sobota, 21 września 2013

Klopp i jemu podobni, czyli o trenerach furiatach

Trener Borussii Dortmund znów dał się ponieść emocjom. Tym razem bardziej niż zwykle. To co wyprawiał podczas meczu Ligi Mistrzów z Napoli, kosztowało go odesłanie na trybuny. - Zachowałem się jak małpa - mówił Jürgen Klopp. Mina, którą próbował przestraszyć sędziego technicznego, została uznana za najgroźniejszą niemiecką minę od 74 lat, czyli... od początku II wojny światowej. O Kloppie i jego zachowaniu mówiło się w ostatnich dniach częściej niż o samym meczu i porażce wicemistrzów Niemiec.

Mina Kloppa w meczu z Napoli


... i inne jego "wyczyny"



Podobnych "furiatów" w rolach trenerów nie brakuje. Czasem tworzą przy linii bocznej show ciekawsze od tego, który trwa na murawie. Bogactwa mimiki i gestów Unaia Emery'ego, obecnego szkoleniowca Sevilli, mogą mu pozazdrościć najlepsi aktorzy pantomimy. Gdy jego drużyna zagra słaby mecz i stacje telewizyjne mają problem z wyborem ciekawych akcji do kilkuminutowego skrótu, często dają zbitkę popisów Baska. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć.



Jose Mourinho jest trochę mniej emocjonalny od dwóch wyżej wymienionych. Portugalczyk to mistrz słowa, błyszczy głównie podczas konferencji prasowych. Podczas wyjątkowo emocjonujących meczów często go jednak ponosi. Zobaczcie sami.


Flegmatykiem trudno określić też Josepa Guardiolę. Gorąca hiszpańska krew powoduje, że obecnego trenera Bayernu często rozsadzają emocje. W odróżnieniu od Kloppa, Emery'ego i Mourinho Pep wyładowuje je głównie bardzo mocno gestykulując, krzycząc i skacząc. Sędziowie są przez niego z reguły oszczędzani. Guardiola to choleryk, ale i dżentelmen w każdym calu.


Paulo Di Canio do aniołków na boisku (i poza nim) nie należał. Jako trener także często nie potrafi okiełznać swojego gorącego temperamentu. Szkoleniowy dorobek ma na razie mizerny. Prowadził jedynie Swindon Town, a od 31 marca 2013 roku jest menedżerem Sunderlandu. Nie raz był już jednak bohaterem okołopiłkarskich newsów. Jego szalona radość po golu dla Sunderlandu w meczu z Newcastle czy bójka z piłkarzem własnej drużyny, Leonem Clarkiem (kiedy był trenerem Swindon), do dziś są komentowane.

Radość


... i złość


W Polsce również nie brakuje "szalonych" trenerów. Show przy liniach często dają Franciszek Smuda czy Bogusław Kaczmarek. Gdy boiskowe wydarzenia wyprowadzą go z równowagi, z anioła w demona zmienia się też Maciej Skorża.

Reportaż o Smudzie



Zawodowy futbol wymaga od trenerów trzymania nerwów na wodzy. Niektórym jednak to nie wychodzi. I dobrze! Emocje to nieodłączny element piłki nożnej. A przecież szkoleniowiec też człowiek i zdenerwować się ma prawo. Analizując pracę wyżej wymienionych, można zaryzykować stwierdzenie, że im bardziej temperamentny trener, tym większe sukcesy prowadzonej przez niego drużyny.

A Wy, drodzy czytelnicy, jakich trenerów wolicie - spokojnych niczym Vicente del Bosque czy "szalonych" jak Jürgen Klopp?

1 komentarz:

  1. Wolę takich jak właśnie Klopp - widać, że im zależy!

    OdpowiedzUsuń