poniedziałek, 12 września 2016

Uwaga, talent! O tych piłkarzach w najbliższych miesiącach będzie głośno

Joel Pohjanpalo - czy Fin stanie się dla
Bayeru drugim Ulfem Kirstenem?
źródło: wikipedia.org
Każdy sezon kreuje nowe gwiazdy. Choć kampania 2016/2017 dopiero się rozkręca, kilku młodych piłkarzy zdążyło już wyraźnie zaznaczyć swoją obecność. Dotąd znali ich tylko najwięksi piłkarscy hipsterzy, dziś mówią o nich eksperci, a jutro mogą być na ustach całego piłkarskiego świata.

Joel Pohjanpalo. Ma 21 lat, pochodzi z Helsinek, a graczem Bayeru jest od 2013 roku. Debiut w pierwszej drużynie zaliczył jednak dopiero 27 sierpnia 2016 roku w przegranym 1:2 meczu z Borussią Mönchengladbach. W dwóch pierwszych spotkaniach tego sezonu Bundesligi spędził na boisku zaledwie 31 minut, oddał cztery strzały na bramkę rywali i... strzelił cztery gole. W ten sposób stał się pierwszym od 19 lat graczem Bayeru, który zaliczył hat-tricka w niemieckiej ekstraklasie. Ostatni raz ta sztuka udała się Ulfowi Kirstenowi w listopadzie 1997 roku w meczu z Bayernem.

Do klubu z BayAreny Pohjanpalo trafił jako 19-latek, który w barwach HJK Helsinki rozegrał 50 meczów, strzelając w nich 16 goli. Nikt w Leverkusen nie miał wątpliwości, że to piłkarski diament. Trzeba go było jednak odpowiednio oszlifować, stąd wypożyczenia do VfR Aalen i Fortuny Düsseldorf. W tej pierwszej drużynie Fin w sezonie 2013/2014 wystąpił w 22 spotkaniach i zdobył 5 bramek. W drugiej spędził dwa kolejne lata. Jego bilans: 56 meczów, 13 goli.



Pohjanpalo świetnie wykorzystał szansę, jaką na początku sezonu 2016/2017 dostał od Rogera Schmidta. Pomogła mu też kontuzja Stefana Kiesslinga i słabsza forma Kevina Vollanda. W pierwszych meczach rundy jesiennej pokazał to, z czego jest znany, tylko z potrójną mocą. Fin wyśmienicie czuje się w szesnastce, ma doskonały timing, dobrze czyta grę i przewiduje zagrania kolegów oraz... błędy rywali. Jest łowcą bezpańskich piłek, które bezlitośnie zamienia na gole.

Dziś w Niemczech wszyscy fani futbolu mówią o nim jak o wielkim odkryciu, rodzącej się potencjalnej gwieździe. Trzeba jednak pamiętać o tym, że mimo iż Joel ma dopiero 21 lat, zdążył już rozegrać 20 meczów w pierwszej reprezentacji Finlandii i strzelić dla niej 4 gole. Nie jest więc nieopierzonym młokosem, który dopiero uczy się dorosłej piłki. To gracz mogący już dziś stać się siłą napędową Bayeru, a nawet gwiazdą Bundesligi.

Klub z Leverkusen ma w kadrze jeszcze kilku superzdolnych młokosów. 20-letni prawy obrońca Tin Jedvaj, stoper Jonathan Tah oraz skrzydłowy Julien Brandt już odgrywają znaczące role w zespole. Coraz więcej szans powinien też dostawać o rok od nich młodszy prawy defensor Benjamin Heinrichs. Mając grupę tak utalentowanych graczy, Bayer może za sezon, dwa na poważnie włączyć się do walki o mistrzostwo Niemiec, a przynajmniej... zarobić miliony euro, sprzedając ich do silniejszych klubów.


Bobby Wood. 23-letni napastnik przeszedł tego lata z Unionu Berlin do HSV za 3,5 mln euro jako trzeci strzelec poprzedniego sezonu 2. Bundesligi i najskuteczniejszy w pojedyńczym sezonie Amerykanin w historii niemieckiej piłki. Mało kto spodziewał się, że tak szybko przyzwyczai się do gry na wyższym poziomie, ale dwie bramki w dwóch pierwszych meczach nowego sezonu zamknęły usta nawet największym jego krytykom.

Jest przebojowy, bardzo zwrotny i szybki z piłką. Ma naturalny, trudny do rozszyfrowania drybling, oparty na balansie ciała i błyskawicznych zmianach kierunku prowadzenia futbolówki. Do tego jest silny i nawet najlepiej zbudowani obrońcy mają kłopoty z wybiciem go z rytmu biegu. Z jednej strony przypomina Theo Walcotta, z drugiej Edena Hazarda, a z trzeciej - Thierry'ego Henry'ego, swojego idola, na którym, jak sam przyznaje, się wzoruje.

Urodzony w Honolulu Wood, syn Japonki i Amerykanina z afrykańskimi korzeniami, jest w Niemczech już od 9 lat. Do TSV 1860 Monachium trafił jako 14-latek. Początkowo trudno było mu przyzwyczaić się do życia w chłodnym Monachium, które było całkowitym przeciwieństwem Kalifornii, gdzie wcześniej mieszkał. Na dodatek nie znał żadnego słowa po niemiecku. Wiedział jednak, że to dla niego szansa i musi ją wykorzystać.

Między 2007 a 2010 rokiem zasady profesjonalnego futbolu wpajali mu trenerzy drużyn młodzieżowych TSV. W barwach pierwszego zespołu Lwów Bobby zadebiutował 29 stycznia 2011 roku w meczu 2. Bundesligi z MSV Duisburg, a premierowego gola strzelił 10 miesięcy później w zremisowanym 1:1 spotkaniu z VfR Aalen. W sumie w barwach TSV Wood rozegrał 50 meczów, w których zdobył 13 bramek.



Zimą 2015 roku został wypożyczony do Erzgebirge Aue. Wystąpił w 9 meczach, trzykrotnie trafiając do siatki, ale nie pomogło to drużynie uniknąć spadku do 3. Bundesligi. W tym czasie selekcjoner reprezentacji USA, Jürgen Klinsmann, dał mu radę, która zabrzmiała jak... groźba. Niemiec uświadomił Woodowi, że musi zaistnieć w niemieckiej piłce właśnie teraz, inaczej będzie musiał szukać szczęścia gdzie indziej. W Europie bowiem 21-, 22-letni gracze uważani są za dojrzałych. Bobby wziął sobie te słowa do serca i... przeniósł się za darmo do Unionu Berlin. 17 goli w 31 grach sprawiło, że trafił do notesów skautów klubów z Bundesligi. Transfer był więc tylko kwestią czasu.

26-krotny reprezentant USA ma dać zespołowi Bruno Labbadii kilkanaście goli w sezonie. Jeśli w kolejnych miesiącach będzie równie skuteczny co na początku sezonu, tych trafień może być i 20. Z takim snajperem HSV nie powinno mieć problemów z utrzymaniem się w lidze.


Franck Yannick Kessié urodził się 19 lat temu w Ouragahio w południowo-środkowej części Wybrzeża Kości Słoniowej. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Stella Clubie z Abidżanu, skąd rok temu trafił do Atalanty Bergamo. Poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Cesenie, której był podstawowym graczem. W Serie B rozegrał 37 meczów i zdobył 4 gole, tyle samo co... w pierwszych trzech kolejkach tej kampanii włoskiej ekstraklasy. Nie byłoby w tym nic aż tak nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Kessié to defensywny pomocnik.



Iworyjczyk jest obecnie najlepszym graczem Atalanty. Zdobył aż 4 gole, ma drugi wynik w drużynie pod względem liczby strzałów (po Alejandro Gomezie), wykonał najwięcej podań ze wszystkich graczy zespołu (144 - w tym 3 kluczowe), z 86-procentową celnością. Do tego wygrał 6 pojedynków (86%), zaliczył 5 przechwytów i 3 odbiory.

Kessié jest niezwykle silny, a przy tym wyjątkowo dynamiczny i jak na defensywnego pomocnika bardzo szybki, całkiem dobrze wyszkolony technicznie i... niezbyt wysoki - ma bowiem "tylko" 183 cm wzrostu. Nie boi się też oddawać strzałów na bramkę. W pierwszej reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej zadebiutował w wieku zaledwie 17 lat. Jego dobra forma na początku tego sezonu nie jest więc niespodzianką, ale raczej kontynuacją wzrostowego trendu. Jeśli uda mu się dalej tak odważnie kroczyć obraną ścieżką, za rok może być bohaterem głośnego transferu.


Andrea Belotti ma dopiero 22 lata, a w dorobku już ponad 70 meczów w Serie A. Bilans strzelecki też niczego sobie - 22 gole. Włoch w odróżnieniu od Wooda, Pohjanpalo czy Kessiégo zdążył już wyrobić sobie markę w piłkarskim światku. Każdy fan Serie A wie, kim on jest.

W poprzednim sezonie Belotti był podstawowym graczem Torino. Zdobył 12 goli i zanotował 5 asyst. Trudno było mu cokolwiek zarzucić, w odróżnieniu od wielu jego kolegów z zespołu. Na bramkę rywali nie uderzał co prawda zbyt często - 70 razy, ale za to całkiem celnie (połowa jego strzałów zmierzała między słupki i poprzeczkę). Kampanię 2016/2017 zaczął z wysokiego c, zdobywając 4 gole w 2 meczach. Niestety, na zgrupowaniu włoskiej kadry nabawił się kontuzji uda, która wykluczyła go z ostatniego spotkania Serie A z Atalantą.



Wychowanek Albinoleffe to charakterny gość, co to walki na boisku się nie boi. Potrafi się zastawić, przytrzymać piłkę z obrońcą "na plecach", a następnie szybko się obrócić i pomknąć w stronę bramki rywali. Ma instynkt snajpera, dobrze wie, gdzie ustawić się w polu karnym, by piłka do niego trafiła. Potrafi też kropnąć z dystansu, ale zdecydowaną większość goli zdobywa z szesnastki. Lubi grać jako cofnięty napastnik w duecie z klasyczną dziewiątką. Niektórzy eksperci porównują go do Gianluki Viallego, określając mianem "snajpera w starym stylu".

W 64 meczach w barwach Palermo Belotti zdobył 16 goli. By strzelić tyle samo dla Torino, potrzebował 39 spotkań. Z sezonu na sezon jest lepszy, sprytniejszy i bardziej skuteczny. Giampiero Ventura, nowy selekcjoner reprezentacji Włoch i były trener Torino, dobrze wie, na co go stać. Nic więc dziwnego, że wysłał do niego powołanie na mecze z Francją i Izraelem. Belotti, jeśli dalej będzie się rozwijał w takim tempie, za rok może trafić do klubu z czołówki Serie A. Ma bowiem "papiery" na grę o najwyższe cele.


Niklas Süle. Pochodzący z Frankfurtu 21-letni stoper był ponoć jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Matsa Hummelsa w Borussii Dortmund. Cena podyktowana przez szefów TSG 1899 Hoffenheim okazała się jednak zaporowa nawet dla krezusów z Zagłębia Ruhry. Sternicy klubu z Badenii-Wirtembergii dobrze wiedzieli, co robią. Süle dostał bowiem powołanie do kadry Niemiec na turniej olimpijski w Rio de Janeiro. Swoją dobrą grą w Brazylii nie tylko pomógł reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów dojść do finału, ale także znacznie zwiększył własne notowania w kraju i zagranicą. W lutym portal transfermarkt.de wyceniał go na 8 mln euro, dziś już na 12. Latem może być wart 15 albo i więcej.

Sposobem gry Süle przypomina Hummelsa. Jego główne atuty to duża skuteczność w starciach jeden na jednego i umiejętność rozpoczęcia ataku drużyny inteligentnym, mierzonym podaniem. Tak jak jego starszy kolega potrafi też znaleźć się w polu karnym rywali i zrobić użytek ze swoich 195 centymetrów wzrostu. W poprzednim sezonie miał najwyższy wskaźnik performance score - 661 pkt (przygotowywany przez portal Squawka.com na podstawie różnych aspektów gry w poszczególnych meczach) ze wszystkich graczy Hoffenheim. Do tego 63 przechwyty, 35 odbiorów, wygrał też 55 pojedynków główkowych i zablokował 29 strzałów.



Latem Süle był nie tylko na celowniku Borussii Dortmund. Bardzo chciał pozyskać go także Jürgen Klopp. 21-letni stoper uznał jednak, że w tym momencie kariery lepsza dla niego będzie regularna gra w Bundeslidze w barwach Hoffenheim niż zażarta walka o miejsce w składzie The Reds. Pod okiem byłego trenera Borussii Dortmund Niklas mógłby stać się lepszym piłkarzem szybciej, ale postanowił pójść pod prąd. Oczywiście odmowa w letnim oknie transferowym nie oznacza, że piłkarz na zawsze skreślił Liverpool. Jeśli w każdym meczu Bundesligi będzie potwierdzał swoje atuty, następnego lata, a może już zimą, klub z czerwonej części miasta Beatlesów ponownie spróbuje ściągnąć go do siebie. Wówczas odrzucenie kolejnej oferty takie łatwe już nie będzie...

Dla Sülego, Belottiego, Kessiégo, Wooda i Pohjanpalo sezon 2016/2017 może być przełomowy. Ich kariery nabiorą tempa, wartość podwoi się lub potroi, kibice będą wypowiadać ich nazwiska z wypiekami na twarzy, jeśli tylko potwierdzą na boisku swój nieprzeciętny talent. By zostać piłkarzem o uznanej w Europie renomie, nie wystarczy tylko dar od Boga. Potrzeba jeszcze wytrwałości, silnego charakteru, wielu godzin ciężkiej pracy na treningach i ludzi, którzy w odpowiednim momencie na ciebie postawią i pomogą podjąć najlepszą decyzję z możliwych. Gdy każdy z wymienionej wyżej piątki spełni te warunki, podbije piłkarski Olimp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz