Łysy jak kolano, 1.91 metra wzrostu, potężnie zbudowany, twardy jak skała, na boisku wręcz nie do przejścia. Na przełomie XX i XXI wieku, gdy mówiło się o środkowych obrońcach, myślało się Jaap Stam. Holender budził respekt u rywali nie tylko swoją posturą, ale i sposobem gry - na granicy faulu, ale zawsze fair. Poza boiskiem był raczej typem domatora i samotnika, wręcz autsajdera. Nigdy nie interesowała go medialna otoczka futbolu. Kamer telewizyjnych unikał jak diabeł święconej wody. W klubach, w których grał, nie miał przyjaciół, a jedynie "dobrych kolegów". Otaczała go aura tajemniczości, która zresztą towarzyszy mu do dziś.
Największe sukcesy święcił w barwach Manchesteru United, którego graczem był w latach 1998-2001. Z "Czerwonymi Diabłami" sięgnął po trzy mistrzostwa Anglii i puchar tego kraju, wygrał Ligę Mistrzów i Puchar Interkontynentalny. Indywidualnie też dostawał laury - w 1999 i 2000 roku wybrano go najlepszym defensorem Champions League.
Początkiem końca jego kariery okazała się autobiografia pt. "Head to Head", wydana w 2001 roku, w której opisał kulisy szatni Manchesteru United. Dostało się zwłaszcza Aleksowi Fergusonowi. Szkot tak wkurzył się na Holendra, że postanowił pozbyć się swojego najlepszego obrońcy. I tak Stam trafił do Lazio Rzym. Dwa lata temu w jednym z wywiadów Ferguson przyznał, że sprzedanie Stama było największym błędem w jego trenerskiej karierze. Szkot szczerze wyznał, że pozbywają się go, kierował się głównie osobistymi przesłankami i tym, co Holender napisał na jego temat w swojej autobiografii. Po Lazio Stam grał jeszcze w AC Milan i Ajaksie Amsterdam. W tym ostatnim klubie zakończył piłkarską karierę. Był rok 2007.
Co teraz porabia Stam? Po zakończeniu kariery od piłki odpoczywał tylko rok. W 2008 został skautem Manchesteru United, odpowiedzialnym za wyszukiwanie piłkarskich talentów w Ameryce Południowej. Obecnie jest członkiem sztabu szkoleniowego FC Zwolle, aktualnego lidera holenderskiej Eerste Divisie. Klubu, w którym stawiał swoje pierwsze kroki w zawodowym futbolu.
Choć jego plakaty nie wiszą już na ścianach mieszkań młodych kibiców futbolu (a może i nigdy nie wisiały, każdy wolał być przecież Batistutą, Ronaldo czy Del Piero niż Stamem!). Ciągle jednak jeśli podczas meczów na podwórku ktoś popisze się efektowną główką w defensywie, wślizgiem albo "grą ciałem", często pada komentarz: "Zagrałeś jak Stam. Jaap Stam".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz