niedziela, 5 lutego 2012

Biednie i nudno, czyli podsumowanie zimowego okna transferowego

Zakończony niedawno okres transferowy był jednym z najnudniejszych w ostatnich latach. Szalejący na świecie kryzys zajrzał najwidoczniej w oczy także skarbnikom klubów piłkarskich, którzy dostosowali się do zasad głoszonych przez szefów państw na całym świecie i także "zaciskali pasa". Jedynym wyjątkiem byli katarscy właściciele PSG, którzy o kryzysie chyba jeszcze nie słyszeli.

Paryżanie, mimo fiaska rozmów z Carlosem Tevezem (którego bardzo chciał ściągnąć także Milan), byli królami zimowego polowania. Pozyskali bowiem Thiago Mottę, Alexa i Maxwella, a przede wszystkim zakontraktowali Carlo Ancelottiego. Szefowie PSG wyraźnie podążają więc drogą wyznaczoną przez Manchester City. Gdzie ta ścieżka ich doprowadzi, przekonamy się wkrótce. A wracając do Teveza, czeka go kolejne stracone pół roku. Nie udało mu się znaleźć nowego pracodawcy, więc pozostałą część sezonu 2011/2012 spędzi najprawdopodobniej w rezerwach "Obywateli".

Styczeń był z pewnością wyjątkowo pracowitym miesiącem dla ludzi zajmujących się transferami w Qeens Park Rangers. "The Hoops" pozyskali kilku ciekawych zawodników z Bobbym Zamorą, Taye Taiwo i Djibrilem Cisse na czele. W klubie z Londynu mają nadzieję, że inwestycje te zaprocentują utrzymaniem się w Premier League. Kontrolę nad realizacją planu powierzyli Markowi Hughesowi, który jednak nie ma ostatnio dobrej passy.

Wydarzeniem zakupowego okresu na Wyspach były także krótkoterminowe wypożyczenia dawnych gwiazd Premier League. Kibice Arsenalu powitali Thierry'ego Henry'ego prawie jak Boga i razem z szefami "Kanonierów" próbują przekonać go, by został na Emirates Stadium choć trochę dłużej. Z kolei fani Evertonu powoli przyzwyczajają się, że na początku roku koszulkę ich ukochanej drużyny przywdziewa London Donovan. W tym sezonie drogą swoich kolegów z MLS poszedł także Robbie Keane, który na niecałe dwa miesiące podpisał kontrakt z Aston Villą.

Dwoma według mniej najbardziej zaskakującymi transferami stycznia były powrót Lucho Gonzaleza z Marsylii do Porto oraz przejście Moussy Sowa z Lille do Fenerbahce Stambuł. Ten pierwszy przymierzany był do klubów silniejszych od Marsylii, i zamiast trafić do Interu, Milanu, Bayernu czy Liverpoolu, wrócił tam, gdzie zaczęła się jego wielka kariera. To zdecydowanie krok w tył. Na podobny zdecydował się także król strzelców poprzedniego sezonu Ligue 1, który dał się skusić pieniądzom oferowanym przez szefów Fenerbahce. W Stambule marnują się dobrzy napastnicy. Daniel Guiza przechodził tam jako najlepszy snajper La Liga. Wkrótce słuch po nim zaginął. To samo czeka Sowa.

Podczas gdy w Europie z okna transferowego wiało nudą, w Indiach emocje związane z zakupami piłkarzy sięgały zenitu. Zorganizowano tam bowiem aukcję zawodników. Zlicytowano takie "gwiazdy" jak Hernan Crespo, Robbie Fowler czy Fabio Cannavaro, którzy w indyjskiej lidze będą odgrywać rolę podobną do tej, jaką w zoo odgrywają tygrysy czy misie polarne - atrakcji turystycznej.

Mimo ogólnego marazmu na rynku postanowiłem stworzyć zestawienie dziesięciu, według mnie, najciekawszych transakcji zimowego okienka transferowego.

10. Martín Cáceres (Sevilla FC - Juventus Turyn, wypożyczenie). To jego druga próba w Juve. W sezonie 2009/2010 był wypożyczony z Barcelony i najprawdopodobniej zostałby w Turynie na dłużej, gdyby nie poważna kontuzja, która wykluczyła go z gry na wiele miesięcy. Zaletą Caceresa jest uniwersalność - może grać na każdej pozycji w obronie, jako defensywny pomocnik też sobie poradzi. Jego obecność w kadrze da Antonio Conte większe pole manewru przy ustalaniu wyjściowej jedenastki.

9. Eduardo Vargas (Universidad de Chile - SSC Napoli, 13,7 mln euro). Walter Mazzarri od dłuższego czasu szukał wzmocnień w ofensywie i w końcu znalazł. Chilijczyk powinien stanowić świetną alternatywę dla Edinsona Cavaniego, o ile szybko zaaklimatyzuje się w Europie.

8. José Antonio Reyes (Atletico Madryt - Sevilla FC, 3,5 mln euro). Kariera Reyesa zatoczyła koło. Z Sevilli rozpoczęła się jego przygoda z piłką i wszystko wskazuje na to, że tam też się zakończy. Transfer ten, choć mało zaskakujący, i tak był jednym z najciekawszych tej zimy w Primera Division.

7. Alex (Chelsea Londyn - Paris Saint-Germain, 5 mln euro). Trener Chelsea, André  Villas-Boas, nie widział dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych. Pomocną rękę wyciągnął więc do Brazylijczyka jego były szef Carlo Ancelotti i ściągnął do Paryża. Klub z Parc de Princes pozyskał obrońcę, jakiego mu brakowało - silnego, dobrze grającego głową i skutecznego pod bramką rywali.

6. Papiss Demba Cissé (Freiburg - Newcastle United, 12 mln euro). Opiekun "Srok", Alan Pardew, ściągając napastnika rodem z Senegalu, uprzedził wielu menedżerów z Europy, którzy również mieli ochotę na jego zatrudnienie. Cissé nie powinien mieć kłopotów z aklimatyzacją w Newcastle, gdyż graczem tego klubu jest jego rodak Demba Ba. Senegalski duet snajperów może okazać się atutem, którego "Srokom" będą zazdrościć nawet najzamożniejsi w Premier League.

5. Moussa Sow (OSC Lille - Fenerbahce Stambuł, 10 mln euro). Wielu ekspertów wróżyło mu wielką karierę w klubie silniejszym od Lille. On jednak zamiast sportowych wyzwań wolał duże pieniądze. Obym się mylił, ale wszystko wskazuje na to, że powtórzy los Daniela Guizy. Hiszpan przechodził do Fenerbahce z Mallorki w glorii chwały króla strzelców La Liga. W Turcji strzelił co prawda ponad 30 goli, ale co z tego. Nie oszukujmy się, w klubie ze Stambułu na karierę przez duże k nie ma co liczyć.

4. Gary Cahill (Bolton Wanderers - Chelsea Londyn, 8 mln euro)André Villas-Boas chciał mieć go w drużynie, odkąd pojawił się na Stamford Brigde. Reprezentant Anglii to defensor nad wyraz solidny, ale tylko solidny. W mojej opinii on i Alex prezentują podobny poziom, stąd trochę dziwi decyzja o pozbyciu się Brazylijczyka i ściągnięciu na jego miejsce Anglika.

3. Freddy Guarin (FC Porto - Inter Mediolan, wypożyczenie). W drużynie "Smoków" ostatnio nie błyszczał, ale szefowie "Nerazzurrich", pamiętając jego występy z poprzedniego sezonu, w którym poprowadził Porto do mistrzostwa Portugalii i triumfu w Lidze Europejskiej, postanowili ściągnąć go do Mediolanu. W drużynie Claudio Ranieriego ma zastąpić Thiago Mottę. Czy podoła zadaniu, czas pokaże.

2. Thiago Motta (Inter Mediolan - Paris Saint-Germain, 11,5 mln euro). Nie mam złudzeń, że Brazylijczyk z włoskim paszportem nie przeszedł do drużyny z Paryża, by się sportowo rozwijać. Skusiły go petrodolary oferowane przez katarskich właścicieli PSG. Czy taki gracz jak Motta jest zespołowi z Parc de Princes potrzebny? Niekoniecznie. W kadrze są bowiem Blaise Matuidi, Mohamed Sissoko i Mathieu Bodmer, czyli piłkarze naprawdę solidni. Wydaje mi się, że szefowie PSG ściągając Mottę zachowali się jak klienci supermarketu - mimo że nie mieli zamiaru kupować, to jednak kupili. A co, stać ich!

1. Lucho Gonzalez (Olympique Marsylia - FC Porto, wolny transfer). Nie rozumiem tego transferu. Po co piłkarz, który jest liderem czołowej francuskiej drużyny, grającej w 1/8 Ligi Mistrzów, przechodzi do klubu ze słabszej ligi, który na wiosnę będzie grał tylko w Lidze Europejskiej? Nie o sportowe argumenty tu jednak chodziło. Lucho najwyraźniej źle czuł się w Marsylii i postanowił wrócić tam, gdzie żyło mu się najlepiej. Porto to bowiem jego drugi dom. Szkoda jednak, bo gracz o takich umiejętnościach jak on powinien grać w klubie pokroju Chelsea Londyn czy Interu Mediolan, a nie drużynie, której misją jest sprzedawanie wyszkolonych w klubowej szkółce talentów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz