niedziela, 27 listopada 2011

Tajemnica szaleństwa Teveza

Wydaje się, że dni Carlosa Teveza w Manchesterze City są policzone. Jest skłócony zarówno z władzami klubu, jak i trenerem Roberto Mancinim. Czarę goryczy przelała jego odmowa wejścia na boisko w meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Tevez został co prawda przykładnie ukarany finansowo, ale jeśli dalej będzie on zawodnikiem "Obywateli", takie wybryki mogą się powtarzać. Argentyńczyk bowiem po około dwóch sezonach spędzonych w jednym klubie wyraźnie zaczyna wariować!

Z Corinthians odchodził w atmosferze skandalu. Z West Hamem, któremu w 2007 roku zapewnił pozostanie w Premier League, również rozstał się w niezbyt sympatycznych okolicznościach. W czerwcu 2007 roku zapewniał, że zostanie w klubie z Upton Park na kolejny sezon. Ale już w lipcu podpisał kontrakt z Manchesterem United. Tam również szybko zyskał sobie status gwiazdy, ale po dwóch latach znów zaczął wariować. Nie chciał podpisać nowego kontraktu. Straszył, że odejdzie za darmo, korzystając z prawa Bosmana. W końcu skończyło się na tym, że został sprzedany do Manchesteru City za bagatela 47 mln funtów! Po zaledwie kilku tygodniach Tevez dorobił się w drużynie "Obywateli" miana niezastąpionego. Strzelał mnóstwo goli, zaliczał także wiele asyst. Minęło jednak dwa lata od podpisania kontraktu i znów zaczęły się kłopoty. Tevez stwierdził, że źle mu w Manchesterze i chce wrócić do ojczyzny. Gdy wręcz siłą przekonano go do pozostania, zaczął stroić fochy. Kłócił się z kolegami z zespołu i trenerem, nie przykładał się do treningów, odmawiał wejścia na boisko podczas meczów. Robił wszystko, by podpaść szefom Manchesteru. I chyba mu się to udało. Nie wyobrażam sobie bowiem, by w 2012 roku Tevez grał jeszcze w klubie z Etihad Stadium! Gdzie więc zatem trafi? Inter Mediolan, Real Madryt... Anżi Machaczkała?

Powyższe historie skłoniły mnie do zastanowienia się, co takiego dzieje się z Tevezem po około dwóch latach spędzonych w jednym klubie. Czemu zachowuje się tak, jak się zachowuje. Co powoduje, że nagle zaczyna bardziej przypominać zmanierowaną tancerkę baletową niż zawodowego piłkarza.

Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - pomyślałem. Jednak, czy ktoś, kto zarabia blisko 200 tysięcy funtów tygodniowo, naprawdę gotów jest narażać swoje dobre imię na szwank dla kilkudziesięciu tysięcy podwyżki? Czy ktoś, kto dorastał na podwórkach ubogich przedmieść Buenos Aires, ktoś nauczony niebywałego szacunku dla pieniędzy, nagle może stać się tak pazerny na kasę? Nie wydaje mi się. Ci, którzy znają Teveza bliżej, twierdzą, że jego interesy są bardzo źle prowadzone. Agenci reprezentujący piłkarza są nieprofesjonalni i to oni robią w głowie piłkarza mętlik, namawiając go do częstych zmian klubów, na czym oczywiście świetnie zarabiają, zgarniając ogromne prowizje. Jeśli chcą więc wzbogacić się o ekstrakasę, powinni znaleźć swojemu klientowi klub w Rosji, najlepiej Anżi Machaczkała, który płaci horrendalne sumy za piłkarzy. Prowizja z takiej transakcji byłaby gigantyczna!

Powód dziwnych zmian zachowania Teveza musi być jednak poważniejszy. Może po prostu należy on do grupy osób, które nie mogą żyć w jednym miejscu przez dłuższy czas. W jego przypadku tym okresem są 2 lata, po upływie których zaczyna czuć się sfrustrowany monotonią codzienności. Pojawia się potrzeba zmiany, tak silna, że jej szybkie niezaspokojenie przyczynia się do powstawania frustracji, która z kolei powoduje trudne do wytłumaczenia zachowania.

Wytłumaczeniem kłopotów z Tevezem może być też jego chęć ciągłego sprawdzania się w nowych warunkach, podejmowania nowych wyzwań. Niektórzy potrafią je wynajdywać w swoim dotychczasowym otoczeniu i nie muszą tak często go zmieniać. Tevez jednak najwyraźniej należy do grupy osób, które potrzebują zewnętrznych źródeł motywacji, które muszą być zupełnie inne od tych dotychczasowych. Stąd częste zmiany pracodawców.

Może też Tevez jest po prostu typem wyrachowanego cynika, który jeśli tylko wyczuje okazję polepszenia swojej sytuacji - zwiększenia pensji, przejścia do lepszego klubu - natychmiast postanawia ją wykorzystać. Jego sposobem na szybkie odejście z obecnego klubu jest zwykła niesubordynacja. W efekcie przełożeni zaczynają mieć go dość i dają zgodę na transfer. Tevez osiąga więc założony cel.

Prawdziwych powodów dziwnego zachowania Teveza nigdy z pewnością nie poznamy. Najprawdopodobniej jednak każda z wymienionych powyżej przyczyn po trochu wpływa na postępowanie Argentyńczyka. "Fuerte Apache" robi więc, to co robi, gdyż jego pazerni agenci robią mu wodę z mózgu, sugerując, że powinien grać w lepszym klubie, więcej zarabiać i podejmować nowe wyzwania w nowym otoczeniu. Powody więc jak najbardziej zrozumiałe. Jednak cele te można osiągnąć w dużo bardziej cywilizowany sposób, bez kłócenia się z wszystkimi wokół i bez rozmieniania swojej reputacji na drobne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz