środa, 14 stycznia 2015

Piłkarscy bojownicy

źródło: wikipedia.org
Futbol to potężna siła. Jest nie tylko rozrywką, której oddają się miliony kibiców w różnych zakątkach globu, ale też narzędziem pozwalającym pomagać biednym, nagłaśniać problemy społeczne czy walczyć o to, by świat stawał się lepszy. W historii piłki nożnej byli zawodnicy wielcy zarówno na murawie, jak i poza nią. Wykorzystali swoją sławę i wpływy w walce o wolność, demokrację i pokój. Oto oni: Didier Drogba, Carlos Caszely i Sócrates.

Anioł pokoju

Po nieudanym zamachu stanu w 2002 roku przeciwko prezydentowi Laurentowi Gbagbo Wybrzeże Kości Słoniowej pogrążyło się w wojnie domowej. Kraj podzielił się na opanowaną przez rebeliantów północ i będące pod kontrolą sił rządowych południe. Porozumienia pokojowe zawarte w 2004 i 2005 roku nieco uspokoiły nastroje, ale sytuacja od Abidżanu po Bouaké ciągle pozostawała napięta.

Najwybitniejszy Iworyjczyk w historii?
Wielu jego rodaków jest o tym przekonanych.
źródło: wikipedia.org, autor: Ailura
Didier Drogba, choć z ojczyzny wyjechał jako mały chłopiec, postanowił wykorzystać futbol do zażegnania konfliktu. Najpierw tuż po wywalczeniu przez Słonie awansu do Mistrzostw Świata w Niemczech w 2006 roku podczas telewizyjnej relacji na żywo z szatni drużyny zaapelował do zwaśnionych stron o zaprzestanie walk i rozpoczęcie negocjacji pokojowych. Następnie odwiedził Bouaké, uznawane za bastion rebeliantów, by w końcu doprowadzić do zorganizowania w tym mieście meczu reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej.

Słonie w ramach eliminacji do Pucharu Narodów Afryki wygrały z Madagaskarem 5:0. Nie wynik był tu jednak najważniejszy. Do Bouaké przyjechali bowiem kibice z całego kraju, w tym wielu z południa. Nagle okazało się, że Iworyjczycy potrafią dopingować swoją reprezentację razem. Nie liczyło się skąd są, kogo popierają w trwającym od lat konflikcie. Ważne było to, że wspólnie wspierają swoich piłkarzy.

To właśnie ówczesny piłkarz Chelsea sprawił, że jego rodacy znów poczuli się jednym narodem. Niestety, konflikt dalej trwał, doprowadzając w lutym 2011 roku do wybuchu drugiej wojny domowej. 11 kwietnia Gbagbo został pojmany przez siły podległe demokratycznie wybranemu prezydentowi Alassane Outtarze, który zapowiedział śledztwo przeciwko swojemu rywalowi. Powołano Komisję Prawdy, Pojednania i Dialogu, mającą zbadać okrucieństwa, jakich dopuściły się obie strony konfliktu. W jej skład wszedł też Didier Drogba. Rok wcześniej piłkarz znalazł się na liście stu najbardziej wpływowych ludzi świata magazynu "Time". Do dziś pozostaje jedną z najważniejszych osób w kraju. Udziela się politycznie, patronuje wielu akcjom charytatywnym i działa na rzecz pokoju.

Demokracja Corinthians

Sócrates Brasileiro Sampaio de Souza Vieira de Oliveira to jeden z najlepszych brazylijskich piłkarzy w historii. Kapitan drużyny Canarinhos na mundialu w 1982 roku, która co prawda nie zdobyła medalu, ale za to grała futbol niezwykły, efektowny, magiczny. Niektórzy twierdzą, że była to ostatnia reprezentacja Brazylii, jaką kibice kochali przede wszystkim za to, co prezentowała na boisku.

Sócrates dzięki ojcu poznał dzieła najważniejszych starożytnych filozofów. Bardziej cenił jednak współczesnych myślicieli i idealistów, chcących zmieniać świat, zwłaszcza tych lewicowych. Sam nazywał się "dzieckiem dyktatury" - gdy wojskowi przejęli władzę w kraju, miał zaledwie 10 lat. Wydarzenia te sprawiły, że stał się szczególnie wyczulony na niesprawiedliwość społeczną i ograniczanie swobód obywatelskich. Chciał, by w jego ojczyźnie zapanowała demokracja. Niestety, faktycznie rządząca krajem w latach 1969-1984 junta wojskowa tłumiła wszelkie przejawy "nieprawomyślnego" postępowania.

Sócrates szukał sposobów, by osłabić reżim. Postanowił zacząć od najbliższego mu środowiska i razem z kolegą z Corinhtians Sao Paulo, Wladimirem, stworzył ruch o nazwie Demokracja Corinthians. Drużyna, której motto w latach 80. brzmiało: "Wygrywamy lub przegrywamy, ale zawsze demokratycznie", występowała w białych koszulkach z napisem demokracja na plecach i czerwonymi plamami przypominającymi ślady krwi - symbolami okrutnych działań reżimu.

Za taki napis w kraju rządzonym przez wojskową juntę można
było zostać surowo ukaranym. Sócrates i spółka nie bali się jednak
grać na nosie generałom. źródło: wikipedia. org,
autor: Sergio Goncalves Chicago
Dzięki Sócratesowi i kolegom w klubie z Sao Paulo powoli zaczynały obowiązywać demokratyczne zasady. W głosowaniach ustalano m.in. godziny rozpoczęcia treningów, przebieg przedmeczowych zgrupowań, projekty strojów sportowych. W ten sposób decydowano nawet o tak błahych sprawach, jak to, przy jakiej restauracji ma zatrzymać się klubowy autokar. Dzięki naciskom Doktora wkrótce cały klub stał się demokratyczną enklawą w dyktatorskim kraju. Głos piłkarza, sprzątaczki, człowieka odpowiedzialnego za sprzęt czy prezesa liczył się tak samo. O tym, co dzieje się w klubie, decydowali jego pracownicy. Sócrates marzył, by podobnie było w całej Brazylii. Dołożył sporą cegiełkę do tego, że tak się w końcu stało.

Demokracja Corinthians zasłynęła zwłaszcza akcją promującą udział w wyborach w listopadzie 1982 roku, pierwszych multipartyjnych od czasu wojskowego zamachu stanu w 1964 roku. Piłkarze w poprzedzającym głosowanie okresie wychodzili na mecze z umieszczonym na koszulkach hasłem "Głosujemy piętnastego". W efekcie w wielu regionach kraju dużą liczbę głosów zdobyli kandydaci opozycji, co było dowodem na to, że Brazylia pragnie demokracji.

Niestety, mimo próby rozmiękczania systemu, junta nie zamierzała oddawać władzy. Sócrates robił co mógł - brał udział w wiecach, przemawiał do Brazylijczyków, stając się wręcz jednym z liderów opozycji. W tym czasie poznał Lulę da Silvę, późniejszego prezydenta Brazylii, który sprawował urząd w latach 2003-2011. Nawet swój transfer do Fiorentiny w 1984 roku Doktor uzależnił od wprowadzenia poprawek do konstytucji przywracających w pełni wolne wybory. Tak się jednak nie stało i lider Corinthians wyjechał na rok do Włoch.

Po zakończeniu kariery otworzył prywatny gabinet medyczny, był przecież dyplomowanym lekarzem. Nie chciał jednak pójść drogą Pelego i zostać "ambasadorem futbolu", gdyż, jak się wyraził" "nie znosi komercji i całego tego gówna". Odrzucił też propozycję startu w wyborach prezydenckich w Brazylii, do czego namawiał go... Muammar Kaddafi. Tak ten Kaddafi!

Sócrates był jednym z najlepiej wykształconych graczy w dziejach futbolu, człowiekiem, który wzrokiem sięgał dalej niż czubek swojego nosa, bojownikiem walczącym o demokrację w Brazylii. Myślał, że umrze na raka płuc, po palił jak smok. Okazało się jednak, że zabił go alkohol. Zmarł 4 grudnia 2011 roku w wyniku wstrząsu septycznego.

Człowiek, który obraził dyktatora

Carlos Caszely, reprezentant Chile w latach 1969-1985, zasłynął nie tylko tym, że jako pierwszy w historii mundiali otrzymał czerwoną kartkę. - Chile było pięknym krajem, w którym ciągle świeciło słońce, a ludzie się uśmiechali. Wszystko zmieniło się 11 września 1973 roku - wspominał El Chino. Tego dnia w wyniku zamachu stanu władzę w kraju przejął generał Augusto Pinochet, a dotychczasowy, uwielbiany przez Chilijczyków, prezydent Salvador Allende popełnił samobójstwo.

Carlos Caszely.
źródło: wikipedia.org, autor: Warko
Caszely wkrótce wyjechał do Hiszpanii, gdzie grał w Levante i Espanyolu Barcelona. Mimo to był jednym z najgłośniejszych krytyków wojskowej junty. Tuż przed wyjazdem na MŚ do Niemiec w 1974 roku reprezentacja Chile została zaproszona do siedziby prezydenta. Pinochet osobiście witał się z każdym z członków drużyny. Gdy doszedł do Caszely'ego, ten demonstracyjnie schował ręce, odmawiając uściśnięcia dłoni dyktatorowi.

Pinochet zniewagę zapamiętał. Gdy Caszely zarabiał na chleb w Europie, jego matka została zatrzymana i poddana brutalnym przesłuchaniom. Piłkarz bardzo to przeżył. To jednak jeszcze bardziej zdopingowało go do walki o demokrację.

Czternaście lat później, w 1988 roku, Chilijczycy przygotowywali się do wzięcia udziału w plebiscycie, w którym mieli zdecydować o przedłużeniu mandatu prezydenckiego Pinochetowi o kolejne osiem lat. Lider opozycji, Ricardo Lagos, postanowił zagrać na nosie generałowi i wykorzystać zapis w Prawie Zasadach Przeprowadzania Plebiscytów, mówiący o tym, że kampanię wyborczą wolno prowadzić wyłącznie w specjalnie do tego przeznaczonych programach wyborczych nadawanych jednocześnie przez wszystkie stacje telewizyjne w kraju. W jednym z takich spotów wystąpił Caszely i jego mama. Były piłkarz we wzruszających słowach przedstawił historię tego, co ją spotkało i zachęcał rodaków, by 4 listopada zagłosowali przeciwko dyktaturze.

Okazało się, że spot dał do myślenia i, co najważniejsze, przekonał wielu Chilijczyków, że czas powiedzieć stop Pinochetowi i jego juncie. W efekcie 55% wyborców opowiedziało się przeciw dotychczasowemu prezydentowi. Rok później odbyły się "normalne" demokratyczne wybory, już bez Pinocheta jako kandydata, które wygrał Patricio Aylwin. Carlos Caszely mógł się uśmiechnąć. Znów żył w demokratycznym kraju.

Futbolowi herosi

Sócrates i Caszely, igrając z juntą wojskową, a Drogba działając na rzecz pokoju w Wybrzeżu Kości Słoniowej, ryzykowali wiele - nie tylko swoje kariery, ale bezpieczeństwo własne i bliskich, a nawet życie. Brazylijczyk i Chilijczyk osiągnęli cel - żyją w wolnych, demokratycznych krajach. W ojczyźnie tego trzeciego wszystko zmierza w dobrym kierunku, sytuacja się stabilizuje, a konflikt wydaje się wygasać. Każdy z nich swoimi działaniami wyplenił wiele zła, przy okazji udowadniając, że w futbolu tkwi ogromna moc, zdolna czynić świat lepszym.

1 komentarz: