piątek, 24 marca 2017

Bramkarscy prymusi, czyli o golkiperach, którzy robią różnicę

David de Gea miał w Manchesterze United trudny początek.
Dziś trudno sobie wyobrazić tę drużynę bez niego.
źródło: wikipedia.org, autor: Ardfern
Przerwa na mecze reprezentacji to doskonała okazja, by... poddać analizie rozgrywki ligowe, które właśnie wkraczają w decydującą fazę. Bez względu na to, czy drużyna walczy o mistrzostwo, miejsce premiowane grą w europejskich pucharach, czy też broni się przed spadkiem, dobrze jest, gdy ma w składzie golkipera potrafiącego wyjść obronną ręką z sytuacji, w których nikt tego od niego nie oczekuje. Paradoksalnie, im słabsza ekipa, tym większy wpływ na jej wyniki zawodnika strzegącego dostępu do bramki. Właśnie graczom występującym na tej pozycji w pięciu najsilniejszych ligach Europy postanowiłem przyjrzeć się bliżej i ubrać w liczby ich rolę w zespole.

Czyste konto

Jeśli ktoś nazywa się Pelé, nie może być słabym piłkarzem. Yohann, bramkarz Olympique Marsylia, z pewnością renomy tego magicznego piłkarskiego nazwiska nie obniża. Choć trudno w to uwierzyć, Olimpijczycy w tym sezonie Ligue 1 przegrali już bowiem 10 meczów, np. z PSG aż 1:5 czy 1:4 z Monaco, w sumie tracąc 37 goli, żaden inny golkiper w pięciu najsilniejszych ligach Europy nie kończył meczu niepokonany częściej od niego. 34-letni zawodnik zaliczył w tym sezonie już 14 takich meczów na 30 rozegranych.

Manuel Neuer nie daje się zaskoczyć średnio w co drugim spotkaniu, a w trwającej kampanii Bundesligi kapitulował tylko trzynastokrotnie w 25 meczach. Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski też mają się czym pochwalić. 12 czystych kont tego pierwszego w obecnym sezonie czyni z niego najlepszego pod tym względem bramkarza w Serie A. Bardziej imponujący jest jednak wynik byłego zawodnika Górnika Zabrze - 10 meczów bez puszczonego gola - gdyż osiągnął go jako zawodnik słabego Empoli. Poniżej lista dziesięciu golkiperów, których pokonać jest najtrudniej w kampanii 2016/2017. Obok liczby meczów z czystym kontem podaję procent, jaki stanowiły one w całkowitej liczbie rozegranych przez danego zawodnika spotkań ligowych.



1. Yohann Pelé (Olympique Marsylia) - 14 (47%)*
2. Manuel Neuer (Bayern Monachium) - 13 (52%)
3. Thibaut Courtois (Chelsea FC) - 13 (46%)
4. Sergio Asenjo (Villarreal CF) - 12 (50%)
5. Danijel Subasić (AS Monaco) - 12 (45%)
6. Yoan Cardinale (OGC Nice) - 12 (43%)
7. Wojciech Szczęsny (AS Roma) - 12 (41%)
8. Anthony Lopes (Olympique Lyon) - 11 (39%)
9. Marc-André ter Stegen (FC Barcelona) - 11 (42%)
10. Kevin Trapp (Paris Saint-Germain) - 10 (69%)
11. Etrit Berisha (Atalanta BC) - 10 (50%)
12. Stéphane Ruffier (AC Saint-Étienne),
      Gianluigi Buffon (Juventus FC) - 10 (44%)
14. Ciprian Tatarusanu (ACF Fiorentina) - 10 (41%)
15. Hugo Lloris (Tottenham Hotspur) - 10 (40%)
16. David de Gea (Manchester United)
      Łukasz Skorupski (Empoli FC) - 10 (37%)
18. Gianluigi Donnarumma (AC Milan)
      Stefano Sorrentino (Chievo Werona) - 10 (35%)
20. Thomas Didillon (Metz) - 9 (32%)

Spece od jedenastek

Przeciwko Empoli FC w tym sezonie Serie A sędziowie podyktowali już 8 rzutów karnych. Valencii arbitrzy też nie sprzyjają, gdyż aż siedmiokrotnie odgwizdywali przewinienia popełnione przez jej zawodników we własnym polu karnym. Na szczęście obie ekipy mają w składach prawdziwych fachowców od bronienia jedenastek - Łukasza Skorupskiego i Diega Alvesa. Polak w trwających rozgrywkach włoskiej ekstraklasy trzykrotnie nie dał się pokonać z jedenastu metrów, Brazylijczyk cztery razy.



Na liście jest aż trzech polskich golkiperów - poza Skorupskim Artur Boruc i Wojciech Szczęsny - co tylko potwierdza znakomitą jakość tego rodzaju piłkarskich fachowców znad Wisły i podtrzymuje legendę o "polskiej szkole bramkarskiej".

Gianluigi Donnarumma w tym sezonie już ośmiokrotnie miał okazję sprawdzić się w bronieniu rzutów karnych. Udało mu się dwukrotnie, a w dwóch przypadkach jego postura, pewność siebie i otaczająca go aura cudownego dziecka futbolu sprawiła, że gracz rywala pudłował. Podobne statystyki ma szwedzki bramkarz EA Guingamp, Karl-Johann Johnsson, z tą różnicą, że on zostawał poddawany próbie nieco rzadziej, bo siedmiokrotnie.

1. Diego Alves (Valencia CF) - 4/7
2. Ralf Fährmann (Schalke 04 Gelsenkirchen) - 3/5
3. Łukasz Skorupski (Empoli FC) - 3/8
4. Mario Fernandez (Osasuna)
    Gorka Iraizoz (Athletic Bilbao)
    Stéphane Ruffier (AC Saint-Étienne)
    Péter Gulácsi (RB Lipsk) - 2/3
    Marten Stekelenburg (Everton) - 2/3
9. Artur Boruc (AFC Bournemouth)
    Danijel Subasić (AS Monaco)
    Wojciech Szczęsny (AS Roma)
    Simon Mignolet (Liverpool FC) - 2/4
13. Federico Marchetti (SS Lazio)
      Fernando Pacheco (Deportivo Alaves)
      Alexander Schwolow (SC Freiburg) - 2/5
16. Jean-Luis Leca (SC Bastia)
      Alex Cordaz (Crotone)
      Karl-Johann Johnsson (EA Guingamp) - 2/7
19. Iván Cuéllar (Sporting Gijon)
      Gianluigi Donnarumma (AC Milan) - 2/8

Zapracowani

Im słabsza drużyna, tym bramkarz ma więcej roboty, chyba że... jest słaby i przepuszcza większość strzałów zmierzających do bramki. O takich jednak nie będę wspominał. W sezonie 2016/2017 mianem najbardziej zapracowanego golkipera w pięciu najsilniejszych ligach Europy należy określić Guillerma Ochoę z Granady, który w 28 meczach interweniował 110 razy. Mimo tego puścił aż 58 goli. Tylko Albano Bizzarri z Pescary i Łukasz Fabiański ze Swansea mają gorsze bilanse. Pierwszy dał się zaskoczyć 68-krotnie, drugi 63 razy.



Prawie tak samo często jak Meksykanin interweniuje Gianluigi Donnarumma. 18-letni golkiper Milanu w trwającej kampanii Serie A obronił już 104 strzały. To w dużej mierze dzięki niemu Rossoneri wciąż liczą się w walce o miejsce premiowane grą w Lidze Europy, a przy okazji mogą się pochwalić szóstą najlepszą defensywą w lidze! Donnarumma jest świetny zarówno na linii, jak i na przedpolu. Potrafi też bronić rzuty karne, a to wszystko w tak młodym wieku. Na razie jego kariera rozwija się w tempie, z jakim bolid Formuły 1 mknie po najdłuższej prostej toru Monza. Jest też podobna do tej Ikera Casillasa, który jednak pojawił się w pierwszym składzie Królewskich nieco później niż Gianluigi w Milanie.

1. Guillermo Ochoa (Granada) - 110 w 28 meczach
2. Gianluigi Donnarumma (AC Milan) - 104/29
3. Andrea Consigli (US Sassuolo) - 92/29
4. Albano Bizzarri (Pescara) - 90/29
5. Łukasz Skorupski (Empoli FC) - 89/27
6. Baptiste Reynet (Dijon FCO)
    Antonio Adán (Real Betis)
    Alex Cordaz (Crotone) - 88/27
9. Stefano Sorrentino (Chievo Werona) - 87/29
10. Yohann Pelé (Olympique Marsylia) - 87/30
11. Thomas Didillon (Metz) - 86/29
12. Josip Posavec (US Palermo) - 80/28
13. Iván Cuéllar (Sporting Gijon)- 79/26
14. Samir Handanović (Inter Mediolan)
      Sergio Rico (Sevilla FC) - 77/29
16. Wojciech Szczęsny (AS Roma) - 76/29
17. Ben Foster (West Bromwich Albion) - 76/28
18. Łukasz Fabiański (Swansea City) - 75/29
19. Tom Heaton (Burnley) - 74/26
20. Joe Hart (Torino FC) - 74/27

Najcenniejsi

W pierwszej dwudziestce golkiperów o największej rynkowej wartości według portalu Transfermarkt.de jest jeden Polak - Wojciech Szczęsny. Wyceniany na 14 mln euro zawodnik zajmuje 15. miejsce. Listę otwiera oczywiście Manuel Neuer, którego wartość od prawie dwóch lat szacuje się na 45 mln. Trudno spodziewać się, że jeszcze wzrośnie, gdyż Niemiec jest coraz starszy, a kilku młodszych kolegów po fachu coraz odważniej próbuje zrzucić go z bramkarskiego piedestału.

Liderami tej grupy pościgowej są 24-letni Thibaut Courtois i od dwa lata od niego starszy David de Gea. Każdego z nich fachowcy z niemieckiego portalu wyceniają na 40 mln euro. Belg jest lepszy od Hiszpana w grze w powietrzu, a Hiszpan od Belga w wykonywaniu długich podań. Refleks obaj mają rewelacyjny, dzięki czemu znakomicie grają na linii. Trudniej ma prawie dwumetrowy Courtois, który jest o siedem centymetrów wyższy od De Gei, mimo to dorównuje mu zwinnością.

Niektórzy gracze z pierwszej dwudziestki listy Transfermarktu są mocno przeceniani. Sergio Rico jest niezłym bramkarzem, ale na pewno nie wartym 20 mln euro. Dziwi też wciąż wysoka wycena Fernanda Muslery, od lat niemającego kontaktu z piłką na najwyższym europejskim poziomie. Najbardziej niedoceniony wydaje się natomiast Samir Handanović. Na jego wartość rzutują jednak słabe wyniki Interu Mediolan. Jeśli zmieniłby pracodawcę na takiego z większymi ambicjami i możliwościami, z pewnością byłby wyżej w zestawieniu niemieckiego portalu.

1. Manuel Neuer (Bayern Monachium) - 45 mln euro
2. Thibaut Courtois (Chelsea FC)
    David de Gea (Manchester United) - 40 mln euro
4. Jan Oblak (Atlético Madryt) - 35 mln euro
5. Hugo Lloris (Tottenham Hotspir) - 24 mln euro
6. Marc-André ter Stegen (FC Barcelona) - 22 mln euro
7. Gianluigi Donnarumma (AC Milan)
    Sergio Rico (Sevilla FC)
    Keylor Navas (Real Madryt) - 20 mln euro
10. Mattia Perrin (Genoa CFC) - 18 mln euro
11. Bernd Leno (Bayer Leverkusen)
      Rui Patricio (Sporting CD) - 16 mln euro
13. Fraser Forster (Southampton FC)
      Joe Hart (Torino FC) - 15 mln euro
15. Anthony Lopes (Olympique Lyon)
      Fernando Muslera (Galatasaray Stambuł)
      Wojciech Szczęsny (AS Roma) - 14 mln euro
18. Samir Handanović (Inter Mediolan) - 12,5 mln euro
19. Ederson (SL Benfica)
      Jasper Cillessen (FC Barcelona)
      Claudio Bravo (Manchester City)
      Igor Akinfiejew (Zenit Sankt Petersburg) - 12 mln euro

Ciężko ocenić ile punktów wywalczyli dla swoich drużyn wymienieni wyżej bramkarze w tym sezonie. Gdy dany golkiper obroni podczas meczu czternaście z piętnastu strzałów na bramkę, a jego drużyna zremisuje 1:1, to jest ojcem sukcesu w postaci zdobytego punktu czy może raczej kimś, przez kogo zespół nie wygrał? Napastnik, który zmarnuje pięć dogodnych okazji, ale jedną wykorzysta, jest doceniany, chwalony za strzelonego gola bardziej niż ganiony za zaprzepaszczone szanse. Bramkarz odwrotnie. Jeśli obroni w znakomitym stylu mnóstwo strzałów, a w przypadku tego jednego nie da rady, w najlepszym wypadku zostanie w pomeczowym komentarzu dziennikarskim pominięty.

To najbardziej niewdzięczna pozycja na boisku. Paradoksalnie, im w lepszym klubie się gra, tym trudniej. Interwencji jest bowiem mniej, ale trzeba być czujnym jak ważka przez cały mecz, bo nigdy nie wiadomo, kiedy rywal uderzy. Np. taki golkiper Barcelony w starciu z ligowym słabeuszem z reguły nudzi się przez cały mecz, może być tak, że nie będzie miał w tym czasie żadnej interwencji. Gdy jednak w 90. minucie rywalom uda się zrobić w końcu składną akcję, a on się zdrzemnie i wpuści piłkę do swojej bramki, ma przechlapane. Media skupiają się wtedy wyłącznie na jego błędzie, zaczynają sugerować więcej pracy nad koncentracją, a ci wredniejsi nawet zmianę bramkarza itp.

Łatwiej mają golkiperzy aspirujący do bycia wielkimi niż ci, którzy na piłkarski Olimp się już wdrapali. Ci pierwsi z reguły grają w słabszych ekipach, więc okazji do udowadniania swoich umiejętności mają co niemiara. Jeśli przejdą do topowego klubu, ich sytuacja zmienia się diametralnie. Teraz każdym kopnięciem piłki, każdym chwytem, piąstkowaniem czy wybiciem muszą potwierdzać swoją wyjątkowość. Są jak saperzy na ogromnym polu z niewielką liczbą min. Wiedzą, że dużo się nie narobią, ale każdy oczekuje od nich tego, że tę jedną pułapkę czy dwie, które gdzieś się zawieruszą, szybko i fachowo unieszkodliwią.

* źródła danych: Transfermarkt.de, Squawka.com, Whoscored.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz