piątek, 23 października 2015

Hakan I Krnąbrny, król Bundesligi. Od A do Z

Źródło: wikpedia.org, autor: Fuguito
Jeden z najzdolniejszych, ale
i najbardziej kontrowersyjnych pomocników Bundesligi. Na boisku błyszczy inteligencją, poza nim - już niekoniecznie, przynajmniej według niektórych kolegów po fachu. Jego atomowych strzałów boi się nawet Manuel Neuer, a Cristiano Ronaldo mógłby się od niego uczyć wykonywania rzutów wolnych. Wschodząca gwiazda europejskiej piłki - Hakan Çalhanoğlu od A do Z.

AFERA W HOTELU. Październik 2013 roku, Turcja właśnie przegrała mecz
z Holandią w eliminacjach do mundialu. Do pokoju zajmowanego przez Çalhanoğlu oraz Ömera Topraka wtargnęli Gökhana Töre wraz z kolegą i... zaczęli grozić im bronią. Z jakiego powodu? Poszło o przyjaciela Topraka, który spotykał się z byłą dziewczyną Töre, co bardzo piłkarzowi się nie podobało.

Incydent został ukryty przed tureckimi mediami, ale Çalhanoğlu ujawnił go na antenie niemieckiej ZDF, stając się odtąd śmiertelnym wrogiem Gökhana. Panowie pogodzili się dopiero w czerwcu tego roku.

BAYER LEVERKUSEN zapłacił za Hakana aż 14,5 mln euro, bijąc swój rekord transferowy. On zaś stał się najdroższym tureckim piłkarzem w historii. Kontrowersji związanych z tą transakcją było jednak co niemiara.

Końcówka sezonu 2013/2014. HSV szykuje się do meczów barażowych
z SpVgg Greuther Fürth o utrzymanie w Bundeslidze. Wówczas Çalhanoğlu ogłasza w jednym z wywiadów, że chce odejść do Bayeru Leverkusen. Ponoć wcześniej dogadał się z władzami klubu
z Hamburga, że w przypadku korzystnej oferty zezwolą na transfer. Dyrektor sportowy HSV Oliver Kreuzer stawia jednak weto, co wyprowadza Turka z równowagi. Zaczyna on publicznie krytykować władze klubu, popada w konflikt z kolegami z drużyny i fanami. Niektórzy kibice zaczynają mu grozić, niszczą nawet samochód.

Turek czuje się zaszczuty i oszukany przez szefów HSV. Jest tak przestraszony, że nie chce opuszczać swojego mieszkania. W efekcie dostaje miesięczne... zwolnienie od psychiatry. Wiele osób zarzuca mu symulowanie, uciekanie się do brudnych sztuczek, byle tylko wymusić zgodę na transfer. Jak było w rzeczywistości, ciężko zweryfikować. Niesmak jednak pozostał. Do psychicznej równowagi Hakan wraca dopiero po podpisaniu umowy z Bayerem. Już na pierwszej konferencji prasowej szokuje kibiców i dziennikarzy, oświadczając, że zamierza zostać w klubie długo, nawet... dwa, trzy lata. Problem w tym, że właśnie zawarł kontrakt na pięć...

CEL TRANSFEROWY. Çalhanoğlu nie jest typem gracza, który wiąże się
z klubem na lata. Co jakiś czas przypomina o tym w wywiadach. Dobrą grą
w Lidze Mistrzów w tym sezonie może wypromować się jeszcze bardziej
i nawet już podczas zimowego okna transferowego zmienić pracodawcę. Podobno poważnie zainteresowany jest nim Arsenal Londyn. W mediach pojawiają się też wątki Manchesteru United, a nawet Barcelony. Potencjalny chętny na jego zakup musi się liczyć w wydatkiem rzędu 23-25 mln euro.

DYRYGENT. Poniższy wykres pochodzący z "Kickera" pokazuje, którzy gracze poniżej 23 roku mają największy wpływ na ofensywną grę swoich drużyn. Najlepsi są Kevin de Bruyne, Christian Eriksen i właśnie Çalhanoğlu. Turek nie tylko często uderza na bramkę rywali, ale też znakomicie podaje, a jego specjalnością są nieszablonowe prostopadłe zagrania. W tym sezonie Bundesligi ma już na koncie 22 kluczowe podania - wraz z Filipem Kosticiem z VfB Stuttgart i Pascalem Grossem z FC Ingolstadt najwięcej ze wszystkich graczy niemieckiej ekstraklasy.
W poprzedniej kampanii wykreował kolegom 66 okazji bramkowych. Lepsi od niego byli tylko Kevin de Bruyne (91), Johannes Geis (71) i Max Kruse (68).

Çalhanoğlu nie imponuje wysoką celnością podań - 72% w poprzednim sezonie jest wynikiem przeciętnym. W kampanii 2015/2016 na razie Turek zagrywa celniej, bo z 80% celnością, ale wciąż daleko mu do mistrzów
z Bayernu Monachium. Wynika to z dwóch rzeczy - Hakan czasem gra zbyt nonszalancko i to musi zmienić. Po drugie jego podania są często niezwykle trudne do wykonania, ryzykowne i stąd większe prawdopodobieństwo błędu. Zaskoczenie przeciwnika wymaga bowiem ryzyka.

Turek świetnie potrafi przenosić ciężar gry z jednej strony boiska na drugą. Co najważniejsze, robi to bardzo szybko i dokładnie. Może też
z powodzeniem zagrać na lewej stronie pomocy. Wówczas często schodzi do środka pola, by oddać atomowy strzał z prawej nogi. Proste, ale jakże skuteczne.

EWENEMENT. Çalhanoğlu ma zaledwie 178 cm wzrostu, waży 70 kg, umięśnieniem też nie imponuje. Tym większym fenomenem jest więc... siła drzemiąca w jego prawej nodze. Podobnie potężne uderzenie ma np. Hulk, ale Brazylijczyk to gladiator jakich mało, przy nim Turek wygląda jak junior. W grze "FIFA 16" jednym z atrybutów określających umiejętności danego piłkarza jest siła strzału. Wskaźnik Hakana to 87/100. W całej grze nie ma jednak lepiej wykonującego rzuty wolne gracza od niego - 95 punktów wcale nie jest na wyrost - żaden inny piłkarz w Europie nie strzelił w dwóch poprzednich sezonach więcej goli z rzutów wolnych niż Çalhanoğlu!



FINEZJA. Lider Bayer to nie tylko czarodziej stałych fragmentów gry, to także obdarzony genialną techniką wirtuoz środka pola znakomicie kontrolujący futbolówkę. Hakan nigdy na boisku się nie waha. Podnosi głowę i gdy widzi szansę na skuteczne zagranie do partnera wybiegającego na pozycję strzelecką, natychmiast posyła do niego piłkę. Wewnętrzną czy zewnętrzną stroną stopy - dla niego nie ma różnicy, zawsze znajdzie jakąś lukę w defensywie drużyny rywali i właśnie tam zagra. Właśnie ta umiejętność łączy go z Mesutem Özilem, ale też z Xavim i Andresem Iniestą. Çalhanoğlu przyznaje, że właśnie na tej dwójce się wzoruje.

GOLE. Hakan jak na pomocnika zdobywa sporo bramek, nic w tym dziwnego - jest bowiem jednym z najczęściej strzelających zawodników Bundesligi. W tym sezonie robił to już 26 razy (trzeci wynik w lidze),
w zeszłym - ex aequo z kolegą z drużyny Karimem Bellarabim był bezkonkurencyjny, próbując zaskoczyć bramkarza rywali aż 105 razy.

Zdecydowaną większość goli Turek strzela z rzutów wolnych, ale mimo to jego snajperskie osiągnięcia imponują. Począwszy od sezonu 2012/2013, kiedy zaczął regularnie grać w KSC, w każdym kolejnym strzelał powyżej dziesięciu goli. We wspomnianej kampanii było to 17 bramek, w następnym roku 11, a w poprzednim 13.

HAMBURGER SV. 14 sierpnia 2012 roku klub zwany pieszczotliwie Dinozaurami zapłacił za Çalhanoğlu 2,5 mln euro. Pięć dni później doszło do starcia Karlsruhera SC z HSV w 1. rundzie Pucharu Niemiec. KSC wygrał 4:2, a Turek zagrał 82. minuty w jego barwach, gdyż od raz po podpisaniu umowy z Die Rothosen został tam wypożyczony do końca sezonu 2012/2013. W HSV Hakan zadebiutował więc dopiero 4 sierpnia 2013 roku w wygranym 4:0 meczu DFB Pokal z SV Schott Jena. Wszedł na boisku w 77. minucie, zastępując Milana Badelja. Siedem dni później Turek rozegrał swój pierwszy mecz w Bundeslidze - stało się to na Veltins-Arenie w Gelsenkirchen, a HSV zremisował z Schalke 3:3.

Na swoje pierwsze gole w barwach Dinozaurów Çalhanoğlu czekał do 4. kolejki Bundesligi. HSV grał wówczas z Eintrachtem Brunszwik. Çalhanoğlu wszedł na murawę dopiero w 79. minucie, zastępując Rafaela van der Vaarta. Mimo to zdążył dwukrotnie pokonać bramkarza rywali. Wyczynem tym zaskarbił sobie sympatię fanów drużyny z Hamburga. W lutym 2014 roku Turek przedłużył kontrakt do 2018 roku. Ciekawe, czy przypuszczał wówczas, że w klubie z Imtech Areny przyjdzie mu grać jedynie do lata?

Łącznie w HSV Çalhanoğlu rozegrał 38 meczów, strzelił 11 goli, zaliczył 5 asyst i zasłużył sobie na miano jednego z najbardziej obiecujących pomocników Bundesligi. Był drugim strzelcem i trzecim asystentem drużyny, a magazyn "11 Freunde" wybrał go najlepszym młodym zawodnikiem ligi.

IQ. Michel-Mazingu Dinzey, były piłkarz Herthy, nazwał Çalhanoğlu największym idiotą w niemieckim futbolu. Dodał również, że numer Turka na koszulce (10) oznacza tak naprawdę iloraz jego inteligencji. Ta krzywdząca opinia brzmi trochę jak słowa mniej zdolnego nastolatka zazdrosnego
o sukcesy kolegi.

JUST-Y. Tak nazywa się firma menedżerska reprezentująca interesy gwiazdy Bayeru. Kontrakty sponsorskie wiążą go zaś z Adidasem, studiem graficznym RESIGN i firmą z branży internetowej MvA Serverhosting.

KARLSRUHER SC. Çalhanoğlu trafił do tego klubu latem 2009 roku. Dobrą grą w drużynach młodzieżowych zwrócił uwagę trenera Jorna Andersena, który w przerwie zimowej sezonu 2011/2012 włączył go do składu pierwszego zespołu. Hakan zadebiutował w nim 5 lutego 2012 roku
w meczu z FC Erzgebirge Aue. Wyszedł na murawę w podstawowej jedenastce i spędził na boisku 79 minut. Miesiąc później podpisał czteroletni kontrakt, wiążący go z klubem do 30 czerwca 2016 roku. Niestety, sezon 2011/2012 był dla KSC nieudany i zakończył się spadkiem do 3. Bundesligi.

W kolejnym Hakan dostał koszulkę z numerem dziesiątym jak na lidera drużyny przystało. W pierwszym meczu kampanii 2012/2013 strzelił swoje premierowe bramki, dwukrotnie pokonując bramkarza 1. FC Heidenheim. Łącznie w barwach klubu z Wildparkstadion rozegrał 55 meczów, w których zdobył 17 goli i zaliczył taką samą liczbę asyst. Z tymże prawie cały sezon 2012/2013 grał w KSC jako zawodnik wypożyczony z Hamburgera SV.

LEDIG, czyli po niemiecku wolny, nieżonaty. Właśnie to określenie widnieje w rubryce stan cywilny na oficjalnej stronie internetowej piłkarza. To dobra wiadomość dla fanek Hakana, stanowiących dużą część z prawie 707 tysięcy osób, które polubiły jego profil na Facebooku.

MANNHEIM. W tym mieście w Badenii-Wirtembergii na zachodzie Niemiec przyszedł na świat 8 lutego 1994 roku. Pierwsze piłkarskie lekcje pobierał
w 1. FC Turansporze i Polizei SV Mannheim. Mając siedem lat, trafił do drużyny SV Waldhoff, gdzie trenował do 2009 roku.

NARODOWOŚĆ. Çalhanoğlu często jest porównywany do Mesuta Özila ze względu na podobny styl gry. Obaj urodzili się w Niemczech w rodzinach imigrantów, ale ten pierwszy wybrał grę dla Turcji, a drugi dla Niemiec. Hakan, który właśnie awansował z reprezentacją do turnieju finałowego Euro 2016, do tej pory rozegrał w kadrze 13 meczów i strzelił 4 gole.

Zadebiutował 6 września 2013 roku w wygranym 5:0 meczu eliminacji MŚ
z Andorą, zastępując w 82. minucie Gökhana Töre, tego samego, z którym 12 miesięcy później poważnie się pokłóci. Swojego pierwszego gola dla reprezentacji Çalhanoğlu strzelił w marcu tego roku, w towarzyskim meczu
z Luksemburgiem. Jak to ma w zwyczaju, huknął z 30 metrów, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo 2:1 na trzy minuty przed końcem spotkania.

Dzisiejszy lider Bayeru występował także w prawie wszystkich juniorskich reprezentacjach Turcji, wybór kraju był więc oczywisty, mimo zakusów ze strony Niemców. Co ciekawe, najrzadziej, bo zaledwie dwa razy, zagrał
w drużynie do lat 21, ale to ze względu na to, że bardziej był potrzebny pierwszej reprezentacji.

OJCIEC, Huseyn, był pierwszym trenerem Hakana i jego młodszego o rok brata Muhammeda, obecnie zawodnika SK Austrii Klagenfurt. Lider Bayeru w wywiadzie dla gazety "Der Spiegel" opowiadał o dzieciństwie w Mannheim-Wohlgelegen: - On był szalony. Stawał w bramce i zmuszał nas, byśmy strzelali w okienko bramki. Nie ważne, czy padało, była śnieżyca czy porywisty wiatr - trening musiał się odbyć. Metody szkoleniowe taty okazały się skuteczne. Kto wie, czy bez niego Çalhanoğlu byłby dziś takim specjalistą od rzutów wolnych.

PRESSING to element gry, którego Hakan bardzo nie lubi. Tuż po transferze do Bayeru krytykował trenera Rogera Schmidta za to, że ten nakazuje piłkarzom zbyt często go stosować, co... jest bardzo męczące. Doszło nawet do tego, że szkoleniowiec zagroził posadzeniem Turka na ławce, jeśli ten nie będzie należycie angażował się w grę defensywną zespołu. Trzeba przyznać, że Çalhanoğlu wziął sobie te słowa do serca, gdyż w ostatnich miesiącach poczynił duże postępy w tym elemencie gry.

RAFAEL VAN DER VAART. Çalhanoğlu latem 2014 roku robił wszystko, by zmusić władze HSV do wyrażenia zgody na jego transfer do Bayeru. Używał różnych, często nieczystych metod, w efekcie zraził do siebie wiele osób. Jeden z najostrzejszych konfliktów wybuchł między nim a ówczesnym kapitanem Die Rothosen, Rafaelem van der Vaartem. Holender skrytykował decyzję Turka o upublicznieniu żądań transferowych akurat przed niezwykle ważnymi meczami barażowymi o utrzymanie w Bundeslidze, co miało osłabić i tak nie najlepsze morale drużyny. Çalhanoğlu w rewanżu przypomniał mu o sprawie Valencii.

Van der Vaart kilka lat temu bardzo chciał odejść do klubu z Estadio Mestalla. W internecie pojawiło się nawet jego zdjęcie w koszulce Nietoperzy. Ta prowokacja miała na celu zmuszenie działaczy HSV do umożliwienia mu zmiany pracodawcy. Ci jednak nie pozwolili sobą sterować i zablokowali transfer Holendra. Van der Vaart oskarżył ich o złamanie danej mu obietnicy i publicznie oświadczył, że jego sportowe marzenia zostały zniszczone.

STAŁE FRAGMENTY GRY. Turek wykonuje je po mistrzowsku. Do perfekcji opanował zwłaszcza rzuty wolne. Dobitnie przekonał się o tym choćby Roman Weidenfeller, który w lutym 2014 roku dał się zaskoczyć Turkowi strzałem z 41 metrów! Piłka po jego uderzeniu leci z niewiarygodną siłą, nabierając przy tym dziwnej rotacji, co całkowicie dezorientuje nawet najlepszych bramkarzy. W poprzednim sezonie Çalhanoğlu zdobył w ten sposób 9 goli, w tym 6 w Bundeslidze. Do wyrównania rekordu Mario Baslera zabrakło mu jednego trafienia. Turek również z ruchomej piłki potrafi kropnąć jak rzadko kto. Robi to praktycznie bez zamachu, strzelając "spod kolana" z siłą Hulka, i to tego z komiksu Marvela.



TRABZONSPOR. Çalhanoğlu w 2011 roku podpisał umowę przedwstępną
z tym klubem, ale ostatecznie związał się z Karluherem SC. Rok temu władze Trabzonsporu za złamanie warunków umowy domagały się półrocznego zawieszenia zawodnika i odszkodowania w wysokości miliona euro. Sprawa jednak ucichła. Obie strony zawarły prawdopodobnie ugodę, wszak Turek z Turkiem zawsze się dogada...

URAZY na razie omijają Turka i trzeba życzyć mu, by tak zostało.
W poprzednim sezonie nie trenował w sumie 11 dni przez drobne problemy
z kolanem, łydką i plecami.

Najbardziej zagadkowym urazem Çalhanoğlu był ten z października ubiegłego roku. Piłkarz wraz Ömerem Toprakiem dostali powołania do reprezentacji Turcji na mecze eliminacji Euro 2016 z Czechami i Łotwą, ale na zgrupowaniu się nie zjawili z powodu rzekomych kontuzji. Tureckie media były jednak przekonane, że symulowali po to, by nie spotkać się
z Gökhanem Töre, tym samym, który rok wcześniej groził im w pokoju hotelowym bronią.

WARTOŚĆ RYNKOWA. Gdy w 2013 roku przechodził z Karlsruhera SC do Hamburgera SV portal transfermarkt.de wyceniał go na 4 mln euro. Rok później był już wart 12 mln. Pod koniec sierpnia 2014 roku jego szacunkowa cena wynosiła 15 mln, by w lutym tego roku wzrosnąć do 18 mln.

ZAWADIAKA. Po kolejnych niefortunnych wypowiedziach Hakana Çalhanoğlu w mediach, w Leverkusen zaczynają zastanawiać się, czy nie zakazać mu publicznych wystąpień. Turek zawsze bowiem coś chlapnie.
A to skrytykuje dyrektora sportowego, wyrazi niezadowolenie z taktyki wybranej przez trenera, bez ogródek powie, że jego drużyna jest gorsza od rywala, zdradzi kulisy konfliktu z kolegą po fachu, mocno koloryzując całą sytuację albo stwierdzi, że trzyletni pobyt w jednym klubie to dla niego
o wiele za długo. Z Hakanem nie sposób się więc nudzić - na boisku czaruje, poza nim szokuje, choć z reguły negatywnie. Najwyraźniej wyznaje zasadę, że nie ważne, co o tobie mówią, ważne by mówili.

1 komentarz:

  1. No to widzę że skończy jak nie jeden grajek któremu sodówka uderzyła bo kopnął 2 razy celnie do bramki.

    OdpowiedzUsuń