Oba kluby w letnim okienku transferowym oddały się szałowi zakupów. PSG przeznaczyło na nowych piłkarzy 86,1 mln euro*, a Manchester City - 92,5 mln euro. Na całym świecie nie było klubów, które wydałyby więcej. Wielu ekspertów twierdziło, że polityka transferowa oparta na kupowaniu supergwiazd za wielkie pieniądze wcale sukcesów nie gwarantuje. Może i nie gwarantuje, ale znacznie zwiększa szansę na ich osiągnięcie.
We współczesnym futbolu jest podobnie jak w biznesie (bo i zawodowy futbol to jeden wielki biznes) - jeśli chce się osiągnąć konkretne cele, trzeba zainwestować. Kwota zależy od ambicji właścicieli klubów - im większe, tym musi być pokaźniejsza. Szefów PSG i Manchesteru City interesują tylko najcenniejsze trofea - mistrzostwa odpowiednio Francji i Anglii oraz triumfy w europejskich pucharach. By maksymalnie zwiększyć szanse swoich klubów na ich zdobycie i przyspieszyć dni triumfu, postanowili wpompować w ten biznes ogromne pieniądze. Jak na razie wszystko idzie po ich myśli, a obrana droga do celu wydaje się słuszna.
Nie raz pisałem o tym, że bajecznie bogaci właściciele z Kataru czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich kupując piłkarzy za cenę o wiele przekraczającą ich realną wartość psują futbol. Niestety, drogą zapoczątkowaną przed laty przez Florentino Pereza, który w Realu Madryt konsekwentnie stosował politykę "Zidane'ów i Pavonów", zaczynają iść kolejni właściciele europejskich klubów. Z tymże ich strategię można nazwać polityką "Zidane'ów", czyli ściągania wielkich gwiazd, bez bawienia się w kupowanie młodych talentów. Bo jeśli sukces ma być od razu, nie może być miejsca na pomyłki. Czasu na szkolenie młodych talentów nie ma więc w ogóle. Ryzyko inwestowania w obiecujących graczy poniżej 18 lat też wydaje się zbyt duże. Recepta na szybki sukces jest jedna - kupić najlepszych.
We współczesnych czasach liczą się głównie dwa słowa: szybciej i więcej. Właściciele PSG i Manchesteru City są o krok dalej. W ich słowniku królują wyrazy najszybciej i najwięcej.
* źródło danych: transfermarkt.de
Pieniądze nie grają? Owszem, ale tak samo jak w życiu - podobno szczęścia nie dają. To też prawda, tyle że pomagają je zdobyć :)
OdpowiedzUsuńpzdr.
JŻ