"The Reds" kupują w ostatnich latach bezmyślnie. Nie dość, że piłkarze, którzy przychodzą do klubu nie sprawdzają się na boisku, to jeszcze kwoty za nich płacone są horrendalnie wysokie, zupełnie nieodpowiadające ich klasie sportowej. Jednym z czynników decydujących o zakupie danego piłkarza jest ewentualna szansa odsprzedania go z zyskiem w przyszłości. Liverpool kupuje jednak graczy tak drogo, że prawdopodobieństwo zarobienia na nich jest bliskie zeru.
W połowie 2012 roku doszło w klubie z Anfield do sporych zmian. Nastał nowy trener, Brendan Rogers. Wcześniej, w kwietniu, pożegnano też dyrektora sportowego Damiena Comolliego, dotąd odpowiadającego za transfery. Teraz w Liverpoolu kupowaniem nowych graczy zajmuje się kilkuosobowy zespół pod wodzą dyrektora zarządzającego Iana Ayre'ego. Dużo do powiedzenia ma też oczywiście trener Rogers.
Comolli musiał odejść, gdyż z transferów, za które odpowiadał, śmiała się cała Europa. To dzięki Francuzowi na Anfield trafił Andy Carroll, jeden z najbardziej przepłaconych graczy ostatniej dekady. Kosztował aż 41 mln euro. Dziś wypożyczony do West Hamu napastnik wart jest jedynie 15 (wg transfermarkt.de), a i tak nie sądzę, by ktokolwiek tyle za niego zapłacił. Kolejny przykład - Stewart Downing. Przechodząc do Liverpoolu w lipcu 2011 roku był tylko marną podróbką samego siebie sprzed kilku sezonów. Mimo tego LFC wydał na niego aż 22,8 mln euro. Dziś Downing wyceniany jest na 12 mln.
Do niedawna sądziłem, że głupie transfery w ostatnich latach to głównie wina pana Comolliego. Okazało się, że po jego odejściu nic się nie zmieniło. Co prawda, wydaje się nieco mniej, ale równie bezmyślnie. Najpierw ściągnięto Joe Allena za 19 mln euro. Gracz to bardzo dobry, ale cena za wysoka o co najmniej 5 mln. Ostatni zakup również potwierdza idiotyczną politykę klubu. Daniel Sturridge kosztował aż 15 mln euro. Dla porównania Chelsea zapłaciła za świetnego Dembę Ba jedynie 8,5 mln. Gołym okiem widać, kto zrobił dobry interes. "The Blues" opchnęli rywalom rezerwowego za 15 mln, a kupili gracza do pierwszej jedenastki za nieco ponad 8. Tak się robi interesy.
Najbardziej udanym zakupem LFC (a może jedynym) w ostatnich latach jest oczywiście Luis Suárez Urugwajczyk kosztował 26,5 mln euro (o prawie 15 mniej niż Carroll!!!). Nikt jednak nie wątpi, że jest wart swojej ceny. Dziś transfermarkt.de wycenia go na 29 mln euro. Gdyby "The Reds" zgodzili się go sprzedać, nie tylko odzyskaliby zainwestowane pieniądze, ale jeszcze zarobiliby dobre kilka milionów ekstra. Były napastnik Ajaksu jest jednak tak ważny dla drużyny z Anfield jak Cristiano Ronaldo dla Realu czy Lionel Messi dla Barcelony. Jestem przekonany, że władze Liverpoolu zrobią wszystko, by go w klubie zatrzymać.
Wybrane transfery Liverpoolu w ostatnich czterech sezonach
Andy Carroll (z Newcastle United 41 mln euro. Obecna wartość rynkowa
- 15 mln euro*)
Stewart Downing (z Aston Villi za 22,8 mln euro. Obecna wartość rynkowa
- 12 mln euro)
Jordan Henderson (z Sunderlandu za 18 mln euro. Obecna wartość rynkowa
- 15 mln euro)
Charlie Adam (z Blackpool za 8,4 mln euro. Sprzedany do Stoke City za 6,2 mln euro. Obecna wartość rynkowa - 6 mln euro)
Sebastian Coátes (z Nacionalu za 8 mln euro. Obecna wartość rynkowa
- 5 mln euro)
Alberto Aquilani (z Romy za 20 mln euro. Sprzedany do Fiorentiny za... 2 mln euro. Obecna wartość rynkowa - 9 mln euro)
.....
Luis Suárez (z Ajaksu Amsterdam za 26,5 mln euro. Obecna wartość rynkowa
- 29 mln euro)
* wartość wg transfermarkt.de
Szastanie pieniędzmi na lewo i prawo może się skończyć dla Liverpoolu tragicznie. Leeds United w latach swojej świetności (na początku XXI wieku) również kupowało graczy bez zastanowienia, znacznie przepłacając. Wkrótce klub popadł w długi, spadł do League One i świat o nim zapomniał. Oby Liverpoolu nie spotkał podobny los...
Luis Suárez (z Ajaksu Amsterdam za 26,5 mln euro. Obecna wartość rynkowa
- 29 mln euro)
* wartość wg transfermarkt.de
Szastanie pieniędzmi na lewo i prawo może się skończyć dla Liverpoolu tragicznie. Leeds United w latach swojej świetności (na początku XXI wieku) również kupowało graczy bez zastanowienia, znacznie przepłacając. Wkrótce klub popadł w długi, spadł do League One i świat o nim zapomniał. Oby Liverpoolu nie spotkał podobny los...
Największy niewypał w tym gronie to rzecz jasna Carroll. Zachodzę w głowę jak można było wydać czterdzieści baniek na angielskiego Rasiaka :) Zresztą, nawet jego obecna wartość - jak podajesz 15 milionów - jest ze trzy razy zawyżona.
OdpowiedzUsuńNo i Aquilani - zapowiadał się niezle, wyszła kupa, choć przyznać trzeba, że akurat jego mocno podgryzły kontuzje.
pzdr.
JŻ