niedziela, 7 maja 2017

Polsat bierze Ligę Mistrzów. Co dalej z futbolem w Canal+?

Do połowy 2015 roku piłka nożna w telewizji kojarzyła się głównie z Canal+. Gdy w Polsce pojawiła się grupa Eleven Sports Network, sytuacja zmieniła się diametralnie. Polsat w wojnie o prawa piłkarskie skoncentrował się na innym segmencie rynku - postawił na reprezentację, Puchar Polski i 1. ligę, budując wizerunek stacji pokazującej rodzime rozgrywki. Teraz postanowił uderzyć mocniej i według nieoficjalnych wciąż informacji pozyskał prawa do pokazywania elitarnej Ligi Mistrzów od sezonu 2018/2019. Dla Canal+ to kolejny w ostatnich dwóch latach poważny cios. Niektórzy wieszczą, że po nim się już nie podniesie...

Dom najlepszego sportu się sypie

C+ ma obecnie podpisane kontrakty na pokazywanie LOTTO Ekstraklasy i angielskiej Premier League - oba do końca sezonu 2018/2019 oraz Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Młodzieżowej UEFA, a także Pucharu Hiszpanii (do końca przyszłego sezonu). Europejskie puchary były do tej pory jednym z trzech głównych filarów oferty dla abonentów zainteresowanych piłką nożną. Za rok tych filarów będzie już tylko dwa, a za kolejne dwanaście miesięcy może się okazać, że... trzeba będzie budować nowe. Canal+ wcale nie będzie bowiem faworytem nowych przetargów na prawa medialne do Ekstraklasy i Premiership. Eleven Sports Network niedawno wygrało bitwę o Bundesligę z potężnym koncernem Discovery, do którego należy Eurosport. Tym bardziej więc jest w stanie zwyciężyć w batalii o ligi polską i angielską, a przynajmniej jedną z nich. Jeśli tak się stanie, słowa Juliena Verleya, prezesa zarządu nc+ o tym, że zarządzana przez niego firma jest "domem najlepszego sportu", przestaną budzić uznanie i staną się powodem do żartów.

Życie bez Champions League

Czarny scenariusz dla C+, z punktu widzenia piłkarskich kibiców, oznacza utratę nie tylko praw do Ligi Mistrzów, ale też do Ekstraklasy i Premier League. Tak źle być jednak nie musi. Szefowie platformy nc+ dobrze wiedzą, że w Polsce futbol jest jednym z głównych wabików na klientów. Zrobią więc wszystko, by nie stracić licencji na Premiership i naszą ligę. Co więcej, spróbują też odzyskać stracone w 2015 roku prawa, np. do hiszpańskiej La Ligi i włoskiej Serie A. Nowe przetargi zostaną bowiem rozpisane już w drugim kwartale 2018 roku. Do momentu fuzji Cyfry+ z platformą N abonenci tej pierwszej platformy nie mieli dostępu do rozgrywek Ligi Mistrzów. Mimo tego uważali, że oferta piłkarska telewizji z plusem jest najlepsza w Polsce. Wkrótce mogą być świadkami podobnej sytuacji.

Bogata Eleven rozdaje karty

Obecnie na polskim rynku telewizji sportowych panuje dużo większa konkurencja niż jeszcze trzy, cztery lata temu, czyli w czasach przed narodzinami Eleven. Grupa należąca do Andrei Radrizzaniego sprawiła, że dostęp do transmisji z najlepszych ligowych rozgrywek przestał mieć charakter elitarny. Dzięki niej mecze Barcelony, Juventusu czy PSG może oglądać znacznie większa liczba kibiców niż przed 2015 rokiem - stacje z E w logo wchodzą w skład list programowych wielu sieci kablowych i dwóch głównych polskich platform cyfrowych - nc+ i Cyfrowego Polsatu. Podobnie jak kanały z paczki C+ są dodatkowo płatne, ale kosztują znacznie mniej, ok. 15 zł miesięcznie. Różnica w cenie jest spora - najtańszy pakiet nc+ ze wszystkimi ośmioma Canalami+ kosztuje obecnie 79,99 zł (promocyjnie do końca roku 62,39), ale i marketingowo uzasadniona - w C+ oprócz sportu telewidz dostaje też najnowsze filmy, seriale i dokumenty.

Dużym atutem ESN jest potężny budżet inwestycyjny. Prawa telewizyjne do najbardziej popularnych rozgrywek są coraz droższe i aby liczyć się na rynku, trzeba mieć pokaźne fundusze. Sky Deutschland za czteroletnią licencję na pokazywanie Bundesligi w Niemczech zapłacił w tym roku 3,5 mld euro, czyli o 80% więcej niż za pakiet na lata 2013-2017, a mimo to stracił wyłączność na pokazywanie ligi - teraz ekstraklasa naszych zachodnich sąsiadów będzie też relacjonowana w Eurosporcie i publicznych kanałach ZDF i ARD. Cena za możliwość transmitowania tych rozgrywek poza granicami Niemiec jest dużo mniejsza. Za czteroletni kontrakt trzeba wyłożyć około 15-18 mln euro. Eleven w Polsce było na to stać, Discovery już niekoniecznie, zwłaszcza że koncern ten niedawno zapewnił sobie prestiżowe prawa do relacji z igrzysk olimpijskich.

Liga Mistrzów w pay-per-view?

Kibice boją się, że Polsat zakoduje Champions League, tak jak zrobił to z Euro 2016, tworząc specjalne, dodatkowo płatne kanały. Na tych szerzej dostępnych (Polsat Sport i jego bracia) może i udostępni jakieś mało ciekawe mecze, by uniknąć zarzutów, że ogranicza dostęp do najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie, ale prawdziwe hity umieści w dedykowanych tym rozgrywkom ekstra płatnych stacjach. W grę wchodzi też opcja pay-per-view, stosowana przez tego nadawcę w przypadku niektórych gal bokserskich i KSW.
Canal+ takich zagrywek nigdy nie stosował i zawsze pokazywał mecze w swoich "stałych" kanałach, jedynie tzw. multiliga+, czyli symultaniczna relacja ze wszystkich rozgrywanych danego dnia meczów, była w kanale 38., dostępnym tylko dla abonentów nc+. W fazie grupowej C+ transmitował osiem, czasem dziewięć spotkań na żywo w kolejce. Polsat nie będzie gorszy, pytanie tylko, jak rozwiąże sprawę "logistycznie".

Problem ramówkowy

Od sezonu 2018/2019 Champions League przejdzie spore zmiany. Mecze w danym dniu będą rozgrywane o dwóch godzinach - dwa o 19:00, reszta o 21:00. Układ telewizyjnych transmisji w związku z tym też będzie inny. Polsat ma obecnie trzy kanały sportowe: Polsat Sport, Polsat Sport Extra i Polsat Sport News. Dodając do tego szeroko dostępny "główny" Polsat i obecny w Naziemnej Telewizji Cyfrowej Super Polsat mamy pięć kanałów, w których mecze LM mogłyby się pojawić. Dziesięć spotkań na żywo w kolejce jest więc jak najbardziej realne i to w obecnym układzie kanałów.

Priorytet nadany transmisjom z tych rozgrywek sprawi jednak, że zmniejszy się liczba relacji live z zawodów w innych dyscyplinach. Polsat do tej pory szeroko pokazywał m.in. siatkarską Ligę Mistrzów i jeśli zawrze kontrakt medialny na kolejne lata, może pojawić się problem z miejscem w ramówkach, gdyż wiele meczów będzie odbywać się w tym samym czasie. Zakładając, że stacje z koncernu Zygmunta Solorza-Żaka nie stracą żadnych z obecnie posiadanych praw, a dodatkowo pozyskają Ligę Mistrzów, konieczne będzie stworzenie przynajmniej jednego dodatkowego "miejsca" na liście programowej. W tamtym roku pojawiła się informacja, że Polsat planuje uruchomienie kolejnych kanałów sportowych. Reaktywacja Polsatu Futbol, który nadawał w latach 2009-2012, jest więc całkiem możliwa.

Nowa twarz C+

Ci, którzy wieszczą koniec Canal+ w Polsce po utracie praw do Ligi Mistrzów, mocno przesadzają. Nie samym futbolem telewizja przecież żyje. Większą oglądalność od hitowych meczów mają dobre filmy i seriale (np. finałowy odcinek polskiego serialu "Belfer" oglądało 461 tys. widzów, a rekordowy pod względem frekwencji przed telewizorami mecz Realu z Legią w Champions League - 359,2 tys.), da się więc dobrze prosperować również bez sportu przed duże s w ramówce. Jest to co prawda dużo trudniejsze, ale przykład np. takiego HBO pokazuje, że możliwe.

Pieniądze niewydane przez nc+ na prawa do Ligi Mistrzów mogą zostać przeznaczone na inne ciekawe rozgrywki - np. odzyskanie ligi hiszpańskiej, licencję na pokazywanie sobotniego meczu Bundesligi o 18:30, który jako jedyny jest pozbawiony klauzuli wyłączności w kontrakcie podpisanym z niemiecką federacją piłkarską przez Eleven, czy np. całkiem interesujących lig holenderskiej czy portugalskiej. Szefowie platformy z plusem wiedzą też, że powoli należy gromadzić fundusze na przedłużenie praw do Ekstraklasy i Premier League.

Canal+ bez Ligi Mistrzów będzie z pewnością mniej atrakcyjny dla kibiców lubiących futbol najwyższej jakości. W efekcie platforma nc+ może stracić kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy abonentów, ale na pewno z tego powodu nie upadnie. Przewidywanie śmierci polskiego oddziału C+ jest nieuzasadnione i przypomina snucie katastroficznych teorii. Stacja prawdopodobnie zmieni charakter (w przypadku przegrania kolejnych przetargów na ważne prawa piłkarskie), ale niekoniecznie na gorszy. W ofercie ma bowiem Eleven, de facto nadal więc będzie dawać swoim abonentom możliwość śledzenia najciekawszych rozgrywek. Nie wierzę jednak w sytuację, w której futbol całkowicie zniknie z ramówki tej stacji. Rynek piłkarskich praw telewizyjnych w Polsce jest obecnie bardzo dynamiczny i kto wie, jak będzie wyglądać rozkład sił w połowie 2018 roku. Dziś znokautowany Canal+ może się bowiem podnieść i zadać celny cios swoim konkurentom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz