poniedziałek, 20 marca 2017

Operacja "Czarnogóra". Jak spisywali się kadrowicze Nawałki w ostatnich miesiącach?

Jesień była w wykonaniu reprezentacji Polski udana.
Jak Robert Lewandowski i spółka zaczną wiosnę?
źródło: laczynaspilka.pl
Przed Biało-Czerwonymi ważny mecz w Podgoricy z wiceliderem grupy E, Czarnogórą. Ewentualne zwycięstwo umocni ich na pierwszym miejscu w tabeli i przybliży do awansu do mundialu w Rosji. Od ostatniego spotkania reprezentacji, towarzyskiego ze Słowenią 14 listopada we Wrocławiu, minęło ponad cztery miesiące. Jak w tym czasie prezentowali się kadrowicze w swoich klubach? Kto jest w wysokiej formie, a kto wręcz przeciwnie? Kogo powinien posłać w bój trener Nawałka w najbliższą niedzielę? Zapraszam do lektury mojego raportu.

BRAMKARZE

Łukasz Fabiański niezmiennie jest pewnym punktem Łabędzi, które pod wodzą nowego trenera, Paula Clementa, nabrały wigoru i wydostały się ze strefy spadkowej. Od ostatniego zgrupowania kadry były bramkarz Legii wystąpił we wszystkich ligowych spotkaniach swojej drużyny. Jego średnia nota w portalu Whoscored.com wyniosła 6,5. Najsłabszy w jego wykonaniu był mecz na Stamford Bridge, który Swansea przegrała 1:3. Najlepszy - zremisowany ten z Evertonem, zremisowany 1:1. To on powinien stanąć między słupkami podczas starcia z Czarnogórą.

Łukasz Skorupski w Empoli ma bardzo mocną pozycję. Od listopada zagrał we wszystkich siedemnastu meczach Azzurrich w Serie A. Puścił w nich 33 gole, ale bez niego w bramce drużyna ze Stadio Carlo Castellani straciłaby ich znacznie więcej. Dowodzi tego m.in. średnia nota byłego bramkarza Górnika Zabrze w portalu Whoscored.com, która wyniosła w tych meczach 7,08.

Wojciech Szczęsny rywalizuje o miejsce w bramce AS Roma z Allisonem. Polak gra w Serie A, a Brazylijczyk w Lidze Europy i Pucharze Włoch. W ekstraklasie wypożyczony z Arsenalu golkiper wystąpił w siedemnastu meczach (średnia nota w Whoscored.com - 7,05), w których dał się zaskoczyć piętnaście razy. Do jego postawy trudno mieć zarzuty. Broni to, co ma bronić, czasem błyśnie genialną interwencją, jest pewnym punktem Romy. Z reguły ma znacznie mniej pracy niż jego konkurenci do miejsca w reprezentacyjnej bramce, gra bowiem w dużo silniejszej drużynie, a wykonanie dwóch, trzech udanych interwencji przez 90 minut jest czasem trudniejsze niż bronienie strzału za strzałem. Szczęsny w Rzymie wydoroślał. Podczas meczów jest bardziej skoncentrowany, spokojniejszy i pewniejszy siebie. By wskoczyć do reprezentacyjnej bramki, musi jednak liczyć na zniżkę formy Fabiańskiego.

OBROŃCY

Bartosz Bereszyński po transferze z Legii do Sampdorii Genua potrzebował trochę czasu, by zaaklimatyzować się w nowym zespole. Jego debiut, 19 stycznia w meczu Pucharu Włoch, nie był udany. Sampdoria przegrała z Romą 0:4, a Polak zawiniły przy trzecim golu. Potem było już lepiej. Od 29 stycznia do 26 lutego Bereszyński zagrał w pięciu ligowych meczach z rzędu, w których spisał się dobrze, o czym świadczy średnia nota 7,07 w portalu Whoscored.com. Ostatnie dwa spotkania w Serie A, z Genoą i Juventusem, oglądał jednak z ławki rezerwowych.

Thiago Cionek, stoper Palermo, jest we Włoszech ceniony bardziej niż w Polsce. W tym sezonie Serie A rozegrał już 20 meczów (od listopada do teraz - dwanaście), zdecydowaną większość od pierwszej do ostatniej minuty. Co więcej, prezentował się w nich naprawdę dobrze, ani razu nie uzyskując za swój występ noty niższej niż 6, co w tak wymagającej lidze jak włoska jest sporym osiągnięciem.

Igor Lewczuk, mimo że w Girondins Bordeaux gra dopiero kilka miesięcy, zdążył sobie wywalczyć silną pozycję w drużynie. Gdy tylko jest zdrowy, ma pewne miejsce w pierwszej jedenastce. Niestety, nie zawsze jest. Były stoper Legii cały luty pauzował z powodu problemów z biodrem, do gry wrócił dopiero 11 marca w meczu z Monaco. Grał też pełne 90 minut w miniony weekend, a jego drużyna pokonała Montpellier aż 5:1. W tym sezonie Ligue 1 Lewczuk już dwukrotnie był wybierany do jedenastki kolejki przez dziennik "L'Equipe".

Łukasz Piszczek w ostatnich miesiącach błyszczy w Borussii Dortmund. Od listopada rozegrał w sumie 17 spotkań w Bundeslidze, Champions League i Pucharze Niemiec. Strzelił w nich 3 gole i zanotował taką samą liczbę asyst. Został nawet wybrany najlepszym graczem 21. kolejki niemieckiej ekstraklasy. Taki zaszczyt spotyka z reguły skrzydłowych, ofensywnych pomocników lub snajperów. Jeśli więc przypada w udziale prawemu obrońcy, świadczy to o jego piłkarskim geniuszu. Piszczkowi niestety zdarzają się drobne urazy, które wybijają go z meczowego rytmu, ale i tak ostatnio na zdrowie narzekać nie może. To jeden z filarów reprezentacji, bez którego trudno sobie wyobrazić drużynę Adama Nawałki.

Kamil Glik jest ostoją defensywy AS Monaco i jednym z najlepszych stoperów Ligue 1, wybranym do jedenastki rundy jesiennej tych rozgrywek przez francuski oddział Eurosportu. Od listopadowego zgrupowania kadry wychowanek MOSiR-u Jastrzębie-Zdrój opuścił zaledwie trzy mecze Monaco - dwa z powodu problemów mięśniowych i jeden, rewanż 1/8 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem City, wskutek zawieszenia za nadmiar żółtych kartek. Były kapitan Torino jest skuteczny nie tylko w destrukcji, ale także w ofensywie. We wspomnianym okresie wpisywał się na listę strzelców dwukrotnie, miał też asystę. Kamyczkiem do ogródka polskiego stopera jest jedynie występ na Etihad Stadium przeciwko Obywatelom. Szybcy i znakomicie wyszkoleni gracze Josepa Guardioli nieco go przytłoczyli, wykorzystując jego słabe strony. Na szczęście Czarnogóra nie ma w składzie piłkarzy pokroju Sergia Aguero i spółki.

Michał Pazdan jest dla Legii Warszawa jak Glik dla Monaco. Gdy jest zdrowy, gra zawsze. Od listopada w LOTTO Ekstraklasie wystąpił w jedenastu meczach, z których mistrzowie Polski przegrali tylko jeden - z Ruchem Chorzów 1:3. Zaliczył też po dwa mecze z Champions League, w tym ten z Borussią w Dortmundzie przegrany aż 4:8, i Lidze Europy z Ajaksem. Zdarzały mu się niepewne interwencje, ale było ich niewiele. Pazdan nie jest może w tak wysokiej formie jak podczas Euro 2016, ale z pewnością wyjdzie w pierwszym składzie w Podgoricy.

Artur Jędrzejczyk zimą zamienił FK Krasnodar na Legię. W LOTTO Ekstraklasie zdążył zagrać sześć meczów - pięć jako prawy obrońca i jeden w roli stopera. Zanotował w nich asystę i obejrzał dwie żółte kartki. Do jego postawy na boisku można mieć sporo zarzutów - zbyt często podaje niecelnie, wyprowadzając piłkę. Za rzadko włącza się w akcje ofensywne zespołu. Do tego popełnia proste błędy techniczne i bywa w trakcie meczu rozkojarzony. Przed Adamem Nawałką trudna decyzja, kogo ustawić na lewej obronie w meczu z Czarnogórą - Jędrzejczyka, który gra przeciętnie i do tego na przeciwległej stronie boiska, czy grzejącego ławę w Lyonie Macieja Rybusa. Wybór tylko pozornie jest prosty.

Maciej Sadlok zaczął grać lepiej razem ze wzrostem formy całej Wisły Kraków. Adam Nawałka ma problem obsadzeniem lewej strony obrony, a graczy z polskim paszportem, którzy mogliby z powodzeniem wystąpić na tej pozycji na arenie międzynarodowej, jest niewielu. Stąd powołanie dla Sadloka. To środkowy obrońca ustawiany na boku defensywy, któremu bliżej do Jędrzejczyka niż Rybusa. W destrukcji jest całkiem niezły, ale w ofensywie jego braki techniczne i szybkościowe zbyt często dają o sobie znać, potrafi za to potężnie uderzyć z dystansu. Od ostatniego zgrupowania reprezentacji tylko dwukrotnie nie pojawił się na murawie w meczu Wisły - w Pucharze Polski z Lechem (2:4) i w lidze z Pogonią w Szczecinie (2:6). Bez niego zespół z Krakowa w zaledwie dwóch spotkaniach stracił więcej goli niż w dziesięciu pozostałych, w których Sadlok grał.

POMOCNICY

Jakub Błaszczykowski dopiero pod koniec lutego wrócił do pierwszej jedenastki Wolfsburga, z której na dobre wypadł po przegranym przez jego drużynę meczu z Bayernem 0:5 w 10 grudnia. Od starcia z Werderem zagrał po 90 minut w każdym z czterech ligowych starć Wilków, a portal Whoscored.com oceniał go odpowiednio na 6,61 (z Werderem), 6,89 (z Mainz), 7,18 (z RB Lipski) i 7,16 (z Darmstadt) w ostatni weekend. Krótko mówiąc, Polak prezentował się w nich lepiej niż dobrze. W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiła się informacja, że Kuba może z Czarnogórą nie zagrać z powodu urazu pleców. Na szczęście uraz nie okazał się poważny i Błaszczykowski powinien być do dyspozycji selekcjonera w najbliższą niedzielę.

Karol Linetty pewnego miejsca w pierwszym składzie Sampdorii nie ma, ale gra regularnie. Od listopada wystąpił w 17 meczach - 16 ligowych i jednym w Coppa Italia. 10 razy wychodził w podstawowej jedenastce, ale tylko pięciokrotnie dotrwał do ostatniej minuty meczu. Były Lechita we Włoszech jest ceniony, swoją grą co prawda na kolana nikogo nie rzucił, ale zaliczył kilka bardzo dobrych meczów, m.in. 4 grudnia z Torino (2:0), 5 lutego z Milanem (1:0) czy 11 marca w derbach z Genoą (1:0). W każdym z nich dostał od portalu Whoscored.com notę powyżej 7. To właśnie na niego, a nie Grzegorza Krychowiaka powinien postawić Adam Nawałka w niedzielę.

Maciej Rybus od trzech miesięcy grzeje ławę w Lyonie. W tym roku przebywał na murawie w meczach o punkty zaledwie przez 22 minuty. Polak padł ofiarą zmiany systemu taktycznego drużyny. Bruno Genesio zimą porzucił ustawienie 1-3-5-2 na rzecz 1-4-2-3-1. Od tego czasu były zawodnik Tereka Grozny przegrywa rywalizację z Jeremym Morelem, który wcale nie gra znakomicie, ale w defensywie błędów nie popełnia, a to, jak widać, jest dla trenera Olimpijczyków priorytetem. Rybus dużych szans na występ w Podgoricy nie ma, lecz jako zmiennik może być przydatny.

Paweł Wszołek w Anglii radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Od listopada do 20 marca wystąpił w osiemnastu z dwudziestu czterech meczów Queens Park Rangers, w jedenastu z nich od pierwszej do ostatniej minuty. Strzelił dwa gole, a przy trzech asystował. Ian Holloway stawia na niego regularnie. W ostatniej kolejce jednak dał mu odpocząć, a QPR wygrało z Rotherhamem aż 5:1.

Kamil Grosicki w styczniu przeniósł się do Anglii i od razu wskoczył do pierwszej jedenastki Hull City. Z nim w składzie Tygrysy pokonały Liverpool i Swansea, zremisowały z Burnley, a także przegrały z Leicester, Arsenalem i Evertonem. W tym ostatnim meczu Grosik jednak nie grał od początku, wszedł dopiero na ostatnie pół godziny. Na razie jego bilans w Premier League to 437 minut gry, 8 wykreowanych okazji bramkowych i tyle samo wygranych pojedynków, do tego 13 strzałów i asysta przy golu Samuela Clucasa w przegranym 1:3 meczu z Lisami. Całkiem nieźle, choć polskiego skrzydłowego stać na znacznie więcej. Obecnie najbardziej znany fan zespołu Akcent w Polsce jest w dobrej formie, o czym powinni przekonać się w niedzielę reprezentanci Czarnogóry.

Sytuacja Grzegorza Krychowiaka w PSG nie jest dobra. Od listopada były as Sevilli FC rozegrał zaledwie 342 minuty w lidze, 73 w Pucharze Francji i 68 w Lidze Mistrzów. Polak zdecydowanie przegrywa rywalizację z Adrienem Rabiotem, Blaise'em Matuidim, Thiago Mottą i Marco Verrattim. Dla kogoś, kto jeszcze niedawno był uznawany za jednego z najlepszych defensywnych pomocników Europy, to spory problem. Ostatnio w mediach pojawiła się informacja o jego kłótni z Presnelem Kimpembe. Jeśli jest prawdziwa, może świadczyć o tym, że Krychowiak coraz gorzej radzi sobie z tym, że nie gra. Co więcej, piłkarz ma zakaz wypowiadania się w mediach na tematy związane z PSG. Ciekawe, jak w tej sytuacji potraktuje go Adam Nawałka. Czy mu zaufa i desygnuje do gry od pierwszej minuty w meczu z Czarnogórą w uznaniu za jego zasługi dla kadry i ważną rolę, którą odgrywał w niej do tej pory, czy też posadzi na ławce i da szansę np. Karolowi Linettemu. Lepsza wydaje mi się ta druga opcja. Selekcjoner, dokonując takiego wyboru, dałby kadrowiczom jasny sygnał, że pierwsza jedenastka reprezentacji to miejsce dla graczy, którzy są w danym momencie w najwyższej formie, bez względu na to, jak się nazywają i jaki poziom prezentowali wcześniej.

Piotr Zieliński ma coraz mocniejszą pozycję w Napoli. Od zakończenia ostatniego zgrupowania kadry na 25 meczów Azzurrich wystąpił w 23, 12 z nich rozpoczynając w pierwszej jedenastce. Strzelił 5 goli i zanotował taką samą liczbę asyst. Były zawodnik Empoli najlepiej spisał się w meczu z Interem, 2 grudnia, kiedy to zdobył bramkę i asystował przy trafieniu Marka Hamsika. Portal Whoscored.com uznał go graczem tych zawodów i dał bardzo wysoką notę 8,87. Zieliński ma dopiero 22 lata, a trener Maurizio Sarri dobrze wie, jak takich graczy prowadzić. Może dlatego w ostatnich czterech meczach sadzał go na ławce rezerwowych, wpuszczając jedynie na ostatnie minuty. To mogła być taka lekcja pokory i ostrzeżenie, że piłkarską gwiazdą jeszcze nie jest, mimo tego, co piszą media, zwłaszcza w Polsce. Adam Nawałka raczej w podobny sposób w niedzielę nie postąpi. Miejsce Zielińskiego w reprezentacji jest bowiem w pierwszym składzie.

Jacek Góralski w reprezentacji zadebiutował 14 listopada 2016 roku w meczu towarzyskim ze Słowenią. Starał się, ale widać było, że do international level sporo mu jeszcze brakuje. Teraz też dostał powołanie od Nawałki. Selekcjoner szuka bowiem kogoś, kto mógłby zastąpić Krychowiaka. Góralski faktycznie mógłby, ale tylko teoretycznie. Na dziś to typowy ligowiec, który co prawda zasługuje na miejsce w kadrze, lecz bardziej jako wsparcie, zastępstwo, niż jako piłkarz z realnymi szansami na grę. Dla Jagiellonii Białystok jest ważny. Nie zagrał tylko w jednym z jej jedenastu ostatnich meczów, w dziewięciu spędzając na boisku 90 minut. Strzelił gola, miał dwie asysty i został ukarany trzema żółtymi kartkami. Nawałka lubi takich graczy jak on, charakternych nerwusów, walczących do upadłego za drużynę.

Sławomir Peszko od poprzedniego spotkania z kolegami z kadry zagrał w dziewięciu z jedenastu meczów Lechii Gdańsk. Zdobył w nich jedną bramkę i przy jednej asystował. Zobaczył za to aż cztery żółte kartki i czerwoną za uderzenie łokciem Tomasza Kędziory w spotkaniu z Lechem w Poznaniu. Za ten występek został zawieszony przez Komisję Ligi na trzy mecze i właśnie dlatego zabrakło go w dwóch ostatnich spotkaniach gdańszczan z Ruchem i Legią - oba podopieczni Piotra Nowaka przegrali 1:2. Tak chamskie zachowanie kadrowiczowi nie przystoi, ale każdemu czasem puszczają nerwy. Problem w tym, że Peszcze zdarzyło się to nie po raz pierwszy. Nie wiem, po co Nawałka powołuje tego piłkarza do reprezentacji. Słyszałem, że ponoć kreuje on dobrą atmosferę w szatni, ale i bez niego Lewandowski i spółka raczej by się nie pozabijali. Piłkarsko bowiem w ostatnich miesiącach ekslechita prezentuje się bardzo przeciętnie.

Krzysztof Mączyński to ulubieniec Nawałki i w kadrze będzie chyba nawet wtedy, gdy... zakończy karierę. Selekcjoner widzi w nim bowiem piłkarza lepszego niż faktycznie jest. Leo Beenhakker kiedyś miał podobnie z Tomaszem Zahorskim. Mączyński co prawda regularnie gra po 90 minut w Wiśle Kraków - od ostatniego zgrupowania kadry zagrał w takim wymiarze czasowym we wszystkich meczach Białej Gwiazdy, notując cztery asysty - ale niczym szczególnym się w nich nie wyróżnia. Robi po prostu, co do niego należy. Trzeba jednak przyznać, że na Euro Wiślak nie zawiódł, a w otoczeniu lepszych piłkarsko kolegów i on wydaje się być lepszy. Prawdopodobnie wybiegnie w pierwszym składzie w Podgoricy.

Damian Dąbrowski nie zagrał jedynie w dwóch z jedenastu ostatnich meczów Cracovii (z powodu urazu), jeden rozpoczął jako rezerwowy, w jednym też został zmieniony w przerwie. W pozostałych grał 90 minut. Jest wyróżniającym się graczem Cracovii, ale o to w regularnie zawodzącej kibiców drużynie, zajmującej obecnie przedostatnie miejsce w LOTTO Ekstraklasie, wcale nie jest trudno. 

NAPASTNICY

Łukasz Teodorczyk od 14 listopada rozegrał w barwach Anderlechtu 21 meczów, w 19 z nich wybiegał w pierwszym składzie. W sumie zdobył 13 goli. Latem 2016 roku przychodził do Anderlechtu jako napastnik przegrany, który nie przebił się w Dynamie Kijów. Dziś piszą o nim piłkarskie gazety nie tylko w Polsce, jest wyceniany na około 10 mln euro i uchodzi za jednego z ciekawszych napastników na Starym Kontynencie. W kadrze jednak wciąż nie udowodnił swojej przydatności, pozostając w cieniu Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika. Jeśli Nawałka zdecyduje się zagrać w Podgoricy dwoma napastnikami, bombardier Fiołków powinien partnerować asowi Bayernowi w ataku.

Kamil Wilczek przyjechał na zgrupowanie kadry w świetnym nastroju. Nie mogło być jednak inaczej, w weekend były gracz Piasta Gliwice w zaledwie 20 minut strzelił bowiem hat-tricka, a jego Broendby pokonało Lyngby FC 3:2. Polak w ten sposób przerwał passę bez zdobytego gola, która trwała już od siedmiu meczów. W poprzednich dziewięciu meczach drużyny z Kopenhagi 29-letni snajper zdobył zaledwie gola, mimo że w każdym z nich grał od pierwszej minuty.

Arkadiusz Milik od momentu powrotu do treningów po kontuzji kolana spędził na boisku w meczach o punkty łącznie 156 minut. Napastnik drużyny z Neapolu powoli wraca do dyspozycji z pierwszej części sezonu 2016/2017, ale potrzebuje czasu, by dojść do wysokiej formy. Pomocny byłby w tej "terapii" gol. W reprezentacji ostatnio strzelał sporo, może więc w Podgoricy też mu się uda. W pierwszej jedenastce raczej jednak nie wystąpi, ale bardzo prawdopodobne, że trener wpuści go na boisko na ostatni kwadrans, zwłaszcza jeśli wynik będzie korzystny dla Biało-Czerwonych.

Robert Lewandowski regularnie zachwyca swoją grą rywali, kibiców i ekspertów. Od momentu opuszczenia ostatniego zgrupowania kadry snajper Bayernu zdobył 19 goli w 21 meczach! W tym sezonie był już czterokrotnie wybierany piłkarzem kolejki w Bundeslidze i jest spora szansa, że to nie koniec. Lewy trafia do bramki regularnie, ale wciąż wygląda na kogoś, kto uważa, że powinien trafiać jeszcze częściej. Jeśli w Podgoricy zaprezentuje taką formę jak ostatnio w Bayernie, Czarnogórę może pokonać w pojedynkę.

2 komentarze:

  1. Zdecydowanie posadziłbym na ławce w meczu z Czarnogórą Krychowiaka, dając szansę bardziej ogranemu Linettemu. Tradycyjnie mamy problem z pozycją lewego obrońcy - szkoda, że Rybus stracił miejsce w pierwszej jedenastce, bo mielibyśmy o jeden ból głowy mniej. W ataku widziałbym duet Lewandowski-Wilczek, a Teodorczyka wpuścił dopiero z ławki. Z golkiperów na razie jeszcze wybrałbym do wyjściowej jedenastki Fabiańskiego, choć formą bardziej zachwycał ostatnio Skorupski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem Krychowiaka rozwiązał się sam. Co do Skorupskiego, fakt, grał świetnie, ale Fabiańskiemu i Szczęsnemu też trudno coś zarzucić. Wilczek nie strzelał w Broendby poza ostatnim hat-trickiem, więc ja bym go nawet z ławki nie wpuścił. Lepiej posłać w bój głodnego gry Milika.

    OdpowiedzUsuń