Romie wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. W sumie we wszystkich rozgrywkach zdobył aż 20 goli, grając lepiej, niż kiedy był zawodnikiem Wolfsburga. <b>Alexandre Lacazette</b> od kilku lat jest łączony z klubami Premier League. Wciąż jednak pozostaje w Lyonie, stanowiąc o sile tego zespołu. W 2016 roku w końcu omijały go kontuzje, w efekcie zdobył aż 35 goli. Jest mocny, szybki, wiele widzący na boisku, a do tego skuteczny - prawie ideał.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/vmTUv0TKdwI" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Gabriel Jesus </b>nie ma jeszcze 20 lat, a już jest uznawany za jednego z najlepszych napastników globu. Był ważnym ogniwem złotej reprezentacji Canarinhos podczas turnieju olimpijskiego, a jego 21 goli pomogło Palmeiras zdobyć tytuł mistrza Brazylii. Od 1 stycznia Gabriel jest graczem Manchesteru City. <br />
<br />
<b>1. Antoine GRIEZMANN (Francja/Atlético Madryt)</b><br />2. Luis SUÁREZ (Urugwaj/FC Barcelona)<br />3. Robert LEWANDOWSKI (Polska/Bayern Monachium) <br />4. Zlatan IBRAHIMOVIĆ (Szwecja/Paris Saint-Germain/Manchester United)<br />5. Pierre-Emerick AUBAMEYANG (Gabon/Borussia Dortmund)<br />6. Gonzalo HIGUAIN (Argentyna/SSC Napoli/Juventus FC) <br />7. Sergio AGÜERO (Argentyna/Manchester City) <br />8. Edinson CAVANI (Urugwaj/Paris Saint-Germain)<br />9. Paulo DYBALA (Argentyna/Juventus FC) <br />10. Karim BENZEMA (Francja/Real Madryt) <br />11. Kevin GAMEIRO (Francja/Sevilla FC/Atlético Madryt)<br />12. Jamie VARDY (Anglia/Leicester City) <br />13. Harry KANE (Anglia/Tottenham Hotspur) <br />14. Diego COSTA (Hiszpania/Chelsea FC)<br />15. Mauro ICARDI (Argentyna/Inter Mediolan)<br />16. Aritz ADURIZ (Hiszpania/Athletic Bilbao)<br />17. Alexandre LACAZETTE (Francja/Olympique Lyon) <br />18. Romelu LUKAKU (Belgia/Everton FC) <br />19. Edin DŻEKO (Bośnia i Hercegowina/AS Roma)<br />20. GABRIEL Jesus (Brazylia/Palmeiras)<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<b><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2016/12/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 1 - bramkarze</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 2 - prawi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_4.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 3 - lewi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_7.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 4 - środkowi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_9.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 5 - defensywni pomocnicy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_13.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 6 - środkowi pomocnicy</a></b><br />
<b><b><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_16.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 7 - ofensywni pomocnicy</a></b> </b><br />
<b><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_21.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 8 - skrzydłowi</a> </b><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"> </span></span> </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-88113062819096075722017-01-21T20:21:00.001+01:002017-01-21T20:23:37.308+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 8 - skrzydłowi<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f2/Lionel_Messi.png" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f2/Lionel_Messi.png" width="224" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Leo Messi w 2016 roku żadnej indywidualnej <br />
nagrody nie dostał, choć grał lepiej od Cristiano <br />
Ronaldo. źródło: wikipedia.org, <br />
autor: football.ua</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>C</b></span>ristiano Ronaldo zgarnął za miniony rok wszystkie najważniejsze nagrody indywidualne, mimo że do jego gry można było mieć wyjątkowo dużo zastrzeżeń. Do Lionela Messiego również, ale statystycznie to Argentyńczyk był lepszy. Grał głównie dla drużyny, czego o Portugalczyku powiedzieć nie można. Uwagę kibiców od słabości CR7 swoją znakomitą formą starał się odwracać Gareth Bale. Gdyby Walia pokonała Portugalię w półfinale Euro 2016, Złotą Piłkę mógłby dostać właśnie on. Wielką klasę potwierdzili w minionych 12 miesiącach Neymar i Alexis Sánchez, choć to Brazylijczyk zrobił większy postęp. Szturmem do zawodowego futbolu na najwyższym poziomie wdarli się za to nastoletni Ousmane Dembélé i Marcus Rashford, którym wróży się wielkie kariery. Zapraszam do lektury przedostatniego odcinka TOP-u 220.<br />
<br />
<b>Lionel Messi </b>w ostatnich dwunastu miesiącach nie wygrał nic, pobił za to kilka kolejnych rekordów, m.in. w liczbie zdobytych dla Barcelony goli na Camp Nou czy tych strzelonych w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W sumie w całym 2016 roku Argentyńczyk trafił do siatki rywali 66 razy i 37-krotnie asystował przy bramkach kolegów - miał o wiele większy wpływ na grę Barcelony niż Ronaldo na grę Realu. Mógł się też pochwalić najwyższą średnią roczną notą na portalu Whoscored.com - 8,32. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że rok czy dwa lata temu Messi grał bardziej błyskotliwie - po prostu lepiej.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/eXK8YOKQSEA" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Cristiano Ronaldo</b> w minionym roku triumfował w Champions League, został
mistrzem Europy i zdobył Złotą Piłkę "France Football" oraz tytuł
najlepszego piłkarza według FIFA. Strzelił 61 goli i zanotował 17 asyst,
mimo to... miewał w swojej karierze lepsze lata. Nie wygrywał już tak często pojedynków (w
tym sezonie La Ligi zaledwie 11), kreował
też wyjątkowo mało okazji bramkowych (w obecnej kampanii tylko 9), był
mniej dynamiczny, dokładny, za to bardziej sfrustrowany, zmanierowany i
egoistyczny na boisku.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/QQKr8TQ2EBE" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Gareth Bale </b>w rankingu "France Football" był dopiero szósty, choć zasłużył na miejsce na podium. Wiódł bowiem prym zarówno w Realu, w którym bardzo często usuwał w cień samego Ronaldo, jak i w reprezentacji Walii, którą poprowadził do półfinału Euro 2016. W całym roku strzelił 26 goli i zanotował 14 asyst. Liczby te byłyby lepsze, gdyby nie kontuzje, jakie co jakiś czas wybijały z rytmu byłego gracza Tottenhamu. Bale zachwycał niesamowitym przyspieszeniem, potężnymi uderzeniami z lewej nogi, niekonwencjonalnymi dryblingami, czyli wszystkim tym, czym czarował kilka lat temu w Premier League, tyle że w lepszym wykonaniu.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/UriAZoSzYnQ" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Alexis Sánchez </b>stał się dla Arsenalu tak ważny jak Thierry Henry przed laty. Był wodzem, motorem napędowym i kreatorem akcji, a także źródłem motywacji i piłkarskich inspiracji. Imponował wydolnością maratończyka, szybkością geparda i siłą fizyczną godną gladiatora oraz niezłomnością i wytrwałością w walce o każdą piłkę. Chilijczyk grywał jako skrzydłowy i środkowy napastnik, z każdej roli wywiązując się znakomicie. W sumie zdobył 29 goli i 24-krotnie asystował przy trafieniach kompanów z drużyny. Z Arsenalem niczego nie wygrał, za to z reprezentacją Chile triumfował w Copa America Centenario. To był świetny rok świetnego piłkarza.<br />
<br />
<b>Neymar</b> przeszedł w 2016 roku metamorfozę. Sztuczki i indywidualne popisy przestały być dla niego tak ważne jak dobro drużyny. Liczby to potwierdzają - Brazylijczyk w 2016 roku miał bowiem więcej asyst - 35 - niż goli - 27. Wciąż był skuteczny w starciach jeden na jednego - w tym sezonie La Ligi wygrał już 67 pojedynków, aż o 21 więcej od Messiego, częściej też niż w poprzednich latach kreował okazje bramkowe. Był po prostu bardziej użyteczny. W reprezentacji Brazylii jesienią zachwycał, prowadząc Canarinhos do serii zwycięstw w kwalifikacjach do mundialu w Rosji. Oczywiście zdarzały mu się słabsze mecze, podczas których można było się zastanawiać, czy faktycznie jest na boisku. Passa 1000 minut bez strzelonego gola również chluby mu nie przynosi. Mimo to za Neymarem udany rok.<br />
<br />
<b>Eden Hazard</b> w całym poprzednim sezonie strzelił mniej goli niż w pierwszej części obecnego. Belg za rządów Jose Mourinho w Chelsea czuł się stłamszony do tego stopnia, że chciał odejść. Dziś znów błyszczy - drybluje (najwięcej wygranych pojedynków w Premiership), stwarza okazje bramkowe kolegom (w tej kampanii już 40) i co najważniejsze - regularnie trafia do siatki (w sezonie 2016/2017 do tej pory dziewięciokrotnie). Belgijscy kibice zastanawiają się tylko, dlaczego as The Blues nie potrafi przełożyć formy z klubu na występy w reprezentacji. Nie on jedyny ma jednak z tym problem...<br />
<br />
<b>Yannick Ferreira Carrasco</b> z jeźdźca bez głowy w minionym roku przekształcił się w lidera ofensywy Los Colchoneros. Strzelił w sumie 15 goli, a co najważniejsze - w kluczowych momentach brał na siebie ciężar gry, stając się liderem drużyny. Fani szczególnie zapamiętają jego trafienie z finału Ligi Mistrzów, po którym... podbiegł do swojej dziewczyny i ją pocałował. Atletico w 2015 roku zapłaciło za niego 17,3 mln euro. Dziś nikt w klubie z Madrytu nie żałuje żadnego wydanego na Belga eurocenta.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/nj0h3jH-3rg" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Sadio Mané</b> grał świetnie zarówno w barwach Świętych, jak i w Liverpoolu, do którego przeszedł latem za 41,2 mln euro. Imponował żelazną kondycją, siłą fizyczną i altruizmem na boisku. Senegalczyk to typ skrzydłowego, który świetnie wspomaga napastnika, ale sam także potrafi być skuteczny w polu karnym. W 2016 roku strzelił 20 goli, a przy 13 asystował. Jürgen Klopp mógł go ściągnąć do Borussii Dortmund już dwa lata temu, ale ostatecznie odpuścił, czego potem żałował. Gdy został trenerem Liverpoolu wiedział jednak, że drugi raz takiej okazji przepuścić nie może. Wolał Mané od Maria Götze - wybór ten dużo mówi o klasie 24-letniego skrzydłowego.<br />
<br />
<b>Vitolo</b> przez cały rok napędzał ataki Sevilli, a jesienią także reprezentacji Hiszpanii. W sumie strzelił 9 goli, a przy 17 asystował, będąc obok Stevena N'Zonziego najlepszym graczem andaluzyjskiej drużyny. Vitolo to skrzydłowy, który jest przydatny również w defensywie. Sprawdziłby się więc jako wahadłowy w systemie 1-3-5-2. Z nim w składzie Sevilla gra płynniej, szybciej, bardziej nieprzewidywalnie - po prostu efektowniej.<br />
<br />
<b>Mohamed Salah</b> w Chelsea prawdziwej szansy nie dostał, ale we Włoszech pokazuje, jak znakomitym jest piłkarzem. W minionych 12 miesiącach strzelił dla Romy we wszystkich rozgrywkach 19 goli i zanotował 14 asyst. W tym sezonie nie ma we włoskiej Serie A piłkarza, który wykreowałby więcej okazji bramkowych od Egipcjanina (na razie 43). Salah musi czuć się ceniony i wiedzieć, że trener na niego stawia, wtedy gra dobrze. W Anglii takiego komfortu nie miał, dlatego się nie przebił. Może jednak wkrótce wróci tam silniejszy, by udowodnić, że za wcześnie go skreślono.<br />
<br />
<b>Antonio Candreva</b> według wielu ekspertów to obecnie najlepszy włoski pomocnik. W pierwszej połowie roku lider Lazio, w drugiej Interu. <b>Dries Mertens </b>w końcu zrozumiał, że dobry skrzydłowy nie musi się non-stop wikłać w dryblingi, by być skutecznym. Efekt - 24 gole i 15 asyst. Szczególnie jesienią Belg grał momentami genialnie. Dużo mniej efektowny, za to równie efektywny był jego kolega z zespołu, <b>José Callejón</b>. Średnia roczna nota Hiszpana w portalu Whoscored.com to 7,36 - nikt w drużynie z Neapolu nie grał równiej od niego. Były gracz Realu zdobył 15 goli i zaliczył 18 asyst, w każdym meczu potwierdzając swoją przydatność. <br />
<br />
<b>Ousmane Dembélé</b> ma dopiero 19 lat, a już jest uznawany za jednego z najlepszych skrzydłowych globu. W 2016 roku zdobył 15 goli i przy takiej samej liczbie bramek asystował. Przeskok z silnej Ligue 1 do jeszcze silniejszej Bundesligi nie stanowił dla niego problemu. W Champions League również błyszczał. Francuz świetnie drybluje balansem ciała, potrafi zaskakująco dla rywala zmieniać tempo biegu, a jego prostopadłe podania są czasami tak nieprzewidywalne, że rzadko która defensywa jest w stanie je rozszyfrować i w porę zatrzymać. Dembélé to talent być może nawet na miarę samego Messiego.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/dO0H9xR-eNc" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Willian</b> w pierwszej połowie roku wyróżniał się w każdym meczu Chelsea. W poprzednim sezonie Premiership tylko Mesut Özil, Dimitri Payet i Christian Eriksen mieli więcej kluczowych podań od niego. Zmiana sposobu gry Chelsea pod rządami Antonia Conte mocno mu jednak zaszkodziła, gdyż przestał grać tam, gdzie najbardziej lubi, czyli jako prawy ofensywny pomocnik. W efekcie nie był już tak użyteczny dla drużyny jak wcześniej. <b>Angel di Maria</b> w 2016 roku grał tak, jak do tego w ostatnich latach wszystkich fanów przyzwyczaił. Gdy mu się chciało,
zachwycał dryblingiem, podaniami i strzałami, ale gdy motywacja spadała,
jakość jego gry również. Nic więc dziwnego, że w grudniu dostał sporą porcję gwizdów
od fanów PSG. <b> </b><br />
<br />
<b>Raheem Sterling</b> pod wodzą Josepa Guardioli nabrał ogłady i odzyskał radość z gry, którą imponował w Liverpoolu. Po nieudanej pierwszej połowie roku, w drugiej był wyróżniającą się postacią Obywateli. <b>Ivan Perisić </b>w Interze rządził i dzielił, ale poza Candrevą jesienią nikt formą mu nie dorównywał, co negatywnie odbiło się na wynikach drużyny. Chorwat nieźle też zaprezentował się podczas Euro 2016. 13 goli i 8 asyst to dorobek niezły, ale stać go na więcej.<br />
<br />
Claudio Ranieri nazywa <b>Riyada Mahreza</b> "graczem specjalnym",
dobrze bowiem wie, że bez niego Lisy z Leicester mistrzem Anglii by nie
zostały. Najlepszy piłkarz poprzedniego sezonu Premier League najlepiej
grał w drugiej połowie roku 2015. 2016 był w jego wykonaniu przeciętny, może poza jesienią w
Lidze Mistrzów, w której prezentował się tak, jakby chciał pokazać
swoje największe atuty potencjalnym kupcom. W minionych 12 miesiącach
zdobył dla Leicester 11 goli i zanotował 8 asyst. W reprezentacji
Algierii natomiast trafił do siatki czterokrotnie i zaliczył 6 ostatnich
podań, w tym aż 4 w wygranym 7:1 meczu z Etiopią. Niektórzy nazywają
Mahreza graczem jednego sezonu. Niestety, 25-latek na boisku nie robi obecnie zbyt wiele, by temu zaprzeczyć.<br />
<br />
<b>Lucas Moura </b>strzelił dla PSG w minionym roku aż 21 goli, a przy 10
asystował, chwilami stając się najważniejszą postacią drużyny mistrza
Francji.<b> Diego Perotti</b> przez cały rok grał niezwykle równo. Średnia nota w
portalu Whoscored.com 7,68 jest tego dowodem. Argentyńczyk zdobył 10
bramek i zanotował 16 asyst - czy można wymagać od skrzydłowego więcej?<br />
<br />
<b>Marcus Rashford</b> to obok Dembélé największe odkrycie minionych 12 miesięcy. O jego niebywałym talencie niech świadczy fakt, że w wielu meczach Manchesteru United to on decydował o wyniku. 19-letni Anglik na boisku wydaje się nie bać niczego, niemożliwe dla niego nie istnieje. Jego cecha charakterystyczną jest niebywałe przyspieszenie, dzięki któremu w mgnieniu oka gubi rywali próbujących odebrać mu piłkę. Rashford imponuje też chłodną głową w sytuacjach bramkowych i trudnym do rozszyfrowania dryblingiem.<br />
<br />
<b>Giacomo Bonaventura</b> to dziś bez wątpienia najlepszy piłkarz Milanu. Szkoda, że kontuzja uniemożliwiła mu wyjazd na Euro 2016. <b>Marco Reus</b> i <b>Arjen Robben </b>są tak nisko w rankingu przez to, że z powodu urazów grali w minionym roku rzadko. Jednak jeśli już byli na boisku, to pokazywali umiejętności najwyższej klasy. <b>Nani </b>podczas mistrzostw Europy grał chyba najlepszy futbol w swoim życiu. Jesienią w Valencii dwoił się i troił, ale na wyniki Nietoperzy się to nie przekładało.<br />
<br />
<b>Douglas Costa</b> zgubił gdzieś pewność siebie i boiskową bezczelność, jaką zachwycał tuż po transferze z Szachtara do Bayernu. Mimo to rozegrał kilka rewelacyjnych meczów, o których kibice Bayernu będą długo pamiętać. <b>Heung-Min Son</b> dobrze współpracował z Harrym Kane'em, wykorzystując wolne przestrzenie na boisku, które tworzył angielski snajper. Tottenham miał z Koreańczyka wiele pożytku. <b>Lucas Vasquez</b> był głównie rezerwowym, ale takim najlepszego sortu. Gdy wchodził na boisko, zawsze wnosił do gry coś ekstra. <br />
