Strony

czwartek, 28 października 2010

Ile wart jest polski trener?

IFFHS opublikował ostatnio ranking trenerów za lata 1996-2009. Powstał on na podstawie corocznych zestawień 20 najlepszych szkoleniowców, w którym pierwszy dostawał 20 pkt, drugi 19, trzeci 18, a dwudziesty 1 punkt. Szczerze powiedziawszy, do rankingów Międzynarodowej Federacji Historyków i Statystyków Futbolu zawsze podchodziłem bardzo sceptycznie. I nic pod tym względem się nie zmieniło.

Najlepszym szkoleniowcem ostatnich 13 lat uznano Sir Alexa Fergusona z Manchesteru United. Oprócz niego na podium znaleźli się Arsene Wenger i Marcello Lippi. Ale nie to w zestawieniu 211 trenerów jest najciekawsze. Interesujące są pozycje polskich mistrzów myśli szkoleniowej. 112. miejsce Jerzego Engela i 189. Pawła Janasa. I to by było na tyle. Teraz pytanie: dwóch to dużo czy mało?

Patrząc na osiągnięcia polskiej reprezentacji czy klubów naszej ekstraklasy, dwóch trenerów w rankingu idealnie odzwierciedla stan naszego futbolu. Dla porównania Brazylijczyków jest 21, Argentyńczyków 20, Francuzów 18, Włochów 17, Hiszpanów 15. To dziwić nie może. W tych krajach mają bowiem nie tylko dobrych piłkarzy, ale również trenerów. Ktoś przecież grać w piłkę musiał ich nauczyć!

Jednak z drugiej strony dwóch to całkiem dużo. Tyle samo, albo niewiele więcej przedstawicieli mają w zestawieniu silniejsze od nas piłkarsko Rosja, Czechy, Norwegia czy Ukraina. Tym, co łączy wszystkie te kraje, jest brak ich trenerskich reprezentantów w najsilniejszych ligach świata. Bo czy ktoś przypomina sobie Rosjanina pracującego w angielskiej Premier League czy Norwega zarabiającego na chleb w niemieckiej Bundeslidze? W ligach tych stawiają albo na swoich, albo zatrudniają zagraniczne gwiazdy rodem z Holandii, Argentyny czy Francji.

Swoją drogą ciekawe, jak poradziłby sobie polski trener w Bundeslidze, Serie A czy Ligue 1. Dawniej we Francji całkiem dobrą opinię wyrobił sobie Henryk Kasperczak, który teraz dewaluuje swoje nazwisko w coraz słabszych klubach naszej ekstraklasy. Czy taki np. Maciej Skorża albo Jan Urban mając do dyspozycji solidnych piłkarzy, zawodowców w pełni tego słowa znaczeniu ułożyłby z nich dobrą drużynę? Niestety tego w najbliższym czasie raczej nie da się zweryfikować. Bo niby dlaczego ktoś w Niemczech czy Francji miałby sięgać po szkoleniowca z Polski?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz