źródło: blueprintafric.com |
i polskiej Ekstraklasie.
Premier League
Na 530 zarejestrowanych piłkarzy 361 (68,1%) nie jest Anglikami. O obliczu najwyższej ligi w ojczyźnie futbolu decydują więc obcokrajowcy. Największą grupę stanowią Francuzi, których jest 37 (10,2%), i Hiszpanie - 34 (9,4). Potem są Irlandczycy - 25 (6,9%), Argentyńczycy i Holendrzy - po 20 (5,5%) oraz Belgowie
i Walijczycy - po 17 (4,7%). Polaków jest trzech - Łukasz Fabiański w Swansea, Marcin Wasilewski w Leicester City oraz Artur Boruc w Bournemouth. Wśród graczy Premier League znajduje się też jeden obywatel Curaçao. Gdyby ktoś miał wątpliwości - to wyspa będąca terytorium zależnym Holandii, leżąca na Karaibach, w archipelagu Małych Antyli. A ten rodzynek nazywa się Cuco Martina, jest prawym obrońcą, który latem tego roku przeszedł do Southampton z Twente Enschede.
Tylko 4 graczy w 24-osobowej kadrze Chelsea Londyn (16,6%) jest Anglikami. Wydawać by się mogło, że mniej już nie wypada. A jednak,
w Watfordzie gra ich zaledwie trzech. Skład beniaminka w 90% tworzą więc obcokrajowcy! Mało jest na świecie klubów, które są bardzie kosmopolityczne niż Szerszenie. 23 stranierim tygodniówki płaci Stoke City (79,3%), 22 Swansea (88%), 21 Newcastle United (75%), a 20 Manchester City (80%). 18 nie-Anglików gra w Arsenalu (72%), po 16 w Manchesterze United (64%) i Liverpoolu (61,5%). Najbardziej angielski jest beniaminek
z Bournemouth, który zatrudnia "tylko" 12 imigrantów (42,8%).
Władze ligi chcą ograniczyć napływ zagranicznych piłkarzy na Wyspy
i wprowadzić limity zatrudnienia. Według jednego z projektów do 2021 liczba obcokrajowców w kadrach klubów Premier League nie będzie mogła przekraczać 12. Pytanie tylko, czy szefowie Premiership zgodzą się podciąć gałąź, na której siedzą. Zważając na to, co działo się ostatnio na rynku transferowym w Anglii, odpowiedź jest oczywista.
Bundesliga
W kadrach osiemnastu klubów
1. Bundesligi znajduje się 249 obcokrajowców, co stanowi 48,9% wszystkich piłkarzy. Najliczniej reprezentowaną nacją są niespodziewanie Szwajcarzy, których jest 21 (8,4%). Paszporty brazylijskie ma 20 graczy (8%), austriackie 18 (7,2%), japońskie i tureckie - po 10 (4%). W najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech zarejestrowano też 9 Polaków. Naszą kolonię na zachód od Odry tworzą: Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund), Robert Lewandowski (Bayern Monachium), Paweł Olkowski (1. FC Koeln), Artur Sobiech (Hannover 96), Przemysław Tytoń (VfB Stuttgart), Łukasz Załuska (SV Darmstadt) i Oskar Zawada (VfL Wolfsburg). Polskie paszporty posiadają też Eugen Polanski (TSG 1899 Hoffenheim) i Sebastian Boenisch (Bayer Leverkusen).
Najwięcej stranierich ma w składzie wicemistrz Niemiec, VfL Wolfsburg
- 17 (58,6% graczy pierwszej drużyny). 16 obcokrajowców gra w Augsburgu (47%), Hannoverze 96 (50%), Hamburgerze SV (57,1%) i Bayerze Leverkusen (57,1%), a 15 w Bayernie Monachium (53,6%), Borussii Moenchengladbach (57,7%), Eintrachcie Frankfurt (53,6%), Herthcie Berlin (53,6%) i 1. FSV Mainz (51,7&). Co ciekawe, tylko jedna drużyna posiada w kadrze mniej niż 10 imigrantów - to beniaminek z Darmstadt, który zatrudnia ich tylko 6 (21 %).
La Liga
203 obcokrajowców znajduje się w gronie piłkarzy zarejestrowanych przez 20 klubów hiszpańskiej Primera Division, co stanowi 41,5% wszystkich zawodników. Najwięcej jest Argentyńczyków - 28 (13,8%)
i Brazylijczyków - 24 (11,8%). Francja ma 18 reprezentantów (8,9%), Portugalia 17 (8,4%), a Urugwaj 9 (4,4%). Naszym rodzynkiem jest Grzegorz Krychowiak.
Málaga CF to klub zatrudniający najwięcej zagranicznych piłkarzy. Ma ich
w kadrze aż 19 - 79,1%. Drugim najbardziej otwartym na obcych teamem w Hiszpanii jest Sevilla FC, w której składzie jest 17 stranierich (68%). Valencia CF ma 15 obcokrajowców (62,5%), a po 14 - Atlético Madryt (63,6%), FC Barcelona (56%), Real Madryt (63,6%) i Granada (56%). Na przeciwnym biegunie znajduje się Athletic Bilbao. Klub stawiający wyłącznie na graczy urodzonych w Kraju Basków ma jednak jednego gracza z paszportem innym niż hiszpański - jest nim francuski obrońca Aymeric Laporte.
Kluby hiszpańskiej ekstraklasy muszą posiadać w kadrze co najmniej
6 Hiszpanów i nie mogą zatrudnić więcej niż trzech piłkarzy z krajów niebędących członkiem Unii Europejskiej ani sygnatariuszem tzw. układu
z Kotonu - porozumienia podpisanego 23 czerwca 2000 roku przez kraje Wspólnoty Europejskiej oraz 78 państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku. W efekcie limit obowiązuje tak naprawdę jedynie graczy z Ameryki Północnej, Południowej i Azji.
Serie A
55,8% zawodników włoskiej ekstraklasy jest obcokrajowcami. Prym wiodą Brazylijczycy i Argentyńczycy. Tych pierwszych gra na Półwyspie Apenińskim 41 (13,3%), drugich - 33 (10,7%). Trzecią najliczniej reprezentowaną nacją są Francuzi, których jest 21 (6,8%). Dalej są Hiszpanie - 17 (5,5%) oraz po 15 Chorwatów i Serbów (4,9%). W Serie A występuje też 11 Urugwajczyków (3,6%). Kiedyś Polaków grających we Włoszech było jak na lekarstwo, teraz mamy aż 7 reprezentantów. Poza kapitanem Torino Kamilem Glikiem są to: Kamil Wilczek (Carpi), Paweł Wszołek (Hellas Werona), Jakub Błaszczykowski (ACF Fiorentina), Piotr Zieliński i Łukasz Skorupski (Empoli) oraz Wojciech Szczęsny (AS Roma).
Aż 24 z 28 piłkarzy będących w kadrze Romy nie jest Włochami, to 85,7% wszystkich zawodników wicemistrza Italii - wynik godny drużyn z Premier League! Po 23 stranierich mają w składach Inter Mediolan (82,1%), Udinese Calcio (85,2%) i Lazio Rzym (74,2%), 21 - SSC Napoli (75%) i ACF Fiorentina (77,8%), a 19 Genoa CFC (67,9%). Mistrz Włoch, Juventus Turyn, ma ich "tylko" 16, co stanowi 64% zasobów ludzkich drużyny. Najbardziej włoską z włoskich ekip jest US Sassuolo, w którym występuje
3 trzech graczy nieurodzonych w Italii.
Ligue 1
256 z 538 (47,6%) zawodników najwyższej francuskiej klasy rozgrywkowej nie ma obywatelstwa tego kraju. W Ligue 1 gra 23 Brazylijczyków (9%), 18 Malijczyków (7,1%), 17 Senegalczyków (6,7%), 14 graczy rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej (5,5%), po 12 Kameruńczyków i Portugalczyków (4,7%) oraz 10 Algierczyków (3,9%). Jedynym Polakiem na boiskach francuskiej ekstraklasy jest Kamil Grosicki (Stade Rennes).
Najwięcej obcokrajowców ma w kadrze Monaco - 20 (74%). Druga pod tym względem jest Tuluza z 19 zagranicznymi graczami (70,3%), a trzecie z 17 Paris Saint-Germain (70,8%), ES Troyes (48,7%) i SCO Angers (54,8%). Dalej jest Girondins Bordeaux, które zatrudnia 16 stranierich (55,2%),
i płacące 15 obcokrajowcom Olympique Marsylia (55,6%), Stade Rennes (60%) i Lorient (55,6%). Z kolei w kadrze AS Saint-Étienne jest tylko pięciu nie-Francuzów, najmniej w całej lidze.
Ekstraklasa
Polska liga na tle najlepszych rozgrywek Starego Kontynentu jest "prawie" jednolita narodowościowo. Jedynie 24,8% wszystkich zawodników stanowią obcokrajowcy. Zdecydowanie najliczniej reprezentowaną nacją są Słowacy, których jest aż 24 (22,2%). Daleko, daleko za nimi są Brazylijczycy w liczbie 9 (8,3%), Chorwaci - 7 (6,5%) oraz Czesi i Serbowie - po 6 (5,6%). 5 jest z kolei Węgrów, Bośniaków
i Ukraińców (4,6%).
Kto ma najbardziej kosmopolityczną kadrę? Lech Poznań zatrudnia 11 obcokrajowców (42,3% piłkarzy), a Piast Gliwice - 10 (38,4%). Po 9 imigrantów mają w składach Legia Warszawa (31%), Lechia Gdańsk (32,1%) oraz Korona Kielce (29%). Podbeskidzie Bielsko-Biała z kolei wypłaca pensje 8 stranierim (28,6%). Najbardziej polski jest Ruch Chorzów, którego głównie z powodów finansowych stać zaledwie na 2 obcych.
Każdy klub Ekstraklasy jest uprawniony do zatrudnienia dowolnej liczby graczy spoza Unii Europejskiej, ale na boisku może przebywać ich jednocześnie tylko trzech. W kolejnym sezonie będzie to już zaledwie dwóch. Z tymże jak od każdej reguły, takżę i od tej są wyjątki. Tak samo jak piłkarze z krajów UE będą traktowani bowiem Szwajcarzy, Islandczycy, Norwegowie i zawodnicy z... Liechtensteinu.
Swoboda przepływu osób to jedna z głównych zasad leżących u podstaw Unii Europejskiej. Każdy obywatel państwa, które jest jej członkiem, może pracować w innym, również nim będącym. Nikogo nie powinno więc dziwić, gdy o sile drużyny decydują obcokrajowcy. Jeśli jednak w derbach Londynu na boisku nie ma żadnego Anglika, a w meczu o prymat w Manchesterze jest jeden lub dwóch, to pojawia się zgrzyt i nasuwa pytanie, czy to aby na pewno derby angielskich miast?
Na Wyspach ślepa pogoń za funtami sprawiła, że równowaga już dawno została zachwiana. Wiadomo, duże pieniądze przyciągają najlepszych, ale jeśli prawie 70% zawodników klubów angielskiej ekstraklasy nie jest Anglikami, to mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną.
W pozostałych najsilniejszych ligach proporcje narodowościowe są bardziej wyrównane i wahają się w granicach 50%. Ktoś spyta, ale w czym problem? Z jednej strony faktycznie, nie istnieje. Nie ważne przecież, kto gdzie się urodził, istotne, by dobrze grał w piłkę. Święta prawda. Często bywa jednak odwrotnie. Ktoś zza granicy uważany jest za lepszego piłkarza od tego "lokalnego" tylko dlatego, że ma inny paszport, zgodnie ze schematem: zagraniczny - bardziej wartościowy. Podobne myślenie do niedawna obowiązywało w polskiej piłce, czego przykładem były hurtowe zakupy słabych Serbów, Słowaków czy Afrykańczyków. Ostatnio to się zmienia
i coraz częściej szefowie naszych klubów wolą postawić na młodych, zdolnych Polaków, niż sprowadzać obcokrajowców o niewiadomej klasie sportowej. W Ekstraklasie nie ma jednak tak dużych pieniędzy jak w Premier League czy La Lidze, a one dają właścicielom drużyn większe możliwości.
Piłka nożna to specyficzna branża i bariery narodowościowe tu nie istnieją
i istnieć nie powinny. Mimo to, by dbać o rozwój rodzimych talentów, władze federacji powinny wprowadzać rozsądne limity zatrudniania obcokrajowców. Kilka innych też by się przydało, np. takich dotyczących wydatków na transfery czy pensje piłkarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz