niedziela, 21 listopada 2010

Arboleda - łaski bez!

Podobno Manuel Arboleda postawił właścicielom Lecha Poznań, a przy okazji Franciszkowi Smudzie ultimatum. Albo dostanie podwyżkę i podpisze nowy kontrakt z "Kolejorzem" i będzie chciał grać w reprezentacji Polski, albo odejdzie do innego, najpewniej zagranicznego klubu i z naszą kadrą nie będzie chciał mieć nic wspólnego. Kolumbijczyk, który zarabia obecnie 280 tysięcy euro rocznie, żąda co najmniej pół miliona. Nic więc dziwnego, że właściciele Lecha się wahają. Od ich decyzji zależą nie tylko sukcesy poznańskiego klubu, ale także kadry Smudy!

Jeśli to prawda i rzeczywiście Arboleda tak postawił sytuację, to Smuda powinien go sobie darować, myśląc o powołaniach. Wychodzi na to, że Kolumbijczyk zrobi nam Polakom wielką łaskę, godząc się na grę w naszej reprezentacji. Co więcej, wydaje się, że zamierza traktować występy w koszulce z orzełkiem na piersi tylko i wyłącznie jak  trampolinę do dalszej kariery. Można się domyślać, że gdy kiedyś odejdzie z Lecha, natychmiast zapomni o Polsce. A gdy na jego nowy adres będzie przychodziło powołanie, to albo nie będzie go w domu i listu nie odbierze, albo najzwyczajniej w świecie zasymuluje kontuzję.

Tak właśnie kończyć się mogą wymuszone naturalizacje. Jeśli jakiś piłkarz nie jest przekonany do gry w danej reprezentacji, to nie ma co na siłę wywierać na nim presji i błagać na kolanach, żeby łaskawie się zgodził. Z niewolnika nie będzie bowiem dobrego pracownika. A zwłaszcza pracownika tak ważnego i prestiżowego przedsiębiorstwa jak piłkarska reprezentacja Polski.

Według mnie należy skończyć z wyszukiwaniem na siłę graczy, którzy choć żadnych związków z naszym krajem nie mają, mają zbawić polską kadrę. Co prawda Arboleda bardzo by się przydał naszej dziurawej jak szwajcarski (i to przeterminowany) ser obronie, ale jeśli próbuje używać kadry jako elementu przetargowego w negocjacjach z Lechem, to powinniśmy wszyscy mu grzecznie podziękować. Łaski bez drogi Manuelu!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz