Największym dotychczasowym sukcesem drużyny Malagi jest zwycięstwo w Pucharze Intertoto w 2002 roku. Osiągnięciami, z których kibice klubu z La Rosaleda są dumni, są także siódme miejsce w Primera Division, wywalczone w sezonach 1971/72 i 1973/74. Klubowa gablota świeci więc pustkami. Trudno w niej szukać chociażby srebrnych medali rozdawanych przegranym w finale Pucharu Króla.
Gdy rok temu właścicielem klubu Malaga CF został katarski szejk Abdullah Bin Naser Al-Thani, fani uwierzyli, że dla ich drużyny nadchodzą wspaniałe czasy. Pierwsza runda niedawno zakończonego sezonu była jednak tragiczna. Po 19 kolejkach Malaga zajmowała 16. miejsce. Potem było jeszcze gorzej. Od 21 do 32 serii spotkań "Boquerones" byli w strefie spadkowej. Przełom nastąpił 13 marca. Malaga pokonała wtedy na wyjeździe Real Sociedad 2:0 i coś drgnęło. Ostatecznie sezon podopieczni Manuela Pellegriniego zakończyli na 11. miejscu.
W końcu nadszedł czas rozliczeń. Szejk się zdenerwował. Miał dość ośmieszania jego imienia przez słabo grającą drużynę i postanowił coś zmienić. Przejrzał salda na kontach, zadzwonił do ludzi zajmujących się w klubie transferami i powiedział: - Ruszajcie na zakupy. Na efekty tej reprymendy nie trzeba było długo czekać. W krótkim czasie kadrę zespołu wzmocnili: reprezentant Francji i ostoja Olympique Lyon Jeremy Toulalan, podstawowy obrońca "Oranje" i filar defensywy Hamburgera SV Joris Mathijsen, jego klubowy kolega, doświadczony holenderski snajper Ruud van Nisterlooy, jeden z najbardziej obiecujących defensorów ligi hiszpańskiej i gwiazda Osasuny Pampeluna Nacho Monreal, a także uważany za ogromny talent Argentyńczyk Diego Buonanotte z River Plate. Al-Thani wydał ostatnio na nowych piłkarzy 24 miliony euro (Van Nisterlooy przyszedł za darmo). Kwota co prawda nie rzuca na kolana w porównaniu z ubiegłorocznymi wydatkami takiego Realu Madryt, ale w dziejach Malagi jest największą, jaką kiedykolwiek przeznaczono na zakupy zawodników. A to jeszcze nie koniec, gdyż do klubu z Andaluzji przymierzani są Lucho Gonzalez z Olympique Marsylia oraz Lucio z Interu Mediolan!
Biorąc pod uwagę fakt, że w kadrze Malagi znajdują się jeszcze tacy gracze jak Martin Demichelis, Julio Baptista, Apono i Eliseu, trzeba stwierdzić, że na La Rosaleda powstaje ekipa, która pod wodzą takiego specjalisty jak Manuel Pellegrini może w nadchodzącym sezonie ligi BBVA sporo namieszać. W Maladze zapowiadają, że celem minimum jest zajęcie miejsca gwarantującego awans do Ligi Europejskiej. Jasne, że "Boquerones" nie mają szans w starciach z Realem Madryt i Barceloną, ale już o trzecią lokatę mogą powalczyć. Z takim potencjałem ludzkim są w stanie rywalizować z Valencią, a już na pewno z Villarreal, Atletico Madryt czy Sevillą. Dzięki Maladze sezon 2011/12 w hiszpańskiej ekstraklasie zapowiada się wyjątkowo ciekawie.
Wracając do katarskich szejków, to ich liczba w europejskim futbolu wzrasta z miesiąca na miesiąc. Biznes paliwowy przynosi tak gigantyczne zyski, że bajecznie bogaci biznesmeni mają już dość nowych bugatti czy ferrari. Wolą sprawić sobie nowe, poważniejsze zabawki. Klub piłkarski w silnej lidze wydaje się w sam raz. Oby tylko gdy wyniki sportowe nie będą adekwatne do wydawanych na wzmocnienia pieniędzy, przyodziani w turbany panowie nie spakowali manatków i nie wyjechali w poszukiwaniu nowych rozrywek.
Tylu tych szejków rozkochanych w futbolu w Europie się znalazło, a jakoś żaden z nich do Polski zajrzeć nie chce ...
OdpowiedzUsuńpzdr.
JŻ
Niektórzy to mają fajnie, mogą grać w "Football Managera" na żywo. Najpierw Chelsea, Manchester City, teraz Malaga, a wirus dotarł już też do Paryża. A u nas na mniejszą skalę rozrabia mr. Wojciechowski. Kilka lat temu to było nie do pomyślenia...
OdpowiedzUsuńN.