Strony

poniedziałek, 3 marca 2014

Gdybym był Moyesem...

Autor: Jason Gulledge, źródło: wikipedia.org
Ponoć właściciele Manchesteru United chcą przeznaczyć latem na transfery 200 mln funtów. Kasę tę wedle uznania ma wydać David Moyes. Ten sam, który w tym sezonie poprowadził drużynę z Old Trafford do tak spektakularnych porażek, jak 1:4 z Manchesterem City w Premiership, 1:2 ze Swansea w Pucharze Anglii czy 0:2 z Olympiakosem Pireus w Lidze Mistrzów. Amerykanie nadal bowiem wierzą, że Szkot będzie dla Czerwonych Diabłów drugim Aleksem Fergusonem. Wciąż mu ufają. Ciekawe, jak długo jeszcze.

Davidek na dywanie

Ferguson też zaczął słabo. Dopiero po czterech latach pracy wywalczył z drużyną pierwsze trofeum - Puchar Anglii w 1990 roku. Krytycy Moyesa przypominają jednak, że sir Alex musiał budować zespół od fundamentów i dlatego droga do pierwszych sukcesów była tak długa. Ekstrener Evertonu przychodząc na Old Trafford, miał gotową drużynę. I w tym właśnie według mnie jest kłopot. Moyes dostał ekipę Fergusona. Z jego schematami, przyzwyczajeniami i wpojonymi rozwiązaniami, pozbawioną jednak najważniejszego elementu - Fergusona właśnie. Musi więc minąć przynajmniej sezon, by 50-letni Szkot rozebrał budowlę swojego starszego kolegi i stworzył nową. Na razie przechodzi etap rozbiórki. Jest jak dziecko, które właśnie rozmontowało zabawkę z klocków złożoną przez tatę. Siedzi na dywanie, przed nim mnóstwo dobrze mu znanych, ale porozrzucanych elementów. Ono tę zabawkę w końcu złoży, ale zajmie mu to dużo czasu. Jeśli jego rodzice okażą się cierpliwi, wszyscy na tym zyskają, jeśli nie, mogą skrzywdzić nie tylko dziecko, ale i rozbić całą rodzinę.

Na piłkarskim targu

Ten sezon Czerwone Diabły mają stracony. Nie wierzę, by odrobiły straty z Pireusu i awansowały do ćwierćfinału Champions League. Według mnie nie zajmą też w Premier League miejsca pozwalającego im zagrać w kolejnej edycji tych rozgrywek. Latem rozpocznie się więc budowa Manchesteru United w autorskiej wersji Moyesa. I dopiero pod koniec maja 2015 roku będzie można ocenić, czy jego pomysł okazał się trafiony. Czy szefowie United dadzą mu tyle czasu? Nie wiem, ale mając w pamięci przykład Fergusona, możliwe że tak.

1 lipca otworzy się okno transferowe. Moyes uda się na piłkarski targ z portfelem wypchanym po brzegi. 200 mln funtów (244 mln euro wg kursu na 1 marca 2014 r) to przecież fortuna. Kogo Szkot powinien kupić?

Defensywa do wymiany

Formacje, które w drużynie z Old Trafford nie wymagają wzmocnień, to bramka i atak. David de Gea oraz Wayne Rooney i Robin van Persie powinni stanowić filary nowej drużyny z czerwonej części Manchesteru. Defensywę trzeba zbudować od nowa. Potrzebni są solidni stoperzy oraz boczni obrońcy. Będąc na miejscu Moyesa, spróbowałbym przekonać Patrice'a Evrę do pozostania na Old Trafford. Gdyby to się jednak nie udało, naciskałbym na Everton, by w końcu sprzedał Leightona Bainesa. Anglik co prawda podpisał niedawno nową umowę z klubem z Goodison Park, ale to nie znaczy, że latem nie może zmienić pracodawcy. Moyes i Baines pracowali ze sobą przez lata. To w negocjacjach powinien być atut. Reszta zależy od ceny, jaką włodarze Czerwonych Diabłów będą gotowi przelać na konto Evertonu. Transfermarkt.de wycenia go na 20 mln euro. Oczywiście za tyle The Toffees go nie oddadzą, ale już za 30 powinni.

Na prawą stronę koniecznie potrzebny jest ktoś nowy. Lepszy w ofensywie niż Chris Smalling i sprawniejszy w defensywie niż Rafael. Łukasz Piszczek pasowałby idealnie. Wartość Polaka to około 15 mln euro, a przez ostatnią kontuzję może i mniej. Obrońca Borussii ma 28 lat, a to dla piłkarza wiek idealny. Według mnie reprezentant Polski sprawdziłby się na Old Trafford, nie tylko tam zresztą.

Nowi stoperzy United powinni być znani i cenieni. Sprawdzeni w najcięższych bojach. Eliaquim Mangala z FC Porto więc się nie nadaje, chyba że jako rezerwowy. Problem w tym, że Smoki chcą za niego tyle, ile wynosi klauzula odejścia w jego kontrakcie, czyli... 50 mln euro. To o wiele za dużo. Darowałbym więc sobie zakup Francuza. Zaoszczędzoną kasę wydałbym na Matsa Hummelsa z Borussii Dortmund i Jana Vertonghena z Tottenhamu. Pierwszy nie powinien kosztować więcej niż 30 mln euro, za drugiego Koguty zażądają z pewnością niewiele mniej, ok. 25 mln euro. Przydałby się jeszcze klasowy zmiennik, ale tańszy niż Mangala, który w każdej chwili byłby w stanie zastąpić kogoś z dwójki Hummels - Vertonghen. W Porto jest jeszcze jeden świetny stoper. Nazywa się Nicolas Otamendi. Nie jest słabszy od Mangali, a do tego ma w kontrakcie klauzulę odejścia opiewającą na jedyne... 30 mln euro. Glazerów więc na niego stać.

Defensywa skompletowana. 130 mln euro w budżecie mniej, ale za to mamy pięciu solidnych defensorów. Czas na wzmocnienia w linii pomocy.

Towarzysze dla Maty potrzebni od zaraz

Liderem środkowej linii nowych Czerwonych Diabłów będzie Juan Mata. Nie po to zimą Glazerowie zapłacili za niego Chelsea 37 mln euro, by teraz osłabiać jego rolę w drużynie. To pod Hiszpana trzeba planować transfery. Moyes powinien też pogodzić się z Nanim i spróbować odbudować jego formę. To przecież miał być drugi Cristiano Ronaldo. Niemożliwe, by stracił umiejętności. Szkot chce, by jego drużyna dużo grała skrzydłami. Nani w formie mógłby więc rozwiązać część problemów. W tym sezonie ani Antonio Valencia, ani tym bardziej Ashley Young nie są bowiem w stanie tego zrobić. Potrzebni są więc piłkarze wielofunkcyjni, co potrafią zagrać na każdej pozycji w pomocy. Np. taki Koke z Atletico Madryt byłby idealny. Silny, dobry technicznie, prawonożny, ale mogący występować też na lewej stronie oraz w środku. Według mnie byłby znakomitym uzupełnieniem Maty, a gdy będzie trzeba - zastępcą. Koszt 30-33 mln euro.

Jeszcze nie tak dawno mówiło się o transferze do Manchesteru United Andera Herrery z Athleticu Bilbao. Wszystko wydawało się ustalone. Piłkarz miał kosztować 36 mln euro, podpisać pięcioletni kontrakt i zarabiać 64 tysiące funtów tygodniowo. Ostatecznie jednak do transakcji nie doszło. Teraz jest Mata, więc Herrera wydaje się zbędny.

Na miejscu Moyesa sprowadziłbym też do drużyny kogoś "szalonego", nieobliczalnego w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kogoś, kto byłby w stanie przedryblować kilku rywali i huknąć jak z armaty w najbardziej niespodziewanym momencie. Silnego, znakomicie zbudowanego, budzącego strach u obrońców rywali. Po prostu Hulka. Brazylijczyk w Zenicie Sankt Petersburg się marnuje. Sądzę, że ma już dość wycieczek do Rostowa, Machaczkały czy Tomska. Chciałby w końcu zagrać o najcenniejsze trofea. Po mundialu jego wartość może jeszcze wzrosnąć, więc byłoby dobrze, gdyby udało się załatwić jego transfer jeszcze przed mistrzostwami. Ile Glazerowie musieliby zapłacić za byłego gracza Porto? 45 mln euro wydaje się ceną lekką przesadzoną, ale czy Zenit puści go za mniej? Nie sądzę.

United potrzebują też bardziej defensywnie zorientowanego gracza. Nie takiego Phila Jonesa jednak, tylko kogoś z lepszym podaniem do przodu, bardziej kreatywnego. Ilkay Gündoğan spełnia wszystkie te wymagania. Co ważne, grał w Borussii o najwyższe cele, więc na Old Trafford nie pęknie. Jest jednak jeden problem i wcale nie chodzi o cenę, ok. 35 mln euro. Jeśli BVB sprzedałaby MU Piszczka i Hummelsa, na pewno nie puściłaby Gündoğana. Moyes musiałby więc wybierać - albo obrońcy z Dortmundu, albo Gündoğan. Według mnie powinien postawić na defensorów z Zagłębia Ruhry, a zamiast Niemca z tureckim rodowodem kupić np. Morgana Schneiderlina z Southampton. 24-letni Francuz jest jednym z czołowych pomocników Premier League. Jego dodatkowy atut to cena. Transfermarkt.de wycenia go jedynie na 8,5 mln euro. To o wiele za mało. Sądzę, że za mniej niż 15-18 mln Święci nikomu go nie oddadzą. Oczywiście Schneiderlin ma też wady. Brakuje mu np. ogrania w europejskich pucharach i zaprawienia w bojach o najwyższe cele. Ale jeśli ktoś co tydzień gra w takiej lidze jak Premiership, nie powinien mieć problemu z przestawieniem się na Ligę Mistrzów.

Nadchodzą nowe Czerwone Diabły

Na koncie z tych 244 mln euro nie zostało wiele, tyle co na waciki. Moyes ma jednak ekipę jak się patrzy. Oto ona: De Gea - Piszczek, Hummels, Vertonghen, Baines - Schneiderlin, Mata, Hulk, Januzaj - Rooney, Van Persie. Tak przebudowana drużyna oczywiście będzie potrzebować czasu na zgranie. Umiejętności jej członków spowodują jednak, że okres ten będzie krótki i w następnym sezonie Manchester United wróci na należne mu miejsce. Czy wygra Premiership albo Ligę Mistrzów? Gwarancji na to nie ma. Jest za to nadzieja. A ona, jak wiadomo, umiera ostatnia.

1 komentarz:

  1. Oficjalnie zostało potwierdzone że Otamedni po sezonie odchodzi do Valenci więc jego transfer do MU jest raczej niemożliwy. Po drugie wątpie by MU wymieniło niemal całą kadre w jedno okienko, nierealne według mnie jest kupienie 5-7 graczy światowego poziomu. Spodziewam się dwóch 40 mln wzmocnień i tyle.

    OdpowiedzUsuń