William Foulke źródło: wikipedia.org |
Paul Gascoigne. Anglik miał wszystkie wady, które powinny wykluczyć go z zawodowego futbolu. Pił, brał, do tego jadł o wiele za dużo. Potrafił nawet podczas meczu wpałaszować batonika, którym rzucił w niego kibic. Wiele razy policja aresztowała go w różnego rodzaju barach w środku nocy. Gazza akurat był bowiem głodny, wpadł więc coś zjeść. Pech chciał, że we krwi miał za dużo promili alkoholu. A nawet w Anglii po pijaku jeździć nie wolno. Mimo swoich słabości i zupełnie nie piłkarskiej sylwetki Gascoigne rozegrał prawie 60 meczów w reprezentacji Anglii, był trzeci na mistrzostwach Europy, wygrał Puchar Anglii z Tottenhamem i dwa mistrzostwa Szkocji z Glasgow Rangers. Mógł osiągnąć więcej, ale rozważania o tym, dlaczego tak się nie stało to temat na dłuższy artykuł.
Mark Viduka. W zawodowej karierze strzelił ponad 200 goli. Był gwiazdą Leeds United w latach 2000-2004, a potem ważnym punktem Middlesbrough. Mimo tego ciągle słyszał, że jest za gruby, zbyt wolny, ślamazarny, mało zwrotny. Był jak czołg. Obrońców rywali przestawiał niczym meble w pokoju. Ok, diety nie przestrzegał, ale co z tego! Dopiero po trzydziestce zbyt duża waga zaczęła mu dokuczać na boisku. To nie był już jednak czas, by się zmieniać. Do dziś Australijczyk jest wymieniany w gronie najgrubszych piłkarzy w historii Premier League.
Thomas Brolin. Szwed jest na każdej liście najgrubszych piłkarzy w historii futbolu. Z Parmą na początku lat 90. XX wieku święcił triumfy, zdobywając m.in. Puchar Zdobywców Pucharów i Puchar UEFA. Jego kariera załamała się po przejściu do Leeds United w 1995 roku. Dwanaście lat później "The Times" opublikował listę najgorszych graczy w historii Premier League. Brolin zajął drugie miejsce. Kibice Leeds nazywali go małym orkiem, a jedyny pożytek z tego, że znajdował się na liście płac w klubie, widzieli w tym, że większość zarobionych pieniędzy wydawał na... jedzenie w klubowej kantynie.
Neville Southall. Legendarny walijski piłkarz, który dla Evertonu rozegrał prawie 600 meczów, był dosłownie "wielkim" bramkarzem. Gdy przeszedł do Bradfordu doszedł do wniosku, że aby zmniejszyć szansę rywali na strzelenie gola, powinien zająć jak największą powierzchnię bramki własnym ciałem. W tym klubie zagrał... jeden mecz. Przeciwko znienawidzonemu Leeds.
źródło: wikipedia.org |
Adriano. Przypadek trochę inny od pozostałych. Brazylijczyk zawsze był potężny, ale w pewnym momencie na boisku stało się go za... dużo. Pod koniec przygody w Interze mięśnie zaczęły ustępować miejsca tłuszczowi. Zbędne kilogramy spowodowały, że stracił dawną szybkość i, paradoksalnie, siłę. Stał się ociężały i ślamazarny. Z bohatera zmienił się w ofiarę niewybrednych żartów. Obiekt kpin. Doszło nawet do tego, że władze Corinthians zamknęły go w hotelu, gdzie jedzenie dowoził mu sztab medyczny. Wszystko po to, by kontrolować jego dietę, bo on sam kontrolować jej nie potrafił. Gdyby nie problemy z samym sobą, bilans Adriano w reprezentacji Brazylii byłby znacznie lepszy niż 48 meczów i 27 goli.
John Hartson. Walijczyk był typowym brytyjskim zawodnikiem z ery kick and run. Techniką nie grzeszył, szybkością też, z wyglądu bardziej przypominał osiłka z siłowni z kilkukilogramową nadwagą niż zawodowego piłkarza. Mimo to kibice go kochali. Jest żywą legendą Celticu Glasgow. Strzelił dla tego klubu 88 goli w 146 meczach. W kadrze Walii zagrał 51 razy, zdobywając 14 bramek.
Micky Quinn. Środkowy napastnik rodem z Liverpoolu. Mierzył tylko 178 cm, ale obrońcy rywali mieli wielkie problemy z pokryciem go. Nadwaga to coś, czym się zupełnie nie przejmował. Wnuczek pochodzącego z Włoch boksera Lou Sullivana w swojej karierze grał m.in. w Portsmouth, Newcastle United i Coventry City. Rozegrał ponad 500 meczów, strzelając 233 gole. Nieźle, jak na pana z pokaźnym brzuszkiem.
William "Fatty" Foulke. Grał w piłkę na przełomie XIX i XX wieku. Mierzył około 197 cm wzrostu i ważył ok. 155 kg. To dzięki niemu powstała słynna na angielskich stadionach przyśpiewka "Who ate all the pies". W 1894 roku podczas meczu Sheffield United zabrakło pasztecików, które serwowano kibicom w przerwach meczów. Gdy fani zdenerwowani wrócili na trybuny i zobaczyli wielki brzuch Foulke'a, zaczęli śpiewać: "Who ate all the pies? Who ate all the pies? You fat bastard. You ate all the pies". Określenie czyste konto także powstało dzięki Foulke'owi. W 1907 roku podczas meczu Bradford - Accrington Stanley okazało się, że bluza Foulke'a jest zbyt podobna do stroju rywali. Fatty wyszedł więc na murawę owinięty w prześcieradło (ang. sheet), a że gola nie puścił (Bradford wygrał 1:0) i jego strój pozostał czysty jakby właśnie wrócił z pralni, odtąd o bramkarzach, którzy nie dali się zaskoczyć graczom rywali mówi się, że zachowali czyste konto (cleen sheet). Historia Foulke'a jest szerzej opisana w tekście Michała Pola w styczniowym numerze magazynu "Mecz".
Artur Boruc. Trzeba przyznać, że nasz bramkarz o linię nie dba. Podczas ostatnich miesięcy Artura w Celticu bardziej koncentrowano się na jego nadwadze niż boiskowych poczynaniach. W okresie florenckim znacznie schudł, ale chyba włoska dieta tak go wkurzyła, że postanowił zmienić otoczenie. Przeniósł się do Anglii, gdzie ceni się "dużych" bramkarzy. Boruca ostatnio znów jest więcej. Nie przeszkadza mu to jednak grać znakomicie na chwałę Southampton. Jak widać brytyjskie jedzenie mu służy.
Piłkarzy z nadwagą biegało i biega po boiskach sporo. Dieta przydałaby się braciom Kolo (Liverpool) i Yayi Toure (Manchester City), Andersonowi z Fiorentiny i kilku innym. Wayne Rooney też mógłby co nieco zrzucić. Ciekawe jest to, że piłkarskich pączków najwięcej grało i gra w Anglii. Lokalne zwyczaje kulinarne najwidoczniej sprzyjają nadwadze, nawet wśród piłkarzy. Na Wyspach lubią jednak grubasków. W ojczyźnie futbolu dobrze bowiem wiedzą, że nie ważne ile ważysz, istotne jest to, jak grasz. Jeśli jesteś dobry, kaloryfer na brzuchu nie jest ci potrzebny. Nie musisz wyglądać jak Schwarzenegger, by być Schwarzeneggerem na boisku.
A gdzie Ronaldo (z Brazylii) ?
OdpowiedzUsuńna emeryturze
OdpowiedzUsuńMaradona też raczej chudy nie był.
OdpowiedzUsuńRonaldo był w pierwotnej wersji tekstu, ale on zaczął tyć dopiero pod koniec swojej kariery. W ogóle historia z Ronaldo jest bardziej skomplikowana. Co do Maradony, prawda, też do najchudszych nie należał i mógłby się znaleźć w zestawieniu. Dzięki za komentarze i zapraszam do śledzenia kolejnych tekstów.
OdpowiedzUsuń