<br /><b>1. Lionel MESSI (Argentyna/FC Barcelona)<br />2. Cristiano RONALDO (Portugalia/Real Madryt)</b><br />3. Gareth BALE (Walia/Real Madryt)<br />4. Alexis SÁNCHEZ (Chile/Arsenal FC)<br />5. NEYMAR (Brazylia/FC Barcelona) <br />6. Eden HAZARD (Belgia/Chelsea FC)<br />7. Yannick Ferreira CARRASCO (Belgia/Atlético Madryt)<br />8. Sadio MANÉ (Senegal/Southampton FC/Liverpool FC) <br />9. VITOLO (Hiszpania/Sevilla FC)<br />10. Mohamed SALAH (Egipt/AS Roma)<br />11. Dries MERTENS (Belgia/SSC Napoli)<br />12. Antonio CANDREVA (Włochy/Lazio Rzym/Inter Mediolan) <br />13. Jose CALLEJON (Hiszpania/SSC Napoli)<br />14. Ousmane DEMBÉLÉ (Francja/Stade Rennes/Borussia Dortmund)<br />15. WILLIAN (Brazylia/Chelsea FC) <br />16. Angel DI MARIA (Argentyna/Paris Saint-Germain) <br />17. Raheem STERLING (Anglia/Manchester City)<br />18. Ivan PERISIĆ (Chorwacja/Inter Mediolan) <br />19. Riyad MAHREZ (Algieria/Leicester City) <br />20. Lucas MOURA (Brazylia/Paris Saint-Germain)<br />21. Diego PEROTTI (Argentyna/AS Roma) <br />22. Marcus RASHFORD (Anglia/Manchester United)<br />23. Giacomo BONAVENTURA (Włochy/AC Milan) <br />24. NANI (Portugalia/Fenerbahce Stambuł/Valencia CF)<br />25. Marco REUS (Niemcy/Borussia Dortmund)<br />26. Arjen ROBBEN (Holandia/Bayern Monachium)<br />27. Douglas COSTA (Brazylia/Bayern Monachium) <br />28. Heung-Min SON (Korea Południowa/Tottenham Hotspur)<br />29. Lucas VASQUEZ (Hiszpania/Real Madryt) <br />30. Bernardo SILVA (Portugalia/AS Monaco) <br />31. Felipe ANDERSON (Brazylia/Lazio Rzym)<br />32. Carlos VELA (Meksyk/Real Sociedad) <br />33. Jonathan VIERA (Hiszpania/UD Las Palmas)<br />34. Thomas LEMAR (Francja/AS Monaco) <br />35. Rachid GHEZZAL (Algieria/Olympique Lyon) <br />36. Sam LARSSON (Szwecja/sc Heerenveen) <br />37. Federico BERNARDESCHI (Włochy/ACF Fiorentina) <br />38. Michail ANTONIO (Anglia/West Ham United) <br />39. Thomas MÜLLER (Niemcy/Bayern Monachium)<br />40. Nicolas GAITAN (Argentyna/Benfica FC)<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<b><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2016/12/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 1 - bramkarze</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 2 - prawi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_4.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 3 - lewi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_7.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 4 - środkowi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_9.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 5 - defensywni pomocnicy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_13.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 6 - środkowi pomocnicy</a></b><br />
<b><b><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_16.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 7 - ofensywni pomocnicy</a></b> </b></div>
Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-66753291181467324032017-01-16T23:02:00.000+01:002017-01-16T23:15:56.947+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 7 - ofensywni pomocnicy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/77/Mesut_%C3%96zil_2015.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Mesut Özil potwierdził swoją wielką klasę. Grał na wysokich obrotach przez cały rok, co w poprzednich latach nie było regułą. źródło: wikipedia.org, autor: Anish Morarji " border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/77/Mesut_%C3%96zil_2015.jpg" width="174" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mesut Özil potwierdził swoją wielką <br />
klasę. Grał na wysokich obrotach <br />
przez cały rok, co w poprzednich<br />
latach nie było regułą. <br />
źródło: wikipedia.org,<br />
autor: Anish Morarji </td></tr>
</tbody></table>
<b><span style="font-size: large;">Z</span></b>e środkowymi ofensywnymi pomocnikami jest taki problem, że rzadko który z nich gra tylko jako klasyczna dziesiątka. Niektórzy są wolnymi elektronami, ustawiającymi się tam, gdzie aktualnie wymaga tego sytuacja. Inni, wykorzystując swoje umiejętności dryblingu, w jednej akcji na początku są skrzydłowymi, a następnie schodzą do środka boiska i albo posyłają bombę w kierunku bramki, albo zagrywają idealne podanie do napastnika. Tacy gracze jak Kevin De Bruyne, Mesut Özil, Dimitri Payet czy Philippe Coutinho nie wiedzą, co to strach przed trudnym zagraniem. Ich zadaniem jest próbowanie rozwiązań teoretycznie niemożliwych i szukanie słabych punktów defensywy rywala. Są rozliczani nie z tego, ile podań zepsuli, ale jak wiele okazji bramkowych stworzyli. Zapraszam do lektury siódmego odcinka rankingu TOP 220.<br />
<b><br />Mesut Özil</b> był w 2016 roku w niezwykle wysokiej i co najważniejsze - równej formie. Jesienią strzelił wyjątkowo dużo goli - 9 (15 w całym roku). Do tej pory Niemiec słynął bowiem głównie z asyst (w minionych 12 miesiącach miał ich 14), których jest niekwestionowanym mistrzem. Nie ma na świecie drugiego piłkarza tak znakomicie wyczuwającego tempo, w którym należy posłać piłkę do partnera, tak precyzyjnie dobierającego siłę zagrania do boiskowej sytuacji, a jednocześnie tak trudnego do rozszyfrowania. Özil w ostatnich miesiącach dużo pracował na siłowni, poprawiając swoją wydolność i siłę fizyczną. Nadal ma jednak w tym aspekcie sporo do zrobienia.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/EmlS4pb_ado" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Dimitri Payet</b> w minionym roku częściej grał na lewej flance niż jako dziesiątka, ale trudno uznać go za typowego, dlatego też klasyfikuję go wśród ofensywnych pomocników. Bez względu na to, jaką pozycję zajmował, był równie kreatywny. Nie ma w Premier League piłkarza, który tworzyłby więcej okazji bramkowych od niego! W 2016 roku Payet asystował przy 17 golach dla West Hamu, samemu zdobywając 7. W reprezentacji Francji do siatki rywali trafił natomiast siedmiokrotnie, miał też 5 decydujących podań. Zwłaszcza Euro 2016 było w jego wykonaniu rewelacyjne. Payet jest mistrzem stałych fragmentów gry, które wykonuje nawet lepiej od legendarnego Davida Beckhama. Tak samo sprawnie kopie piłkę lewą i prawą nogą, a drybluje prawie tak dobrze jak Messi. Potrafi też potężnie uderzyć z dystansu. W ofensywie jest bogiem, w defensywie jednak mógłby się trochę podszkolić. Ostatnio też zabrakło mu profesjonalizmu, gdyż odmówił gry dla West Hamu w proteście przeciwko odmowie zgody na transfer do Olympique Marsylia. Podobne fanaberie zniszczyły już kariery kilku piłkarzom. Jeśli Francuz się w porę nie opamięta, może podzielić ich los.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/7J5mQB07UOM" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Kevin De Bruyne</b> ma w sobie nutkę szaleństwa jak każdy geniusz. Gdy w lutym i marcu pauzował z powodu kontuzji kolana, Manchester City zgubił rytm, przegrał z Leicester, Tottenhamem i Manchesterem United, a w efekcie pogrzebał swoje szanse na mistrzostwo Anglii. W tym sezonie Premierhip Belg ma już na koncie 50 kluczowych podań oraz 9 asyst - najwięcej w lidze. Jego wpływ na grę Obywateli jest ogromny. Trochę inaczej rzecz ma się z reprezentacją Belgii. De Bruyne podczas Euro zaliczył co prawda 3 asysty, ale w najważniejszym momencie - w ćwierćfinale z Walią - zawiódł. Czyżby nękał go syndrom Messiego, który błyszczy w klubie, a w kadrze rozczarowuje?<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/9PvmsezkNJE" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Delle Alli </b>był bez wątpienia największym odkryciem 2016 roku - tytuł najlepszego młodego piłkarza poprzedniego sezonu Premier League tylko to potwierdza. Zdobył w nim aż 17 goli dla Tottenhamu, będąc drugim strzelcem drużyny po Harrym Kanie. 20-letni wychowanek Milton Keynes Dones to według sir Aleksa Fergusona najlepszy angielski pomocnik od czasów Paula Gascoigne'a. A były trener Manchester United zwykle nie rzuca słów na wiatr. Swój sukces Alli zawdzięcza dobremu przygotowaniu fizycznemu, znakomitej technice oraz śmiałości i odwadze w grze. Oprócz walorów ofensywnych ma też sporo do zaoferowania w defensywie, dzięki czemu może też grać jako tzw. ósemka. Jeśli woda sodowa nie uderzy mu do głowy, wkrótce będzie jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.<br />
<br />
<b>Philippe Coutinho</b> w poprzednim roku zdobył dla Liverpoolu 13 goli, miał też 10 asyst. Pod wodzą Jürgena Kloppa stał się po prostu lepszym piłkarzem. Gdy Brazylijczyk rusza z piłką przy nodze, nie sposób zatrzymać go inaczej niż faulem. Zwinność, zwrotność i umiejętność dryblowania czynią z Coutinho piłkarza wyjątkowego. Niestety, jak to często bywa w przypadku graczy o takiej charakterystyce, prześladują go kontuzje - ostatnia, kostki, spowodowała rozbrat z futbolem na ponad miesiąc. <br />
<br />
<b>Christian Eriksen</b> w minionych 12 miesiącach w końcu prezentował futbol na miarę swojego talentu. Tylko Mesut Özil miał więcej asyst od niego w Premier League. W całym roku Duńczyk zanotował 17 ostatnich podań, strzelił też 11 goli. Liczba kluczowych zagrań w jego wykonaniu też robi wrażenie. W tym sezonie jedynie Dimitri Payet jest pod tym względem lepszy od Eriksena. Były gracz Ajaksu był architektem akcji Kogutów i jednym z filarów zespołu, który w 2016 roku stał się pełnoprawnym członkiem tzw. big four. Dodatkowy plus należy mu się za rzuty wolne, które z sezonu na sezon wykonuje coraz lepiej.<br />
<br />
<b>Adam Lallana</b>, kupiony przez Liverpool latem 2014 roku z Southampton za 31 mln euro, potrzebował Jürgena Kloppa, by przypomnieć sobie, jak dobrym jest piłkarzem. Więcej w jego grze było powtarzalności, wyuczonych schematów, a mniej "młodzieńczej" improwizacji. Efekt - 12 goli i 11 asyst w 2016 roku. Lallana w końcu przestał grać tak, jakby chciał uwodnić wszystkim, że jest wart pieniędzy, które za niego zapłacono, a skupił się na tym, by jak najwięcej dawać drużynie. Dzięki tej zmianie podejścia zyskał nie tylko Liverpool, ale i on sam.<br />
<br />
<b>Gylfi Sigurddson</b>, lider reprezentacji Islandii, rewelacji Euro 2016, oraz słabiutkiej Swansea. Walijski klub to dla niego zdecydowanie za niska półka, choć trzeba pamiętać, że gdy był w lepszym towarzystwie (Tottenhamie), to zupełnie nie mógł się w nim odnaleźć. Wkrótce jednak będzie zmuszony znów spróbować szczęścia gdzie indziej, gdyż Łabędzie zmierzają prosto do Championship, a nie sądzę, by piłkarz o takich umiejętnościach chciał grać na zapleczu ekstraklasy. Sigurdsson dobrze czuje się w grze na jeden kontakt, potrafi kropnąć z dystansu, a także bardzo dobrze egzekwuje stałe fragmenty gry. 17 goli i 10 asyst - to jego bilans w 2016 roku. <br />
<br />
<b>Henrik Mkhitaryan </b>sezon Bundesligi 2015/2016 zamknął z 11 golami, 15 asystami (najwięcej w lidze), 67 kluczowymi podaniami i 80 udanymi dryblingami. Do tego trzeba doliczyć 5 goli i 2 asysty w Pucharze Niemiec oraz 2 bramki i 6 asyst w Lidze Europy. Ormianina na boisku znów było pełno, brał udział w każdej akcji, a jego precyzyjne podania zaskakiwały rywali i wprawiały w zachwyt kibiców i ekspertów. W lipcu Mkhitaryan przeszedł z Borussii Dortmund do Manchesteru United za 42 mln euro i... zderzył się ze ścianą z napisem Premier League. Trzeba jednak przyznać, że w szybkim zaaklimatyzowaniu się na Wyspach przeszkodziła mu kontuzja, która wykluczyła go z treningów na 2 miesiące.<br />
<br />
Dla <b>Davida Silvy</b> rok 2016 nie był zbyt udany. Hiszpania odpadła z mistrzostw Europy w meczu 1/8 finału z Włochami, a Manchester City zajął dopiero czwarte miejsce w Premier League. On też nie grał tak dobrze jak w poprzednich sezonach. Momentami wyglądał na znudzonego futbolem. Mimo tego to wciąż jeden z najlepszych ofensywnych pomocników świata, który zagrywa z precyzją godną wybitnych chirurgów, kreuje akcje z gracją i lekkością, nadrabiając braki fizyczne techniką i boiskową inteligencją. Bez niego Sergio Aguero traci na wartości, podobnie jak cały Manchester City. <br />
<br />
<b>Juan Mata</b> teoretycznie nie pasował do koncepcji ani Louisowi van Gaalowi, ani Jose Mourinho, a jednak grał często i gdy był na boisku, nie zawodził. To on strzelił wyrównującego gola w finale Pucharu Anglii z Crystal Palace, doprowadzając w ten sposób do dogrywki, w której Czerwone Diabły dopięły swego i zdobyły trofeum. W całym 2016 roku Mata zdobył 11 goli. Częściej był ustawiany na prawym skrzydle, ale wydaje się, że lepiej czuje się w środku boiska. Hiszpan jest niedoceniany, często bezpodstawnie krytykowany. Presja wywierana na niego jest ogromna i niejeden by się pod jej ciężarem ugiął. Mata jednak to profesjonalista przez duże P. Nigdy się nie żali na niesprawiedliwe traktowanie przez trenerów, nie narzeka na swoją pozycję w drużynie i kolegów, tylko stara się bronić swoją grą. Jak to pięknie ujął dziennikarz "The Guardiana", "Mata to Don Kichot w cynicznym świecie współczesnego futbolu".<br />
<br />
<b>Shinji Kagawa </b>w Dortmundzie odzyskał atuty, które nieco wyblakły w Manchesterze, w efekcie trafił do najlepszej jedenastki Bundesligi sezonu 2015/2016.<b> Hakan Calhanoglu </b>nie imponował już tak jak w ubiegłym roku, ale trudno mu cokolwiek zarzucić. Strzelił 6 goli, miał 10 asyst, wykreował też ponad 50 okazji bramkowych. Spisywał się równie dobrze, grając na skrzydle i jako typowa dziesiątka. <b>Samir Nasri</b> w Manchesterze City się męczył, ale po wypożyczeniu do Sevilli ponownie nabrał ochoty do gry, szybko stając się wyróżniającym graczem nie tylko drużyny z Andaluzji, ale i całej Primera Division.<br />
<br />
<b>Hakim Ziyech</b> to według wielu ekspertów najlepszy gracz Eredivisie w dwóch ostatnich latach. 97. miejsce wśród stu czołowych zawodników globu według "Four Four Two" nie powinno więc nikogo zaskoczyć. W poprzednim sezonie był alfą i omegą w Twente - 17 goli i 12 asyst mówią same za siebie. W Ajaksie również jest ważną postacią i... wkrótce z pewnością przeniesie się do silniejszej ligi, bo ma wszystkie cechy, by zostać piłkarzem światowej klasy. Dobry drybling, potężne uderzenie z dystansu, precyzyjne wykonywanie stałych fragmentów gry plus umiejętność kreowania sytuacji bramkowych - to główne atuty 23-letniego Marokańczyka.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/l7_tRkzt85U" width="560"></iframe><br />
<b><br />Sofiane Boufal</b> pod koniec sierpnia stał się bohaterem najdroższego transferu w dziejach Southampton FC. To była nagroda za znakomity sezon w Lille. Niestety, kontuzja kolana uniemożliwiła mu dobry start w Premier League. <b>Éver Banega</b> wiosną w Sevilli grał bardzo dobrze, pomagając tej drużynie wygrać Ligę Europy i dojść do finału Copa del Rey. Latem przeszedł do Interu, w którym nie szło mu już tak dobrze. Jego następca w ekipie z Andaluzji, <b>Franco Vasquez</b>, na początku zaimponował umiejętnościami, ale potem już tak nie czarował. W pierwszej połowie roku był natomiast wiodącą postacią Palermo. Bez niego ta drużyna nie uratowałaby ligowego bytu. <br />
<b><br />Isco </b>w oczach Zinedine'a Zidane'a jest lepszym piłkarzem od Jamesa Rodrigueza. Za to zaufanie Hiszpan odpłacił trenerowi całkiem solidną grą. Strzelił 6 goli, miał 8 asyst, wykreował też ponad 40 okazji okazji bramkowych. <b>Georginio Wijnaldum</b> w pierwszej połowie roku robił co mógł, by uratować Newcastle United przed spadkiem do Championship. Niestety, koledzy nie byli w stanie mu pomóc. Latem po Holendra sięgnął Liverpool. Tam, mimo dużo większej konkurencji, wychowanek Sparty Rotterdam również wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie i swoją grą nie daje Jürgenowi Kloppowi powodów, by przestać na niego stawiać. <br />
<br />
<b>1. Mesut ÖZIL (Niemcy/Arsenal FC)</b><br />
2. Dimitri PAYET (Francja/West Ham United)<br />
3. Kevin DE BRUYNE (Belgia/Manchester City) <br />
4. Delle ALLI (Anglia/Tottenham Hotspur) <br />
5. Philippe COUTINHO (Brazylia/Liverpool FC)<br />
6. Christian ERIKSEN (Dania/Tottenham Hotspur) <br />
7. Adam LALLANA (Anglia/Liverpool FC)<br />
8. Gylfi SIGURDSSON (Islandia/Swansea City) <br />
9. Henrikh MKHITARYAN (Armenia/Borussia Dortmund/Manchester United)<br />
10. David SILVA (Hiszpania/Manchester City)<br />
11. Juan MATA (Hiszpania/Manchester United) <br />
12. Hakim ZIYECH (Maroko/AFC Ajax) <br />
13. Hakan CALHANOGLU (Turcja/Bayer Leverkusen) <br />
14. Shinji KAGAWA (Japonia/Borussia Dortmund) <br />
15. Franco VÁSQUEZ (Włochy/US Palermo/Sevilla FC)<br />
16. ISCO (Hiszpania/Real Madryt)<br />
17. Sofiane BOUFAL (Maroko/Lille OSC, Southampton FC) <br />
18. Éver BANEGA (Argentyna/Sevilla FC/Inter Mediolan)<br />
19. Georginio WIJNALDUM (Holandia/Newcastle United/Liverpool FC) <br />
20. Samir NASRI (Francja/Manchester City/Sevilla FC)<br />
<br />
<b><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2016/12/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 1 - bramkarze</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 2 - prawi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_4.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 3 - lewi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_7.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 4 - środkowi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_9.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 5 - defensywni pomocnicy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_13.html">TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 6 - środkowi pomocnicy</a> </b>Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-7225011138236109882017-01-13T23:25:00.000+01:002017-01-13T23:26:56.427+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 6 - środkowi pomocnicy<b>
</b><b>
</b><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/dd/Toni_Kroos_-_CdR_-_RM_v_ATL_(cropped).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/dd/Toni_Kroos_-_CdR_-_RM_v_ATL_(cropped).jpg" width="208" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Toni Kroos - rok 2016 należał do niego.<br />
źródło: wikipedia.org <br />
autor: DSanchez 17</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>W</b></span>e współczesnym futbolu nie ma ideału środkowego pomocnika. Można mieć technikę i zmysł do gry kombinacyjnej Andrésa Iniesty, być eleganckim i dyskretnym w stylu Toniego Kroosa, błyskotliwym jak Paul Pogba, walecznym niczym Radja Nainggolan albo skutecznym w defensywie na wzór Mousy Dembélé. Każdy z tych piłkarzy posiada inne atuty, ale łączy ich jedno - ogromny wpływ na grę drużyny. Zawodnik na pozycji nr 8 jest jej sercem, najważniejszym punktem, przez który przechodzi każda akcja, miejscem dowodzenia i kontroli, gdzie podejmowane są kluczowe boiskowe decyzje. Zapraszam do lektury szóstego odcinka rankingu TOP 220.<br />
<br />
<b>Toni Kroos</b> podczas Euro 2016 wykreował najwięcej szans bramkowych ze wszystkich piłkarzy biorących udział w tym turnieju. W La Lidze w minionym roku miał największą celność podań (94%), do tego zanotował aż 19 asyst we wszystkich rozgrywkach. Był też bardzo skuteczny w odbiorze piłki (3 na mecz) i znakomicie wykonywał rzuty rożne. Nie miał może występów wybitnych, ale grał niesamowicie równo, odpowiedzialnie, zawsze na pierwszym miejscu stawiając dobro drużyny.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/rBK3azXDBZk" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Paul Pogba</b> latem był bohaterem najdroższego transferu w dziejach futbolu - Manchester United zapłacił za niego Juventusowi ponad 100 mln euro. Francuz potrzebował trochę czasu, by przypomnieć sobie, na czym polega angielskie granie. Z każdym meczem odgrywał jednak coraz większą rolę w ekipie Jose Mourinho. W pierwszej połowie roku był ostoją Starej Damy, jej dyrygentem i największą gwiazdą. Bez jego 8 goli i 12 asyst (najwięcej obok Miralema Pjanicia w Serie A) Bianconeri tak łatwo po piąty z rzędu tytuł mistrza Włoch by nie sięgnęli.<br />
<br />
<b>Aaron Ramsey </b>według wielu ekspertów był najlepszym graczem Euro
2016. Gdyby mógł zagrać w półfinale z Portugalią, kto wie, czy to nie
Walia walczyłaby z Francją o złoty medal mistrzostw. Również poprzedni
sezon Premier League Ramsey miał genialny, tworząc z Mesutem Özilem wirtuozerski duet
napędzający ataki Arsenalu. W obecnym stracił dwa miesiące z powodu
kontuzji uda. Gdyby nie te przeklęte urazy, Walijczyk mógłby
dziś walczyć z Cristiano Ronaldo i Lionelem Messim o nagrodę Złotej
Piłki.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/CEGEDzIT3Ss" width="560"></iframe><br />
<br />
Napoli nie byłoby tą samą drużyną bez <b>Marka Hamsika</b>. Słowak w 2016 roku strzelił dla Azzurrich 11 goli i miał 13 asyst. W poprzednim sezonie Serie A zanotował aż 82 kluczowe podania - nikt nie był pod tym względem lepszy od niego. Statystyka ta pokazuje, jak ogromny wpływ na grę zespołu z Kampanii ma 29-letni pomocnik. Niewielu jest rozgrywających, którzy łączą w sobie dynamikę i elegancję w takim stopniu jak on.<br />
<br />
<b>Luka Modrić</b> znakomicie odnalazł się w złożonej z trzech graczy
środkowej linii Realu według Zinedine'a Zidana. Był regulatorem tempa
gry tej drużyny, jednocześnie idealnie wypełniając pojawiające się na
boisku luki. Gra bez piłki to bowiem potężny atut Chorwata. Dzięki
niemu zarówno Casemiro, jak i Kroos mogli pokazać pełnię swoich
możliwości. Modrić w 2016 roku strzelił 4 gole i zanotował 7 asyst.
Nieźle, choć stać go na znacznie więcej.<br />
<br />
Lionel Messi przyznał, że jeśli Barcelonie nie idzie, to najlepszym lekarstwem na poprawę sytuacji jest<b> Andrés Iniesta</b>.
To piłkarz od ważnych meczów, który nigdy w nich zawodzi. Np. jego
występ w finale Pucharu Hiszpanii z Sevillą (2:0) był magiczny. "Four
Four Two" umieściło go na 19. miejscu w swoim rankingu 100 najlepszych
piłkarzy 2016 roku. W podobnym zestawieniu według "L'Equipe" Hiszpan był 24., a na liście "The Guardiana" - 15. W minionych 12 miesiącach Iniesta grał rzadziej niż w poprzednich
latach, był też mniej kreatywny, ale wciąż trudny do zastąpienia. <br />
<br />
Juventus kupił latem <b>Miralema Pjanicia</b> z Romy za 32 mln euro, jednocześnie zyskując najlepszego po Pogbie pomocnika Serie A i osłabiając głównego rywala w walce o scudetto. Bośniak z marszu wszedł do drużyny Starej Damy i godnie zastąpił sprzedanego do Manchesteru United Francuza - 6 goli i 9 asyst w 21 meczach tego sezonu mówią same za siebie. Od czasów Alessandra del Piero Juve nie miało też tak dobrego wykonawcy rzutów wolnych.<br />
<br />
<b>Radja Nainggolan </b>to pomocnik wyjątkowy, który łączy w sobie cechy zarówno typowej "szóstki", jak i "ósemki", a nawet "dziesiątki". Waleczny, potrafiący piłkę odebrać, przebiec z nią kilkadziesiąt metrów, a następnie obsłużyć świetnym podaniem lepiej ustawionego kolegę (w tym sezonie wykreował 24 okazje bramkowe). Ninja dysponuje również potężnym strzałem, co pozwala mu zdobywać sporo goli - w 2016 roku aż 12. Jest niezastąpiony zarówno w Romie, jak i reprezentacji Czerwonych Diabłów.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/LnJHlZck1T8" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Arturo Vidal</b> w 2016 roku został mistrzem Ameryki Południowej i Niemiec, a także zdobył DFB-Pokal. We wszystkich rozgrywkach, w jakich wystąpił, strzelił 14 goli i zanotował 10 asyst. Niezwykle ważna była też jego ogromna waleczność i determinacja, którą zarażał kolegów z zespołu. Chilijczyk lepszą miał pierwszą połowę roku, w efekcie trafił do jedenastki sezonu 2015/2016 Bundesligi. W drugiej, wraz z przejęciem steru monachijskiej drużyny przez Carlo Ancelottiego, spisywał się słabiej i niewykluczone, że niebawem zmieni pracodawcę. Cieniem na jego wizerunku znakomitego piłkarza odbijają się pozaboiskowe ekscesy, np. pijaństwo podczas obozu Bayernu w Katarze.<br />
<br />
<b>Thiago Alcántara </b>był dla Bayernu w minionym roku równie ważny co
Robert Lewandowski, Manuel Neuer czy Philipp Lahm, miał bowiem ogromny wpływ
na sposób gry drużyny. Jego średnia roczna nota na portalu Whoscored.com
to aż 7,71 w dziesięciopunktowej skali - tylko dziewięciu graczy z
kilkunastu lig Europy może pochwalić się lepszą. Nic więc dziwnego w tym, że
fachowcy ze Squawka.com uznali go za najlepszego gracza pierwszej rundy
tego sezonu Bundesligi. Syn Mazinho podczas 1280 minut spędzonych na
boisku wykreował 22 okazje bramkowe, zanotował 3 asysty i strzelił tyle
samo goli. Nikt nie podawał od niego częściej i dokładniej. Niestety,
nowy rok były gracz Barcelony rozpoczął pechowo - od kontuzji uda, która
prawdopodobnie wykluczy go z gry na prawie dwa miesiące.<br />
<br />
<b>Ivan Rakitić </b>w pierwszej połowie roku grał solidnie. Wydawało się, że jest Barcelonie niezbędny, ale jesienią okazało się, że zespół i bez niego prezentuje się równie dobrze.<b> Joshua Kimmich</b> to młodsza wersja Philippa Lahma i jeden z najbardziej uniwersalnych piłkarzy na świecie. W 2016 roku był zarówno prawym obrońcą, stoperem i środkowym pomocnikiem, na każdej z tych pozycji pokazując się z dobrej strony. <b>Koke</b> grał zarówno na bokach pomocy, jak i w jej środku. Więcej drużynie daje jako skrzydłowy (12 asyst w rundzie wiosennej La Ligi!), ale Diego Simeone nie przyjmuje tego do wiadomości i od początku tej kampanii ustawia go wyłącznie w centrum środkowej linii.<br />
<br />
<b>Mousa Dembélé</b> cały rok grał bardzo równo (średnia nota na Whoscored.com - 7,53). Belg znakomicie spisywał się w destrukcji, ale także skutecznie dryblował. Piłkarze Tottenhamu zgodnie typują go jako najlepszego w drużynie. <b>Blaise Matuidi</b> prezentował się słabiej niż rok temu, co zaczął wykorzystywać Adrien Rabiot. Mimo to bez uniwersalnego pomocnika rodem z Tuluzy trudno wyobrazić sobie zarówno PSG, jak i reprezentację Francji. <b>Fernandinho </b>pod rządami Josepa Guardioli odżył. Był bardziej dynamiczny, a do tego udowodnił, że potrafi być kimś więcej niż typowym defensywnym pomocnikiem. Brazylijczyk skutecznie rozgrywał piłkę, a nawet stwarzał okazje bramkowe kolegom (w tym sezonie Premier League wykreował ich 17).<br />
<br />
<b>Ilkay Gündoğan </b>miał mecze, w których grał jak z nut - np. przeciw West Bromwich Albion 29 października, w którym strzelił 2 gole i zanotował asystę. Zdarzyło mu się również sporo słabszych meczów. Niestety, w grudniu Niemiec zerwał więzadła krzyżowe i w tym sezonie już raczej na boisko nie wróci. To piłkarz, który ma talent, by być wielkim, ale brakuje mu zdrowia. Podobnie można opisać <b>Marco Verrattiego</b>. Włoch przez kontuzję nie pojechał na Euro 2016, stracił też większość rundy wiosennej sezonu 2015/2016. Jednak gdy pojawiał się na murawie, nie zawodził, widząc na boisku więcej niż inni, podając szybciej i celniej oraz wybierając rozwiązania, których nikt by nie wybrał.<br />
<br />
Gdyby oceniać <b>Renato Sanchesa</b> tylko za pierwszą połowę roku, trzeba by go umieścić w pierwszej dziesiątce tego rankingu. 19-letni Portugalczyk błyszczał w Benfice i podczas Euro, imponując nie tylko siłą fizyczną oraz kondycją, ale także dojrzałością w grze. Następnie przeszedł za 35 mln euro do Bayernu i... zniknął. 21-letni <b>Mahmoud Dahoud</b> był najjaśniejszym punktem przeciętnej Borussii Mönchengladbach. Przez ten rok dojrzał, zaczął grać rozsądniej i dojrzalej. By zrobić kolejny krok do przodu w swojej karierze, musi zmieć klub na silniejszy.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/3IjTcWUnomQ" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>1. Toni KROOS (Niemcy/Real Madryt) </b><br />
2. Paul POGBA (Francja/Juventus FC/Manchester United)<br />
3. Aaron RAMSEY (Walia/Arsenal FC) <br />
4. Marek HAMSIK (Słowacja/SSC Napoli)<br />
5. Luka MODRIĆ (Chorwacja/Real Madryt) <br />
6. Andrés INIESTA (Hiszpania/FC Barcelona)<br />
7. Miralem PJANIĆ (Bośnia i Hercegowina/AS Roma/Juventus FC)<br />
8. Radja NAINGGOLAN (Belgia/AS Roma)<br />
9. Arturo VIDAL (Chile/Bayern Monachium)<br />
10. THIAGO Alcántara (Hiszpania/Bayern Monachium) <br />
11. Ivan RAKITIĆ (Chorwacja/FC Barcelona)<br />
12. Joshua KIMMICH (Niemcy/Bayern Monachium) <br />
13. KOKE (Hiszpania/Atlético Madryt)<br />
14. Mousa DEMBÉLÉ (Belgia/Tottenham Hotspur)<br />
15. Blaise MATUIDI (Francja/Paris Saint-Germain) <br />
16. FERNANDINHO (Brazylia/Manchester City)<br />
17. Ilkay G<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Ü</span>NDOGAN (Niemcy/Borussia Dortmund/Manchester City) <br />
18. Marco VERRATTI (Włochy/Paris Saint-Germain)<br />
19. Renato SANCHES (Portugalia/Benfica Lizbona/Bayern Monachium)<br />
20. Mahmoud DAHOUD (Niemcy/Borussia Mönchengladbach)<br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2016/12/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 1 - bramkarze</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 2 - prawi obrońcy</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_4.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 3 - lewi obrońcy</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_7.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 4 - środkowi obrońcy</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_9.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 5 - defensywni pomocnicy</b></a> </div>
Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-34635815821992863732017-01-09T23:05:00.000+01:002017-01-09T23:05:09.941+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 5 - defensywni pomocnicy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a5/Ngolo_Kante_2016.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a5/Ngolo_Kante_2016.jpg" width="198" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">169 cm wzrostu i niecałe 70 kg wagi. <br />N'Golo Kanté udowadnia, że nie trzeba<br />być gladiatorem, by zostać najlepszym<br />defensywnym pomocnikiem globu. <br />źródło: wikipedia.org/@cfcunofficial</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>Z</b></span>awodnik grający na tzw. szóstce powinien być dziś nie tylko znakomicie przygotowany kondycyjnie, skuteczny w odbiorze i dobrze przewidujący zagrania rywala, ale również świetnie wyszkolony technicznie i potrafiący dobrym podaniem inicjować akcje ofensywne zespołu. Każdy z wymienionej niżej dwudziestki to potrafi. Nowym królem defensywnych pomocników jest dziś piłkarz, o którym dwa sezony słyszeli tylko najwięksi futbolowi zapaleńcy. Dotychczasowy hegemon z kolei nieco obniżył loty i potrzebuje wymagającego rywala do miejsca w składzie swojej drużyny, by znów być wielkim. W 2016 roku zaimponowali za to 24-letni Brazylijczyk mieszkający w Madrycie oraz 29-letni Niemiec z Turynu. Do końca Euro 2016 tylko w ciepłych słowach można było mówić również o Polaku z Gryfic, ale po przeprowadzce do Paryża się pogubił. Zapraszam do lektury piątej części rankingu TOP 220.<br />
<br />
<b>N'Golo Kanté</b> jest niski i wątły, ale za to wyjątkowo ruchliwy. Na boisku wykonuje pracę za dwóch. Czasami oglądając go w akcji, ma się wrażenie, że posiadł dar bilokacji. Mistrz odbiorów i przechwytów (w tym sezonie Premier League średnio po 3 na mecz), którego forma w 2016 roku była niezwykle stabilna (średnia roczna nota w portalu Whoscored.com - 7,62). Bez Francuza Leicester nie zostałoby mistrzem Anglii, a Chelsea nie byłaby tak idealnie zbalansowąną drużyną.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/Pl3d8OR0gtA" width="560"></iframe> <br />
<br />
Zachwytom nad grą <b>Casemiro</b> w 2016 roku nie było końca. Brazylijczyk zapewniał Realowi Madryt równowagę między defensywą a ofensywą, był człowiekiem od czarnej roboty, bez którego trudno byłoby Królewskim wygrać Ligę Mistrzów. Imponował zwłaszcza w odbiorze piłki, samemu znakomicie ją zastawiając. W efekcie zabranie mu jej było praktycznie niemożliwe. Takiego pomocnika jak Casemiro brakowało Realowi od czasów Claude'a Makelele.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/se-i0sF-Pvg" width="560"></iframe> <br />
<br />
Gdyby <b>Sami Khedira</b> mógł zagrać w półfinale Euro 2016 z Francją, Niemcy by tego meczu nie przegrali - jestem o tym przekonany. Pochodzący ze Stuttgartu piłkarz w poprzednim roku powrócił do wysokiej formy, dokładając swoją cegiełkę do mistrzostwa Włoch dla Juventusu. W zespole z Turynu Khedira gra nieco bliżej bramki rywala niż w Realu, w efekcie częściej uczestniczy w akcjach ofensywnych i strzela więcej goli - w 2016 roku aż 7. Przy okazji udowadnia, że ma całkiem niezłą technikę, co jeszcze trzy, cztery lata temu nie było tak oczywiste.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/X9_pNUC1UKA" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Sergio Busquets </b>w minionym roku nie był już tak nieomylny,
precyzyjny i "zimnokrwisty" jak w poprzednich sezonach. Barcelona pod
wodzą Luisa Enrique gra trochę inaczej niż za czasów Josepa Guardioli. Szybciej, bardziej bezpośrednio, czyli trochę nie w stylu Busquetsa,
który lubi się zatrzymać, zwolnić akcję, zagrać w drugie tempo. Nie
zmienia to jednak faktu, że 28-letni Hiszpan wciąż należy do czołówki
defensywnych pomocników świata. Mało jest bowiem graczy, którzy tak jak on łączą znakomitą technikę z równie dobrym odbiorem piłki. <br />
<br />
<b>Nemanja Matić</b> w pierwszej połowie roku grał przeciętnie, podobnie jak cała Chelsea. Natomiast w drugiej prezentował futbol najwyższej jakości. Na uwagę zasługuje zwłaszcza 8 asyst - wynik rewelacyjny jak na defensywnego pomocnika. Serb po słabszym poprzednim sezonie znów był sobą i pokazał wszystkie atuty, o których mniej cierpliwi fani mogli już zapomnieć. Matić znakomicie analizuje boiskowe wydarzenia i wie, gdzie zagra rywal, zanim ten zdąży o tym pomyśleć. Umiejętnie wykorzystuje też swoje dobre warunki fizyczne, a w stricte defensywnych działaniach jest tylko niewiele słabszy od genialnego Kanté.<br />
<br />
<b>Julian Weigl</b> to największe obok filigranowego Francuza odkrycie minionych 12 miesięcy. 21-latek wywalczył sobie pewne miejsce w jedenastce Borussii Dortmund i był dla niej tak ważny jak Casemiro dla Realu czy wspomniany Kanté dla Leicester. Tym, co go wyróżnia, jest znakomita technika i niesamowita precyzja podań. W tym sezonie Bundesligi Weigl zagrywa piłki z 92-procentową celnością! To idealny kandydat do zastąpienia Sergio Busquetsa w Barcelonie.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/nRC9LNH5Jow" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Steven N'Zonzi</b> przez cały rok był mocnym punktem Sevilli, ale dopiero po odejściu Grzegorza Krychowiaka do PSG stał się jej liderem. Harował
w defensywie, a także strzelił 5 goli, do których dorzucił 3 asysty.
Grał przy tym niezwykle czysto - w ciągu 12 miesięcy oglądając zaledwie
4 żółte kartki. Francuz nie bał się brać ciężaru gry na siebie.Mimo że
jest defensywnym pomocnikiem, prawie każda akcja Sevilli przechodziła
przez niego. W tym sezonie La Ligi tylko Roque Mesa z Las Palmas wykonał
więcej podań od N'Zonziego. <br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/dyYt5bEK3Vk" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>William Carvalho</b> przypomina nieco Yayę Toure z najlepszych lat. Niby ślamazarny i ociężały, ale gdy już się rozpędzi, trudno go zatrzymać. Mistrz Europy zagrywa bardzo precyzyjnie (z 90-procentową celnością) i mądrze się ustawia, w efekcie zawsze jest tam, gdzie być powinien. To zupełnie inny typ gracza niż Kanté, który biega za rywalem do upadłego. Carvalho najpierw analizuje sytuację na boisku, a następnie podejmuje odpowiednie działania. Właśnie ta boiskowa inteligencja czyni go pomocnikiem wyjątkowym.<br />
<br />
<b>Jordan Henderson</b> początkowo miał problemy z zastąpieniem Stevena Gerrarda w roli kapitana The Reds. Dopiero Jürgen Klopp i jego cenne wskazówki pomogły Anglikowi odnaleźć się w nowej sytuacji. Dziś Henderson to defensywny pomocnik odpowiedzialny zarówno za rozbijanie akcji rywali, jak i kreowanie ataków własnego zespołu - w tym sezonie Premier League zanotował jak dotąd 23 kluczowe podania i miał 4 asysty, może się też pochwalić średnio 4 odbiorami piłki na mecz. Ze swojej nowej funkcji 26-latek pochodzący z Sunderlandu wywiązuje się wzorowo. Obserwując go na murawie, widać, że znów wierzy we własne możliwości i doskonale wie, czego się od niego oczekuje. <br />
<br />
<b>Thiago Motta</b> w każdym oknie transferowym ma opuścić PSG, ale wciąż jest
jego ważnym ogniwem, przez które przechodzi każda akcja mistrza Francji.
W tym sezonie Ligue 1 Brazylijczyk z włoskim paszportem wykonał już
prawie 1400 podań, najwięcej ze wszystkich zawodników w rozgrywkach. <br />
<br />
<b>Xabi Alonso</b> ma już 35 lat, ale nadal gra na bardzo wysokim poziomie, imponując elegancją, dokładnością podań i wyjątkową, jak na niego, skutecznością - Hiszpan w 2016 roku strzelił bowiem 5 goli, co jest jego prywatnym rekordem. <b>Eric Dier</b> po Kanté był najlepszym defensywnym pomocnikiem ubiegłego sezonu Premier League. W tym również gra bardzo dobrze, tworząc z <b>Victorem Wanyamą</b> duet, przed którym drżą wszystkie ekipy na Wyspach.<br />
<br />
<b>Maxim Gonalons</b> w tym sezonie Ligue 1 przechodzi samego siebie, a statystyką odbiorów - 5 na mecz - zawstydza kolegów po fachu w całej Europie. Wiosnę 27-letni wychowanek Olympique'u Lyon również miał całkiem udaną. Podobnie jak<b> Grzegorz Krychowiak</b>, z tymże Polak po transferze do PSG niespodziewanie zgubił gdzieś swoje atuty i zaczął grać tak, jakby zapomniał, czego nauczył się w Sevilli.<b> Asier Illarramendi</b> po powrocie z Realu Madryt do Sociedad odżył, odzyskał wiarę we własne możliwości i dziś znów jest jednym z najlepszych defensywnych pomocników hiszpańskiej ekstraklasy.<br />
<br />
<b>Bruno Soriano</b> idealnie sprawdza się w roli następcy legendarnego Marcosa Senny w Villarreal - zarówno jako defensywny pomocnik, jak i kapitan. Podobną laurkę należałoby sporządzić <b>Daniele de Rossiemu</b> i <b>Lucasowi Biglii</b>, bez których trudno sobie wyobrazić Romę i Lazio. Mianem odkrycia 2016 roku obok Juliana Weigla można natomiast określić <b>Fabinho</b> z AS Monaco. Klubowy kolega Kamila Glika imponuje nie tylko w defensywie (w tym sezonie średnio prawie 4 odbiory na mecz), ale też w ofensywie - w minionych 12 miesiącach strzelił bowiem w różnych rozgrywkach aż 12 goli. Brazylijczyk w pierwszej części roku czasami grywał też jako prawy obrońca i na tej pozycji również prezentował się wybornie.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/JiMBFfkcPLY" width="560"></iframe><br />
<br /><b>1. N'Golo KANT<span style="font-family: "times new roman" , serif;">É </span>(Francja/Leicester City/Chelsea FC)</b><br />
2. CASEMIRO (Brazylia/Real Madryt) <br />
3. Sami KHEDIRA (Niemcy/Juventus FC)<br />
4. Sergio BUSQUETS (Hiszpania/FC Barcelona)<br />
5. Nemanja MATIĆ (Serbia/Chelsea FC) <br />
6. Julian WEIGL (Niemcy/Borussia Dortmund)<br />
7. Steven N'ZONZI (Francja/Sevilla FC)<br />
8. William CARVALHO (Portugalia/Sporting CP)<br />
9. Jordan HENDERSON (Anglia/Liverpool FC)<br />
10. Thiago MOTTA (Brazylia/Paris Saint-Germain)<br />
11. Xabi ALONSO (Hiszpania/Bayern Monachium) <br />
12. Grzegorz KRYCHOWIAK (Polska/Sevilla FC/Paris Saint-Germain)<br />
13. Eric DIER (Anglia/Tottenham Hotspur)<br />
14. Maxime GONALONS (Francja/Olympique Lyon) <br />
15. BRUNO Soriano (Hiszpania/Villarreal CF)<br />
16. FABINHO (Brazylia/AS Monaco) <br />
17. Asier ILLARRAMENDI (Hiszpania/Real Sociedad) <br />
18. Daniele DE ROSSI (Włochy/AS Roma) <br />
19. Victor WANYAMA (Kenia/Tottenham Hotspur)<br />
20. Lucas BIGLIA (Argentyna/SS Lazio) <br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2016/12/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html" target="_blank"><b><br /></b></a>
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2016/12/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 1 - bramkarze</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 2 - prawi obrońcy</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_4.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 3 - lewi obrońcy</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_7.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 4 - środkowi obrońcy</b></a> <br />
Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-13160069747810632632017-01-07T17:20:00.000+01:002017-01-08T12:20:53.561+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 4 - środkowi obrońcy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/23/Shahter-Reak_M_2015_(19).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/23/Shahter-Reak_M_2015_(19).jpg" width="270" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pepe miał w 2016 roku mnóstwo powodów <br />
do radości. źródło: wikipedia.org/football.ua</td></tr>
</tbody></table>
<b><span style="font-size: large;">E</span></b>uro 2016 było świętem stoperów. Turniej ten podniósł rangę zawodników występujących na tej pozycji, jednocześnie podbijając ich cenę. Dziś, by kupić środkowego obrońcę z najwyższej półki, trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 40-60 mln euro. Minione 12 miesięcy to wyjątkowo udany czas dla Pepe, który został mistrzem Europy zarówno z reprezentacją, jak i klubem. Wysoką, i co najważniejsze równą, formę prezentowali też Diego Godin, Mats Hummels i Gerard Piqué. Do grona czołowych stoperów świata dołączyli Toby Alderweireld i Kamil Glik, a wypadł z niego - z powodu kontuzji - Vincent Kompany. Zapraszam do lektury czwartego odcinka rankingu TOP 220.<br />
<br />
<b>Pepe </b>ma za sobą najlepszy rok w karierze. Został mistrzem Europy z Portugalią i wygrał Champions League z Realem Madryt. W 2016 rzadziej dawał się ponosić emocjom, mniej faulował, za to był bardziej skoncentrowany i zdecydowany w interwencjach - po prostu bezkompromisowy. Mimo że jest ważną postacią Królewskich, wkrótce może ich opuścić. Na Starym Kontynencie wygrał już bowiem wszystko, więc tym trudniej będzie mu odrzucić lukratywną ofertę któregoś z chińskich klubów.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/QzkwTDQe8qQ" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Diego Godin </b>kolejny rok dzielnie dowodził defensywą Atlético, jedną z najlepszych w Europie. W reprezentacji również prezentował się dobrze, ale nie zdołał zapobiec wpadce Urugwaju podczas Copa America. W październiku Godin został wyróżniony przez urugwajski parlament prestiżowym odznaczeniem imienia José Nasazziego-Obdulio Vareli.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/wynkwWD-ZwY" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Mats Hummels </b>w minionych 12 miesiącach do perfekcji dopracował
swoje atuty - czytanie gry, ustawianie się na boisku, rozpoczynanie
akcji drużyny. Był też superskuteczny w pojedynkach - w
Bundeslidze wygrał ich aż 70%, najwięcej ze wszystkich piłkarzy występujących w tych
rozgrywkach. Bayern, sprowadzając latem 28-letnia Niemca, zyskał jednego z
najlepszych stoperów na świecie, przy okazji znacznie osłabiając swojego
głównego rywala z Dortmundu.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/p6jpf5tpVJU" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Gerard Piqué</b> w 2016 roku strzelił 8 goli, sporo jak na stopera. Ze swoich podstawowych obowiązków także wywiązywał się wzorowo, tworząc z Javierem Mascherano jeden z najlepszych duetów środkowych obrońców na świecie. Każdy trener chciałby mieć w swojej drużynie stopera, który równie dobrze jak Piqué rozpoczyna akcje ofensywne - w minionym roku 90% podań wykonanych przez Hiszpana trafiało do celu. Mało jest defensorów tak swobodnie czujących się z piłką przy nodze jak Gerard.<br />
<br />
<b>Sergio Ramos</b> to obrońca, który robi różnicę... w ataku. Z powodu kontuzji w sezonie 2016/2017 wystąpił w zaledwie 9 meczach ligowych, ale i tak zdążył strzelić 4 gole. W całym 2016 roku 30-letni stoper trafił do bramki rywali siedmiokrotnie, m.in. w finale Ligi Mistrzów z Atlético, meczu o Superpuchar Europy przeciw Sevilli, której jest wychowankiem, a także w starciu z Barceloną na Camp Nou. W tych dwóch ostatnich spotkaniach pokonywał bramkarzy w końcówkach regulaminowego czasu gry, ratując Królewskich przed porażkami. W defensywie Ramos także robił to, co do niego należało. Nic więc dziwnego w tym, że "Marca" umieściła go na wysokim 12. miejscu wśród 100 najlepszych zawodników 2016 roku.<br />
<br />
<b>Jérôme Boateng</b> został wybrany piłkarzem
sezonu 2015/2016 w Niemczech. Jeśli ten zaszczyt przypada środkowemu obrońcy, to
znaczy, że musiał on ocierać się o geniusz w grze. Drugą połowę roku,
głównie z powodu kontuzji, zawodnik Bayernu miał słabszą, czego sam nie ukrywał w wywiadach.
Mimo to trudno polemizować z tezą, że urodzony w Berlinie stoper jest
jednym z najlepszych w swoim fachu. <br />
<br />
<b>Leonardo Bonucci </b>w rankingu 100 najlepszych piłkarzy 2016 roku
według "L'Equipe zajął 17. miejsce. W podobnym zestawieniu "Four Four
Two" był 25, o jedno oczko niżej uplasował się zaś na liście "The
Guardiana". Gdy przeanalizuje się jego statystyki defensywne (średnio
zaledwie 1 odbiór i 2 przechwyty na mecz), trudno uwierzyć, że ma się
do czynienia z jednym z najlepszych stoperów globu. Atuty Bonucciego są bowiem
trudne do przedstawienia w liczbach. Gdyby dało się natomiast zmierzyć boiskową
inteligencję, gracz Juventusu miałby honorowe miejsce w piłkarskiej...
Mensie.<br />
<br />
<b>Toby Alderweireld</b> w 2015 roku przechodził z Atlético do
Tottenhamu z łatką tego, któremu w Madrycie nie wyszło. W Londynie
się odbudował i pokazał, jak świetnym jest piłkarzem. Wielu ekspertów na Wyspach
uważa, że to dzięki niemu defensywa Kogutów jest tak dobra. Żadnym zaskoczeniem nie jest więc to, że Belg znalazł się w jedenastce poprzedniego sezonu
Premier League. W tym gra równie dobrze, o czym niedawno przekonali się
Diego Costa i jego koledzy z Chelsea, którzy nie byli w stanie sforsować
dowodzonej przez Alderweirelda defensywy i w efekcie przegrali 0:2.<br />
<br />
<b>Javier Mascherano</b> trafił do jedenastki La Ligi 2015/2016
stworzonej przez portal Goal.com. W trudnych dla Barcelony
momentach był jej liderem, dowódcą, a czasem ratownikiem. Z nim w składzie w
2016 roku Blaugrana nie straciła gola w 13 meczach w hiszpańskiej
ekstraklasie. Statystyki defensywne Argentyńczyk miał lepsze od Piqué, jednak pod
bramką rywala nie zdziałał dosłownie nic. Dlatego też eksperci i kibice cenią go
mniej niż Hiszpana, choć dla Dumy Katalonii jest równie ważną postacią.<br />
<br />
<b>Kamil Glik</b> błyskawicznie podbił serca kibiców Monaco. Grał tak
dobrze, że znalazł się w jedenastce pierwszej połowy sezonu Ligue 1 według "Eurosportu".
Strzelił 4 gole, z których zwłaszcza ten w meczu Ligi Mistrzów z Bayerem
Leverkusen zostanie zapamiętany na długo. W reprezentacji Polski
również był nie do zastąpienia. Podczas Euro 2016 wszyscy eksperci i
kibice zachwycali się Michałem Pazdanem, ale gracz Legii nie zebrałby
tylu pochwał, gdyby nie miał u swojego boku wychowanka MOSiR-u
Jastrzębie Zdrój. Przed laty Polska mogła być dumna z Tomaszów Wałdocha i
Hajty oraz Jacka Bąka. Teraz jest dumna z Glika, który jest... lepszym piłkarzem od nich.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/qqzrmddVCsE" width="560"></iframe> <br />
<br />
Paolo Maldini nazwał <b>Thiago Silvę</b> jedynym obrońcą na świecie,
który jest w stanie w pojedynkę rozstrzygnąć o losach meczu. W 2016 roku
wykres jego formy przypominał linię prostą. Brazylijczyk był
zdecydowany, precyzyjny i bezkompromisowy w swoich interwencjach.
Dowodził linią obrony PSG niczym najlepszy generał. Selekcjoner
reprezentacji Canarinhos, Tite, nie mógł tego nie zauważyć. W efekcie
Silva dostał pierwsze od ponad roku powołanie do kadry.<br />
<br />
<b>Laurent Koscielny </b>ma za sobą bez wątpienia wspaniały rok.
Francuz z przeciętnego defensora przekształcił się we wzór solidności i
jednego z najważniejszych graczy Arsenalu i reprezentacji
Trójkolorowych. Koscielny jest świetny w pojedynkach, notuje wiele
przechwytów dzięki dobremu ustawianiu się na boisku, potrafi też
odnaleźć się w polu karnym rywali - w 2016 roku strzelił 5 goli.<br />
<br />
<b>Andrea Barzagli</b> zaliczył swoją drugą młodość mimo 35 lat na karku. Po
niezbyt udanym 2015 roku odrodził się. Imponował inteligentnym
ustawianiem się na boisku, przewidywaniem zagrań rywali i precyzyjnymi,
chirurgicznymi wręcz interwencjami w defensywie. Wielu specjalistów od
włoskiego futbolu uważa go za najlepszego defensora w Italii. Trochę na wyrost, ale z drugiej strony...<br />
<br />
<b>Kostas Manolas</b>, zwany Bestią,<b> </b>latem był jednym z głównych celów transferowych
Arsenalu. Ostatecznie został w Romie, a do klubu z Emirates Stadium
trafił Shkodran Mustafi. Trudno wyobrazić sobie defensywę Giallorossich bez
Greka. Wychowanek Panaxiakosu może pochwalić się dobrą techniką, dzięki
czemu większość akcji zespołu rozpoczyna się od niego. Jest też dobry w
pojedynkach główkowych i przechwytach.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/Psk_VRz0Mjw" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Giorgio Chiellini </b>w 2016 roku był taki jak w latach ubiegłych. Prowokował rywali, symulował faule i odgrywał przedstawienia przed sędziami. Zdarzały mu się też bardzo ostre wejścia, których jednak sędziowie z niewiadomych powodów nie zauważali. Mimo to bez niego linie obronne Juventusu i reprezentacji Włoch nie byłyby równie solidne.<br />
<br />
<b>Kalidou Koulibaly</b>
był ostoją defensywy Napoli, zwłaszcza w pojedynkach główkowych nie miał sobie równych. Rafael Benitez zbyt wiele dobrego dla klubu z Kampanii
nie zrobił, ale to on odpowiadał za transfer Senegalczyka i za to kibice, szefowie oraz... Maurizio Sarri powinni być mu wdzięczni.<br />
<br />
<b>Nicolás</b> <b>Otamendi</b> pod nieobecność kontuzjowanego Vincenta Kompany'ego starał się
trzymać defensywę Obywateli w ryzach i trzeba przyznać, że wychodziło mu
to całkiem dobrze. W tym sezonie Premier League ma średnio ponad 2
odbiory i prawie 3 przechwyty, a do tego siedem wybić piłki na mecz.
Wygrywa też przeciętnie 5 pojedynków główkowych i podaje z celnością
86%. Jego słabością jest za to gra w ofensywie - w 2016 roku nie
strzelił bowiem żadnego gola, co jest dość zaskakujące, ponieważ kiedy
grał w Valencii, zdobywanie bramek nie sprawiało mu kłopotu. <br />
<br />
<b>Sokratis Papastathopoulos</b> mimo że gra bardzo dobrze, jest niedoceniany. Można odnieść wrażenie, że w Borussii stale kogoś
zastępuje - dziś Matsa Hummelsa, a wcześniej Nevena Suboticia. Prawda
jest jednak taka, że to Grek w ostatnich dwóch sezonach kierował obroną BVB i robił to solidnie. Podawał z precyzją Piqué, nieźle
spisywał się w odbiorze i pojedynkach główkowych, pomógł też Marcowi
Bartrze szybciej zaznajomić się z realiami Bundesligi.<br />
<br />
<b>Jan Vertonghen</b> u boku Alderweirelda myli się rzadziej,
interweniuje pewniej, spokojniej. Obaj świetnie się uzupełniają.
Pierwszy króluje w pojedynkach powietrznych, drugi jest lepszy jeden na
jednego. Razem tworzą zaporę trudną do przejścia nawet dla najlepszych
napastników. Dla Vertonghena 2016 rok był chyba najbardziej udany w
karierze, a 2017 może być jeszcze lepszy.<br />
<br />
<b>Raphaël Varane</b> miał w 2016 roku sporo okazji do gry, gdyż jego
rywale do miejsca w pierwszym składzie Realu często zmagali się z kontuzjami.
23-letni Francuz jest wyjątkowo szybki jak na stopera, imponuje dojrzałością w grze oraz skutecznością zarówno w
pojedynkach główkowych, jak i starciach jeden na jednego. Nieźle
rozpoczyna też akcje ofensywne zespołu.<br />
<br />
Żaden inny obrońca w Premier League nie wygrywa w tym sezonie więcej pojedynków od <b>Virgila van Dijka -</b>
zwłaszcza w powietrzu Holender nie ma sobie równych (średnio pięć wygranych
"główek" na mecz). W minionym roku były gracz Celticu zrobił niesamowity postęp,
stając się jednym z najlepszych stoperów na Wyspach. Van Dijk gra bardzo czysto - zaledwie 4 żółte kartki w 37 meczach Premier
League w 2016 roku, jest niezły w odbiorze (w tym sezonie średnio 2 na
mecz, do tego prawie 3 przechwyty i 7 wybić piłki). Latem z pewnością
będą walczyć o niego najlepsze kluby Europy.<br />
<br />
<b>Samuel Umtiti</b> przebojem wszedł do grona najlepszych stoperów globu. W reprezentacji Francji zadebiutował w ćwierćfinałowym meczu Euro 2016 z Islandią, a następnie dał popis gry w półfinale z Niemcami. W finale też zaprezentował się bez zarzutu. Po transferze z Lyonu do Barcelony niektórzy eksperci przewidywali, że Francuz zbyt często z ławki rezerwowych wstawał nie będzie. Początek w klubie z Camp Nou Umtiti miał jednak piorunujący. Niestety, potem przytrafiła mu się kontuzja, która pokrzyżowała jego plany wywalczenia miejsca w pierwszej jedenastce mistrza Hiszpanii. 23-letni stoper ma świetną technikę, znakomicie podaje na krótki i długi dystans - do Barcelony pasuje więc jak ulał.<br />
<br />
<b>Shkodran Mustafi</b> w pierwszej połowie roku był wyróżniającą się
postacią przeciętnej Valencii, jesienią - podstawowym stoperem
Arsenalu, w reprezentacji Niemiec natomiast - pierwszym zmiennikiem
Hummelsa i Boatenga. Trudno znaleźć słabe strony eksgracza
Sampdorii, z drugiej strony jednak w każdym elemencie gry powinien się poprawić. Ma dopiero 24 lata i sporo czasu na doskonalenie
swoich umiejętności. <br />
<br />
Manchester United latem zapłacił za <b>Erica Bailly'ego</b> 38 mln euro. Dużo, ale by pozyskać czołowego defensora La Ligi trzeba było mocniej sięgnąć do portfela. Iworyjczyk ma dopiero 22 lata, a gra jak stary wyjadacz. Czerwone Diabły będą miały z niego wiele pożytku.<br />
<br />
<b>Victor Ruiz</b> w poprzednim sezonie hiszpańskiej ekstraklasy stworzył z Baillym duet stoperów, jakiego zazdrościli Villarreal wszyscy trenerzy na Starym Kontynencie. Iworyjczyk w lipcu odszedł do Manchesteru United, Hiszpan został i razem m.in. z Matteo Musacchio i Mario Gasparem współtworzył najlepszą defensywę Primera Division, która w 16 meczach tego sezonu dała zaskoczyć się tylko 11 razy.<br />
<br />
Sassuolo nie zrobiłoby takiej furory w Serie A w ubiegłym sezonie, gdyby nie <b>Francesco Acerbi</b>.
28-letni Włoch to król przechwytów (w lidze średnio ponad 3 na mecz),
który jest też niebezpieczny pod bramką rywala - w 2016 roku zdobył 5
goli. W każdym innym kraju miałby pewne miejsce w reprezentacji, ale
niestety pochodzi z Italii, która jest wyjątkowo bogata w znakomitych stoperów.<br />
<br />
<b>1.</b> <b>PEPE (Portugalia/Real Madryt)</b><br />
<b>2. Diego GODIN (Urugwaj/Atlético Madryt) </b><br />
3. Mats HUMMELS (Niemcy/Borussia Dortmund/Bayern Monachium)<br />
4. Gerard PIQUE (Hiszpania/FC Barcelona) <br />
5. Sergio RAMOS (Hiszpania/Real Madryt) <br />
6. Leonardo BONUCCI (Włochy/Juventus FC)<br />
7. Jérôme BOATENG (Niemcy/Bayern Monachium)<br />
8. Toby ALDERWEIRELD (Belgia/Tottenham Hotspur)<br />
9. Javier MASCHERANO (Argentyna/FC Barcelona) <br />
10. Kamil GLIK (Polska/Torino FC/AS Monaco)<br />
11. Thiago SILVA (Brazylia/Paris Saint-Germain)<br />
12. Laurent KOSCIELNY (Francja/Arsenal FC) <br />
13. Andrea BARZAGLI (Włochy/Juventus FC) <br />
14. Kostas MANOLAS (Grecja/AS Roma) <br />
15. Giorgio CHIELLINI (Włochy/Juventus FC) <br />
16. Kalidou KOULIBALY (Senegal/SSC Napoli) <br />
17. Nicolás OTAMENDI (Argentyna/Manchester City) <br />
18. SOKRATIS Papastathopoulos (Grecja/Borussia Dortmund) <br />
19. Jan VERTONGHEN (Belgia/Tottenham Hotspur)<br />
20. Raphaël VARANE (Francja/Real Madryt) <br />
21. Virgil van DIJK (Holandia/Southampton FC)<br />
22. Shkodran MUSTAFI (Niemcy/Valencia CF/Arsenal FC) <br />
23. Samuel UMTITI (Francja/Olympique Lyon/FC Barcelona) <br />
24. MARQUINHOS (Brazylia/Paris Saint-Germain)<br />
25. Eric BAILLY (Wybrzeże Kości Słoniowej/Villarreal CF/Manchester United) <br />
26. Ashley Williams (Walia/Swansea City/Everton FC) <br />
27. Javi MARTINEZ (Hiszpania/Bayern Monachium)<br />
28. Robert HUTH (Niemcy/Leicester City) <br />
29. Wes MORGAN (Jamajka/Leicester City)<br />
30. Victor RUIZ (Hiszpania/Villarreal CF) <br />
31. Aymeric LAPORTE (Francja/Athletic Bilbao)<br />
32. John Stones (Anglia/Everton FC/Manchester City)<br />
33. Andreas CHRISTENSEN (Dania/Borussia Mönchengladbach) <br />
34. Francesco ACERBI (Włochy/US Sassuolo)<br />
35. José FONTE (Portugalia/Southapton FC)<br />
36. Gary CAHILL (Anglia/Chelsea FC) <br />
37. Jonathan TAH (Niemcy/Bayer Leverkusen)<br />
38. Maxime LE MARCHAND (Francja/OGC Nice) <br />
39. Davide ASTORI (Włochy/ACF Fiorentina)<br />
40. Armando IZZO (Włochy/Genoa CFC)<br />
<br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2016/12/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 1 - bramkarze</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 2 - prawi obrońcy</b></a><br />
<a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016_4.html" target="_blank"><b>TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 3 - lewi obrońcy</b></a><br />
<br />
<br />
<br />Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-79940887625639619322017-01-04T21:39:00.000+01:002017-01-04T21:41:10.065+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 3 - lewi obrońcy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/Filipe_Lu%C3%ADs_-_02.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/Filipe_Lu%C3%ADs_-_02.jpg" width="213" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Filipe Luis z Atlético - prawdopodobnie<br />
najlepszy lewy obrońca na świecie.</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>W</b></span>spółczesny lewy obrońca, czy wahadłowy w coraz częściej stosowanym systemie 1-3-5-2, nie ma łatwo. Od zawodników występujących na tej pozycji wymaga się nie tylko dobrej gry w defensywie, ale również znakomitej wydolności, umiejętności dryblowania i zagrywania dokładnych podań do napastników. W 2016 roku do wielkiej formy sprzed dwóch lat powrócił Filipe Luis. Marcelo, David Alaba i Jordi Alba potwierdzili swoją klasę, natomiast Danny Rose, Raphaël Guerreiro i Alex Sandro zrobili ogromne postępy, dołączając do grona najlepszych na swojej pozycji. Zapraszam do lektury kolejnej części TOP-u 220.<br />
<br />
<b>Filipe Luis</b> po powrocie do Atlético Madryt odżył i grał może nawet
lepiej niż przed transferem do Chelsea w 2014 roku. Brazylijczyk nie jest tak
efektowny w ofensywie jak Alaba, ale za to w obronie to wzór godny
naśladowania. Zwłaszcza odbiory są jego atutem - w tym sezonie ma ich
średnio prawie 4 na mecz! W rankingu portalu Whoscored.com miał w
minionym roku najwyższą średnią ocen (7,65) ze wszystkich obrońców z
kilkunastu najlepszych lig Europy!<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/aYsL4e-9mb4" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>David Alaba</b> jest jak kameleon. Równie dobrze spisuje się jako stoper,
środkowy pomocnik i lewy obrońca, na każdej z nich pokazując inne atuty. Ta ostatnia pozycja wydaje się jednak dla niego optymalna i
właśnie na niej wystawia go Carlo Ancelotti. Gol i 6 asyst w rundzie
jesiennej to dorobek całkiem solidny jak na defensora. Cieniem na
udanym dla Alaby 2016 roku kładzie się tylko słaby występ Austrii podczas Euro
2016. As Bayernu dwoił się i troił, ale sam nie był w stanie wiele wskórać.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/QwzmkOEw6Mc" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Marcelo </b>był 78. w rankingu 100 najlepszych piłkarzy 2016 roku według
"Four Four Two", 48. w zestawieniu "The Guardiana", 40. w rankingu
"Marki" i 38. na liście "L'Equipe". Brazylijczyk w Realu Madryt gra już
10 rok i trudno sobie wyobrazić tę drużynę bez niego. Bez jego rajdów,
powrotów, odbiorów i imponujących akcji, podczas których schodzi do
środka boiska, stając się na chwilę ofensywnym pomocnikiem.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/z9ZubRVFJQE" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Danny Rose</b> ma za sobą najlepszy rok w karierze, podczas którego
wywalczył sobie nie tylko pewne miejsce w Tottenhamie, ale i
reprezentacji Anglii. Strzelił 3 gole, miał 6 asyst oraz rewelacyjne
statystyki w obronie, z których zwłaszcza średnio 4 odbiory na mecz
budzą respekt - żaden inny obrońca z Premier League nie może się
pochwalić taką skutecznością w tym elemencie gry.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/NqAMJoZvQu0" width="560"></iframe><br />
<br />
Do Euro 2016 o <b>Raphaëlu Guerreiro</b> słyszeli tylko
fani Ligue 1. Na francuskich boiskach prezentował się jednak tak
dobrze, że... jesienią grał już w Borussii Dortmund, stając się jej mocnym
punktem praktycznie z marszu. Guerreiro jest wyjątkowo uniwersalnym
graczem. W Lorient i reprezentacji Portugalii grywa na lewej obronie, w BVB zaś
głównie jako środkowy, ale czasem też lewy pomocnik. W tym sezonie
zdobył już 4 bramki, i zanotował tyle samo asyst. Szczególnie dobrze
spisał się w meczu z Wolfsburgiem, wygranym przez wicemistrzów Niemiec
5:1, w którym strzelił gola i zanotował dwa decydujące podania.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/pm1Z12D3UEg" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Jordi Alba</b> w minionych 12 miesiącach robił swoje. Kibice i eksperci
przyzwyczaili się już do tego, że częściej przebywa pod bramką rywala
niż we własnej strefie obronnej. 2 gole i 11 asyst w 2016 roku nikogo
więc nie zaskoczyły, tak jak... powtarzające się błędy w obronie.<br />
<br />
<b>Alex Sandro</b> potrzebował trochę czasu, by zaaklimatyzować się w
Juventusie. Już wiosną widać było pierwsze symptomy wzrostu formy
Brazylijczyka, która eksplodowała w pierwszej części sezonu 2016/2017.
Były gracz Porto to dziś bez wątpienia najlepszy lewy obrońca Serie A.<br />
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/8JC1p6Dx8jc" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>César
Azpilicueta </b>swego czasu został przesunięty na lewą obronę i wielu
przewidywało, że nie poradzi sobie na tej pozycji głównie dlatego, że
jest prawonożny. Hiszpan udowodnił jednak swoją uniwersalność, którą
pokazuje też w tym sezonie, występując czasami nawet jako środkowy obrońca <br />
w trzyosobowym bloku defensywnym. Z nim w składzie The Blues w tej kampanii Premier League nie stracili gola w 11 meczach!<br />
<br />
<b>Aleksandar Kolarov</b> zdołał zdobyć uznanie Josepa Guardioli, choć wydawało
się, że większe szanse na grę na lewej obronie Manchesteru City ma Gael
Clichy. Serb gwarantuje solidność zarówno w defensywie, jak i w
ofensywie. Do tego potrafi dobrze wykonywać stałe fragmenty gry, jest
silny i skoczny, co bardzo przydaje się w Premier League.<br />
<br />
<b>Ricardo Rodriguez </b>zatrzymał się w piłkarskim rozwoju. Nadal grał solidnie, ale brakowało mu błysku, który miał w poprzednich sezonach. Zaledwie 2 gole i 4 asysty do tego bardzo przeciętne statystyki defensywne pokazują, że Szwajcar... potrzebuje nowych wyzwań. W Wolfsburgu się bowiem marnuje.<br />
<br />
<b>Marcos Alonso</b> nie miał żadnych problemów z aklimatyzacją w Chelsea. Do
Premier League wszedł pewny swoich umiejętności. Hiszpan ma
wszystko to, co ceni Antonio Conte - dużą mobilność, dobrą
wydolność, sprawność w odbieraniu piłki oraz umiejętność włączenia się
do akcji ofensywnej drużyny i zagrania decydującego podania. Pierwszą
połowę roku również miał udaną. To dobrą grą dla Fiorentiny zapracował
sobie na transfer do Anglii.<br />
<br />
<b>Maxwell </b>został wybrany przez dziennikarzy portalu Goal.com do jedenastki
Ligue 1 sezonu 2015/2016. Mimo 35 lat Brazylijczyk wciąż gra na wysokim
poziomie. Imponuje przygotowaniem motorycznym i znakomitą techniką. Do tej pory w kampanii 2016/2017 francuskiej ekstraklasy pojawiał się na murawie nieco rzadziej niż w
poprzednich latach, ale i tak zdążył zaliczyć 3 asysty. W całym 2016 roku
miał ich 6, strzelił też 6 goli.<br />
<br />
<b>Djibril Sidibe</b> z Monaco miał na portalu Whoscored.com średnią ocenę
7,43. 24-letni Francuz w 2016 roku zdobył 5 goli i zanotował 3 asysty, a
swój popisowy występ zaliczył na White Hart Lane w spotkaniu Ligi
Mistrzów z Tottenhamem, wygranym przez zespół z księstwa 2:1. Na uwagę
zasługuje też jego statystyka odbiorów w tych rozgrywkach - aż 4,4 na
mecz!<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/HU3ZBydkLlM" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Nacho Monreal</b> potrafi swoją grą zirytować nawet najspokojniejszych kibiców Kanonierów. Zwłaszcza w ofensywie ma
sporo do poprawienia. Braki te nadrabia jednak niezłym odbiorem piłki i
dobrym czytaniem gry. Arsene Wenger regularnie na niego stawia kosztem
Kierana Gibbsa. Wie bowiem, że na Hiszpana zawsze może liczyć. <br />
<br />
<b>Ryan Bertrand</b> w Chelsea sobie nie poradził. Odnalazł się jednak w
Southampton, gdzie udowodnił wszystkim krytykom, że jest dobry w tym, co
robi. Gdyby nie Danny Rose, to on byłby podstawowym lewym obrońcą
reprezentacji Anglii.<br />
<br />
<b>Jonas Hector </b>w 2016 roku potwierdził status najlepszego niemieckiego
lewego obrońcy. Grał równo, solidnie zarówno w defensywie, jak i
ofensywie. W tym sezonie stworzył kolegom 22 szanse bramkowe, najwięcej
ze wszystkich obrońców Bundesligi. Mimo to w minionych 12 miesiącach
zanotował tylko 3 asysty. Bez niego FC Köln nie radziłoby sobie tak
dobrze w niemieckiej ekstraklasie.<br />
<br />
<b>Sead Kolasinac </b>pierwszą połowę roku miał udaną, ale dopiero w drugiej
pokazał, na co go naprawdę stać. 2 gole, 6 asyst i średnio 4 przechwyty
na mecz mogą robić wrażenie. Bośniak wyróżniał się nie tylko na tle przeciętnie
grających kolegów z Schalke, ale także wśród wszystkich lewych defensorów z najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech.<br />
<br />
<b>Yuri Berchiche</b> stał się gwiazdą Realu Sociedad po odejściu z tego klubu trenera Davida Moyesa. 26-letni Hiszpan
prezentował w 2016 roku niezwykle równą formę (średnia nota w portalu
Whoscored.com to aż 7,35), mając ogromny wpływ na dobre wyniki drużyny z
Baskonii. <br />
<br />
<b>Christian Fuchs</b>, przechodząc z lipcu 2015 roku z Schalke do Leicester, raczej nie spodziewał się, że właśnie z tą drużyną osiągnie swój największy sukces w karierze. Mistrzostwo Anglii to w dużej mierze również jego zasługa. Gdyby nie jego odpowiedzialność w defensywie, liczne odbiory i zablokowane strzały, Lisy z pewnością straciłyby więcej goli. Mniej by też strzeliły. Fuchs w 2016 roku zanotował bowiem 6 asyst.<br />
<br />
Do ubiegłego roku Jetro Willems mógł czuć się królem holenderskich lewych obrońców. Spuścił jednak nieco z tonu, co wykorzystał <b>Ridgeciano Haps</b>. 23-latek z AZ Alkmaar w tym sezonie zachwyca. Już mówi się o zainteresowaniu nim ze strony klubów z najsilniejszych lig Europy. Jego mocne strony to drybling i znakomity odbiór piłki - w trwającej kampanii Eredivisie średnio ponad trzy na mecz.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/CpXc4YGAVS0" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>1. Filipe LUIS (Brazylia/Chelsea FC/Atlético Madryt)</b><br />
2. David ALABA (Austria/Bayern Monachium) <br />
3. MARCELO (Brazylia/Real Madryt)<br />
4. Raphaël GUERREIRO (Portugalia/FC Lorient/Borussia Dortmund)<br />
5. Danny ROSE (Anglia/Tottenham Hotspur)<br />
6. Jordi ALBA (Hiszpania/FC Barcelona)<br />
7. Alex SANDRO (Brazylia/Juventus Turyn)<br />
8. César AZPILICUETA (Hiszpania/Chelsea FC)<br />
9. Aleksandar KOLAROV (Serbia/Manchester City)<br />
10. Ricardo RODRIGUEZ (Szwajcaria/VfL Wolfsburg)<br />
11. Marcos ALONSO (Hiszpania/ACF Fiorentina/Chelsea FC)<br />
12. MAXWELL (Brazylia/Paris Saint-Germain)<br />
13. Djibril SIDIBE (Francja/AS Monaco)<br />
14. Nacho MONREAL (Hiszpania/Arsenal FC)<br />
15. Ryan BERTRAND (Anglia/Southampton FC)<br />
16. Jonas HECTOR (Niemcy/1. FC Köln) <br />
17. Sead KOLASINAC (Bośnia i Hercegowina/Schalke 04 Gelsenkirchen)<br />
18. YURI Berchiche (Hiszpania/Real Sociedad)<br />
19. Christian FUCHS (Niemcy/Leicester City)<br />
20. Ridgeciano HAPS (Holandia/AZ Alkmaar)<br />
<br />
<b><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2017/01/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html">TOP 220 część 2 - prawi obrońcy</a><br /><a href="http://tjaszczuk.blogspot.com/2016/12/top-220-czyli-najlepsi-pikarze-2016.html">TOP 220 część 1 - bramkarze</a></b>Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-86549545092924821652017-01-01T17:05:00.001+01:002017-01-01T17:11:04.857+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 2 - prawi obrońcy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/62/1_hector_bellerin_2015.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/62/1_hector_bellerin_2015.jpg" width="212" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hector Bellerin - jedno z odkryć 2016 r.<br />
źródło: wikipedia.org, autor: chensiyuan</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>W</b></span>ystępy <a href="https://www.blogger.com/">bramkarzy w 2016 roku</a> podsumowane. Czas na prawych obrońców. Z graczy, którzy wyróżniali się w poprzednim roku, loty najbardziej obniżył Branislav Ivanović. Serb grał na tyle słabo, że w końcu stracił miejsce w pierwszej jedenastce Chelsea, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. Ogromny postęp zrobił za to Hector Bellerin, dziś prawdopodobnie najlepszy prawy obrońca świata. To jeden z aż pięciu Hiszpanów w moim rankingu. Kraj ten w ostatnich latach jest wyjątkowo bogaty w utalentowanych piłkarzy na tej pozycji. <br />
<br />
<b>Hector Bellerin</b> w minionych dwunastu miesiącach zrobił gigantyczny postęp, stając się ważną postacią nie tylko Arsenalu (niedawno podpisał z Kanonierami nowy, sześcioletni kontrakt), ale i całej Premier League. W efekcie trafił do najlepszej jedenastki sezonu 2015/2016 na Wyspach, znalazł się też na 81. miejscu w rankingu 100 najlepszych piłkarzy 2016 roku według "L'Equipe". Hiszpan znacznie poprawił grę w destrukcji, choć wciąż ma nad czym pracować - zwłaszcza jeśli chodzi o odbiór piłki. W ofensywie jest mistrzem, a jego atuty to szybkość i drybling. W tym sezonie wygrywa średnio dwa pojedynki na mecz, co czyni go najlepszym pod tym względem obrońcą Premiership. Cel Bellerina na 2017 rok - zdobyć miejsce w pierwszej jedenastce reprezentacji Hiszpanii.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/Dfxr_EjVL1U" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Juanfran</b> nie imponuje rajdami przy bocznej linii niczym Bellerin, jest
za to od swojego młodszego rodaka skuteczniejszy w defensywie. Dla 31-letniego
obrońcy efektywność liczy się bowiem bardziej od efektowności. Niech więc statystyki Hiszpana (2 gole i 4 asysty) nikogo nie zmylą. Bez
Juanfrana trudno wyobrazić sobie Atlético. Sukcesy Rojiblancos to w
dużej mierze jego zasługa.<br />
<br />
<b>Philipp Lahm </b>ma już 33 lata - sporo jak na prawego obrońcę. W 2016 roku pojawiał się na boisku trochę rzadziej niż w poprzednich latach, ale gdy już na nim był, nie zawodził. Josep Guardiola nazwał go kiedyś najinteligentniejszym piłkarzem, z jakim pracował. I właśnie ta boiskowa mądrość oraz elegancja są tym, co wyróżnia Niemca na tle kolegów po fachu. Statystyki - 2 gole, 4 asysty w 2016 roku, do tego średnio tylko 1 odbiór i 2 przechwyty na mecz - są w przypadku Lahma bardzo mylące. Jego wpływ na grę drużyny jest bowiem ogromny, choć trudny do przedstawienia w liczbach. Warto też zaznaczyć, że as Bayernu bardzo rzadko fauluje - w Bundeslidze średnio raz na dwa mecze.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/-Q84OBGF1gs" width="560"></iframe><br />
<br />
<b>Daniel Carvajal</b> w 2016 roku zanotował kolejny progres formy i udowodnił,
że to on, a nie Danilo powinien grać na prawej obronie w Realu Madryt.
Gol, 9 asyst, do tego ponad 3 odbiory na mecz - to statystyczne dowody
tego, iż za wychowankiem Królewskich znakomite 12 miesięcy. <br />
<br />
<b>Łukasz Piszczek</b> po słabym 2015 roku znów był wielki. Na Euro 2016 zaprezentował się bardzo dobrze, a w Borussii grał tak, że dziennikarze ponownie zaczęli przebąkiwać o zainteresowaniu Polakiem ze strony Barcelony. 31-letni obrońca w minionych 12 miesiącach zdobył 4 gole i zanotował 3 asysty, statystyki defensywne również miał przeciętne. Jego zalet: wytrzymałości, dynamiki, umiejętności włączania się do akcji ofensywnej zespołu i tzw. czucia gry, podobnie jak w przypadku Lahma, statystyczne podsumowania nie ujmują.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/-nXWH80ce1U" width="560"></iframe><br />
<br />
Gdyby <b>Serge Aurier</b> skupił się na doskonaleniu swoich umiejętności, a nie
krytykowaniu kolegów z drużyny, być może byłby jeszcze lepszym prawym
obrońcą. Mimo to za nim najbardziej udany rok w karierze. Atuty
Iworyjczyka to siła fizyczna, niezły odbiór i drybling, dobre długie
podania oraz skuteczna walka w powietrzu. Główną wadą jest natomiast czasami zbyt
długie przetrzymywanie piłki, co kończy się stratą, a w efekcie groźną
akcją rywala.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/GG3q3SFnrF8" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Kyle Walker </b>w ostatnich miesiącach stał się czołową postacią Tottenhamu i reprezentacji Anglii, dołączając do grona najlepszych prawych obrońców globu. Wychowanek Sheffield United w 2016 roku strzelił jednego gola i miał 6 asyst. Prezentował przy tym bardzo równą formę, co świetnie obrazuje średnia roczna nota 7,36 na portalu whoscored.com.<br />
<br />
Nieco wyższą ocenę od Anglika miał <b>Ricardo Pereira</b> z OGC Nice (7,52). W tym sezonie Ligue 1 tylko Maxim Gonalons z Lyonu może się pochwalić równie wysoką średnią not. Do tego dochodzą prawie 4 odbiory i 2 przechwyty na mecz, co czyni 23-letniego Portugalczyka pochodzącego z Lizbony jednym z największych odkryć mijającego roku. Latem 2017 Pereirze skończy się dwuletnie wypożyczenie do klubu z Lazurowego Wybrzeża i będzie musiał wrócić do FC Porto. Jeśli jednak w rundzie wiosennej będzie grał równie dobrze, jak ostatnio, z pewnością zgłoszą się po niego kluby z Premier League, Bundesligi czy La Ligi.<br />
<br />
Działacze Barcelony bez żalu rozstali się z <b>Danim Alvesem</b>, gdyż
wiedzieli, że w kadrze drużyny jest zawodnik, który bez problemów go
zastąpi. <b>Sergi Roberto</b> sprostał powierzonemu mu zadaniu. Grał w
barcelońskim stylu na pewno nie gorzej od Brazylijczyka (7
asyst). W obronie ma spore braki, ale niweluje je w iście ekspresowym
tempie. Wspomniany Alves też ma za sobą niezły rok. Po przejściu do
Juventusu od razu wskoczył do pierwszego składu, odsyłając na ławkę
rezerwowych dotychczasowego pewniaka <b>Stephana Lichtsteinera</b>. Potem
jednak przytrafiła mu się kontuzja, na czym skorzystał jego rywal,
któremu w 2016 roku również trudno było cokolwiek zarzucić. Był solidny
jak szwajcarski zegarek.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/lrYM1OqpP9g" width="560"></iframe> <br />
<br />
<b>Mario Gaspar</b> w 2016 roku udowodnił, że zalicza się do ścisłej czołówki
prawych obrońców La Ligi. 26-letni Hiszpan jest trochę niedoceniany,
choć praktycznie nie popełnia błędów, bardzo dobrze odbiera piłkę - w
tym sezonie średnio 3 odbiory na mecz i 2 przechwyty. Brakuje mu trochę
odwagi i przebojowości w ofensywie - zaledwie 2 asysty w ciągu 12
miesięcy. Jeśli nad tym popracuje, stanie się prawym obrońcą idealnym.
Już dziś jest na celowniku potężnych klubów z Barceloną na czele i latem
2017 roku prawdopodobnie opuści pokład Żółtej Łodzi Podwodnej. <br />
<br />
<b>Cédric Soares</b> podczas Euro 2016 wskoczył do pierwszej jedenastki Portugalii dopiero po fazie grupowej. W meczu 1/8 finału z Chorwacją zagrał bezbłędnie, powtarzając to w kolejnych trzech meczach z finałem włącznie. W tym sezonie Premiership 25-latek prezentuje się równie solidnie, współtworząc jedną z najlepszych linii defensywnych w lidze. Cédric to prawy obrońca w starym stylu. Mniej aktywny w ofensywie, za to bardzo dobry w destrukcji. Jest mistrzem odbiorów (w tej kampanii prawie 3 na mecz) i bloków, znakomicie potrafi asekurować kolegów, umie też zagrać dokładne, dalekie podanie. Gorzej radzi sobie w pojedynkach główkowych i pod bramką przeciwnika - czasami podejmuje złe wybory, w efekcie niwecząc akcję drużyny. Mimo tych wad urodzony w Niemczech Portugalczyk to jedno z największych pozytywnych piłkarskich zaskoczeń 2016 roku.<br />
<br />
<b>Antonio Valencia</b> bez problemu znajdował wspólny język z każdym menedżerem, jaki trafiał do klubu z Old Trafford. Z Jose Mourinho dogaduje się jednak wyjątkowo dobrze. Pod wodzą Portugalczyka reprezentant Ekwadoru wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności, przy okazji rozwiązując problem Czerwonych Diabłów z obsadą prawej obrony i czyniąc z Mattea Darmiana wiecznego rezerwowego. Valencia jest szybki, silny, idealnie wyczuwa moment, w którym powinien włączyć się do ataku, potrafi zagrać dokładne ostatnie podanie (6 asyst), a przede wszystkim rzetelnie wywiązuje się z zadań defensywnych (w tym sezonie średnio 2,6 odbioru i prawie 2 przechwyty na mecz). Portugalski trener uczynił z byłego gracza Wigan prawego obrońcę co się zowie, choć niewielu w to wierzyło. <br />
<br />
<b>Thomas Meunier</b> podczas Euro 2016 zaprezentował się na tyle solidnie, że szefowie PSG postanowili postawić właśnie na niego jako następcę Gregory'ego van der Wiela. Po transferze z Brugii 25-letni Belg rzucił rękawicę Serge'owi Aurierowi. 2 gole i 3 asysty to dorobek całkiem przyzwoity jak na debiutanta w tak silnej drużynie jak mistrz Francji.<br />
<br />
<b>Nathaniel Clyne</b> pod wodzą Jürgena Kloppa odżył tak jak cały Liverpool FC, choć zaledwie 4 asysty w 12 miesięcy to dorobek raczej mizerny. Taki <b>Mitchell Weiser</b> z Herthy Berlin w tym samym czasie strzelił 4 gole i zanotował 6 decydujących podań, miał jednak gorsze od Anglika statystyki odbiorów. <b>Bacary Sagna</b> znów niczym szczególnym się nie wyróżnił, ale oferował niezwykłą solidność w wykonywaniu obowiązków, co zapewniło mu pewnego miejsce w reprezentacji Francji. W Manchesterze City 33-latek ma u Pepa Guardioli trochę większe notowania niż jego rywal do miejsca w składzie Pablo Zabaleta i gdyby omijały go urazy, grywałby znacznie częściej od Argentyńczyka.<br />
<br />
Odważnie do świata wielkiego futbolu w minionym roku wszedł 21-letni <b>Rick Karsdorp </b>z Feyenoordu, który głośno zgłasza gotowość do zostania podstawowym prawym obrońcą holenderskiej reprezentacji. W zupełnie innym punkcie piłkarskiego życia jest <b>Paul Verhaegh</b>. Rodak Karsdorpa ma już 33 lata i za sobą chyba najlepszy rok w karierze. Nie przez przypadek został uznany trzecim po Lahmie i Piszczku najlepszym prawym obrońcą Bundesligi 2015/2016.<br />
<br />
1. Héctor <b>BELLERIN </b>(Hiszpania/Arsenal FC)<br />
2. JUANFRAN (Hiszpania/Atlético Madryt)<br />
3. Philipp LAHM (Niemcy/Bayern Monachium) <br />
4. Daniel CARVAJAL (Hiszpania/Real Madryt) <br />
5. Łukasz PISZCZEK (Polska/Borussia Dortmund) <br />
6. Kyle WALKER (Anglia/Tottenham Hotspur)<br />
7. Serge AURIER (Wybrzeże Kości Słoniowej/Paris Saint-Germain)<br />
8. Sergi ROBERTO (Hiszpania/FC Barcelona) <br />
9. Mario GASPAR (Hiszpania/Villarreal CF) <br />
10. Daniel ALVES (Brazylia/FC Barcelona/Juventus Turyn)<br />
11. Antonio VALENCIA (Ekwador/Manchester United) <br />
12. Stephan LICHTSTEINER (Szwajcaria/Juventus Turyn) <br />
13. Ricardo PEREIRA (Portugalia/OGC Nice)<br />
14. Cédric SOARES (Portugalia/Southampton FC) <br />
15. Thomas MEUNIER (Belgia/FC Brugge/Paris Saint-Germain)<br />
16. Nathaniel CLYNE (Anglia/Liverpool FC)<br />
17. Bacary SAGNA (Francja/Manchester City) <br />
18. Paul VERHAEGH (Holandia/FC Augsburg) <br />
19. Mitchell WEISER (Niemcy/Hertha Berlin) <br />
20. Rick KARSDORP (Holandia/Feyenoord)Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-4058242985843686612016-12-21T21:57:00.000+01:002016-12-21T21:57:15.701+01:00TOP 220, czyli najlepsi piłkarze 2016 roku. Część 1 - bramkarze<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5f/Training_Germany_national_team_before_the_match_against_Brazil_at_the_FIFA_World_Cup_2014-07-07_(8).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5f/Training_Germany_national_team_before_the_match_against_Brazil_at_the_FIFA_World_Cup_2014-07-07_(8).jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Manuel Neuer ma za sobą udany rok, <br />choć z pewnością liczył na większą liczbę trofeów.<br />źródło: wikipedia.org</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>G</b></span>rudzień to idealny miesiąc na wszelkiego rodzaju podsumowania, rankingi, analizy i porównania. Rok 2016 obfitował w piłkarskie wydarzenia. Poza rozgrywkami ligowymi i pucharowymi odbyły się bowiem finały Euro 2016, Copa America oraz turniej olimpijski. Tylko najlepsi byli w stanie utrzymać dobrą formę przez 12 miesięcy. Właśnie oni znaleźli się w moim corocznym topie, tym razem wyjątkowo bogatym, bo uwzględniającym aż 220 piłkarzy! Na początek bramkarze.<br />
<br />
<b>BRAMKARZE</b><br />
<br />
Król pozostaje ten sam, gdyż w minionych dwunastu miesiącach nie dał powodów, by go detronizować. Manuel Neuer to bowiem wciąż najlepszy bramkarz świata. 28 czystych kont robi wrażenie. Niemcowi zdarzały się oczywiście wpadki, i to jak na niego wyjątkowo dużo, ale w chwilach, gdy drużyna go potrzebowała najbardziej, stawał na wysokości zadania. W półfinale Euro 2016 druga bramka dla Francuzów obciąża go, ale wcześniejszymi interwencjami zrekompensował ten błąd. Czy Neuer może być jeszcze lepszy? Nie, bo czy geniusz może być bardziej genialny...?<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/42aOMjdVVfU" width="560"></iframe> <br />
<br />
David De Gea trzeci sezon z rzędu został wybrany najlepszym zawodnikiem Manchesteru United. To dowód jego znakomitej gry i... kryzysu, jaki dopadł w ostatnich latach Czerwone Diabły. Hiszpan ma za sobą najbardziej udany czas w swojej karierze. W reprezentacji stał się numerem jeden, a coraz więcej ekspertów zaczyna prognozować, że wkrótce może stać się lepszy od Neuera. De Gea jest obdarzony refleksem godnym superbohatera i pod tym względem nie ma sobie równych na świecie. W ostatnich dwunastu miesiącach poprawił za to grę w powietrzu - występy w Premier League robią swoje - rozpoczynanie akcji drużyny również, do ideału (Neuera) zbliża się więc bardzo szybko i być może już za dwanaście miesięcy go dogoni.<br />
<br />
W 2016 roku 38-letni Gianluigi Buffon pobił rekord Serie A, nie dając sobie strzelić gola przez prawie dziesięć meczów z rzędu (974 minuty). Podczas Euro 2016 zaprezentował się podobnie jak cała reprezentacja Włoch - niezwykle solidnie i tylko odrobiny farta zabrakło jemu i jego kolegom, by pokonać Niemców w ćwierćfinale i... kto wie, może nawet zdobyć tytuł mistrza Starego Kontynentu. Buffon imponował spokojem w interwencjach, boiskowym sprytem, niezwykłą umiejętnością przewidywania kierunku strzału, a także bardzo dobrym refleksem, którego wielu jego młodszych kolegów po fachu wciąż może mu zazdrościć.<br />
<br />
Jan Oblak w sezonie La Ligi 2015/2016 dał się pokonać tylko osiemnastokrotnie. Był bardzo ważnym punktem najlepszej defensywy w Europie. Zręczny, dobry zarówno w powietrzu, jak i na linii, skutecznie dowodzący kolegami z obrony - taki był słoweński golkiper w kończącym się roku. Atlético, kupując go z Benfiki latem 2014 roku za bagatela 16 mln euro, mocno ryzykowało, ale było pewne, że warto. Dziś Oblak jest warty około 35 mln, a jego cena rośnie z każdym kolejnym udanym meczem.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/CR-8cgsmaDw" width="560"></iframe> <br />
<br />
Hugo Lloris to bramkarz dyskretny, spokojny, mało efektowny i niedowartościowany. W 2016 roku był praktycznie bezbłędny, w lidze czyste konto zachował dwunastokrotnie, walnie przyczyniając się do trzeciego miejsca Tottenhamu w Premier League i wicemistrzostwa Europy dla Francji. Pochodzący z Nicei 29-latek w minionych dwunastu miesiącach miał wiele znakomitych interwencji, ale zwłaszcza ta po uderzeniu Kamila Glika w meczu piątej kolejki Ligi Mistrzów zasługuje na piłkarskiego Oscara.<br />
<br />
Thibaut Courtois ma za sobą przeciętny rok. Nie był już tak pewny ani bezbłędny jak w 2015. Czasami w gorących sytuacjach tracił głowę, zupełnie jak nie on. To, że nieco obniżył loty, nie zmienia faktu, iż 24-letni Belg nadal jest jednym z najlepszych w swoim fachu. Dzięki niebywałej zwinności i kociemu refleksowi broni strzały, których nikt inny zatrzymać by nie zdołał. Bramkarz Chelsea to piłkarski fenomen, który wkrótce może zapisać się w historii futbolu.<br />
<br />
The Telegraph umieścił go na czwartym miejscu w rankingu dwudziestu najlepszych golkiperów 2016 roku, i to mimo że pięć miesięcy nie trenował z powodu zerwania więzadeł krzyżowych w prawym kolanie. Mattia Perrin, bo o nim mowa, jest uważany za następcę Buffona w bramce reprezentacji Włoch. Znakomicie zachowuje się w sytuacjach sam na sam, zdolności koncentracji mogą mu zazdrościć nawet mistrzowie szachowi, a w bronieniu rzutów karnych chyba tylko Samir Handanović jest od niego lepszy. Warto zapamiętać jego nazwisko, bo w roku 2017 może być o nim głośno.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/JM-I_PAYp2A" width="560"></iframe> <br />
<br />
Najlepszy bramkarz Euro 2016 według UEFA, bez niego Portugalia nie byłaby mistrzem. Rui Patricio jest też niezwykle ważną postacią Sportingu. Lwy z Lizbony w fazie grupowej Champions League zostałyby pogonione przez Królewskich i młode wilki Thomasa Tuchela, gdyby nie jego wyczyny między słupkami. Atuty 28-letniego golkipera urodzonego w Leirii to dobra gra nogami i umiejętność zagrywania dokładnych długich podań, znakomicie też broni strzały z dystansu. By wejść na najwyższy stopień bramkarskiego rzemiosła, musi podszkolić się w grze na linii i na przedpolu. Nie nauczy się jednak tego w Sportingu. Chcąc stać się lepszym zawodnikiem, powinien przenieść się do klubu w silniejszej lidze niż portugalska.<br />
<br />
Łukasz Fabiański udanie zaprezentował się podczas Euro 2016, wykorzystując okazję, jaka nadarzyła się po kontuzji Wojciecha Szczęsnego. W Swansea również grał dobrze, mimo to drużyna Łabędzi, zwłaszcza jesienią, regularnie dostawała baty. Jej porażki byłyby jednak dużo bardziej okazalsze, gdyby nie Polak. Petr Cech grał na równym, wysokim poziomie, choć nie unikał błędów, których jego młodsza wersja nie popełniała. Keylor Navas udowodnił zaś w minionych dwunastu miesiącach, że zasługuje na bluzę z numerem jeden w Realu Madryt, a forma z MŚ z Brazylii nie była chwilowym wyskokiem, tylko próbką jego nieprzeciętnych możliwości.<br />
<br />
Josep Guardiola skreślił Joego Harta w Manchesterze City i postawił na Claudia Bravo, czego z pewnością żałuje, choć głośno się do tego nie przyzna. Anglik się nie obraził, nie robił awantur, tylko wyjechał do Turynu, gdzie błyskawicznie stał się ulubieńcem kibiców Byków i jednym z najlepszych bramkarzy Serie A. W pierwszej połowie roku nie był w najwyższej formie, co uruchomiło na Wyspach dyskusję, czy nadal powinien być pierwszym bramkarzem reprezentacji. Dziś nikt nie ma podobnych wątpliwości. Takich nie mają też kibice duńskiej reprezentacji. Kasper Schmeichel w końcu grał bowiem w 2016 roku tak, jak powinien bramkarz z takim nazwiskiem. Lisy zostały mistrzem Anglii w dużej mierze dzięki niemu. Niewielu jest golkiperów na Wyspach, którzy z równą werwą co młody Schmeichel dyrygują linią obrony, ustawiają partnerów, podpowiadają, jak się ustawić itp. <br />
<br />
Bernd Leno z Bayeru Leverkusen w ostatnich dwunastu miesiącach potwierdził swój wielki talent i zameldował gotowość do zastąpienia Manuela Neuera w bramce niemieckiej kadry w najbliższej przyszłości. Podobny cel postawił sobie Marc-Andre ter Stegen i trzeba przyznać, że w minionym roku zrobił sporo, by go zrealizować. Rywalizacja z Jasperem Cillessenem z pewnością wyjdzie mu na dobre. Stéphane Ruffier kolejny sezon z rzędu prezentował równą, solidną formę. To jeden z najbardziej charyzmatycznych golkiperów na świecie. Danijel Subasić poszedł w górę razem z całym Monaco i dziś nikt nie odważy się już mówić, że klub z księstwa ma słabego bramkarza. Znakomitych fachowców posiadają też zespoły z Mediolanu. Choć Gigi Donnarumma ma prawie dwa razy mniej lat od Samira Handanovicia, gra równie dojrzale. Bardzo rzadko zdarzają mu się zagrania, które przypominają, że bramkarz Rossonerich nie jest jeszcze pełnoletni. Słoweniec z kolei znów był najważniejszą postacią pogrążonego w marazmie Interu. Po kontuzji do wysokiej formy szybko powrócił Fraser Forster, dokładając swoją cegłę do dobrych wyników regularnie osłabianego Southampton.<br />
<br />
<b><span style="font-size: small;">1. Manuel NEUER</span> (Niemcy/Bayern Monachium)</b><br />
2. David DE GEA (Hiszpania, Manchester United)<br />
3. Gianluigi BUFFON (Włochy/Juventus FC)<br />
4. Jan OBLAK (Słowenia/Atlético Madryt) <br />
5. Hugo LLORIS (Francja/Tottenham Hotspur)<br />
6. Thibaut COURTOIS (Belgia/Chelsea Londyn)<br />
7. Rui PATRICIO (Portugalia/Sporting Lizbona) <br />
8. Petr CECH (Czechy/Arsenal FC)<br />
9. Keylor NAVAS (Kostaryka/Real Madryt)<br />
10. Marc-Andre ter STEGEN (Niemcy/FC Barcelona)<br />
11. Łukasz FABIAŃSKI (Polska/Swansea City) <br />
12. Samir HANDANOVIĆ (Słowenia/Inter Mediolan) <br />
13. Joe HART (Anglia/Manchester City/Torino FC)<br />
14. Mattia PERRIN (Włochy/Genoa CFC)<br />
15. Bernd LENO (Niemcy/Bayer Leverkusen)<br />
16. Stéphane RUFFIER (Francja/AS Saint-Étienne)<br />
17. Danijel SUBASIĆ (Chorwacja/AS Monaco)<br />
18. Gianluigi DONNARUMMA (Włochy/AC Milan)<br />
19. Kasper SCHMEICHEL (Dania/Leicester City) <br />
20. Fraser FORSTER (Anglia/Southampton FC)<br />
<br />Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-11645715790136211402016-12-04T19:12:00.001+01:002016-12-04T19:12:25.863+01:00Cel: wyjść z cienia ojca, czyli o synach sławnych piłkarzy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b0/Wojciech_Szczesny_%26_Juan_Mata_(6954500822).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b0/Wojciech_Szczesny_%26_Juan_Mata_(6954500822).jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wojciechowi Szczęsnemu udało się osiągnąć w futbolu więcej <br />niż swojemu ojcu. Niewielu synów sławnych piłkarzy może<br />powiedzieć o sobie to samo.<br />źródło: wikipedia.org, autor: Ronnie Macdonald</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: large;"><b>J</b></span>aki ojciec, taki syn - głosi ludowe porzekadło. Jak większość tego typu mądrości, czasem okazuje się prawdziwe, czasem nie. Pewne jest jedno - każdy chłopak, przynajmniej w dzieciństwie, chce być jak swój ojciec. Z czasem ambicje rosną i wyrównanie osiągnięć rodzica nie wystarcza, by je zaspokoić. Trzeba zdobyć więcej, pokazać, że jest się lepszym. W piłkarskich familiach synowsko-ojcowska rywalizacja jest szczególnie wyostrzona. Potomek z reguły ją jednak przegrywa. <br />
<br />
<b>Bartosz, syn Przemysława</b><br />
<br />
W polskiej ekstraklasie gra obecnie ośmiu zawodników, których ojcowie również w niej występowali. Najbardziej znani z nich to: legionista Bartosz Bereszyński, syn Przemysława, który w barwach Lecha Poznań, Sokoła Tychy i Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski zaliczył 235 występów w najwyższej klasie rozgrywkowej; gracz Zagłębia Lubin Łukasz Janoszka, potomek Mariana, legendy Ruchu Radzionków, strzelca 67 ekstraklasowych goli, oraz napastnik Lechii Gdańsk, Martin Kobylański. Jego ojciec Andrzej częściej grał jednak w Bundeslidze niż w ojczyźnie. Piłkarzami klubów z polskiej elity są także Paweł Jaroszyński (Cracovia), syn byłego gracza Górnika Łęczna, Piotra; Adam Dźwigała (Górnik Łęczna), potomek legendy warszawskiej Polonii, Dariusza, Kamil Lech (Ruch Chorzów), dziecko eksgolkipera GKS-u Katowice i Górnika Zabrze, Piotra; syn Grzegorza Komora, Aleksander (Górnik Łęczna) oraz Przemysław Szymiński, którego ojciec Marek grał razem z Marianem Janoszką w GKS-ie Katowice i Ruchu Radzionków.<br />
<br />
<b>Wojciech pokonał Macieja, Ebiemu... prawie się udało</b><br />
<br />
Do elity polskich piłkarskich duetów rodzinnych trzeba zaliczyć Euzebiusza i Włodzimierza Smolarków oraz Wojciecha i Macieja Szczęsnych. Ebi rozegrał w biało-czerwonych barwach 47 meczów, w których zdobył 20 goli. Jego ojciec wybiegał na murawę w koszulce z orzełkiem na piersi 60-krotnie, ale do siatki trafiał rzadziej - bo tylko 13 razy. To on jednak wyraźniej zapisał się w pamięci kibiców, głównie dzięki... widowiskowym tańcom z piłką w narożnikach boisk.<br />
<br />
Maciej Szczęsny, w latach 1987-1996 ważna postać Legii, zaliczył tylko 7 występów w kadrze. Mało jak na takiego fachowca. Kolejni selekcjonerzy nie widzieli dla niego miejsca w reprezentacji, choć powinni, bo Szczęsny umiejętności posiadał nieprzeciętne. Był jednak zbyt krnąbrny, miał niewyparzony język i w efekcie w reprezentacyjnej bramce zamiast niego stali najpierw Józef Wandzik, a potem Andrzej Woźniak. Wojciechowi również zdarza się coś chlapnąć bez sensu, ale w porównaniu z ojcem jest łagodny jak baranek. W kadrze wystąpił już 28 razy, zagrał m.in. w Euro 2012 i 2016, choć przez prześladujący go pech nie odegrał w nich roli takiej, jaką mógł. W piłce klubowej też dawno przebił ojca. Takie kluby jak Arsenal czy Roma robią bowiem wrażenie większe niż Legia, Wisła, Polonia czy Widzew.<br />
<br />
Euzebiusz Smolarek całą karierę był w cieniu ojca i choć czasem się z niego wyłaniał, to tylko po to, by za chwilę znów się w nim skryć. Miał potencjał, by zrobić od niego większą karierę, ale go nie wykorzystał. Wojciech Szczęsny szybko okazał się lepszy od swojego rodzica i dziś w piłkarskim środowisku ma lepszą pozycję niż on. Obaj czasem toczą ze sobą medialne wojenki, w których z reguły górą bywa bardziej wygadany Maciej, mimo to kibice i tak częściej biorą stronę Wojciecha. Renoma robi swoje.<br />
<br />
<b>Synowie geniusza futbolu wkraczają do akcji </b><br />
<br />
Piłkarzowi, którego ojciec zarabiał, kopiąc futbolówkę, ciężko jest uciec od rodzinnych porównań, zwłaszcza jeśli gra na tej samej pozycji co padre. Przechlapane ma np. Enzo Zidane, najstarsza latorośl Zinedine'a, obecnego trenera Realu Madryt. Niedawno ten 21-letni ofensywny pomocnik zaliczył debiut w pierwszej drużynie
Królewskich w wygranym 6:1 meczu Pucharu Króla z Deportivo Leonesa,
który okrasił golem. Każde jego zagranie było, jest i będzie analizowane w
odniesieniu do tego, co zrobiłby w danej sytuacji Zidane senior (ma on
jeszcze dwóch synów, 10-letniego Elyaza i cztery lata starszego Thea,
którzy również trenują w drużynach juniorskich Realu Madryt).<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/m14i1CwgDFI" width="560"></iframe> <br />
<br />
Enzo z pewnością trochę zazdrości swojemu młodszemu bratu Luce, który z racji tego, że jest bramkarzem, do ojca bywa porównywany znacznie rzadziej. 18-letniemu golkiperowi znane nazwisko zdecydowanie pomaga. Kibice, a i niektórzy trenerzy też, doceniają go bowiem... awansem, automatycznie zakładając, że syn geniusza futbolu również ma nieprzeciętne umiejętności.<br />
<br />
<b>Ojciec sławnego syna i syn sławnego ojca</b><br />
<br />
Paolo Maldini był obrońcą genialnym. Eleganckim, honorowym i skutecznym. Dla Milanu, którego przez lata był kapitanem, rozegrał aż 647 meczów. Wielu kibiców uznaje go za najlepszego piłkarza w dziejach włoskiej piłki. Na tle syna dorobek Cesare Maldiniego wygląda blado. Najlepiej widać to na przykładzie reprezentacji Włoch, w której senior wystąpił zaledwie 14 razy, podczas gdy junior rekordowe 126. Obaj grali na pozycji stoperów, porównań było więc bez liku, przynajmniej do czasu, zanim stało się jasno, że Paolo jest po prostu dużo lepszym piłkarzem od ojca.<br />
<br />
Kasper Schmeichel tego samego powiedzieć o sobie nie może. Choć robi co w jego mocy, nie potrafi nawet zbliżyć się do poziomu prezentowanego przez swojego ojca. Peter w barwach Manchesteru United zagrał prawie 300 meczów, stając się legendą klubu. W duńskiej kadrze wystąpił 129 razy, był członkiem drużyny, która w 1992 roku sięgnęła po tytuł mistrza Europy. Kasper do momentu podpisania kontraktu z Leicester City w 2011 roku nie umiał przekonać do siebie trenerów w żadnym klubie, w jakim przebywał. W Manchesterze City tak naprawdę nie dostał prawdziwej szansy, a podczas kolejnych wypożyczeń nikogo swoją grą na kolana nie powalił. Okazja, by pokazać, na co go stać, pojawiła się dopiero w klubie z King Power Stadium. Kasper wykorzystał ją w stu procentach. Nagrodą za ciężką pracę był sensacyjny tytuł mistrza Anglii w ubiegłym sezonie. Gdy młody Schmeichel zagra dobry mecz, słyszy, że ojciec byłby z niego dumny. Kiedy zaprezentuje się słabiej, dostaje całą serię komentarzy, z których da się wyciągnąć tylko jeden wniosek - twój ojciec tak mizernie by nie zagrał. Bramkarz Lisów podczas każdego spotkania zmaga się więc z podwójną presją. Wie bowiem, że musi być bezbłędny, gdyż każda nieudana interwencja godzi w dobre imię nie tylko jego, ale też jego ojca. 30-letni Duńczyk ma niezwykle silny charakter, w przeciwnym wypadku po serii takich niepowodzeń, nie byłby w stanie się podnieść i wygrać Premier League. Złośliwi powiedzą jednak, że... zawdzięcza go ojcu.<br />
<br />
<b>Wypromować się na sukcesach taty</b><br />
<br />
Giovanni Simeone ma 21 lat, od sierpnia gra w Genui, ale na pierwsze strony gazet trafił dopiero 27 listopada, kiedy to strzelił dwa gole Juventusowi w wygranym 3:1 przez Rossoblu meczu 14. kolejki Serie A. Ten występ sprawił, że zaczęło się o nim mówić częściej niż o jego ojcu, trenerze Atletico Madryt. Giovanni to napastnik, Diego był defensywnym pomocnikiem. Ten drugi imponował walecznością, którą nadrabiał braki techniczne. Giovanniemu do osiągnięcia sukcesu sama wola walki nie wystarczy. Snajper musi mieć coś więcej. W jego przypadku znane nazwisko nie powinno mu ciążyć, wręcz przeciwnie. Jestem przekonany, że gdyby nie nazywał się Simeone, do Serie A tego lata by nie trafił. Po dublecie ustrzelonym w starciu z Juve Giovanni próbuje maksymalnie wykorzystać swoje pięć minut w mediach. Jako że sam nie ma się na razie czym chwalić, postanowił wypowiedzieć się na temat... przyszłości zawodowej ojca, zapowiadając, że w przyszłości z pewnością poprowadzi on Inter Mediolan. Słowa te jeszcze bardziej podsyciły krążące w Madrycie plotki o rozstaniu Diega z Atletico po zakończeniu tego sezonu.<br />
<br />
Większość kibiców i ekspertów jest przekonanych, że Jordi Cruyff nigdy nie zagrałby w Barcelonie czy Manchesterze United, gdyby nie był synem Johana. Niektórzy jednak twierdzą, iż młodszy Cruyff talent miał, może nie tak wielki jak ojciec, ale wystarczający, by odnieść sukces w zawodowej piłce. Niestety, częste kontuzje zniszczyły jego karierę, która zakończyła się w 2010 roku w... cypryjskiej Valletcie. Podobna jest historia Macieja Terleckiego, oczywiście zachowując wszelkie proporcje.<br />
<br />
<b>Syndrom Koseckiego </b><br />
<br />
Dzieci sławnych ojców trenują z reguły częściej, intensywniej i z większym zaangażowaniem
niż ich koledzy. Są też oczywiście wyjątki, a jednym z nich jest Jakub
Kosecki. Młody Kosa miał zadatki na dobrego skrzydłowego, mógł zrobić
karierę na miarę taty, Romana. Na swojej drodze spotkał jednak Henninga
Berga, który brutalnie wytknął mu piłkarskie wady i dał jasno do zrozumienia, że jeśli chce grać w prowadzonej przez niego Legii, musi je szybko zniwelować. Jakub zareagował na tę
sytuację chimerycznie. Nie mógł zaakceptować tego, że jakiś Norweg
odważył się wytknąć mu błędy. Zamiast wziąć się w garść i zacząć trenować dwa
razy ciężej, uznał że wina leży po stronie trenera i przestał się
przykładać do treningów, koncentrując się na... wydawaniu pieniędzy. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że w pokazaniu Bergowi tego, na co go naprawdę
stać, Koseckiemu juniorowi przeszkodziły urazy. Dziś jest szeregowym graczem
przeciętnego Sandhausen, grającego w 2. Bundeslidze. <br />
<br />
<b>Znane nazwisko - częściej brzemię niż błogosławieństwo</b><br />
<br />
Piłkarz, syn piłkarza, nie ma łatwo. Gdy dostaje dobry kontrakt, czy choćby miejsce w pierwszej jedenastce drużyny, często słyszy, że załatwił mu to ojciec. Kiedy swoją grą oczaruje wszystkich od rywali przez kibiców po ekspertów, słyszy że to dzięki... dobrym genom. Gdy coś zawali, zostanie pouczony, że synowi znanego piłkarza takie wpadki nie powinny się zdarzać. Z jednej strony może łatwiej przebić się w futbolowym świecie - znane nazwisko swoje bowiem robi i otwiera drzwi, które dla wielu jego rówieśników bez "nazwiska", często bardziej utalentowanych, są zamknięte. Z drugiej jednak - zdecydowanie trudniej. Ciągłe porównania do rodzica są bardzo frustrujące, a w efekcie prowadzą do powstania kompleksów. Jeśli takiemu zawodnikowi się powodzi, problemu nie ma. Jeśli jednak noga raz czy dwa mu się powinie, może wpaść w błędne koło, w którym ambicje i cele nie przystają do rzeczywistych możliwości. Niestety, często ojciec nie chce lub nie potrafi pomóc mu z niego wyjść.<br />
<br />
Synom piłkarzy motywacji do pracy nie brakuje. Często mają ją nawet na zbyt wysokim poziomie, co według teorii Yerkesa-Dodsona uniemożliwia optymalne wykonanie stojącego przed nimi zadania. Ciągle muszą coś komuś udowadniać - sobie, że mogą odnieść sukces, ojcu, że potrafią grać lepiej od niego, kibicom, że niczego nie dostali "za nazwisko", a w końcu ekspertom, iż porównywanie ich do rodziców zwyczajnie nie ma sensu. Życie z taką presją nie jest łatwe. Niewielu umie sobie z nią radzić, jeszcze mniej - przetworzyć ją w siłę napędową własnej kariery. Jest tylko jeden sposób, by wyjść z cienia ojca - prosty, a zarazem niesłychanie trudny - trzeba przebić jego osiągnięcia. Paolo Maldiniemu i Wojciechowi Szczęsnemu się to udało. Euzebiuszowi Smolarkowi, Jordiemu Cruyffowi już nie. Czas pokaże, jak pójdzie Giovanniemu Simeone czy Luce oraz Enzo Zidane'owi. Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4833351679665395930.post-56956557512756900642016-11-27T17:18:00.001+01:002016-11-27T17:18:22.037+01:00Polska piłka bez makijażu. Recenzja książki "Stan futbolu"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMk6Iu5bEmY5J_7sdjaL22rZ83gNaD3eJ1jTTW1CenU0cSZnqZGpMdBGEaA76JzwK38wWYL3i_7V7UQBao6VhutOV_KSZVLigQRkabFweVfNsLp4asfJImNJW5A6CKTCADWZ71hWPRo92F/s1600/Stan+futbolu.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMk6Iu5bEmY5J_7sdjaL22rZ83gNaD3eJ1jTTW1CenU0cSZnqZGpMdBGEaA76JzwK38wWYL3i_7V7UQBao6VhutOV_KSZVLigQRkabFweVfNsLp4asfJImNJW5A6CKTCADWZ71hWPRo92F/s200/Stan+futbolu.jpg" width="140" /></a></div>
<span style="font-size: large;"><b>K</b></span>rzysztof Stanowski słynie z ciętego języka, dosadnych komentarzy i odważnych diagnoz. Polityczną poprawnością się nie przejmuje i wali prosto z mostu - precyzyjnie, celnie i skutecznie. Gdy atakuje, to mocno, bez ceregieli. A że zna wiele osób z piłkarskiego środowiska w Polsce, wie o ich ułomnościach, wadach, dziwactwach i skandalach z nimi związanych. W "Stanie futbolu" dzieli się z kibicami tą wiedzą, opowiadając pozaboiskowe historie tak, jakby był ich lepiej poinformowanym kumplem. Ta książka odziera polski futbol z lukru, którym oblewają go telewizja i główne portale. Pokazuje go bez make-upu, ubranego w wytarty dres, ze wszystkimi wadami i dziwactwami, o których istnieniu lepiej nie wiedzieć.<br />
<br />
Na 407 stronach Stanowski zawarł mnóstwo piłkarskich anegdot, z których te o Radosławie Michalskim wpłacającym pensję do banku w wyjątkowo oryginalny sposób czy Pawle Zarzecznym sugerującym Leo Beenhakkerowi podczas wywiadu, że jest już stary i powinien odejść na emeryturę, nie są wcale najlepsze. Dzięki nim przedstawił tę drugą, mniej medialną stronę pracy trenerów, menedżerów i piłkarzy, odsłonił kulisy ważnych dla polskiego futbolu wydarzeń, jak np. wyboru selekcjonera reprezentacji Polski w 2013 roku, parę osób też ośmieszył - ciekawe, ile z nich po publikacji książki nie podaje mu już ręki. Każdy rozdział zaczyna się od słowa dlaczego, co pozwala autorowi przedstawić dany problem kompleksowo, z uwzględnieniem kontekstu, a przy okazji sprowokować kibiców do dyskusji.<br />
<br />
Stanowski dobiera argumenty precyzyjnie, logicznie przedstawiając swój sposób widzenia na dane zagadnienie. Niektóre sprawy opisuje tak, że dotychczasowe wyobrażenia czytelnika na ich temat zostają zburzone, a przynajmniej mocno zmienione. W przekonujący sposób udowadnia, że Franciszek Smuda to fatalny trener, Cezary Kucharski wcale nie tak dobry menedżer, a z Romana Kołtonia to w rzeczywistości żaden piłkarski ekspert. Gdy tłumaczy np., dlaczego polscy trenerzy nie pracują za granicą, za jednym zamachem demitologizuje zagranicznych szkoleniowców i zachodnią "myśl szkoleniową" oraz udowadnia, że rodzimi fachowcy wcale nie są od nich gorsi, a jedyną ich "wadą" jest to, że... mówią po polsku.<br />
<br />
Czytając pierwsze strony "Stanu futbolu", myślałem: wow, jakie ten Stanowski ma znajomości. Zagłębiając się w lekturę kolejnych, trudno było mi oprzeć się wrażeniu, że polską piłką rządzi właśnie on. Im jednak bliżej końca książki, tym ta megalomania autora, początkowo nawet urocza, stawała się coraz bardziej irytująca. Wniosek, jaki płynął z kolejnych jego wywodów, można było wyciągnąć jeden - wszyscy są głupi, podli, cwani i dwulicowi, tylko jeden Stanowski nie. To jego zarozumialstwo sprawiło, że gdy odłożyłem książkę na półkę, zacząłem się zastanawiać, jak bardzo niektóre sytuacje w niej opisane są podkoloryzowane, podkręcone, a w efekcie - jak dalekie od prawdy. Po lekturze pierwszych kilku rozdziałów byłem w stanie uwierzyć we wszystko, co autor pisze, po skończeniu książki mam już jednak sporo wątpliwości.<br />
<br />
Stanowski dużo łagodniej, cieplej, bardziej przyjaźnie opisuje osoby, które lubi - w sumie nic w tym dziwnego, sam wielokrotnie powtarzał, że jego książka jest bardzo subiektywna. W ich przypadku nawet poważne grzechy są obracane w żart, nazywane wypadkami przy pracy. Zupełnie inaczej jest z tymi, których pan Krzysztof nie darzy sympatią. Wówczas skupia się on tylko na złych cechach tych ludzi, wytykając błąd po błędzie, w efekcie tworząc w wyobraźni czytelnika ich jednoznacznie negatywny obraz. Nie kwestionuję zasadności zarzutów pod adresem tych osób, być może są w stu procentach prawdziwe, ale takie rozgraniczenie na "swoich" i "cudzych" włącza u mnie system ostrzegawczy, który podpowiada mi, by w pełni nie ufać autorowi.<br />
<br />
W "Stanie futbolu" mało jest historii w stylu: "znany piłkarz drużyny x upił się przed meczem". Z reguły opowieści dotyczą konkretnych, podpisanych imieniem i nazwiskiem osób. To duży plus tej książki, nie ma w niej bowiem - zgodnie z hasłem widniejącym na tylnej stronie okładki - mydlenia oczu. Stanowski to inteligentny człowiek i można założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że jeśli opisuje ekscesy z udziałem danego piłkarza, trenera lub działacza, to wie, że tak było i nie zmyśla. Z pewnością koloryzuje, ale raczej tylko barwnie opisuje rzeczywistość, a nie ją kreuje.<br />
<br />
Książka jest pełna naprawdę ciekawych historii. Kulisy wyboru Macieja Sawickiego na sekretarza PZPN czy Adama Nawałki na selekcjonera kadry (ta druga z Paolo Maldinim w tle), tajemnice niedoszłego transferu Bartosza Bereszyńskiego do Benfiki, negocjacje Adama Fedoruka z prezesem Olimpii Elbląg w sprawie zakupu... piłek dla drużyny, afery z udziałem reprezentantów Polski i metody ich tuszowania, arkana pracy menedżerów: Jarosława Kołakowskiego, Mariusza Piekarskiego czy Radosława Osucha, wady Cezarego Kucharskiego, wariactwa Kazimierza Grenia, opis zmiany charakteru Romana Kołtonia po przejęciu stanowiska redaktora naczelnego "Przeglądu Sportowego" czy sposoby na symulowanie pracy redaktora Dariusza Tuzimka to najciekawsze z nich. Czyta się je świetnie, bo Stanowski jest sprawnym pisarzem, inteligentnym, dowcipnym i wyposażonym w wyjątkowo cięty język.<br />
<br />
Na wewnętrznej stronie okładki jest tekst promujący książkę i zachęcający do jej przeczytania. Kończy się zdaniami: "Mam głębokie przekonanie, że w niemal każdym rozdziale ujawniam przynajmniej jeden fakt, o którym nikt do tej pory nie miał pojęcia, wliczając moich licznych znajomych z branży. Kiedy więc zakończycie lekturę, może nie będziecie mądrzejsi (na pewno nie), ale lepiej poinformowani - jak najbardziej". Autor lubi się chwalić - to fakt, ale z drugiej strony, z takim bagażem doświadczeń zawodowych ma do tego prawo. "Stanem futbolu" Stanowski Atlantydy nie odkrywa, ale pokazuje obraz polskiej piłki, jakiego nie widać z wysokości trybun czy sprzed telewizora. To książka dla wszystkich, którzy do piłki nożnej podchodzą racjonalnie, bez fanatycznych emocji - dzięki niej lepiej zrozumieją, co w trawie naprawdę piszczy. Ci zaś, którzy wciąż chcą wierzyć w futbol romantyczny, lepiej niech jej nie czytają. <br />
<br />Tomasz Jaszczukhttp://www.blogger.com/profile/15709744512404372961noreply@blogger.com1