Czy Jacek Magiera znajdzie lekarstwo na problemy Legii? źródło zdj. twitter.com/JacekMagiera2 |
Akademia. Jacek Magiera jest jednym ze współzałożycieli Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa, która funkcjonuje od 2000 roku. Rozwój młodych piłkarzy od lat leży mu na sercu. W czasie wolnym od zawodowej pracy organizuje np. turnieje dla dzieci i młodzieży w rodzinnej Częstochowie. Wspiera też juniorów Rakowa i innych drużyn ze "świętego miasta".
Barcelona to ulubiony zagraniczny klub Magiery. Jako piłkarz miał okazję zagrać dwukrotnie przeciwko Blaugranie. W sierpniu 2002 roku Legia w eliminacjach Champions League przegrała na Camp Nou 0:3, a u siebie - 0:1. W tym drugim spotkaniu Magiera otrzymał czerwoną kartkę, jedną z dwóch w całej karierze.
Częstochowa to rodzinne miasto Magiery. Tu się urodził 1 stycznia 1977 roku, dorastał i stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Tu też skończył studia. Gdy ma chwilę wolnego, wsiada w samochód i pędzi w ojczyste strony, by spotkać się ze znajomymi, bliskimi albo zorganizować turniej dla młodzieży. Magiera kocha to miasto tak mocno, że spędza w nim nawet wakacje. Chyba że akurat wyskoczy do Sopotu czy Kołobrzegu, czyli miejsc, które po Częstochowie i... stadionie Legii, lubi najbardziej.
Dobosz Zbigniew. To właśnie temu trenerowi Jacek Magiera zawdzięcza najwięcej. On nauczył go podstaw piłkarskiego rzemiosła i wpoił zasady, które pozwoliły mu zaistnieć w profesjonalnym futbolu. Ten zasłużony dla Rakowa Częstochowa szkoleniowiec zmarł we wrześniu 2014 roku w wieku 69 lat. Do jego najbardziej znanych wychowanków oprócz Magiery zaliczani są Jerzy Brzęczek, Grzegorz Skwara, Krzysztof Kołaczyk, Piotr Bański i Robert Razakowski.
Espanyol Barcelona. Magiera w grudniu 2012 roku odbył staż w Espanyolu Barcelona. Mógł obserwować treningi pierwszej drużyny, której szkoleniowcem był wówczas Javier Aguirre. Miał też okazję zobaczyć, jak funkcjonuje akademia Papużek. W 2015 roku Magiera w podobnym charakterze odwiedził Hannover 96.
Filozofia gry. Piłkarzem był przeciętnym, typowym ligowcem. Tacy jednak często są świetnymi trenerami. Jacek Magiera na pierwszej konferencji prasowej w roli szkoleniowca Legii zapowiadał, że chciałby, aby jego drużyna grała kombinacyjnie, ofensywnie, długo utrzymując się przy piłce. - Nie będziemy grać jednym napastnikiem, jak mamy trzech dobrych. Drużyna ma się umieć zachować, grając różnymi systemami - tłumaczył. Jeśli wcieli te słowa w czyny, Legię czekają spore zmiany. Zarówno Henning Berg, jak i Besnik Hasi wierni byli bowiem ustawieniu z jednym wysuniętym graczem, na czym najwięcej tracił Aleksandar Prijović. Być może Magiera znajdzie miejsce na boisku dla zarówno dla niego, jak i Nemanji Nikolicia.
Nowy trener stołecznej drużyny przypomniał też o podstawowych zasadach obowiązujących w zawodowym futbolu. - Dyscyplina, punktualność, bycie profesjonalistą 24 godziny na dobę - to reguły, do jakich jego podopieczni muszą się bezwzględnie stosować. Ci, którzy obserwowali jego pracę w Zagłębiu Sosnowiec, są przekonani, że potrafi on także stworzyć dobrą atmosferę w zespole. Dużo łatwiej jednak zrobić to w klubie takim jak Zagłębie, bez gwiazd, dużych pieniędzy i piłkarzy z rozdętym ego, niż w pełnej chimerycznych grajków szatni Legii.
Gol życia. 19 września 2003 roku. 75. minuta meczu Legia - Wisła Kraków. Jacek Magiera rusza prawym skrzydłem niczym rasowy boczny pomocnik. Wpada w pole karne i potężnym strzałem w okienko nie daje szans bramkarzowi Białej Gwiazdy. To z pewnością najpiękniejsze trafienie Magica w karierze.
Hennig Berg. Nie jest tajemnicą, że relacje między Norwegiem a Magierą nie było dobre. To Berg był trenerem pierwszej drużyny i on miał decydujące zdanie w najważniejszych sprawach. Magiera jednak jako koordynator drugiej drużyny i zespołu z Centralnej Ligi Juniorów nie zamierzał grzecznie przytakiwać bossowi i podczas spotkań w klubie twardo prezentował swoje zdanie, często odmienne od byłego gracza Manchesteru United. Różnice dotyczyły głównie metod pracy z młodzieżą, zasad funkcjonowania akademii czy przydatność poszczególnych zawodników do Legii.
Apogeum napiętych relacji między oboma panami nastąpiło w październiku 2014 roku. Doszło wówczas do niecodziennego zdarzenia. Legia II grała mecz z Lechią Tomaszów Mazowiecki, ale w jej składzie znaleźli się głównie zawodnicy z pierwszej drużyny. Żeby tego było mało, to asystent Henninga Berga, Pal Arne Johansen, wystąpił wówczas w szatni w roli szkoleniowca. Opracował taktykę i przeprowadził odprawę przedmeczową. Legia przegrała 0:3, a cięgi musiał zbierać Jacek Magiera, nominalny trener drugiej drużyny.
Instruktor. Jacek Magiera był nim dla wielu młodych piłkarzy Legii. Można też zaryzykować stwierdzenie, że dla niektórych nawet mentorem. Kamil Grosicki, Maciej Rybus, Ariel Borysiuk, Jakub Rzeźniczak, Maciej Korzym czy Daniel Łukasik - każdemu z nich Magiera pomagał zaaklimatyzować się w pierwszym zespole. Rozmawiał, przypominał, pouczał, opieprzał, dawał wskazówki. Radził, jak nie stracić kontaktu z ziemią i bronić się przed pokusami wielkiego miasta. Był rodzicem, nauczycielem i kolegą w jednym, choć formalnie miał taki sam status jak oni - nie był bowiem ich trenerem. To, co każdy z nich osiągnął, w pewnym stopniu jest też zasługą Magiery.
Jedenastki to specjalność Magiery piłkarza. Z reguły zamieniał rzuty karnego na gole. O jego stalowych nerwach krążyły nawet legendy. W barwach Legii z jedenastu metrów pomylił się tylko raz - w 2005 roku w półfinale Pucharu Polski z Groclinem Grodzisk Wielkopolski.
Kadra. Jacek Magiera był kapitanem reprezentacji Polski do lat 17, która podczas Mistrzostw Świata w Japonii w 1993 roku zajęła czwarte miejsce. Tego samego roku, tyle że w maju, kadra U-16 z nim w składzie wywalczyła w Turcji mistrzostwo Europy. W sumie w juniorskich drużynach narodowych Magiera rozegrał 99 meczów, w których strzelił 10 goli. W latach 2006-2007 obecny trener Legii był asystentem selekcjonera kadry U-18, Radosława Mroczkowskiego.
Legia Warszawa. Magiera podpisał kontrakt ze stołecznym klubem zimą 1997 roku i spędził w nim 9 lat z przerwami na wypożyczenia do Widzewa Łódź (runda wiosenna sezonu 1999/2000) i Rakowa Częstochowa (wiosna 2006 roku). W koszulce Legii zagrał 176 meczów i strzelił 16 goli. Najczęściej występował u trenerów Stefana Białasa i Dragomira Okuki, rzadziej u Franciszka Smudy, a Dariusz Wdowczyk w ogóle nie widział dla niego miejsca w składzie. Magiera piłkarz był mistrzem Polski w 2002 i 2006 roku. W 1997 roku zdobył Puchar i Superpuchar, a w 2002 - Puchar Ligi.
20 grudnia 2006 roku dołączył do sztabu szkoleniowego Legii, zostając jednym z asystentów ówczesnego szkoleniowca drużyny... Dariusza Wdowczyka. Tę samą rolę pełnił za rządów Jacka Zielińskiego, Stefana Białasa, Macieja Skorży i Jana Urbana.
7 stycznia 2014 roku Magiera został mianowany trenerem rezerw stołecznego klubu. Na tym stanowisku szło mu przeciętnie. Choć trzeba uczciwie przyznać, że nie miał łatwo. Duża rotacja zawodników, "zsyłki" z pierwszej drużyny, ingerencje w taktykę ze strony Henninga Berga i jego współpracowników nie sprzyjały spokojnej pracy, czego efektem zaledwie dziesiąte miejsce w grupie łódzko-mazowieckiej trzeciej ligi. Bilans zespołu za rządów Magiery to 23 zwycięstwa, 11 remisów, 16 porażek. Nic więc dziwnego, że szefowie klubu podziękowali mu za pracę.
- Na początku czerwca dyrektor sportowy Jacek Mazurek zaprosił mnie na rozmowę. Usłyszałem, że nie przedłużą ze mną kontraktu. Przyjąłem do wiadomości. Zapytałem, czy to wszystko, wstałem, podziękowałem i wyszedłem. Pożegnanie trwało mniej niż minutę - relacjonował rozstanie ze swoim ukochanym klubem w rozmowie z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego". Choć trzeba uczciwie przyznać, że nie miał łatwo. Duża rotacja zawodników, "zsyłki" z pierwszej drużyny, ingerencje w taktykę ze strony Henninga Berga i jego współpracowników nie sprzyjały stabilizacji drużyny.
Magiera jako asystent trenera cieszył się z dwóch mistrzostw Polski (2013 i 2014 rok), czterech Pucharów Polski (2008, 2011, 2012, 2013) i Superpucharu.
Marek Magiera, dziennikarz Polsatu specjalizujący się głównie w siatkówce, jest bratem Jacka. Obecny trener Legii sam jest wielkim fanem tego sportu. Ma też kolegów wśród siatkarzy, m.in. Michała Bąkiewicza czy Grzegorza Wagnera.
Nowy rozdział. 24 września 2016 roku Jacek Magiera podpisał dwuletni kontrakt na prowadzenie pierwszego zespołu Legii z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. To dla niego wielka szansa i jednocześnie nagroda za lata pracy dla klubu. Pracy ciężkiej, odpowiedzialnej i niezwykle ważnej, ale mało efektownej, a w efekcie niedocenianej. Magiera pełnił w stołecznym klubie różne funkcje. Był piłkarzem, asystentem trenera, współtwórcą akademii, szkoleniowcem drużyny rezerw, w dwóch meczach zastępował nawet Ireneusza Zawadzkiego w roli kierownika pierwszej drużyny. Oddał temu klubowi dużą część swojego zawodowego życia, ale on brzydko mu się odpłacił.
Czytając wywiady z Magierą z ostatnich kilkunastu miesięcy, da się zauważyć, że ma on spory żal do ludzi związanych z Legią. Za to, że go nie doceniali, nie liczyli się z jego zdaniem, ingerowali w jego pracę szkoleniową i zwalali winę za niepowodzenia projektów, za które nie odpowiadał. Teraz Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski, zmuszeni trudną sytuacją, w jakiej znalazł się klub po rządach Besnika Hasiego, postanowili go sprawdzić.
Magiera wie, jakiego zadania się podejmuje, ale jest na nie gotowy. Przez lata sumiennie się bowiem do niego przygotowywał. Bez względu na to, czy mu się uda, czy nie - już dziś jest wygrany. Będzie mógł bowiem o sobie powiedzieć, że był pierwszym trenerem najbogatszego klubu w Polsce. Czy go to zadowoli? Jasne, że nie. Magiera to bowiem człowiek ambitny, ale i cierpliwy, wytrwale dążący do celu, który się nie poddaje. Jestem przekonany, że jego związek z Legią będzie szczęśliwy.
Outsider. Magiera uchodzi za człowieka, który niezbyt pasuje do polskiego piłkarskiego piekiełka. Jest cierpliwy, cichy, spokojny, ale stanowczy w sądach, co niektórym "ważnym" ludziom może się nie podobać. Nie bierze udziału w intrygach, podwójnych grach i alkoholowych balangach do rana. Zawsze jest sobą, nie gra, nie manipuluje. Ma zestaw zasad, których się trzyma. Jedną z nich jest np. to, że nigdy nie krzyczy na zawodników podczas meczu. Wychodzi bowiem z założenia, że pracuje z ludźmi inteligentnymi, a to co miał piłkarzom do przekazania, przekazał przed pierwszym gwizdkiem sędziego i w trakcie gry wiele zmienić nie jest w stanie. Można co najwyżej dać małą wskazówkę, która poprawi realizację założeń taktycznych. Gracz podczas meczu musi być skoncentrowany na powierzonym mu zadaniach i nie powinien skupiać się na szalejącym przy linii bocznej szkoleniowcu. Tak przynajmniej widzi to Magiera. Ciekawe, co na ten temat sądzi Besnik Hasi...
Polsat. Podczas Euro 2016 Jacek Magiera był ekspertem tej stacji analizującym profile taktyczne drużyn biorących udział w czempionacie. Niestety, niezbyt dobrze sprawdził się w tej roli. Był spięty, stremowany i niemedialny do tego stopnia, że kibice już po kilku meczach z nim w roli analityka zaczęli tęsknić za Jackiem Gmochem i jego słynnymi strzałkami.
Raków Częstochowa. Magiera jest wychowankiem tego klubu. W jego barwach zadebiutował w Ekstraklasie 18 marca 1995 roku w spotkaniu ze Stalą Mielec (0:0). Do 1996 roku zagrał dla Rakowa 38 meczów, w których strzelił 8 goli. 10 lat później wrócił do klubu z Częstochowy, grającego wówczas w trzeciej lidze. Jako wypożyczony z Legii zawodnik spędził tu rundę wiosenną sezonu 2005/2006.
Smuda Franciszek. Relacje między nim a Jackiem Magierą należy podzielić na okres przed wypożyczeniem z Legii do Widzewa w 2000 roku i po nim. Smuda został trenerem stołecznego klubu 24 września 1999 roku. Początkowo nie widział Magiery w pierwszym składzie. W tym okresie Jacek spędzał na boisku średnio w meczu zaledwie... 33 sekundy. Został więc wypożyczony. Gdy wrócił z Łodzi, Smuda niespodziewanie zaczął na niego stawiać częściej. Dziś obaj są dobrymi znajomymi. Gdy spotykają się podczas meczu, zawsze znajdą czas, by ze sobą porozmawiać.
TVN. W latach 2012-2015 Jacek Magiera był trenerem reprezentacji gwiazd TVN-u w charytatywnych spotkaniach tej drużyny organizowanych przez fundację Nie jesteś sam.
Uczniowski Klub Sportowy "Olimpijczyk". Magiera pod koniec lat 90. razem z trenerem Robertem Olbińskim założył w rodzinnej Częstochowie klub o takiej nazwie. Był też kapitanem reprezentacji olimpijskiej prowadzonej przez Pawła Janasa, ale na drodze do igrzysk w Sydney stanęła Biało-Czerwonym reprezentacja Turcji, która pokonała ich w meczu barażowym decydującym o awansie.
Wyższe wykształcenie. W piłkarskim świecie to rzadkość. Jacek Magiera wyróżnia się jednak także pod tym względem. Jest absolwentem Wydziału Filologiczno-Historycznego Akademii Jana Długosza w Częstochowie. Aby nim zostać, musiał m.in. odbyć praktyki nauczycielskie w szkole podstawowej (wybrał tę o numerze 49, do której sam przed laty chodził) i obronić pracę magisterską pt. "Historyczna i heraldyczna emblematyka na podstawie klubów piłkarskich".
Zagłębie Sosnowiec. Magiera został trenerem tego zaprzyjaźnionego z Legią klubu 16 maja 2016 roku. Drużynę ze Śląska poprowadził w 11 meczach - 9 pierwszoligowych i 2 w Pucharze Polski. Zagłębie przegrało tylko jeden z nich - w drugiej rundzie PP z Wisłą Kraków 3:4 po dogrywce. W lidze grało ofensywnie (najlepszy atak po 9 meczach) i solidnie w defensywie (tylko 8 straconych goli). Być może Magierze udałoby się wprowadzić zespół do Ekstraklasy, ale gdy zgłosiła się Legia, trener nie mógł odmówić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz