niedziela, 11 września 2011

Ekstrakasa, czyli chore pomysły Andrzeja Ruski i spółki

Ludzie zarządzający T-mobile Ekstraklasą powoli tracą kontakt z rzeczywistością. Ich ostatnie pomysły budzą trwogę i każą zastanowić się, czy osoby decydujące o najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce są w stanie dalej racjonalnie nią zarządzać.

Ostatnio pojawiły się informacje, jakoby Ekstraklasa planowała uruchomić własny kanał telewizyjny, zrywając jednocześnie niedawno podpisaną umowę z Canal+ i Polsatem. Kanał ten miałby być dostępny w każdej platformie cyfrowej i kablówce za drobną (tak uważają szefowie Ekstraklasy) opłatą jedynych 15 zł miesięcznie. Pomysł jest nie tyle mało racjonalny, co po prostu głupi. W Europie ucieka się od tego typu idei. Telewizja ligowa istniała do niedawna w Holandii, jednak okazała się tak niedochodowym przedsięwzięciem, że postanowiono ją zamknąć. Szefowie Ekstraklasy twierdzą jednak co innego. Uważają, że dzięki temu kanałowi, kluby zdobędą więcej pieniędzy. Założenie jest totalnie błędne, gdyż jestem pewien, że osób zdolnych płacić 15 zł miesięcznie za oglądanie jedynie polskiej ligi, byłoby równie mało jak ciepłych dni w tegoroczne lato.

Już decyzja o przekazaniu praw do realizacji meczów Ekstraklasy zewnętrznej firmie Live Park okazała się błędem. Jakość relacji w porównaniu z zeszłym sezonem, gdy za te sprawy odpowiadała związana z Canal+ firma Multivision, znacznie spadła, dorównując do poziomu prezentowanego przez piłkarzy.

Szefowie Ekstraklasy sądzą, że dzięki nowym stadionom poziom naszej ligi niebotycznie wzrósł i teraz można żądać od stacji telewizyjnych i kibiców horrendalnych kwot za przyjemność (często bardzo wątpliwą) oglądania naszych ligowców w akcji. Jasne, że wartość produktu o nazwie T-mobile Ekstraklasa dzięki sponsorowi tytularnemu i nowoczesnym obiektom idzie w górę, ale o atrakcyjności ligi nie decydują głównie stadiony, a poziom rozgrywek, który wciąż niestety jest niski (choć trzeba uczciwie przyznać, że w perspektywie kilku lat również trochę się podniósł).

Kolejną idiotyczną decyzją Ekstraklasy S.A. (jeśli faktycznie okaże się ona prawdziwa) jest zerwanie współpracy z EA Sports, w efekcie czego w najnowszej odsłonie gry komputerowej FIFA zabraknie licencjonowanej T-mobile Ekstraklasy. W zamian fani wirtualnej piłki będą mogły grać drużynami o nazwach L. Warszawa czy W. Kraków. Zastanawiam się, jak można tak łatwo zrezygnować z takiej formy promocji. Kiedy wielu szefów lig walczy, by ich rozgrywki miały swój odpowiednik w wirtualnym świecie FIFY, bossowie Ekstraklasy łatwą ręką z tego rezygnują. Jestem pewien, że znów poszło o kasę. Ekstraklasa zażądała horrendalnej kwoty za możliwość korzystania z praw do wizerunku ligi, co wystraszyło przedstawicieli EA Sports. Ci, znając siłę naszej piłki, postanowili nie przepłacać i odpuścili. W efekcie pazerna Ekstraklasa S.A. straciła gigantyczną szansę na promocję rozgrywek na całym świecie.

Mam nadzieję, że te dwie decyzje, o rezygnacji ze współpracy z FIFA i o utworzeniu kanału ligowego, okażą się jedynie plotkami, które ostatecznie nie znajdą odzwierciedlenia w rzeczywistości. Obawiam się jednak, że pazerność włodarzy Ekstraklasy S.A. nie zna granic. Dla nich najważniejsza jest kasa. I nie byłby to wcale zarzut, gdyż większe pieniądze dla klubów, to większe fundusze na transfery, to lepsi piłkarze, a co za tym idzie, lepszy poziom. Problem w tym, że Andrzej Rusko i spółka (korzystając z terminologii samochodowej), dysponują jedynie fiatem punto, a chcą go sprzedać za kwotę, za którą można kupić dobrze wyposażone BMW. Apeluję więc do władz Ekstraklasy o umiar i pokorę. Zejdźcie na ziemię, panowie!

1 komentarz:

  1. Info o utworzeniu kanału Ekstraklasy to niestety nie jest plotka. Słyszałem na własne uszy jak Rusko składał takie deklaracje, że może nie w kolejnym, ale jeszcze następnym sezonie jest to całkiem możliwe. Tyle że w przypadku wystartowania z taką inicjatywą, polska piłka nie zniknie z Canalu, przynajmniej nie przez dwa lata. To też właśnie Rusko mówił :)

    OdpowiedzUsuń