Strony

poniedziałek, 25 października 2010

Jak uleczyć schizofrenię Lecha?

Jak mocny jest w tym sezonie Lech Poznań nie wie nikt. Najgorsze, że do tego grona zalicza się również Jacek Zieliński, trener "Kolejorza". Podobno dostał on od zarządu klubu ultimatum: strata do lidera na koniec rundy jesiennej nie może być większa niż 9 punktów. Po dziesięciu kolejkach Lech traci do prowadzącej Jagiellonii punktów 14 (choć ma jeszcze zaległy mecz z Polonią Warszawa) i zajmuje 14. miejsce w tabeli! Po 1/3 sezonu Mistrz Polski jest tuż, tuż nad strefą spadkową. Coś jest więc chyba nie tak. Ale co? Bo gdy patrzy się na grę Lecha w Lidze Europy, widzi się dobrą, europejską drużynę, grającą jak równy z równym z takimi tuzami jak Juventus Turyn czy Manchester City.

Na myśl przychodzi tylko jedno wytłumaczenie. Lechitom po prostu nie chce się grać w naszej Ekstraklasie. Zauroczeni atmosferą i prestiżem meczów pucharowych, sądzą, że jeśli udało im się zremisować z Juve i pokonać Salzburg, to w na krajowym podwórku rywale będą się im kłaniać w pas i sami sobie strzelać gole. Choć to cholernie naiwne, najwidoczniej Lechici w to wierzą. Co gorsza, wierzą w to tak mocno, że nawet cztery porażki z rzędu i 14. miejsce w tabeli nie są w stanie ich tej wiary pozbawić.

Dużo zarzucić można trenerowi Jackowi Zielińskiemu. To, jak przygotował drużynę do tego sezonu, widzieliśmy już w eliminacjach Ligi Mistrzów, gdzie aż wstyd było patrzeć na grę mistrzów Polski. Jak na razie bronią go tylko dobre występy w Lidze Europy. Ale idę o zakład, że Lech mimo niezłej postawy i tak z grupy A nie wyjdzie. Co wtedy stanie się z trenerem Zielińskim?

Dla dobra Lecha lepiej byłoby gdyby obie strony pożegnały się jak najszybciej. Oczywiście z szacunkiem i pełną kulturą, bo przecież dzięki Jackowi Zielińskiemu "Kolejorz" po 17 latach posuchy sięgnął po tytuł mistrzowski. Zastąpić powinien go solidny, zagraniczny trener, ze znanym nazwiskiem (oczywiście nie przyjdzie do Polski ani Jose Mourinho ani Carlo Ancelotti, ale już takiego Manola Jimeneza ściągnąć tak trudno by nie było). To musi być ktoś z charyzmą, ktoś kto szybko wykorzeni gwiazdorskie zapędy niektórych graczy Lecha, a także wprowadzi prawdziwą dyscyplinę, będzie z jednej strony ojcem, a z drugiej wojskowym dowódcą. Będzie takim Jurgenem Kloppem, który w Dortmundzie stworzył drużynę przez duże D.

W Poznaniu (oprócz kibiców Warty) mają już dość dwóch twarzy Lecha. Kibice przychodząc na mecz nie chcą się zastanawiać, czy zobaczą doktora Jekylla czy może pana Hyde'a. Sposób na tę schizofrenię Lecha jest tylko jeden: pożegnać się z trenerem Zielińskim. Wydaje się, że tak będzie lepiej zarówno dla niego, jak i dla Lecha. Szkoleniowiec ten wyraźnie nie ma pomysłu na to, jak z powrotem posklejać zespół i co najważniejsze odpowiednio go zmotywować. Czas Zielińskiego w Poznaniu po prostu dobiegł już końca. Pora na wywieszenie białej flagi i poddanie się decyzji zarządu klubu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz