20. Vincenzo MONTELLA (AC Fiorentina). Wielu próbowało w ostatnich latach podnieść Violę z kolan. Udało się dopiero trenerskiemu żółtodziobowi, bo za takiego trzeba uznać Montellę. Kampanię 2012/13 prowadzona przez niego drużyna zakończyła na czwartym miejscu, tak samo jak cały 2013 rok. Wywalczyć trzecie miejsce na podium w tym sezonie, będzie trudno, ale Fiorentina ma argumenty, by osiągnąć sukces.
19. Sami HYYPIA (Bayer Leverkusen). Fin był czołowym stoperem, teraz udowadnia, że wkrótce może być też jednym z najlepszych trenerów. Z pozbawionej piłkarskich wirtuozów drużyny uczynił trzecią siłę niemieckiej piłki. W Lidze Mistrzów Bayer w tym sezonie też zaprezentował się solidnie, czego efektem jest awans do 1/8 finału. Plamą na honorze była jedynie porażka u siebie z Manchesterem United 0:5.
18. Maurizio POCHETTINO (Southampton FC). Gdy 18 stycznia 2013 roku szefowie Świętych ogłosili, że Nigela Adkinsa na stanowisku menedżera zastąpi Maurizio Pochettino, wielu kibiców i ekspertów pukało się w głowę. Nie brakowało głosów, że włodarze Southampton strzelają sobie samobója, fundując drużynie z St Mary's Stadium szybki powrót do Championship. Okazało się, że włodarze klubu wiedzieli, co robią. Pochettino udoskonalił to, co zaczął Adkins, i sprawił, że o Southampton zaczęto mówić nie tylko w całej Wielkiej Brytanii. To w dużej mierze dzięki niemu powołania do reprezentacji Anglii dostali Rickie Lambert, Adam Lallana i Jay Rodriguez, a Morgana Schneiderlina w pewnym momencie nazywano nawet najlepszym defensywnym pomocnikiem Premier League. Końcówka roku w wykonaniu Świętych była nieco słabsza. Dotąd Pochettino niezbyt dobrze radził sobie ze złymi passami. Czy wyciągnął wnioski i w 2014 roku przywróci swoją drużynę na właściwy tor? Jestem przekonany, że tak.
17. Rudi GARCIA (OSC Lille/AS Roma). Końcówka jego pracy w Lille nie była może zbyt udana, ale i tak zapisał się w historii Dogów. Wszystko wskazuje na to, że zrobi to również w Romie. Początek pracy Garcii w Rzymie jest imponujący. Dotąd Giallorossi pod jego wodzą przegrali tylko raz (5 stycznia 2014 z Juventusem 0:3), a seria dziesięciu zwycięstw z rzędu zrobiła wrażenie nawet na krytykach 49-letniego Francuza. Garcia błyskawicznie przekonał piłkarzy do swojej filozofii gry. Zaskakująco szybko odcisnął piętno na grającej w ostatnich latach bez wyrazu drużynie. Roma może nie gra efektownie, ale też nie można powiedzieć, że nudno. Wydaje się, że w tym sezonie tylko Giallorossi (mimo aż ośmiopunktowej straty) mogą jeszcze pokrzyżować mistrzowskie plany Juventusu.
16. Arsene WENGER (Arsenal Londyn). To było całkiem udane 12 miesięcy dla Kanonierów. Co prawda znów nie zdobyli żadnego trofeum, ale za to w 2013 roku zgromadzili najwięcej punktów ze wszystkich drużyn Premier League - 82. W 2014 wchodzą jako liderzy angielskiej ekstraklasy, z dużymi szansami na mistrzostwo. Jeśli uda im się pokonać Bayern w 1/8 finału Ligi Mistrzów, droga do zdobycia tego trofeum również stanie otworem. Latem wielu fanów Arsenalu chciało dymisji Wengera. On jednak nie uległ presji i został. Kupił wielką gwiazdę - Mesuta Özila. Z Aarona Ramseya uczynił czarodzieja futbolu, odkurzył Mathieu Flaminiego, zrobił zimny prysznic Wojciechowi Szczęsnemu, a stawiając na Pera Mertesackera pozwolił mu stać się czołowym stoperem świata. A co najważniejsze, sprawił, że Arsenal znów zaczął seryjnie wygrywać, nie tracąc przy tym swojego charakterystycznego, ofensywnego stylu. Do pełni szczęścia brakuje jednego - trofeów.
15. Murat YAKIN (FC Basel). Mistrzostwo Szwajcarii i półfinał Ligi Europy to jak dla niewielkiego klubu ze 170-tysięcznej miasta sukcesy nie lada. Duża w tym zasługa 39-letniego rodowitego bazylejczyka. Nic więc dziwnego, że zaczynają pytać o niego kluby z silniejszych lig. Ponoć był bliski zastąpienia Paula Di Canio na stanowisku trenera Sunderlandu, ostatecznie jednak Czarne Koty poprowadzi inny bardziej obyty w realiach Premiership Gustavo Poyet. Jestem pewien, że wkrótce - jeśli nie w 2014, to w 2015 - Yakin zawita jednak na trenerskie salony i zostanie szkoleniowcem klubu z Serie A, Primera Division, Premier League czy Bundesligi.
14. Antonio CONTE (Juventus Turyn). To byłby całkiem udany rok dla Contego i Juventusu, gdyby nie... wielka śnieżyca, która nawiedziła Stambuł 10 grudnia. To ona doprowadziła bowiem do przełożenia meczu Ligi Mistrzów z Galatasaray, a w efekcie - do wyeliminowania Starej Damy z tych prestiżowych rozgrywek. Conte tłumaczył się, że jego drużyna w takich warunkach nie była sobą. Marna to jednak wymówka. Juventus sam jest sobie winien. Awans przegrał nie w ostatnim meczu z Galatą, tylko w dwóch pierwszych kolejkach fazy grupowej, w których tylko zremisował z FC Kopenhagą i Galatasaray. Kolejne mistrzostwa w klubie z Turynu przestają już cieszyć jego szefów i kibiców. Juventus potrzebuje sukcesu na arenie międzynarodowej. Ma znakomitych zawodników, dużo pieniędzy i piękny stadion. Pytanie tylko, czy ma trenera gotowego do walki o najcenniejsze trofea...
13. Carlo ANCELOTTI (Paris Saint-Germain/Real Madryt). Muszę przyznać, że nie lubię stylu gry, jaki prezentują drużyny prowadzone przez Włocha. Trzeba jednak oddać cesarzowi co cesarskie. Ancelotti jest w tym, co robi wyjątkowo skuteczny. W 2013 roku wykonał postawione przed nim zadanie - zdobył z PSG tytuł mistrza Francji, namieszał też w Champions League. Potem odszedł, by odbudować Real Madryt. Znów był krytykowany za decyzje dotyczące wyboru zawodników i taktyki. Drużyna jednak jakoś wygrywała. W lidze do prowadzącego barcelońsko-madryckiego duetu traci tylko pięć punktów, co można szybko odrobić. W Lidze Mistrzów gra dobrze, do tego ma szczęście w losowaniach. Nie zdziwię się więc, jeśli Królewscy skończą sezon z potrójną koroną.
12. Roberto MARTINEZ (Wigan Athletic/Everton FC). To był dziwny rok dla hiszpańskiego trenera. Z jednej strony udany - w końcu ze słabiutkim Wigan wygrał Puchar Anglii, co dało mu przepustkę do posady w Evertonie. Z drugiej, trudno zapomnieć o tym, że wspomniani Latics spadli jednak z Premier League. Martinez w 2013 roku śmiało wkroczył do grona najgorętszych nazwisk trenerskich świata. The Toffees pod jego wodzą przegrali w tym sezonie w lidze tylko dwa mecze, najmniej w całej w stawce, i w co trudno uwierzyć nawet fanom klubu z Goodison Park, po dwudziestu kolejkach nadal liczą się w walce o mistrzostwo. Nic więc dziwnego, że Martinez jest wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do objęcia posady coacha Barcelony, gdyż Gerardo Martino tak tęskni za Ameryką Południową, że pewnie wkrótce do niej powróci.
11. Safet SUSIĆ (reprezentacja Bośni i Hercegowiny). 58-letni szkoleniowiec jest selekcjonerem BiH od 2009 roku. Był o krok od doprowadzenia tej reprezentacji do finałów Euro 2012 (wówczas na drodze stanęła jednak Portugalia). Dwa lata później Bośnia nie dała się już wyprzedzić w grupie eliminacyjnej nikomu i po raz pierwszy w historii zagra w mistrzostwach świata. Co więcej, ma duże szanse na awans do 1/8 finału. Argentyna wydaje się być poza zasięgiem, ale Nigeria i Iran to drużyny, które powinny bać się ekipy Susicia, a nie odwrotnie. Urodzony w Zavidovici trener znakomicie wykorzystał dobrą koniunkturę w bośniackim futbolu. Trafiła mu się wyjątkowo uzdolniona generacja piłkarzy z Edinem Dżeko i Miralemem Pjaniciem na czele. Trzeba było jednak umiejętnie poukładać wszystkie klocki. Susiciowi udało się to znakomicie.
10. Michael LAUDRUP (Swansea City). Duńczyk doprowadził Łabędzie do największego sukcesu w historii klubu - Pucharu Ligi Angielskiej. Wkrótce pewnie pójdzie w ślady swojego poprzednika Brendana Rodgersa i przeniesie się do większego klubu. Ponoć bardzo zainteresowani nim są sternicy Tottenhamu. Laudrup preferuje ofensywny styl gry. Znak szczególny Swansea pod jego wodzą to atak pozycyjny oparty na wymianie jak największej liczby podań. Drużyna z Liberty Stadium bywa nazywana walijską Barceloną i trzeba przyznać, że podobieństw w sposobie gry obu ekip jest zaskakująco dużo. Spora w tym zasługa Laudrupa właśnie.
9. Lars LAGERBACK (reprezentacja Islandii). Szwed z kadrą kraju, w którym jest tylko 21508 zarejestrowanych piłkarzy (dla porównania w Polsce 656964), był o krok od awansu do MŚ w Brazylii. Na drodze dzielnych wyspiarzy stanęła Chorwacja, ale i tak Islandczycy mogą być w końcu dumni nie tylko ze swoich piłkarzy ręcznych, ale i tych piłkę kopiących. Lagerback był ponoć poważnym kandydatem do objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski. Jaka szkoda, że nim nie został...
8. Manuel PELLEGRINI (Málaga CF/Manchester City). Patrząc na to, jak grają drużyny Chilijczyka, aż trudno uwierzyć, że jego jedynym trofeum zdobytym w Europie jest jak dotąd Puchar Intertoto (z Villarreal w 2004 roku). W 2013 roku prowadzona przez Pellegriniego Málaga awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i była o krok od awansu do półfinału. Jednak niebiosa sprzyjały wtedy Borussii. Od lata Pellegrini pracuje już w Manchesterze. W kilka tygodni stworzył z grupy indywidualności team grający najbardziej efektowny futbol w Europie (przynajmniej w meczach na Etihad Stadium). Obywatele są jednymi z głównych kandydatów do wygrania zarówno Ligi Mistrzów, Premier League, jak i Pucharu Ligi oraz FA Cup. W następnym rankingu trenerów może być na czele.
7. Alex FERGUSON (Manchester United). Szkot zakończył swoją 26-letnią pracę na Old Trafford z przytupem. Doprowadził Czerwone Diabły do trzynastego mistrzostwa Anglii za jego kadencji, wyprzedzając drugi Manchester City aż o 11 punktów. O tym, jaki wpływ na postawę zawodników na boisku miał sir Alex świadczy chociażby to, jak nie radzi sobie z nimi David Moyes. Trudno jednak zastąpić żywą legendę klubu z dnia na dzień. Początki Fergusona na Old Trafford też nie były łatwe.
6. Jorge JESUS (Benfica Lizbona). 59-letni trener mógł być drugim obok Juppa Heynckesa największym wygranym sezonu 2012/13. Niestety, stał się największym przegranym. Jego Benfica była druga w lidze portugalskiej, Pucharze Portugalii i Lidze Europy. Za każdym razem do triumfu brakowało tak niewiele. Porto w lidze było lepsze o punkt. W finale Taça de Portugal z Vitorią Guimaraes Orły prowadziły do 79. minuty. Wówczas w ciągu 120 sekund straciły dwie bramki i poległy. W decydującym starciu Ligi Europy Chelsea gola na wagę trofeum strzeliła w... 93. minucie. Te traumatyczne zdarzenia przełożyły się na postawę drużyny w drugiej połowie roku. Poraniona Benfica już tak nie zachwycała. W efekcie zajęła tylko trzecie miejsce w grupie C Ligi Mistrzów i w 2014... zyska okazję do zdobycia tego, co powinna zdobyć rok temu, czyli trofeum Ligi Europy.
5. Luiz Felipe SCOLARI (reprezentacja Brazylii). Jak trwoga, to do Scolariego. Gdy reprezentacja Canarinhos pod wodzą Mano Menezesa grała poniżej oczekiwań i zachodziły uzasadnione obawy, że gospodarz mundialu w 2014 się na nim zbłaźni, szefowie brazylijskiej piłki zadzwonili do 65-letniego szkoleniowca, który wie, jak się zdobywa złoty medal mistrzostw świata. Scolari szybko znalazł lekarstwo na chorobę reprezentacji i ta łatwo sięgnęła po Puchar Konfederacji, w finale demolując Hiszpanię 3:0. Co prawda, triumfator tego turnieju nigdy nie wygrał potem MŚ, ale kiedyś musi być przecież ten pierwszy raz.
4. Rafael BENITEZ (Chelsea Londyn/SSC Napoli). Kibice The Blues go nie znoszą, choć doprowadził drużynę z Londynu do triumfu w Lidze Europy. Hiszpan jest co prawda nieco zarozumiały, ale na swojej robocie zna się jak mało kto, co potwierdza właśnie w Neapolu. Zespół z Sycylii pod jego wodzą na Stadio San Paulo (na razie tylko tu) gra futbol genialny, o czym w tym sezonie przekonały się Borussia Dortmund i Arsenal Londyn. Ostatecznie to te dwie ekipy, a nie Napoli zagrają w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Neapolitańczycy mogą być jednak ze swojej drużyny dumni. Z taką dyspozycją wicemistrzowie Włoch są bowiem głównymi kandydatami do zwycięstwa w Lidze Europy. Benitez wie, jak zdobywa się to trofeum i gdy uda mu się wygrać je drugi raz z rzędu, już nikt nie będzie miał wątpliwości, że Benitez to spec najwyższej klasy.
3. Jürgen KLOPP (Borussia Dortmund). W 2013 roku Klopp czuł się tak jak Heynckes w 2012. Wszędzie był drugi. Puchar Niemiec, Liga Mistrzów i Bundesliga padły łupem rywala z Monachium. Jesień dla BVB była już mniej udana. Słaba postawa w niemieckiej ekstraklasie i niezwykle szczęśliwy awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów sprawiły, że magia Kloppa i jego ekipy nieco przygasła. Okazało się, że futbolowy heavy metal już nie wystarcza, by wygrywać ze wszystkimi i wszędzie.
2. Diego SIMEONE (Atlético Madryt). Gdy tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2011 roku włodarze Atlético zaprezentowali Argentyńczyka jako nowego szkoleniowca, wszyscy, którym dobro klubu leży na sercu, wierzyli, że dla Los Colchoneros nadchodzą lepsze czasy. Nikt jednak nie spodziewał się, że aż tak dobre. Dotąd Simeone poprowadził Atlético w 114 meczach. 76 wygranych, 21 remisów i 17 porażek to bilans drużyny pod jego wodzą. Do tego zwycięstwo w Lidze Europy i Superpuchar w 2012 roku oraz Puchar Hiszpanii po zwycięstwie z Realem w 2013. Dzięki niemu hiszpańska ekstraklasa stała się o wiele ciekawsza. Jego Atlético rozbiło bowiem duopol rządzący La Ligą od lat. Drużyna Simeone gra tak, jak grał on. Twardo, nieustępliwie, wysokim pressingiem i z wielką intensywnością przez cały mecz. Z piłkarzy, którzy do momentu jego pojawienia się na Estadio Vicente Calderón, nie słynęli z zadziorności i bojowych charakterów, uczynił zgraną paczkę. Ekipę, która zadziwia, imponuje i inspiruje inne drużyny, udowadniając, że aby stworzyć dobry team, nie zawsze trzeba wydawać setki milionów euro. Wystarczy zatrudnić Simeone.
1. Jupp HEYNCKES (Bayern Monachium). Pierwsza połowa 2013 roku to czas Bayernu i Heynckesa. Ten urodzony w Mönchengladbach 68-letni szkoleniowiec stworzył w Monachium ekipę totalną, która biła wszystkich i wszędzie. Wygrała w cuglach Ligę Mistrzów, Bundesligę i Puchar Niemiec. Imponowała przy tym efektowną grą. Upokorzyła w końcu Barcelonę, uważaną dotąd za drużynę idealną, gromiąc ją półfinałowym dwumeczu Champions League aż 7:0. Latem Heynckes oświadczył, że musi odpocząć od futbolu i przekazał stery Bayernu Josepowi Guardioli, który jak dotąd znakomicie kontynuuje jego dzieło.
3. Jürgen KLOPP (Borussia Dortmund). W 2013 roku Klopp czuł się tak jak Heynckes w 2012. Wszędzie był drugi. Puchar Niemiec, Liga Mistrzów i Bundesliga padły łupem rywala z Monachium. Jesień dla BVB była już mniej udana. Słaba postawa w niemieckiej ekstraklasie i niezwykle szczęśliwy awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów sprawiły, że magia Kloppa i jego ekipy nieco przygasła. Okazało się, że futbolowy heavy metal już nie wystarcza, by wygrywać ze wszystkimi i wszędzie.
2. Diego SIMEONE (Atlético Madryt). Gdy tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2011 roku włodarze Atlético zaprezentowali Argentyńczyka jako nowego szkoleniowca, wszyscy, którym dobro klubu leży na sercu, wierzyli, że dla Los Colchoneros nadchodzą lepsze czasy. Nikt jednak nie spodziewał się, że aż tak dobre. Dotąd Simeone poprowadził Atlético w 114 meczach. 76 wygranych, 21 remisów i 17 porażek to bilans drużyny pod jego wodzą. Do tego zwycięstwo w Lidze Europy i Superpuchar w 2012 roku oraz Puchar Hiszpanii po zwycięstwie z Realem w 2013. Dzięki niemu hiszpańska ekstraklasa stała się o wiele ciekawsza. Jego Atlético rozbiło bowiem duopol rządzący La Ligą od lat. Drużyna Simeone gra tak, jak grał on. Twardo, nieustępliwie, wysokim pressingiem i z wielką intensywnością przez cały mecz. Z piłkarzy, którzy do momentu jego pojawienia się na Estadio Vicente Calderón, nie słynęli z zadziorności i bojowych charakterów, uczynił zgraną paczkę. Ekipę, która zadziwia, imponuje i inspiruje inne drużyny, udowadniając, że aby stworzyć dobry team, nie zawsze trzeba wydawać setki milionów euro. Wystarczy zatrudnić Simeone.
1. Jupp HEYNCKES (Bayern Monachium). Pierwsza połowa 2013 roku to czas Bayernu i Heynckesa. Ten urodzony w Mönchengladbach 68-letni szkoleniowiec stworzył w Monachium ekipę totalną, która biła wszystkich i wszędzie. Wygrała w cuglach Ligę Mistrzów, Bundesligę i Puchar Niemiec. Imponowała przy tym efektowną grą. Upokorzyła w końcu Barcelonę, uważaną dotąd za drużynę idealną, gromiąc ją półfinałowym dwumeczu Champions League aż 7:0. Latem Heynckes oświadczył, że musi odpocząć od futbolu i przekazał stery Bayernu Josepowi Guardioli, który jak dotąd znakomicie kontynuuje jego dzieło.
Zdecydowanie brakuje mi na tej liście Andrei Mandorliniego z Hellas Werona. 2013 rok w wykonaniu jego drużyny był znakomity. Najpierw wywalczył z nią awans z Serie B, a potem stworzył z beniaminka ekipę, która z powodzeniem walczy o czołowe lokaty w Serie A. Mało który trener może pochwalić się tyloma dobrymi wynikami w mijającym roku. Poza tym z obecnością wielu przedstawionych nazwisk trudno dyskutować :)
OdpowiedzUsuńTomek,
OdpowiedzUsuńwiem, że Guardiola ledwie pół roku w Monachium pracuje, a do wakacji to w ogóle się obijał, niemniej trochę mi go na tej liście brakuje. To co wyprawia w Bayernie daje mu legitymację, żeby się w tym zacnym gronie znaleźć. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Poza tym na samym szczycie umieściłbym Simeone, koleś w Madrycie robi nieziemską robotę. Choć do Heynckesa też trudno się przyczepić ;)
pzdr.
JŻ