Zdenek Zeman. źródło: wikipedia.org, autor: Paulo Magliani |
Z ziemi czeskiej do Włoch
W 1968 roku 21-letni Zdenek przyjechał do Palermo, by odwiedzić swojego wujka Čestmíra Vycpálka, byłego piłkarza Juventusu Turyn. Tymczasem w sierpniu do jego rodzinnej Pragi wkroczyły wojska Układu Warszawskiego. Trudna sytuacja w ojczyźnie sprawiła, że Zeman postanowił zostać we Włoszech, gdzie mieszka do dziś. W 1975 skończył szkołę ISEF na kierunku medycyna sportowa. Nic w tym dziwnego, jest przecież synem lekarza. Uprawnienia trenerskie Zeman zdobył w 1979 roku, ale już pięć lat wcześniej znalazł się w sztabie szkoleniowym młodzieżowych zespołów US Palermo. Pierwszą pracę z seniorami podjął w 1983 roku w Licacie, niewielkim klubie z prawie 40-tysięcznego miasta w prowincji Agrigento.
Właśnie trwa 34 rok jego trenerskiej kariery. W tym czasie podjął 21 zawodowych wyzwań - trzykrotnie prowadził Foggię Calcio, po dwa razy AS Roma, US Lecce i Cagliari Calcio. Oprócz klubów z Italii dowodził też Fenerbahce Stambuł i Crveną Zvezdą Belgrad. Średnia długość kontraktu w przypadku Zemana wynosi 19 miesięcy, niewiele. Co ciekawe, nigdy nie zdobył on żadnego trofeum! Jedyne sukcesy to wygranie Serie B z Foggią w sezonie 1990-1991 i Pescarą (2011-2012) oraz triumf w Serie C2 z Licatą w kampanii 1984-1985. Dlaczego więc do tej pory nie miał problemu ze znalezieniem pracy, a najdłuższy rozbrat z futbolem trwał w jego przypadku niecałe dwa lata?
Pozwól mi cię zabawić...
Wszystkie kluby Zdenka Zemana |
Kibic, decydując się zobaczyć mecz z udziałem teamu Zemana, wie, czego się spodziewać. Na pewno będzie dużo goli, emocji i zwrotów akcji, a wszystko zakończy się najczęściej... porażką. "Różne osoby namawiały mnie, bym zmienił swoje podejście do taktyki. Nie mam jednak zamiaru tego robić. Chcę, żeby moje drużyny dawały kibicom rozrywkę i silne emocje, by mogli oni być bliżej zespołu, poczuć się jego częścią." - tłumaczy swoje piłkarskie credo Zeman.
W dotychczasowej karierze trenerskiej jego drużyny wygrały 36,5% meczów, 25,9% zremisowały i aż 37,6% przegrały. Wskaźniki średnich zdobyczy punktowych były mizerne - największy w Pescarze, prawie 2 na mecze. Zupełnie inaczej prezentowały się te związane z golami. Pescara pod wodzą Zemana wygrała Serie B, strzelając aż 90 goli, 27 więcej niż drugi najskuteczniejszy zespół! W pamięci kibiców pozostaje też niezwykły bilans bramkowy Lecce z sezonu 2004/2005. Wilki w 38 meczach strzeliły 66 gole, a straciły 73 - średnia bramek w meczach z udziałem ekipy ze Stadio Via del Mare wyniosła więc 3,66! O dziwo, niektóre zespoły Zemana potrafiły równie dobrze atakować, jak i bronić. Na przykład Lazio Rzym w sezonie 1995/1996 miało drugą najlepszą defensywę w Serie A.
Porażki wcale nie są takie złe...
"Oczekuję od każdego z moich piłkarzy, że na boisku da z siebie wszystko. Jeżeli nie wygramy, nie bcędzie tragedii. Dla mnie najważniejsze jest, by gracze zawsze grali na 100% swoich możliwości". Cytat ten mówi wszystko o trenerskich ideałach Zemana. Tłumaczy także, dlaczego nie został on szkoleniowcem ze światowego topu i tak mało osiągnął.
Wydaje się, że Czech byłby idealnym trenerem młodzieży. W pracy z juniorami to nie wyniki drużyny, ale postępy każdego z jej członków są (a przynajmniej powinny być) najistotniejsze. Zeman stosuje tę zasadę w pracy z seniorami, gdzie liczą się przede wszystkim rezultaty, punkty i miejsce w tabeli. Mało kogo obchodzi, czy gracze się rozwiną, staną się lepsi, istotne jest to, by wygrywali i zarabiali dla klubu pieniądze. Zeman ze swoją romantyczną wizją nie pasuje więc do współczesnego futbolu, który opisuje następująco: "Dziś piłka staje się coraz bardziej biznesem, a coraz mniej grą. Polityka i ekonomią rządzą futbolem". Trudno się nie zgodzić, ale z drugiej strony, wybierając dany zawód, trzeba dostosowywać się do obowiązujących w nim zasad. Inaczej człowiek wypada na margines, staje się outsiderem. Rola buntownika, męczennika futbolu najwidoczniej jednak Zemanowi pasuje.
Ikona czystego futbolu
Z większości klubów Zdenek Zeman odchodził jako przegrany, mimo to kibice darzą go sympatią i szacunkiem - Antonello Venditti napisał o nim nawet piosenkę „La Coscienza Di Zeman”, a Giuseppe Sansonna w 2009 roku nakręcił dokument pod wiele mówiącym tytułem „Zemanlandia”. Jeden z powodów tego uwielbienia to wspomniana wyżej atrakcyjna wizja piłki, drugim jest uczciwość. Kibice Interu nazwali go kiedyś ikoną czystego futbolu. Określenie to Zeman "zawdzięcza" wojnie, którą wytoczył wielkim włoskiego futbolu. Najpierw oskarżył graczy Juventusu o doping, a następnie twierdził, że potentaci Serie A zawiązali spisek, mający na celu dzielenie się trofeami. W efekcie przestał dostawać propozycje od klubów z ekstraklasy. Gdy wybuchła afera Calciopoli, okazało się jednak, że Zeman wcale nie był daleko od prawdy.
Czech to także wielki przeciwnik wszelkiego rodzaju "wspomagaczy" w sporcie. I nie mam tu na myśli dopingu, chodzi o zwykłą suplementację, odżywki i preparaty wspomagające organizm piłkarzy. Zeman najchętniej zakazałby ich stosowania. Szokujące? Niedzisiejsze? Staroświeckie? Taki właśnie jest trener z kraju Krecika.
Kopcący prorok
Zeman do ascetów nigdy się nie zaliczał. Pali jak smok, przeklina i nie prowadzi zbyt zdrowego stylu życia. Od swoich podopiecznych wymaga jednak wielkiej dyscypliny. Jest też orędownikiem długich i ciężkich treningów. Bieganie po lasach pod górę to jeden z ich najważniejszych elementów. Młodsi piłkarze z reguły zgadzali się na to bez szemrania. Starsi czasem marudzili. Mimo to relacje Czecha z podopiecznymi były poprawne, żeby nie powiedzieć bardzo dobre - no może nie licząc małego konfliktu z Daniele De Rossim w czasach drugiego pobytu Zemana w Romie. Niektórzy byli w niego zapatrzeni niczym w proroka. Nic w tym dziwnego, wielu otworzył bowiem drzwi do wielkiej kariery. Marco Verratti i Lorenzo Insigne to najnowsze przykłady. Pod wodzą Czecha w Serie A debiutowali tacy piłkarze jak Marco di Vaio, Marquinhos, Ivan Helguera, Giuseppe Signori, Marek Jankulovski, Cafu, Carlo Cudicini czy Pavel Nedved.
Francesco Totti powiedział o Zemanie, że jest "twarzą futbolu". Arrigo Sacchi stwierdził z kolei, że: "Zeman to jeden z niewielu geniuszy piłki nożnej. (...) Jego drużyny grają symfonie harmonii i piękna. Mają tożsamość i trudny do skopiowania, wyjątkowy styl, w którym nie ma pozwolenia na nudę i tracenie czasu". "Szanuję go. Jest znakomitym trenerem zwłaszcza dla graczy ofensywnych, ponieważ w jego taktyce to oni są najważniejsi. Bardzo chciałbym z nim kiedyś pracować" - to z kolei słowa Fabio Quagliarelli. Niestety, snajperowi Torino do tej pory nie udało się spotkać Czecha na zawodowej drodze.
Giuseppe Signori charakteryzując Zemana zaznaczał, że są dwie rzeczy, których nie toleruje - podań do tyłu i zbiegania do narożnika boiska, by ukraść trochę czasu. Piękną laurkę szkoleniowcowi rodem z Pragi wystawił Vincenzo Montella, dziś trener Fiorentiny: "To najlepszy trener, z jakim pracowałem. Wydobył ze mnie wszystko, co miałem najlepsze. Pod jego wodzą wzbogaciłem swoje umiejętności techniczne i taktyczne".
Czas na emeryturę?
Zeman 12 maja skończy 68 lat. Jest jednym z najstarszych aktywnych zawodowo szkoleniowców. Po niedawnym zwolnieniu z Cagliari (punkt w pięciu ostatnich meczach) może mieć problem ze znalezieniem pracy we włoskiej ekstraklasie, ale wcale nie musi. Nie będzie żadną sensacją, gdy w kolejnym sezonie znów obejmie stery jednego z biedniejszych zespołów, których nie interesuje nic poza utrzymaniem w lidze. Chievo, Sassuolo, Atalanta, Empoli - w tych klubach Zeman jeszcze nie pracował. "Czasami przegrani uczą się więcej niż zwycięzcy. Lubię myśleć, że dałem futbolowi coś innego, coś więcej". Czy w sezonie 2015/2016 znajdzie się prezes, który ma równie oryginalne podejście do piłki?
Fajnie się czytało :) gratuluje i życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńNiby znam tego trenera od lat, ale - muszę przyznać - że dopiero po przeczytaniu tego artykułu, poznałem w pełni jego wyjątkowa osobowość. Gratuluję Autorowi świetnego tekstu, a jednocześnie staję się od dziś wielkim fanem Zdenka Zemana! Mam podobną filozofię dotyczącą futbolu, życia i czystości w sporcie.
OdpowiedzUsuń