wtorek, 3 lutego 2015

Oni robią show, czyli o zespołach, które strzelają i pozwalają strzelać rywalom

Źródło: Eintracht.de
Gole są esencją piłki nożnej. Im w meczu pada ich więcej, tym lepiej. To wie każdy mniej lub bardziej zakochany w tej dyscyplinie sportu kibic. Futbol jako gałąź rozrywki potrzebuje maksymalnie dużej liczby efektownych spotkań z mnóstwem bramek. Niezaangażowany obserwator z większym prawdopodobieństwem pokocha bowiem drużynę strzelającą dużo goli, grającą ofensywnie, bez kunktatorstwa, niż tę prezentującą zupełnie odmienną filozofię. Które drużyny robią zatem największy show w najsilniejszych ligach Europy i polskiej T-Mobile Ekstraklasie? W meczach jakich teamów pada największa liczba bramek? Na stadiony których klubów warto chodzić, a na których z reguły wieje nudą?

The Blues show

Największą frekwencją w Premier League może pochwalić się Manchester United, którego każdy mecz na Old Trafford w tym sezonie ogląda średnio 75 339 osób. Drugi pod tym względem jest Arsenal z 59 981 fanów na trybunach, a trzecie Newcastle United. Starcia Srok na St James' Park śledzi przeciętnie 51 168 widzów. Tylko Kanonierzy są jednak w czołówce drużyn, których mecze obfitują w gole. Do tej pory w 23 spotkaniach z udziałem podopiecznych Arsène'a Wengera padło ich 69*, czyli średnio 3 na mecz.

Najlepsza w tym aspekcie, o dziwo, jest londyńska Chelsea. W tej kampanii Premier League orły José Mourinha do spółki ze swoimi rywalami strzeliły w 23 meczach aż 72 gole. To duża zmiana na plus, gdyż dotąd The Blues słynęli raczej z grania na zero z tyłu. Co ciekawe, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie rozegrane przez drużynę z Londynu mecze w sezonie 2014/2015 to wskaźnik średniej liczby bramek w starciach z jej udziałem wzrasta z 3,13 do 3,17. Ekipa ze Stamford Bridge wychodziła na boisko już 36 razy, a w meczach z nią w roli głównej padło aż 114 goli.

Jej główny rywal do mistrzowskiej korony, Manchester City, licząc wszystkie rozgrywki w których brał udział, rozegrał do tej pory 34 mecze, w których kibice zobaczyli 103 gole, czyli średnio nieco ponad 3 bramki na spotkanie. Wynik zespołu preferującego ofensywną taktykę Manuela Pellegriniego nie może dziwić. Wniosek jest więc prosty - warto oglądać występy Obywateli, bo gwarantują oni show na wysokim poziomie z dużą liczbą goli.

W Premier League warto też śledzić batalie z udziałem Queens Park Rangers (66 goli), Tottenhamu i Evertonu (65) oraz West Hamu (62). Dopiero ósme miejsce w tej klasyfikacji zajmują Czerwone Diabły Louisa van Gaala. Kogo zaś nie warto oglądać? Dużej liczby bramek na pewno nie zobaczymy podczas spotkań Aston Villi. Ekipa z Birmingham strzela zatrważająco mało - zaledwie 11 goli w 23 meczach, a że sporo traci (30), to w efekcie zajmuje dopiero 16. miejsce w tabeli.

Premier League kojarzy się raczej z futbolem na tak i całkiem sporą liczbą goli. O dziwo jednak najczęściej mecze kończą się rezultatami 1:1 i 1:0 (23 razy), dokładnie tak samo jest w hiszpańskiej La Lidze.

1. Chelsea Londyn 72 gole w 23 meczach (średnio 3,13 na spotkanie)
2. Manchester City i Arsenal Londyn 69/23 (3)
3. Queens Park Rangers 66/23 (2,87)
4. Tottenham Hotspur i Everton FC 65/23 (2,83)
5. West Ham United 62/23 (2,7)
....
Aston Villa FC 41/23 (1,78)

Królewski spektakl

Frekwencyjna czołówka hiszpańskiej La Ligi nie zaskakuje. Pierwszy Real ze średnią 76 177 widzów na mecz, druga Barcelona - 73 773, a trzecie Atlético Madryt - 46 112. Dokładnie taka sama jest pierwsza trójka rankingu drużyn, w których meczach pada najwięcej goli.

Na uwagę zasługuje zwłaszcza wynik Królewskich. W ich spotkaniach w Primera Division strzelono w tym sezonie 88 bramek, co daje imponującą średnią 4,19 gola na mecz! Jeśli zsumuje się wszystkie występy ekipy Carla Ancelottiego, a było ich w sezonie 2014/2015 34, to okazuje się, że Real i jego rywale wypracowali w sumie aż 129 goli. Triumfatorów ostatniej edycji Champions League warto więc oglądać. Podobnie jest z Barcą. W 33 spotkaniach z jej udziałem - 21 ligowych, 6 w Lidze Mistrzów i 6 w Pucharze Króla - padło 116 goli, czyli średnio 3,52 na mecz.

Zaskoczeniem jest wysoki wskaźnik Atlético. W ligowych meczach z udziałem Rojiblancos pada bowiem przeciętnie 3 gole. Całkiem dużo, jak na drużynę słynącą raczej z żelaznej defensywy niż polotu w ofensywie. Kibice nie powinni nudzić się też na meczach Rayo Vallecano i Elche. Ekipa z przedmieść Madrytu radzi sobie w tym sezonie całkiem nieźle, drużyna Przemysława Tytonia nieco gorzej, ale w starciach z udziałem obu tych zespołów z reguły sporo się dzieje i bramkarze często sięgają do siatki - jak dotąd po 60 razy. Choć trzeba uczciwie przyznać, że dużo częściej do bramki trafiają ich rywale...

Najnudniejszą ekipą Primera Division jest Celta Vigo. Zespół Eduarda Berizza, który w miniony weekend odniósł pierwsze zwycięstwo od dziesięciu kolejek, ma ósmą defensywę i dwunasty atak w lidze. Mimo tego to właśnie w meczach z jego udziałem pada najmniej goli - w tym sezonie ligowym tylko 43. Wynik nie jest zły, ale w ofensywnej lidze hiszpańskiej trochę zawstydzający.

1. Real Madryt 88/21 (4,19)
2. FC Barcelona 68/21 (3,24)
3. Atlético Madryt 63/21 (3)
4. Rayo Vallecano i Elche CF 60/21 (2,86)
5. Sevilla FC i Espanyol Barcelona 59/21 (2,81)
....
Celta Vigo 43/21 (2,05)

Szalona ekipa Schaafa

Niemiecka ekstraklasa może pochwalić się najlepszą frekwencją ze wszystkich lig na świecie. Najwięcej osób chodzi na mecze Borussii Dortmund - średnio 80 354 widzów. I to mimo że drużyna po 19. kolejkach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Drugi pod tym względem jest Bayern z frekwencją na poziomie 71 000, a trzecie Schalke - 61 470. Żadnej z tych ekip nie ma jednak w czołówce zestawienia zespołów, których mecze obfitują w największą liczbę goli.

Nieoczekiwanie najbardziej atrakcyjne są spotkania dziewiątego po 19 seriach gier Eintrachtu Frankfurt, w których padło aż 75 goli, czyli średnio prawie 4 na mecz! Zespół Thomasa Schaafa ma trzeci atak w Bundeslidze! Tylko Bayern i Wolfsburg strzelają więcej bramek. Niestety, bolączką teamu z Commerzbank-Areny jest defensywa. W tym sezonie Eintracht stracił już 39 goli, tylko Werder broni gorzej! Jednak to właśnie dzięki brakowi balansu między ofensywą a defensywą mecze Eintrachtu kończą się takimi wynikami jak 4:4 (w 16. kolejce z Herthą), 5:2 (z Werderem w 14. kolejce) czy 4:5 (w 9. kolejce z VfB Stuttgart).

Drugi w rankingu ekip robiących największy show jest wspomniany Werder. Dysponujący tragiczną obroną zespół maczał palce w 70 golach. Ciekawie jest też w spotkaniach Herthy Berlin (62 gole), Wieśniaków z Hoffenheim (61), Stuttgartu (53) oraz rewelacyjnego wicelidera z Wolfsburga (57), który niedawno rozgromił u siebie dream team z Monachium. Dopiero siódme miejsce zajmują faworyzowane Bayern i Schalke. Bawarczycy dysponują najlepszym atakiem i obroną w lidze, siłą rzeczy więc za gole odpowiadają głównie oni. Nic więc dziwnego, że w spotkaniach z ich udziałem wielkich golead nie ma. 52 gole w 19 meczach to wynik dobry. Jeśli jednak dodamy do tego wyczyny podopiecznych Josepa Guardioli w Lidze Mistrzów i Pucharze Niemiec, wskaźnik średniej liczby bramek na mecz rośnie z ligowego 2,78 do 2,94.

Nie zaleca się zaś oglądania meczów HSV. Niegdyś trzęsąca całą Bundesligą drużyna teraz desperacko walczy o utrzymanie. W 19 spotkaniach w tym sezonie zdobyła zaledwie 12 goli, co jest najgorszym wynikiem w całej ekstraklasie. Zespół Josefa Zinnbauera trafia do siatki rywali zatrważająco rzadko, ale ma całkiem... solidną defensywą - tylko cztery ekipy bronią lepiej od ekipy z Hamburga. W efekcie w jej meczach padło zaledwie 33 gole.

Najczęstsze wyniki w Bundeslidze - 1:0 (23 mecze), 1:1 (18 meczów) i 0:0 (16 meczów).

1. Eintracht Frankfurt 75/19 (3,95)
2. Werder Brema 70/19 (3,68)
3. Hertha Berlin 62/19 (3,26)
4. TSG 1899 Hoffenheim 61/19 (3,21)
5. VfL Wolfsburg 57/19 (3)
....
Hamburger SV 33/19 (1,74) 

Spuścizna Zemana

AC Milan - 45 978, AS Roma - 40 467 i Juventus - 38 475 - to kluby z największą frekwencją we Włoszech. Czołówka drużyn gwarantujących widowiska obfitujące w gole jest jednak zupełnie inna. Zestawienie otwiera aktualnie 17. w tabeli Serie A Cagliari Calcio. W meczach Rossoblu padło w tym sezonie już 68 goli. Nic w tym jednak dziwnego, do 23 grudnia 2014 trenerem drużyny z Sardynii był bowiem Zdenek Zeman, szkoleniowiec słynący z zamiłowania do ultraofensywnej gry i... ryzykownych ustawień taktycznych.

Drugie w rankingu jest US Palermo. 7. po 21 kolejkach drużyna z Sycylii strzeliła i straciła w sumie 67 bramek. Ekipa Giuseppe Iachiniego dysponuje czwartym atakiem w lidze, ale mając w składzie takich asów jak Franco Damián Vázquez i Paulo Dybala, nie może być inaczej. W efekcie Palermo w tym sezonie zanotowało już dwukrotnie remisy 3:3 - z Napoli i Atalantą - oraz porażkę z Fiorentiną 3:4. Należy też wspomnieć o efektownej wygranej 5:0 z Cagliari.

Wybierając mecze do oglądania w weekend, warto pamiętać, że dużo goli pada w spotkaniach ostatniej w tabeli Parmy (66), choć dbają o to głównie rywale zespołu ze Stadio Ennio Tardini. Dzieje się też z reguły w starciach Napoli (64), Lazio (62) i Juventusu (53), który ma niezaprzeczalnie najlepszą formację ofensywną w lidze. W 21. kolejkach Carlos Tevez i spółka zdobyli 44 gole. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, w których występuje Stara Dama, czyli Serie A, Ligę Mistrzów i Puchar Włoch, w jej spotkaniach padło 76 goli, co daje średnią 2,53 na mecz. Nudą wieje zaś ze starć z udziałem Chievo Werona, w których dotąd strzelono 41 goli, co daje prawie dwie bramki na mecz.

1. Cagliari Calcio 68/21 (3,24)
2. US Palermo 67/21 (3,19)
3. Parma FC 66/21 (3,14)
4. SSC Napoli 64/21 (3,05)
5. Lazio Rzym 62/21 (2,95)
....
Chievo Werona 41/21 (1,95) 

Normandzka ofensywa

Najwięcej kibiców we Francji chodzi na mecze Olympique Marsylia - średnio 51 401. Wzrost frekwencji spowodowały głównie dwa czynniki - lepsza i efektowniejsza gra drużyny aktualnie prowadzonej przez Marcela Bielsę i przebudowa Stade Velodrome. 45 754 to z kolei przeciętna liczba widzów na Parc de Princes, na którym odbywają się spotkania PSG.

Trzecią najwyższą frekwencję we francuskiej ekstraklasie generują fani Lille - 35 222, choć ich ulubieńcy w tym sezonie zawodzą. Po 23 kolejkach zajmują dopiero 13. miejsce w tabeli, mają najgorszą ofensywę w lidze (tylko 18 bramek), do tego w ich spotkaniach pada najmniej goli - do tej pory jedynie 38.

Najwyższa klasa rozgrywkowa we Francji nie jest ligą, w której strzela się dużo goli. W tym sezonie najczęściej padał wynik 1:0. Zakończyło się tak aż 32 mecze. W 28 było 1:1, w 24 - 2:0 i w aż 22 - 0:0. Dlatego też, jeśli mamy ochotę na gole po francusku, trzeba włączyć mecz... Premier League albo poświęcić czas na obejrzenie starć z udziałem SM Caen oraz Marsylii. W spotkaniach tej pierwszej ekipy padło w tym sezonie 66 goli, a w meczach Olimpijczyków o jedną bramkę mniej. Następne w kolejności po tym względem są Lyon i Stade Reims (64 gole), Evian TG oraz EA Guingamp (63), PSG (59), Toulouse FC (58) i OGC Nice (57).

1. SM Caen 66/23 (2,87)
2. Olympique Marsylia 65/23 (2,82)
3. Stade Reims i Olympique Lyon 64/23 (2,78)
4. Evian TG i EA Guingamp 63/23 (2,74)
5. Paris Saint-Germain 59/23 (2,57)
....
OSC Lille 38/23 (1,65) 

Średniacy robią show

Holenderska Eredivisie uchodzi za ligę, w której pada mnóstwo goli. Potwierdza to statystyka najczęstszych wyników. Aż 15 meczów w 21 kolejkach zakończyło się remisem 2:2 oraz rezultatem 3:1. Tylko w 11 starciach kibice nie zobaczyli żadnego gola.

Spotkania z udziałem których drużyn gwarantują uczty z największą liczbą bramek?  FC Utrecht i Heracles Almelo zajmują co prawda miejsca w drugiej połowie tabeli, ale jednego odmówić im nie można - strzelają na potęgę i pozwalają to robić swoim rywalom. W tym sezonie w meczach tej pierwszej ekipy padły 73 gole, a drugiej - aż 76. Nudno nie jest też podczas starć PSV Eindhoven i Vitesse Arnhem (71), PEC Zwolle (65), Cambuuru (64) oraz Ajaksu Amsterdam (64, a licząc też Puchar Holandii i Ligę Mistrzów - 99), a także Excelsioru Rotterdam i Twente Enschede (63).

Najgorzej pod tym względem prezentuje się sc Heerenveen. W meczach zespołu ze Stadionu im. Abe Lenstry w 21 kolejkach padło 54 gole, co daje średnią 2,57 gola na mecz. Dużo, ale w ofensywnej Eredivisie taki wynik daje ostatnie miejsce w tej klasyfikacji.

1. Heracles Almelo 76/21 (3,62)
2. FC Utrecht 73/21 (3,48)
3. PSV Eindhoven i Vitesse Arnhem 71/21 (3,38)
4. PEC Zwolle 65/21 (3,1)
5. Cambuur Leeuwarden i Ajax Amsterdam 64/21 (3,05) 
....
sc Heerenveen 54/21 (2,57) 

Zawisza prawie jak Legia

1:1 i 1:0 - takimi wynikami kończą się najczęściej mecze w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Dwa gole kibice widzieli w 21 spotkaniach, a zaledwie jednego w 20. Największą frekwencją może pochwalić się Lech, którego mecze na Inea Stadionie ogląda średnio 14 530 widzów. Nieco mniej osób odwiedza obiekt Legii Warszawa przy ulicy Łazienkowskiej 3 - 14 434. Spotkania trzeciej pod tym względem Lechii Gdańsk śledzi na PGE Arenie przeciętnie 13 278 sympatyków futbolu.

Najwięcej goli pada, gdy gra Legia i... Zawisza - w 19 kolejkach po 61. Z tymże podopieczni Henninga Berga głównie strzelają je rywalom, a bydgoszczanie tracą. Mistrzowie Polski w sezonie 2014/15 we wszystkich rozgrywkach, w których biorą udział - ekstraklasie, Pucharze Polski i Lidze Europy, a wcześniej w eliminacjach Ligi Mistrzów - strzelili i stracili łącznie 100 goli, co daje średnią 2,94 na mecz. Ciekawie jest także w starciach z udziałem Podbeskidzia (60 goli), Wisły Kraków (58), Lecha Poznań (57), Jagiellonii i Pogoni (53) oraz Śląska Wrocław (52).

Na ucztę pełną goli nie mogą raczej liczyć kibice, którzy postanowią obejrzeć mecz GKS-u Bełchatów. Zespół Kamila Kieresia ma najgorszy atak w lidze - zaledwie 16 goli w 19 meczach, i najlepszą obok Legii i Lecha defensywę - tylko 20 straconych bramek. Nic więc dziwnego, że w ich bataliach padło jak dotąd zaledwie 36 goli.

1. Legia Warszawa i Zawisza Bydgoszcz 61/19 (3,21)
2. Podbeskidzie Bielsko-Biała 60/19 (3,16)
3. Wisła Kraków 58/19 (3,05)
4. Lech Poznań 57/19 (3)
5. Jagiellonia Białystok i Pogoń Szczecin 53/19 (2,79)
....
GKS Bełchatów 36/19 (1,89)

Mecz zakończony bezbramkowym remisem może być ciekawy, ale w większości przypadków tak nie jest. Spotkanie, w którym pada mnóstwo bramek, nudne nie jest nigdy. Ta banalna zależność pokazuje, że futbol bez goli traci swój pierwotny sens. Staje się coca colą bez gazu, czy piwem bez alkoholu - czyli jest po prostu niejadalny.

* stan na 5 lutego 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz