niedziela, 28 sierpnia 2011

Fabregas i katarskie fundusze, czyli dziesięć najciekawszych transferów tego lata w Primera Division

Letnie okienko transferowego w Hiszpanii stało w tym roku pod znakiem wielkiego powrotu Cesca Fabregasa do Barcelony oraz ciekawych zakupów dokonanych przez Malagę, która za pieniądze szejka Abdullaha Al-Thaniego chce stać się znaczącą siłą Primera Division. Dwadzieścia klubów hiszpańskiej ekstraklasy wydało tego lata na transfery 327,8 mln euro*. Nieoczekiwanie najwięcej, bo aż 68 mln, przeznaczyło na nowych piłkarzy Atletico Madryt. Druga w tej klasyfikacji była Malaga z 58 mln, a trzeci ex aequo FC Barcelona i Real Madryt z wydatkami na kwotę 55 mln euro.

Poniżej dziesięć, według mnie najciekawszych, transferów tego lata w Primera Division.

10. Nacho Monreal (Osasuna Pampeluna - Malaga CF, 6 mln euro). 25-letni lewy obrońca był na celowniku zarówno Realu Madryt, jak i Barcelony. Namaszczony na następcę Joana Capdevilli w reprezentacji Hiszpanii Monreal ostatecznie trafił jednak do zbrojącej się na potęgę Malagi. Zespół Manuela Pellegriniego z pewnością zyskał świetnego bocznego obrońcę.

9. Ruud van Nisterlooy (Hamburger SV - Malaga CF, wolny transfer). Choć Holender ma już 35 lat i powoli przymierza się do zakończenia kariery, to jednak jego powrót do Primera Division jest sporym wydarzeniem. Jeśli będą omijać go kontuzje, jest w stanie strzelić kilkanaście goli w sezonie, które powinny dać Maladze miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach.

8. Ander Herrera (Real Saragossa - Athletic Bilbao, 7,5 mln euro). Już dawno klub z Baskonii nie wydał tyle na jednego zawodnika. Wychowanek Realu Saragossa i jego filar w poprzednim sezonie wraca do swojego rodzinnego miasta, by grać na chwałę Athletic. Podczas mistrzostw europy do lat 21 udowodnił, że mimo młodego wieku jest już ukształtowanym piłkarzem. Razem z Javim Martinezem może uczynić linię środkową drużyny Marcelo Bielsy jedną z silniejszych w hiszpańskiej ekstraklasie.

7. Jeremy Toulalan (Olympique Lyon - Malaga CF, 11 mln euro). Jeden z filarów Lyonu i reprezentacji Francji postanowił spróbować sił w innym otoczeniu. O tym, czy podjął dobrą decyzję, przekonamy się wkrótce. Jedno jest pewne - Toulalan jest obecnie jednym z najlepszych defensywnych pomocników w Europie, więc w Primera Division z pewnością sobie poradzi. Pytanie tylko, czy koledzy ze skleconej na prędce drużyny będą potrafili skutecznie go wspierać.

6. Fabio Coentrao (Benfica Lizbona - Real Madryt, 30 mln euro). Czy 23-letni lewy obrońca jest wart zapłaconych za niego pieniędzy? W stolicy Hiszpanii twierdzą, że tak, choć wydaje mi się, że próbują trochę zaklinać rzeczywistość. Coentrao był odkryciem mundialu w RPA, gdzie na tle słabych kolegów z reprezentacji Portugalii faktycznie się wyróżniał. Jego początki w Realu są jednak na tyle obiecujące, że Marcelo może zacząć się poważnie obawiać o miejsce w podstawowym składzie "Królewskich".

5. Nuri Sahin (Borussia Dortmund - Real Madryt, 10 mln euro). Początek w Realu ma nieudany. Zamiast walczyć o miejsce w składzie, większość czasu spędza w gabinetach lekarzy. Mimo tego Jose Mourinho rozpowiada, że nie może się doczekać, kiedy były lider Borussii Dortmund będzie do jego dyspozycji. W jego planie taktycznym Sahin ma utworzyć z Xabim Alonso parę naprawdę "galaktycznych" środkowych pomocników.

4. Santi Cazorla (Villarreal CF - Malaga CF, 21 mln euro). Najdroższy zakup w historii Malagi. Reprezentant Hiszpanii powinien być gwiazdą drużyny Manuela Pellegriniego. Jest tylko jeden warunek - muszą omijać go kontuzje. Jeśli bowiem będą mu się przydarzać częste urazy, Malaga wielkiego pożytku mieć z niego nie będzie. Santi to typ piłkarza, który jeśli jest w formie, zachwyca. Jednak nawet mały uraz wybija go z rytmu, do którego powrót trwa w jego przypadku bardzo długo.

3. Alexis Sanchez (Udinese Calcio - FC Barcelona, 26 mln euro). Mistrz dryblingu, który do tej pory czarował rywali w Serie A, od tego sezonu będzie ośmieszał defensorów w Hiszpanii. Szans na pokazanie swoich niebywałych umiejętności będzie miał sporo, gdyż wydaje się, że jest lepszym piłkarzem od Pedro i powinien częściej od niego pojawiać się w pierwszej jedenastce "Blaugrany". Jedyne czego musi się szybko nauczyć, to zauważanie lepiej ustawionych partnerów. Samolubność w grze jest bowiem w Barcelonie nie do przyjęcia.

2. Radamel Falcao (FC Porto - Atletico Madryt, 40 mln euro). Przez dwa lata strzelił dla drużyny "Smoków" 41 goli w 51 meczach. W ubiegłym sezonie Ligi Europejskiej trafił do siatki rywali aż 17 razy w zaledwie 14 spotkaniach, bijąc rekord należący do Jurgena Klinsmanna, który w sezonie 1995/96 zdobył w jednym sezonie, wówczas Pucharu UEFA, 15 goli. Dzięki Kolumbijczykowi kibice "Rojiblancos" szybko zapomną o Kunie Aguero, sprzedanym do Manchester City.

1. Cesc Fabregas (Arsenal Londyn - FC Barcelona, 29 mln euro). Synem marnotrawnym nazwać go nie można, ale i tak powrót Fabregasa do jego macierzystego klubu należy uznać za najważniejsze piłkarskie wydarzenie tego lata w Europie. Saga transferowa z nim roli głównej trwała już od dobrych dwóch, trzech lat. W końcu jednak dobiegła końca. Fabregas, by zagrać w Barcelonie, zgodził się nawet na obniżkę pensji. Jego przejście do drużyny mistrza Hiszpanii jest dowodem na to, że we współczesnym futbolu nadal są piłkarze, dla których kasa to nie wszystko.

* źródło danych: transfermarkt.de

1 komentarz:

  1. Dla mnie osobiście najciekawszym transferem w tym zestawieniu jest przeprowadzka Radamela Falcao. Nie sądziłem, że Kolumbijczyk zdecyduje się na klub pokroju Atletico. Myślę, że to chyba dla niego sportowa gradacja.
    No i nie wiadomo co będzie z tą małą galaktyką w Maladze. O mistrzostwie i wice mogą oczywiście zapomnieć, ale drużyny, które będą walczyć o najniższy stopień podium wcale nie wyglądają kadrowo mocniej.

    OdpowiedzUsuń