Fani Realu przed sobotnim Gran Derbi byli pewni, że w końcu ich drużyna pokona znienawidzoną Barcę w Primera Division. Przecież to Real wygrał 10 ligowych meczów z rzędu, a w fazie grupowej Ligi Mistrzów zmiatał rywali z siłą huraganu. Wydawało się, że "Królewscy mają wszelkie atuty, grali przecież u siebie z rywalem, który przeżywał ostatnio kłopoty i przegrywał m.in. z Getafe. Żeby tego było mało już 24. sekundzie spotkania drużyna Jose Mourinho prowadziła 1:0. Komentujący ten mecz dla Canal+ Sport Rafał Wolski stwierdził wówczas, że Barca może mieć problem, gdyż wydaje się, że jej piłkarze są przytłoczeni siłą rywala. Jak bardzo się pomylił, pokazuje końcowy wynik meczu - 3:1 dla Barcy.
Dream team Josepa Guardioli po raz kolejny w ostatnich latach ośmieszył "Królewskich", pokazując im, gdzie ich miejsce. Krytykowani za nie najlepsze ostatnio występy Katalończycy udowodnili, że w Hiszpanii to oni są najlepsi, bez względu na to, które miejsce aktualnie zajmują w ligowej tabeli. W jednym z komentarzy pomeczowych przeczytałem, że pomimo tej porażki, to Real jest faworytem do mistrzostwa. Wierutna bzdura! Jeśli Barca nagle nie straci pary, a w jej tryby nie dostanie się piasek, to jestem pewien, że w maju to "Blaugrana" po raz kolejny będzie świętować zdobycie tytułu mistrza Hiszpanii.
Sobotni mecz dał również odpowiedź na pytanie, kto: Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi, powinien zdobyć Złotą Piłkę. Swoją grą Argentyńczyk pokazał, że obecnie na świecie nie ma piłkarza lepszego od niego. On jest number one, a za nim daleko, daleko, daleko Cristiano Ronaldo. CR 7 po raz kolejny zawiódł, znów w ważnym meczu grał poniżej swoich możliwości. Wielkich piłkarzy poznaje się po tym, jak spisują się w wielkich meczach. Portugalczyk pokazał w sobotę, że wielkim piłkarzem nie jest, i raczej nigdy nie będzie.
Porażka 1:3 szczególnie boli też Jose Mourinho. Special One sądził bowiem, ba, był o tym przekonany, że znalazł sposób na rozszyfrowanie Barcy. Tym razem też los sprzyjał jego drużynie (1:0 już w 1. minucie i mecz wydaje się ustawiony), sędziowie nie przeszkadzali a kibice deprymowali gości, jak mogli, a mimo to jego Real znów dostał baty. W dumnym do tej pory Madrycie zaczyna wzmacniać się kompleks barceloński i z każdą kolejną porażką "Królewskich" coraz trudniej będzie się z niego wyleczyć.
Ale pojechałeś po boskim Cristiano :)
OdpowiedzUsuńpzdr.
JŻ