niedziela, 10 kwietnia 2016

Siła tkwi w rezerwach. Ekstraklasowy przegląd zmienników

autor: Jakub Szymczuk/GN
W piłkarskim światku mówi się: pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem ci, jak silną masz drużynę. To truizm, ale w ligowej walce każdy dodatkowy atut się liczy. Gracz będący w stanie odmienić los meczu po wejściu na boisku jest jak as wyciągany z rękawa w ostatnim rozdaniu. Jeśli trener ma odwodzie choć jednego, może zaskoczyć rywala. Gdy dysponuje kilkoma, jego drużyna powinna bić się o najwyższe cele. Zatem kto w Ekstraklasie ma najlepszych dżokerów, a komu ich brakuje?

Najlepsi, ale...

Najmocniej na wyniki swojej drużyny wpływali rezerwowi Legii, którzy mieli udział przy 13 golach, co daje 22% całkowitego dorobku bramkowego wicemistrza Polski w rundzie zasadniczej sezonu 2015/2016. Co ciekawe, aż trzech z nich: Ivana Trickovskiego, Arkadiusza Piecha i Michała Żyry, już w stołecznym klubie nie ma. Ci, którzy ich zastąpili: Kasper Hamalainen, Jarosław Niezgoda i Michaił Aleksandrow, na razie nie sprawdzają się dobrze nawet jako zmiennicy, a ten drugi wciąż czeka na debiut w pierwszej drużynie.

Zmiennicy Legii mieli duży udział w przy golach, kilka razy decydowali też o zdobyczy punktowej drużyny. Np. w 8. kolejce Legia po 35. minutach przegrywała na własnym stadionie z Zagłębiem 0:2 i prezentowała się bardzo słabo. Dopiero zamiana Michała Kucharczyka na Ivana Trickovskiego w 56. minucie ożywiła grę zespołu z Łazienkowskiej. To gol Macedończyka w 69. minucie pozwolił piłkarzom Legii uwierzyć, że tego meczu wcale nie muszą przegrać. Tak też się stało. Dzięki trafieniu Nemanji Nikolicia udało im się zremisować. Również oba gole Aleksandara Prijovicia zdobyte przez niego po wejściu z ławki pozwoliły Legii sięgnąć po trzy punkty - w 16. kolejce ze Śląskiem (1:0) i 27. z Cracovią (2:1).

Rodzynek Sadzawicki

Górnik Zabrze to najsłabsza drużyna tego sezonu Ekstraklasy. Nic więc dziwnego, że ma też najgorszych rezerwowych. Tylko jeden zawodnik z ławki znacząco wpłynął na wynik drużyny ze Śląska - to Dominik Sadzawicki. Syn Krzysztofa, byłego gracza Polonii Warszawa i GKS-u Katowice, wszedł na boisko w 80. minucie meczu 19. kolejki z Jagiellonią w Białymstoku, a 7 minut później asystował przy golu Romana Gergela na 3:2. Żaden z jego kolegów z ławki ani wcześniej, ani później nie powtórzył tego "wyczynu".

Wzorowy zmiennik

Inny Górnik, ten z Łęcznej, mimo że ma w kadrze najskuteczniejszego rezerwowego w Ekstraklasie, Bartosza Śpiączkę - 4 gole po wejściu z ławki - nie może się pochwalić zbyt silną ławką rezerwowych. Z resztą podstawowy skład również pozostawia wiele do życzenia, co czyni klub  z Lubelszczyzny głównym obok swojego imiennika z Zabrza kandydatem do spadku. Po odejściu Fiodora Cernycha do Jagiellonii zespołowi Jurija Szatałowa brakuje jakości w ofensywie. W 30 meczach strzelił zaledwie 30 goli - tylko Śląsk trafiał do siatki rywali rzadziej. Jeśli dodamy do tego szwankującą, piątą najgorszą defensywę w lidze, trudno oprzeć się wrażeniu, że walka o utrzymanie w Ekstraklasie może okazać się dla Górnika misją niemożliwą.

Krótka kołdra w Krakowie

Wisła Kraków w tym sezonie przeżywała kryzys, który zażegnał dopiero Dariusz Wdowczyk. Jednym z jego symptomów były zaledwie 4 gole (9% całego dorobku bramkowego drużyny) wypracowane przez piłkarzy wchodzących z ławki rezerwowych. Jednego z nich, Macieja Jankowskiego, już w Krakowie nie ma. Z kolei Wilde-Donald Guerrier, teoretycznie zmiennik idealny - szybki, dynamiczny, nieprzewidywalny - przestaje takim być po wejściu na boisko. Wówczas zupełnie bowiem zapomina o zaleceniach taktycznych. W efekcie jest większym osłabieniem niż wzmocnieniem drużyny.

Biała Gwiazda pędziła w przepaść i wydawało się, że nikt nie będzie w stanie jej pomóc. W końcu szefowie klubu zdecydowali się na desperacki krok i na pomoc wezwali Dariusza Wdowczyka, choć Bogusław Cupiał zarzekał się, że nigdy nie zatrudni trenera zamieszanego w korupcję. Okazało się jednak, że skompromitowany szkoleniowiec był osobą, której drużyna potrzebowała. Twardą, stanowczą, z osiągnięciami, kimś, kto podobnie jak teraz piłkarze, przechodził trudne chwile, ale potrafił się podnieść. Jego przesłanie do nich trafiło. Efekty? 10 punktów i 13 goli w 4 meczach. Niestety, do awansu do grupy mistrzowskiej to nie wystarczyło. Wdowczyk przyszedł po prostu za późno.

Problem po poznańsku - gracz z "11" gorszy od dżokera

Nieźle wygląda wynik rezerwowych Lecha, którzy brali udział w 10 z 37 goli zdobytych przez całą drużynę. Szczególnie dobrze w roli zmiennika prezentował się Dawid Kownacki. 19-letni napastnik występował w niej 9 razy. Po wejściu na murawę z ławki aż trzykrotnie pokonywał bramkarza rywali, co stanowi połowę jego dorobku bramkowego w tym sezonie. Wobec plagi kontuzji wśród snajperów Kolejorza to na Kownackim przez kilka tygodni opierała się ofensywna gra zespołu. Doświadczenie zdobyte w tak młodym wieku z pewnością zaprocentuje jeszcze lepszą grą w przyszłości.

Cennym zmiennikiem okazał się też Maciej Gajos. Zakupiony z Jagiellonii pomocnik częściej jest desygnowany do gry w pierwszym składzie, ale to jako zmiennik jest bardziej efektywny. 14 lutego tego roku w meczu z Termalicą grał tylko 13 minut, lecz zdążył zanotować asystę przy golu Dawida Kownackiego na 4:2. Z Cracovią w 26. kolejce na boisku przebywał jeszcze krócej - tylko 480 sekund, co nie przeszkodziło mu w zdobyciu zwycięskiej bramki. Mimo całkiem solidnych piłkarzy na ławce rezerwowych, co w ostatnich sezonach wcale nie było w Lechu standardem, ekipa Jana Urbana jest największym rozczarowaniem trwającej kampanii. Jeśli Kolejorz nie zdobędzie Pucharu Polski, latem w klubie może dojść do rewolucji.

Gdańskie siły rezerwowe

Jednak to nie Legia, a Lechia może się pochwalić największą liczbą rezerwowych, którzy w bezpośrednio wpłynęli na wynik spotkania. Było ich aż 10, ale tylko Michał Mak zanotował po golu i asyście, pozostali robili albo jedno, albo drugie. W sumie zmiennicy wypracowali trochę ponad jedną czwartą z 43 goli, jakie w rundzie zasadniczej strzeliła drużyna z Gdańska.

Duża liczba rezerwowych, którzy zapisali się w protokołach meczowych, nie może dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Lechia jest drugą po Zagłębiu Lubin drużyną z największą liczbą graczy, jacy w tym sezonie zagrali w meczu Ekstraklasy. Było ich 24. Co więcej, zespół z Gdańska prowadziło w tej kampanii aż czterech szkoleniowców. Do 1 września Jerzy Brzęczek, potem Thomas von Heesen i Dawid Banaczek, a od 13 stycznia Piotr Nowak.

Każdy z nich miał swoją koncepcję drużyny i preferował nieco inny dobór kadry. Nie zmienia to faktu, że gracze wchodzący z ławki z reguły nie zawodzili oczekiwań sztabu szkoleniowego, pozostawiając po sobie dobre wrażenie. Z drugiej strony, duża liczba rezerwowych z golami i asystami może świadczyć o... nie najlepszym rozeznaniu trenerów w potencjale zespołu. 

W Krakowie dbają o dżokerów

Umiejętnie z piłkarzy siedzących na ławce korzystał też Jacek Zieliński, szkoleniowiec Cracovii. Piłkarze wpuszczani przez niego na boisko w trakcie meczu przyczynili się do zdobycia 10 goli (18% całkowitego dorobku strzeleckiego drużyny) - połowę z nich strzelili sami, druga część to asysty. Jakub Wójcicki z ławki wchodził zaledwie 5 razy, dużo częściej pojawiał się w pierwszym składzie. Żelaznymi rezerwowymi w wersji krakowskiej byli za to Boubacar Dialiba i Łukasz Zejdler.

Ten pierwszy pojawiał się na boisku w trakcie gry 12-krotnie, zaledwie 3 mecze rozpoczynając w wyjściowej jedenastce. Zieliński doszedł bowiem do wniosku, że większy pożytek z szybkiego jak błyskawica Senegalczyka jest wtedy, gdy wchodzi na podmęczonego rywala, niż gdy gra od początku. Statystyki potwierdzają to tylko połowicznie. Dialiba bowiem zarówno jako podstawowy gracz Pasów, jak i zmiennik zaliczył po gole i asyście. Środkowy pomocnik Zejdler w pierwszym składzie pojawił się z kolei w tym sezonie zaledwie 2 razy, ale aż 10-krotnie wchodził na murawę jako zmiennik. Nic więc dziwnego, że obie asysty wykonał w tym drugim przypadku.

W nawiasach bramki + asysty w wykonaniu piłkarzy, którzy pojawili się na boisku w trakcie meczów Ekstraklasy. Kursywą nazwiska graczy, którzy w trakcie sezonu zmienili barwy klubowe)

LEGIA WARSZAWA (13): Aleksandar Prijović (2+1), Ondrej Duda (1+2), Ivan Trickovski (1+1), Michał Żyro (1+1), Arkadiusz Piech (0+2), Michał Kucharczyk (0+1)

LECHIA GDAŃSK (11): Michał Mak (1+1), Lukas Haraslin (1+0), Stojan Vranjes (1+0), Paweł Stolarski (1+0), Bruno Nazario (0+1), Sławomir Peszko (0+1), Daniel Łukasik (0+1), Piotr Wiśniewski (0+1), Michał Chrapek (0+1), Aleksandar Kovacević (0+1)

CRACOVIA (10): Jakub Wójcicki (1+2), Boubacar Dialiba (1+1), Tomáš Vestenický (1+0), Erik Jendrisek (1+0), Marcin Budziński (1+0), Łukasz Zejdler (0+2)

LECH POZNAŃ (10): Dawid Kownacki (3+0), Dariusz Formella (1+1), Maciej Gajos (1+1), Dario Jevtić (0+2), Denis Thomalla (0+1)

RUCH CHORZÓW (7): Mariusz Stępiński (2+1), Michał Efir (1+1), Roland Gigołajew (1+0), Artur Lenartowski (1+0)

GÓRNIK ŁĘCZNA (7): Bartosz Śpiączka (4+0), Przemysław Pitry (0+2), Paweł Sasin (0+1)

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (7): Piotr Grzelczak (3+1), Karol Świderski (1+0), Karol Mackiewicz (0+1), Konstantin Vassiljev (0+1)

ZAGŁĘBIE LUBIN (5): Krzysztof Piątek (1+0), Arkadiusz Woźniak (1+0), Filip Jagiełło (1+0), Adrian Rakowski (0+1), Jan Vlasko (0+1)

PIAST GLIWICE (5): Gerard Badia (2+1), Tomasz Mokwa (1+0), Josip Barisić (1+0)

POGOŃ SZCZECIN (5): Wladimer Dwaliszwili (2+0), Dawid Kort (1+0), Patryk Małecki (0+1), Miłosz Przybecki (0+1)

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA (6): Damian Chmiel (1+0), Mateusz Możdżeń (1+0), Samuel Stefanik (1+0), Robert Demjan (0+1), Lukas Janić (0+1), Paweł Tarnowski (0+1)

WISŁA KRAKÓW (4): Wilde-Donald Guerrier (2+0), Rafael Crivellaro (1+0), Maciej Jankowski (0+1)

ŚLĄSK WROCŁAW (4): Tom Hateley (1+0), Jacek Kiełb (1+0), Michał Bartkowiak (1+0), Kamil Biliński (0+1)

TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA (4): Martin Juhar (1+0), Bartłomiej Smuczyński (1+0), Elvis Bratanović (0+1), Tomasz Foszmańczyk (0+1)

KORONA KIELCE (4): Michał Przybyła (2+0), Nabil Aankour (0+2)

GÓRNIK ZABRZE (1): Dominik Sadzawicki (0+1)

Zmiennicy wszystkich 16 klubów Ekstraklasy maczali palce w 103 z 618 bramek (18%), jakie padły w sezonie zasadniczym. Najwięcej goli wypracowali rezerwowi gracze Legii, 13, ale to ci z Lecha mieli większy udział w całościowym dorobku strzeleckim drużyny - 27%. Najgorszy pod oboma względami był Górnik Zabrze - 1 gol i 3% udział. Najliczniejszą, składającą się z 10 graczy, grupą rezerwowych, którzy przyczynili się do zdobycia gola przez swoją drużynę, może pochwalić się Lechia. Najbardziej wartościowymi dżokerami ligi są Bartosz Śpiączka z Górnika Łęczna - autor 4 goli, Piotr Grzelczak z Jagiellonii Białystok, który do 3 bramek dorzucił też asystę, oraz Dawid Kownacki. Lechita trafił do siatki rywali tyle samo razy co jego kolega po fachu z Białegostoku.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz