niedziela, 13 marca 2016

Mistrzowie piłkarskiego słowa. Ranking komentatorów

Widowisko z udziałem znakomitych drużyn dałoby się oglądać bez komentarza. Dźwięk ze stadionu w zupełności by wystarczył. Już jednak mecz o utrzymanie w Ekstraklasie czy starcie drużyn środka tabeli pozbawione opowieści sprawozdawców stają się ciężkostrawne. W takich przypadkach widza przed telewizorem może zatrzymać tylko dobry komentator.

Dobry, czyli taki, który się nie narzuca, nie próbuje być ważniejszy od tego, o czym opowiada. Taki, który przygotowuje się do każdego meczu, potrafi analizować grę, a gdy trzeba - opowiedzieć anegdotkę lub błysnąć dowcipem. Oto dziesięciu najlepszych komentatorów piłkarskich według Futbolmaniaka.

10. Marcin ROSŁOŃ (Canal+). Komentuje mecze, jak na byłego piłkarza przystało - z werwą, emocjami, humorem, często używając piłkarskiego slangu. Rosłoń to ekspert od futbolowego języka, co udowodnił w książce "Mowa trawa. Słownik piłkarskiej polszczyzny". Jest zawsze dobrze przygotowany, potrafi pokazać widzowi szerszy kontekst boiskowych wydarzeń i wytłumaczyć niuanse dyspozycji drużyny w danym momencie. Do tego znakomicie czyta i analizuje grę, widzi więcej niż komentatorzy, którzy nigdy zawodowo nie grali w piłkę. Relacjonuje mecze Premier League, Ekstraklasy i Ligi Mistrzów. Kocha bieganie, które ostatnio zaczął chyba darzyć większym uczuciem niż futbol (prowadzi m.in. program "O co biega?" w Canal+ Sport).

Kilka lat temu komentarz Rosłonia był bardziej entuzjastyczny, spontaniczny, a jego żarty były celniejsze. Teraz były gracz Legii jest bardziej stonowany, dojrzalszy i poważniejszy, za to z lepszą dykcją. To z pewnością najlepszy piłkarz wśród komentatorów i komentator wśród piłkarzy.

9. Tomasz SMOKOWSKI (Canal+). Zrezygnował ze stanowiska szefa sportu w nc+, by skupić się na pracy komentatora. Niestety, jego ukochana Ligue 1 zniknęła z portfolio stacji z plusem i znalazła się w ofercie Eleven. Smokowski stracił więc pole, na którym czuł się najlepiej, co tylko przyspieszyło regres jego komentatorskiej formy. Z roku na rok Smok jest coraz słabszy za mikrofonem. Częściej się myli, przejęzycza. Ostatnio zaczął używać bardziej nieformalnego języka, próbuje być bardziej jak kibic relacjonujący kumplowi mecz niż profesjonalny sprawozdawca. Problem w tym, że wychodzi mu to średnio. Mam wrażenie, że stara się udawać kogoś, kim nie jest.

Mimo tych słabości Smokowski to nadal dobry fachowiec, komentator z klasą. Potrafi ubrać emocje w słowa, nie jest krzykliwy jak Twarowski, sprawnie wplata dygresje do komentarza i umie zaciekawić widza w momencie, w którym na boisku nic ciekawego się nie dzieje. Brakuje mu nieco charyzmy i... silniejszego głosu, ale tego to już raczej się nie dorobi.

8. Bartosz GLEŃ (Canal+). Najlepszy z dawnego zespołu nSportu. W 2013 roku, po połączeniu platformy n z Cyfrą+, trafił do Canal +, czyli komentatorskiej ligi mistrzów. Tym, co go wyróżnia, jest niezwykle oryginalny głos, przypominający nieco... spikera stadionowego.

Gleń mówi czasem tak, jakby mu nie zależało, z dużym dystansem do siebie i boiskowych wydarzeń. Gdy się pomyli, przeprasza, a nawet żartuje z własnych wpadek. Nie cyzeluje każdego słowa jak Mateusz Borek, nie jest tak błyskotliwy jak Andrzej Twarowski, nie czuje gry tak jak Marcin Rosłoń, mimo to dobrze się go słucha. Tylko tyle i aż tyle.

7. Marcin GRZYWACZ (Eleven Sports Network). Były komentator Wizji Sport, Sportklubu i Orange Sport, od lata 2015 roku w Eleven. Jeden z najlepszych ekspertów od angielskiego futbolu w Polsce. Imponuje zwłaszcza historyczną wiedzą związana z piłką na Wyspach, którą umiejętnie przemyca, komentując mecze FA Cup, Pucharu Ligi Angielskiej czy Championship.

Charakterystyczny, "nosowy"głos Grzywacza jest trudny do podrobienia, tak jak niezwykła emocjonalność, wręcz krzykliwość, przywołująca skojarzenia z komentatorami włoskimi czy południowoamerykańskimi. Pan Marcin drze się wniebogłosy tak samo zarówno, gdy bramkę strzela Shrewsbery Town, jak i wtedy, gdy czyni to Manchester City w finale pucharu. To może przeszkadzać, ale ma też swój urok. Praca w Eleven pozwoli mu zaprezentować swój warsztat szerszej grupie widzów i zmusi do podnoszenia swoich kwalifikacji. Mecz reprezentacji Polski skomentowany przez Marcina Grzywacza - chciałbym to usłyszeć!

6. Jacek LASKOWSKI (TVP). Jego odejście kilka lat temu z Canal+ było zaskoczeniem dla wielu ludzi z branży. Powodem był ponoć konflikt personalny z szefem sportu tej stacji. Jednak bez względu na prawdziwe przyczyny C+ stracił znakomitego fachowca. Laskowski jest trochę zmanierowany, przekonany o swojej nieomylności, o rozbuchanym ego, a przynajmniej takie wrażenie sprawia, komentując mecze. Na szczęście u niego zalety znacznie przewyższają wady.

Laskowski ma świetną dykcję i rzadką wśród komentatorów umiejętność zamilknięcia w odpowiednim momencie. W ten z pozoru prosty sposób pozwala przemówić obrazowi i daje widzowi okazję, by usłyszał reakcje trybun, poczuł atmosferę stadionu. Zawsze solidnie przygotowany, choć raczej należy do tych, co w statystykach się nie lubują. To komentator starej daty, opisujący wydarzenia na boisku trochę w stylu audiodeskrypcji, co ma swój urok.

Niestety, oferta piłkarska TVP jest bardzo uboga, w efekcie kibice piłkarscy mogą usłyszeć Laskowskiego jedynie podczas meczów Pucharu Niemiec czy powtórek spotkań Barcelony. Te drugie znacznie bardziej lubi, co da się wychwycić w sposobie, w jaki je komentuje. Hiszpański futbol jest bowiem tym, co oprócz siatkówki kobiecej - jego żoną jest znana siatkarka Natalia Bamber - kręci go najbardziej. Głos Laskowskiego od tego roku można też usłyszeć w grze FIFA 16, w której zastąpił Włodzimierza Szaranowicza u boku Dariusza Szpakowskiego.

5. Mateusz ŚWIĘCICKI (Eleven Sports Network). Wschodząca gwiazda polskiego sprawozdawstwa sportowego. Zaledwie 29-letni były pracownik Orange Sport jest dziś liderem zespołu komentatorskiego nowej siły na naszym rynku telewizyjnym - Eleven Sports Network.

Święcicki mówi ładnie, wyraźnie, z dobrą dykcją. Jako jeden z niewielu potrafi łączyć w komentarzu wiedzę pozapiłkarską z tą typowo futbolową. Nawiązania do znanych filmów czy seriali to u niego norma. Potrafi być dowcipny, czasem aż do przesady. Dobrze odzwierciedla słowami to, co dzieje się na murawie i sprawnie dostosowuje tempo komentarza do tempa akcji na murawie.

Pan Mateusz też ma oczywiście wady, i to całkiem sporo. Często mówi zbyt dostojnie, wręcz teatralnie, tak jakby był lektorem podczas spektaklu. Bywa nadekspresyjny i często podnosi głos w sytuacjach, które zupełnie tego nie wymagają. Nadużywa też pseudonimów i ksywek piłkarzy, a często sam na poczekaniu je wymyśla - co jest dla mnie nie do przyjęcia! Jeśli jednak dalej będzie się tak rozwijał, wkrótce może stać się drugim... Dariuszem Szpakowskim.
 
4. Andrzej TWAROWSKI (Canal+). Jeszcze niedawno niekwestionowany mistrz, dziś momentami staje się karykaturą samego siebie. Czasami mam wrażenie, że na siłę próbuje być oryginalny, dowcipny i błyskotliwy, a to nigdy nie wychodzi od tak, na zawołanie. Nadal jednak oglądanie meczów
z komentarzem Twarowskiego to wielka przygoda.

Gwiazda Canal+ jest trochę jak Kuba Wojewódzki. Momentami ostry jak brzytwa, piekielnie inteligentny, dysponujący ciętą ripostą, do tego bardzo dowcipny. Jego miłością jest liga angielska i to podczas jej meczów najlepiej eksponuje swój komentatorski talent. Zwłaszcza, gdy relacjonuje je razem
z Rafałem Nahornym, z którym rozumie się znakomicie. W starciach Ligi Mistrzów Twarowski nie czuje się już tak pewnie. W jego głosie pojawia się niepewność, słychać, że się stresuje, co może trochę dziwić, jest bowiem doświadczonym fachowcem. Czego mu brakuje? Bywa zbyt emocjonalny, za głośny - czasami powinien przystopować, powiedzieć mniej, ciszej, delikatniej. Jego nadekspresja słowna potrafi być irytująca, zwłaszcza gdy nie przystaje do boiskowych wydarzeń.

3. Mateusz BOREK (Polsat). Z roku na rok jest coraz lepszy w swoim fachu. Nabierając doświadczenia, pozbywa się złych manier, które czyniły jego komentarz irytującym. Na przykład jeszcze dwa, trzy lata temu nadużywał przymiotnika tytaniczny i ksywek piłkarzy zamiast ich nazwisk. Dziś mówi tak, jakby każde wypowiadane słowo miał wcześniej przemyślane. Dba o poprawność języka i potrafi poprawić osobę, z którą komentuje mecz. Coś o tym wie Tomasz Hajto - bezapelacyjnie największy fachowiec od futbolu w naszym kraju, ale tylko według siebie samego. Zły dobór partnerów przy mikrofonie wpływa na telewizyjny wizerunek Borka. Jego "koledzy" często psują bowiem dobre wrażenie, na które on ciężko pracuje.

As sportowej redakcji Polsatu jak nikt inny w komentatorskiej branży potrafi opisywać słowami emocje związane z meczem. Jego wybuchy radości podczas spotkań kadry przeszły już do historii. Oprócz wyczynów Biało-Czerwonych Borek relacjonuje też mecze Pucharu Polski i czasem Bundesligi dla Eurosportu, ale już znacznie rzadziej niż kiedyś. Ostatnio bardziej pasjonują go chyba sporty walki, z którymi zaczyna być bardziej kojarzony niż z piłką nożną.

2. Przemysław PEŁKA (Canal+). Prawdopodobnie ma najlepszy głos w branży. Ciekawostki przytaczane przez niego podczas meczów są oryginalne i z pewnością nie pojawiają się na pierwszej stronie efektów wyszukiwania w Google. Fan liczb i statystyk, które idealnie dobiera do tego, co dzieje się na boisku. Bardzo emocjonalny albo profesjonalnie zdystansowany, w zależności od sytuacji, ale nigdy stronniczy.

Pełka nie boi się skrytykować piłkarza, gdy ten zrobi na boisku coś głupiego, nieodpowiedzialnego, niebezpiecznego dla rywala. Jest szczery, a przez to prawdziwy - widz mu ufa, bo wie, że ma do czynienia z fachowcem, który traktuje swój zawód poważnie. Od czasów pracy w Polsacie Sport bardzo się rozwinął. Popełnia znacznie mniej błędów, dużo rzadziej myli słowa lub źle je dobiera. Wydaje się, że najbardziej lubi komentować mecze ligi angielskiej, podczas nich jest bowiem najbardziej żywiołowy, ale może to równie dobrze wynikać ze specyfiki rozgrywek na Wyspach, które są po prostu napakowane emocjami.

1. Rafał WOLSKI (Canal+). Radiowy głos, ogromna wiedza, słowna elegancja i umiejętności analityczne, do tego poczucie humoru oraz zdolność dawkowania emocji, godna najlepszych reżyserów. Warto oglądać mecze, które on komentuje, by go po prostu posłuchać. Wolski widzi bowiem na boisku więcej, analizuje głębiej, często starając się pokazać widzowi psychologiczną stronę futbolu.

Ekspert od ligi hiszpańskiej, który razem z Leszkiem Orłowskim tworzy duet najlepszych fachowców od piłki w Polsce. Niestety, po utracie przez nc+ praw do pokazywania La Ligi, Wolski okazji do relacjonowania meczów swoich ulubionych rozgrywek ma znacznie mniej. Musi się zadowolić Pucharem Króla. Nie oznacza to jednak, że komentując spotkania Ligi Mistrzów czy Ekstraklasy, jest mniej kompetentny. Jak na profesjonalistę przystało, świetnie przygotowuje się do każdego meczu, lecz w jego komentarzu brakuje wówczas tej pasji, którą słychać podczas spotkań z udziałem Barcelony, Realu, Valencii czy Sevilli.

Wolski często jest też gospodarzem studia przed meczami Ligi Mistrzów, ale w tej roli nie sprawdza się najlepiej. Brakuje mu luzu i błyskotliwości, które ma np. Andrzej Twarowski. Najlepiej czuje się, siedząc za mikrofonem, z daleka od telewizyjnych kamer, gdy może skupić się na pracy słowem. Wówczas pokazuje wszystkie swoje zalety, które czynią numerem jeden wśród polskich komentatorów piłkarskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz