Obowiązki trenera Lecha przejął 1 marca, zastępując Jose Bakero. Odtąd "Kolejorz" rozegrał dziesięć meczów. Cztery wygrał, jeden zremisował i trzy przegrał, w tym dwa w Pucharze Polski z Wisłą Kraków. W lidze zgromadził aż 17 punktów. Z sześciu poprzednich meczów wygrał pięć i jeden zremisował. W efekcie na trzy kolejki przed końcem rozgrywek "Kolejorz" ma szanse nawet na... mistrzostwo.
Lech pod wodzą Rumaka nie tylko regularnie gromadzi punkty, ale prezentuje też dobrą piłkę, co w polskiej ekstraklasie nie jest częstym zjawiskiem. Obserwując boiskowe poczynania poznaniaków, da się zauważyć pomysł na grę, konkretną taktykę i jasny cel. Widać, że lechici wiedzą, co mają na murawie robić. Ten mały szczegół różni ich zarówno od legionistów, jak i wiślaków, polonistów czy graczy Śląska. Ogromna w tym zasługa Rumaka, który rozbitą po rządach Bakero drużynę poskładał w nieco ponad miesiąc, tworząc najlepiej grający obecnie zespół w Polsce.
Oglądałem Ligę+ Extra, w której Mariusz Rumak był gościem. W odróżnieniu od wcześniej obecnych w studiu tego programu trenerów jego wypowiedzi nie ograniczały się do frazesów typu: "w każdym meczu gramy o trzy punkty", czy "będziemy starali się grać ofensywnie, ale nie możemy zapominać o defensywie". Rumak tłumaczył Andrzejowi Twarowskiemu i Tomaszowi Smokowskiego, co konkretnie trzeba poprawić w grze Lecha, by zaczął wygrywać. Był bardzo pewny siebie, można powiedzieć, że stylem mówienia przypominał Jose Mourinho. Dziennikarze traktowali jego wywody trochę z przymrużeniem oka, tak jakby nie wierzyli, że może odmienić grę "Kolejorza". Po zwycięstwie z Legią w Warszawie widać, że nie docenili najmłodszego trenera T-Mobile Ekstraklasy.
"Staram się opierać grę drużyny o zespołowość. Chcę, by indywidualności sobie ufały, bo grupą zrobimy więcej niż każdy osobno" - to maksyma trenera Rumaka, której stara się trzymać. 35-letni szkoleniowiec pracował do tej pory głównie z drużynami juniorskimi Lecha, zdobywając m.in. medale mistrzostw Polski U17 i U19 rok po roku. W 2010 wyjechał z Poznania do Białegostoku, podejmując się zadania prowadzenia drużyny Jagiellonii w Młodej Ekstraklasie. Na Podlasiu długo nie wytrzymał i wrócił do stolicy Wielkopolski, by przyjąć stanowisko asystentem Bakero. 1 marca 2012 roku spełniło się jego marzenie - został szkoleniowcem pierwszej drużyny "Kolejorza".
Jako zawodnik grał tylko w Olimpie Złocieniec. Jego "kariera" piłkarska bardziej przypominała więc tę Mourinho niż Guardioli. Patrząc na Rumaka, ma się wrażenie, że to nauczyciel wf, który poproszony przez kolegę zgodził się zastąpić go w roli szkoleniowca. Jeśli jednak Rumak się odezwie, "obraz wuefisty" natychmiast znika. Słuchając go, da się odczuć, że ma ogromną wiedzę o futbolu i, co najważniejsze, pomysł na prowadzenie drużyny. "Jest elokwentny, wygadany, ale niepotrzebnie na siłę chce w pięć minut wszystkich do siebie przekonać. Zamiast mówić, wystarczy wygrać kilka spotkań" - napisał o Rumaku Zbigniew Boniek w swoim felietonie. Ostatnie mecze Lecha są dowodem na to, że 35-letni trener z Drawska Pomorskiego nie tylko potrafi opowiadać o trenowaniu, ale i trenować!
Władze Lecha postawiły mu warunek - Lech ma zająć w tym sezonie miejsce gwarantujące grę w Lidze Europejskiej. Jeśli mu się nie uda, będzie musiał odejść. Wszystko wskazuje na to, że Rumak cel osiągnie. W Poznaniu rozwija się bowiem prawdziwy talent trenerski, o którym wkrótce będzie można śmiało powiedzieć "polski Guardiola" czy "Mourinho znad Warty". I nie będą to stwierdzenia na wyrost.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz