piątek, 10 czerwca 2016

Zidane, Cantona i Gascoigne w jednym. Dimitri Payet od A do Z

Dimitri Payet - czy gwiazda West Hamu
będzie błyszczeć także podczas Euro 2016?
źródło: wikipedia.org, autor: Xavier Naltchayan
Réunion, należąca do Francji wyspa na Oceanie Indyjskim, gdzie znajduje się La Piton de la Fournaise, jeden z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie. Wyrwać się stamtąd nie jest łatwo. Jemu również nie było. Dziś ma 29 lat, za sobą jeden z najlepszych sezonów w karierze, a przed - turniej, który może uczynić z niego gwiazdę światowego formatu. Z nim składzie Francja jest w stanie wygrać Euro 2016. Mistrz asyst, król rzutów wolnych, boiskowy showman. Florent Dimitri Payet od A do Z.

AS Saint-Philippe. To w tym klubiku z Réunion Payet uczył się podstaw piłkarskiego rzemiosła. Na pierwszym treningu zameldował się w towarzystwie ojca Alaina w wieku ośmiu lat. Szybko zaczął się wyróżniać wśród rówieśników i trzy lata później trafił do najlepszego klubu na wyspie - JS Saint-Pierroise.

Big Brother. Payet do FC Nantes trafił w 2005 roku. Na początku grał w rezerwach, co nie przeszkodziło mu zostać jednym z czterech bohaterów pięcioodcinkowego serialu dokumentalnego o młodych piłkarzach pt. "L’Académie du Foot". Przez 10 miesięcy kamera śledziła nie tylko jego treningi, ale i życie prywatne. Payetowi nie wiodło się wówczas zbyt dobrze. W klubie zarabiał na tyle mało, że musiał dorabiać jako... sprzedawca w butiku Lacoste.

Cena. Dwa lata temu Payet był wyceniany przez portal Transfermarkt.de na 10,5 mln euro. Dziś jego wartość to 23 mln. Dobry występ na Euro 2016 może ją podnieść do 30 mln, choć Slaven Bilić, menedżer Młotów, twierdzi, że nie sprzeda swojego najlepszego piłkarza za mniej niż 60 mln euro. Nawet tak duża kwota nie odstraszy jednak potencjalnych chętnych. Jednym z nich jest ponoć Real Madryt.

Dogi to przydomek drużyny OSC Lille, do której Payet trafił latem 2011 roku z Saint-Étienne. Zadebiutował 27 lipca w szalonym meczu o Superpuchar Francji z Olympique Marsylia, przegranym przez jego nowy zespół 4:5. Pierwszego gola dla Dogów zdobył 15 października w wygranym 3:1 starciu z AJ Auxerre. Sezon 2011/2012 zamknął z dorobkiem 6 bramek i 8 asyst.

W kolejnym, po odejściu Edena Hazarda do Chelsea, Payet wziął na siebie ciężar gry drużyny. 12 goli i 13 asyst sprawiło, że z solidnego ligowego średniaka przeistoczył się w gwiazdę rozgrywek, mistrza ostatnich podań - nikt w tym czasie w Ligue 1 nie miał ich więcej od niego. W nagrodę został wybrany do jedenastki sezonu i... sprzedany za 11 mln euro do Olympique Marsylia. Kierunek transferu był dość zaskakujący, bo latem 2013 roku pytały o niego dużo silniejsze kluby niż ten ze Stade Vélodrome.

Ekscesy. Payet regularnie odwiedza rodzinę na Réunion. Zeszłoroczna wizyta kosztowała go... prawo jazdy. Francuza trochę poniosło za kierownicą. W miejscu, gdzie dozwolona prędkość to 90 km/h, on pędził 170! Pech chciał, że zauważyła go policja. Funkcjonariusze nie zamierzali odpuszczać gwiazdorowi, ukarali go wysokim mandatem i zabrali uprawnienia do prowadzenia samochodu.

Payeta ponosiło również na boisku. Gdy był zawodnikiem Nantes wdał się w ostrą sprzeczkę z Fabienem Barthezem. Słynny bramkarz, będący wówczas tuż przed piłkarską emeryturą, na jednym z treningów wyśmiał odbiór piłki w wykonaniu Payeta, co bardzo rozsierdziło młokosa. Tylko interwencja kolegów z drużyny zapobiegła bójce. Dimitri miał też nieprzyjemne starcie z Blaise'em Matuidim, kiedy obaj grali w Saint-Étienne. Obecny gracz PSG tak zdenerwował Payeta, że ten w rewanżu... uderzył go pięścią w głowę.

Do katalogu dziwactw Payeta (choć z zupełnie innej beczki) można też zaliczyć jego dziwny tweet po wygranej West Hamu z Arsenalem na inaugurację sezonu 2015/2016 Premier League. Piłkarz zamieścił bowiem na swoim koncie link do filmiku, który pomógł mu przygotować się do meczu. Nagraniem tym był... odcinek "Teletubisiów" pt. "Muzyczny plac zabaw" i to w polskiej wersji! Tweet ten co prawda wkrótce zniknął z konta Dimitriego, ale zagadka jego pojawienia się na nim wciąż nie została rozwiązana. Wpisy asa WHU śledzi na Twitterze 266 tysięcy osób.

Finanse. W lutym tego roku Dimitri przedłużył kontrakt z West Hamem do 2021 roku, zapewniając sobie zarobki w wysokości 125 tysięcy funtów tygodniowo. 50-tysięczną podwyżkę uposażenia piłkarz zawdzięcza swojej dobrej grze oraz... szefom Szanghaj Shenhua, którzy w styczniu proponowali za Payeta WHU aż 38 mln funtów, a samemu zawodnikowi - tygodniówkę w wysokości 135 tysięcy. Zarządzający klubem z Londynu zdawali sobie sprawę, że jeśli chcą zatrzymać Francuza, muszą przedstawić mu nowy, dużo bardziej dla niego korzystny kontrakt. Payet później zapewniał, że oferty z Chin nie traktował poważnie. Ciekawe, czy mówiłby tak samo, gdyby w tym samym czasie nie otrzymał tak atrakcyjnej propozycji z West Hamu...

Girard René. Obecny trener FC Nantes z Payetem w klubie do czynienia nie miał. Panowie spotykali się tylko na zgrupowaniach francuskiej kadry do lat 21, którą Girard prowadził w latach 2004-2008. Choć okazji do współpracy wiele nie mieli, szkoleniowiec jest wielkim fanem Payeta i autorem jednej z najtrafniejszych charakterystyk tego piłkarza. W rozmowie z reporterem "Daily Mail" opisywał go tak: "On ma w sobie zarówno coś z Cantony, jak i Gascoigne'a. Odrobinę arogancji, dumę i zmysł artystyczny oraz niezwykłą umiejętność zamieniania zwykłego meczu w wielkie widowisko. Angielscy kibice kochają takich graczy jak on".

Honory. Kariera Payeta jest uboga w sukcesy. Piłkarz nie zdobył bowiem do tej pory żadnego pucharu. Miejsca w jedenastkach sezonu Ligue 1 (2012/2013, 2014/2015) i Premier League (2015/2016) to jedyne wyróżnienia, jakich dostąpił. Wkrótce może się to jednak zmienić. Udane Euro 2016, a potem transfer do silniejszego od West Hamu klubu mogą pozwolić Payetowi poczuć, jak to jest wznosić w górę trofeum na stadionie wypełnionym wiwatującymi kibicami.

Idol. Payet tym mianem określa Ronaldinho. - Ludzie mówili, że Brazylijczyk czerpał radość z upokarzania obrońców. Trzeba jednak pamiętać, że był przy tym skuteczny. Jestem jego fanem, gdyż  on jak mało kto potrafi łączyć na boisku efektowność z efektywnością - mówił gracz West Hamu w rozmowie z dziennikarzem "The Guardiana".

Payet podobnie jak jego słynniejszy kolega po fachu lubi podczas meczu dawać show. - Wciąż staram się traktować futbol jako grę i gdy jestem na murawie - zapominać o całej finansowej otoczce i odpowiedzialności z tym związanej. Próbuję grać widowiskowo, ale jednocześnie z korzyścią dla drużyny. Kibice przychodzą bowiem na mecz głównie po to, by cieszyć się pięknem tej fantastycznej gry.

JS Saint-Pierroise to jeden z najlepszych klubów na Réunion, 16-krotny mistrz lokalnej Premier League. Payet trafił tu w 1998 roku w wieku 11 lat. Był wyjątkowo szczupły i siłą nie imponował, wyróżniał się za to boiskowym sprytem, niezłą techniką oraz smykałką do kombinacyjnej gry. Miejscowi trenerzy zdawali sobie sprawę, że mają do czynienia z dużym talentem, którego nie są w stanie odpowiednio oszlifować. Załatwili mu więc wyjazd do szkółki Le Havre. Payet udał się do Francji w 1999 roku. Cztery spędzone w Hawrze lata były najbardziej burzliwymi w jego życiu.

Przez szkółkę JS Saint-Pierroise przewinęło się kilku piłkarzy, których nazwiska są znane kibicom w Europie. Wychowankami tego klubu są m.in. Florent Sinama-Pongolle, Guillaume Hoarau i Didier Agathe.

Kadra. 9 października 2010 roku - to dzień debiutu Payeta w reprezentacji Francji. Trójkolorowi, prowadzeni przez Laurenta Blanca, grali wówczas z Rumunią w eliminacjach do Euro 2012. Wygrali 2:0, a Dimitri wszedł na boisko w 86. minucie, zastępując Karima Benzemę. Blanc powołał Payeta do kadry jeszcze tylko raz - na towarzyski mecz z Anglią w listopadzie tego samego roku.

Pierwszego gola dla reprezentacji wychowanek Saint-Philippe zdobył 7 czerwca 2015 roku w przegranym przez Trójkolorowych 3:4 meczu towarzyskim z Belgią. Na listę strzelców wpisał się w 90. minucie, wykorzystując podanie od Moussy Sissoko. Do 12 czerwca rozegrał w kadrze 19 meczów, w których strzelił 4 gole i zanotował taką samą liczbę asyst.

Le Havre. Payet trafił do klubu z Normandii w 1999 roku, jako najzdolniejszy junior Saint-Pierroise. Spotkał w nim m.in. Sinamę Florenta-Pongolle, innego gracza rodem z Réunion i wychowanka Saint-Pierroise. Czteroletni pobyt w Hawrze był pełen ciężkich momentów. Dimitri został przez lokalnych trenerów uznany za aroganckiego nastolatka o wyjątkowo trudnym charakterze, który nie przykłada się do treningów. W efekcie młody piłkarz w 2003 roku wrócił z podkulonym ogonem na rodzinną wyspę i został graczem AS Excelsioru.

Był załamany i przekonany, że podobnej szansy już nie otrzyma. Zastanawiał się nawet, czy futbol jest tym, czym powinien się w życiu zajmować. Na szczęście ojciec nie pozwolił mu porzucić piłki. Nagroda nadeszła kilkanaście miesięcy później. W 2005 roku wychowanek Saint-Philippe dostał bowiem propozycję z FC Nantes. Wiedział, że tym razem nie może zawieść.

Mecze szczególne. Najlepszym występem Payeta pod względem liczby zdobytych goli jest na razie ten z 28 sierpnia 2010 roku, gdy grał w Saint-Étienne. Jego drużyna wygrała z Lens 3:1, a on zdobył wszystkie bramki dla gospodarzy, wpisując się na listę strzelców w 5., 79. i 85. minucie spotkania.

Dimitri znakomicie zagrał też 20 maja 2012 roku. Lille w ostatniej kolejce sezonu Ligue 1 wygrało z Nancy 4:1, a Payet asystował przy golach Tulio de Melo w 24. minucie i Edena Hazarda 180 sekund później. W 34. minucie został zaś sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Hazard.



Nantes. W styczniu 2005 roku Payet podjął drugą próbę podbicia francuskich boisk. Z Kanarkami podpisał dwuletni, amatorski kontrakt, w którym znalazła się klauzula pozwalająca klubowi rozwiązać umowę po pół roku, jeśli zawodnik nie spełniłby pokładanych w nim nadziei. Dimitri jednak nie zawiódł i szybko stał się kluczowym graczem występującego w czwartej lidze zespołu rezerw.

W pierwszej drużynie zadebiutował 19 grudnia tego samego roku w meczu z Bordeaux (0:0), zastępując na ostatnie siedem minut Habiba Bamogo. Premierowego gola w Ligue 1 zdobył 21 stycznia 2006 roku w wygranym 4:1 spotkaniu z Metz. Na murawie zameldował się w 88. minucie, a już 120 sekund trafił do siatki. Później wystąpił jeszcze tylko w lutowym starciu z Tuluzą i... z powrotem został przeniesiony do rezerw.

Lepsze czasy dla Payeta nadeszły z sezonem 2006/2007. Piłkarz podpisał z Nantes profesjonalny kontrakt i stał się pełnoprawnym zawodnikiem pierwszej drużyny. W tamtej kampanii rozegrał 30 meczów, strzelił 4 gole i miał 3 asysty, ale jego dobra dyspozycja nie pomogła Nantes utrzymać się w Ligue 1. Ambitny zawodnik nie zamierzał grać w drugiej lidze. Poważnie zainteresowane nim były wówczas dwa kluby - Sochaux i Saint-Étienne. Ostatecznie Payet zdecydował się na ten drugi. Podpisał czteroletnią umowę, a Nantes dostało za niego 4 mln euro.

Olympique Marsylia. 27 czerwca 2013 roku Payet został oficjalnie przedstawiony jako nowy gracz Les Phocéens. Pierwszy sezon był w jego wykonaniu dobry, ale to, co zrobił w drugim, sprawiło, że usłyszał o nim cały piłkarski świat. Wychowanek AS Saint-Philippe wykreował bowiem aż 134 okazje bramkowe - najwięcej spośród wszystkich piłkarzy z pięciu najsilniejszych lig Europy (angielskiej, hiszpańskiej, niemieckiej, włoskiej i francuskiej). Zanotował też 17 asyst (tylko Messi miał więcej) i strzelił 7 goli.

Nic więc dziwnego, że drugi rok z rzędu trafił do jedenastki sezonu Ligue 1, a w kolejce po niego ustawiły się kluby z Anglii, Włoch i Hiszpanii. Payet miał wówczas 27 lat i dobrze wiedział, że to ostatni moment, by spróbować sił w innej lidze. Wybrał Premiership i West Ham United. Młoty pozyskały najlepszego kreatora gry na Starym Kontynencie za jedyne 15 mln euro, co wielu ekspertów uznało za cenę promocyjną.

Performance score to wskaźnik opracowywany przez portal Squawka.com, określający w punktach występy zawodnika w danym meczu. W sezonie 2015/2016 tylko pięciu graczy z Premier League uzyskało wynik lepszy od Payeta. Francuz miał 1129 pkt, najlepszy w tym zestawieniu Mesut Özil - 1304.

Rzuty wolne to największa broń Payeta. W Europie jest niewielu zawodników, którzy wykonują je lepiej od niego. Niesamowite trafienia w meczach Pucharu Anglii z Blackburn (21 lutego) i Manchesterem United (13 marca), w ligowym starciu z Crystal Palace (2 kwietnia) czy towarzyskim spotkaniu reprezentacji Francji z Rosją (29 marca) znajdowały się w wielu podsumowaniach sezonu 2015/2016.

Payet potrafi też znakomicie dograć piłkę ze stałego fragmentu, co potwierdził już w swoim debiucie w barwach West Hamu, w starciu z Arsenalem, kiedy to znakomicie obsłużył Cheikhoua Kouyate.



Slaven Bilić, trener Młotów, stawia swojego podopiecznego w jednym szeregu z Davidem Beckhamem, niekwestionowanym królem stałych fragmentów gry. Co ciekawe, Payet specjalnie rzutów wolnych nie trenuje. Żadnego zostawania po treningach - nic z tych rzeczy. Czasem, gdy podczas zajęć jest kilka wolnych chwil, lubi co prawda wziąć piłkę i kilka razy uderzyć na bramkę - ale nic poza tym.

Saint-Étienne. Początek przygody w Les Verts nie był dla Payeta taki, jak sobie wymarzył. W większości meczów sezonu 2007/2008 Dimitri wychodził co prawda na boisko w pierwszej jedenastce, ale wiele do gry zespołu nie wnosił. Kolejne dwie kampania Ligue 1 były dla niego już bardziej udane. Stał się ważną postacią zespołu, który należał do czołówki francuskiej ekstraklasy. Przełom nastąpił w sezonie 2010/2011. Payet strzelił w nim 13 goli, zostając najlepszym snajperem drużyny. Do tego dorzucił 6 asyst. Nic więc dziwnego, że zaczęły się nim interesować silniejsze od Saint-Étienne kluby z Chelsea i Liverpoolem na czele.

Konkretną ofertę złożyło Paris Saint-Germain, które szukało następcy Stéphane'a Sessègnona, ale władze Les Verts nie zgodziły się na transfer. Bardzo zdenerwowało to Payeta. Zawodnik w ramach protestu... nie zjawił się na treningu i za karę został przeniesiony do zespołu rezerw. Piłkarz był bardzo zdeterminowany, by zmienić pracodawcę i w końcu dopiął swego. 28 czerwca 2011 roku stał się zawodnikiem mistrza Francji, LOSC Lille. Kwota transferu wyniosła 9 mln euro plus dodatki.

Tata. Ojcowie często odgrywają ważne role w życiu piłkarzy. Alain Payet miał jednak na syna wpływ wyjątkowy. W 2005 roku Nantes zaproponowało Dimitriemu amatorski kontrakt. On jednak nie chciał nawet spróbować. Pamiętał bowiem upokorzenie, jakie spotkało go kilka lat wcześniej w Hawrze. Był przekonany, że jest za słaby, by grać we francuskim klubie.

Zupełne inne zdanie na ten temat mieli jego ojciec oraz wujek, Jean-Marc. Między nimi a młodym piłkarzem doszło przez to do ostrej kłótni. Ostatecznie jednak ich argumenty zwyciężyły. Dimitri zgodził się wyjechać do Nantes. - Zrobiłem do tylko dla taty. Piłka nożna zawsze była jego wielką pasją, ale on nigdy nie dostał szansy na wyjazd z Réunion. Świadomość tego pomogła mi przetrwać w Nantes - opowiadał Payet w kwietniowej rozmowie z dziennikarzem "The Guardiana". - Bez tamtej rozmowy dziś nie byłbym w miejscu, w którym jestem.

Piłkarz sam jest ojcem. Ze swoją partnerką Ludvine ma troje dzieci: siedmioletnią Noę, trzyletniego Milana oraz rocznego Pharella.

Urazy. Zdrowie do tej pory Payetowi dopisywało. Najpoważniejsze z nim problemy miał w minionym sezonie, kiedy to nie trenował 55 dni z powodu naderwania więzadła w kostce. Wcześniej jego najdłuższy rozbrat z piłką trwał trzy tygodnie i zdarzył się w kwietniu 2009 roku, gdy był graczem AS Saint-Étienne.

West Ham United. Payet jest bohaterem najdroższego transferu w historii Młotów. Kosztował 15 mln euro, ale nikt w klubie z Upton Park nie żałuje żadnego wydanego na niego eurocenta. Do transferu Francuza namówił Joe Cole, wychowanek Młotów, z którym Dimitri grał w Lille w sezonie 2011/2012.

Payet zadebiutował 9 sierpnia 2015 roku w meczu z Arsenalem na Emirates Stadium. Jego nowa drużyna sensacyjnie wygrała 2:0, a on zaliczył asystę przy trafieniu Cheikhoua Kouyate. Już sześć dniu później, w starciu z Leicester City, Dimitri strzelił swojego premierowego gola. Nie na wiele się to jednak zdało, gdyż WHU przegrał 1:2. W sezonie 2015/2016 Payet rozegrał w drużynie z Londynu 38 meczów, w których zdobył 12 bramek i zanotował 15 asyst. W Premier League wykreował 104 okazje bramkowe - tylko Mesut Özil był pod tym względem lepszy. Wyniki te mogły być bardziej okazałe, gdyby nie kontuzja, która wyłączyła Francuza z gry na prawie dwa miesiące - od połowy listopada do początku stycznia.

Payet gra w WHU dopiero rok. Mimo to prezes klubu David Sullivan już zalicza go do najlepszych graczy w historii Młotów obok Carlosa Teveza i Trevora Brookinga.

Zinedine Zidane. Kibice West Hamu śpiewają o Payecie taką piosenkę: "We've got Payet, Dimitri Payet! I just don't think you understand. He's Super Slav's man. He's better than Zidane". Najważniejszy jest ten ostatni fragment, w którym porównują gracza z numerem 27 do słynnego zawodnika Realu Madryt i Juventusu.

Obu łączy umiejętność krótkiego prowadzenia piłki przy nodze, łatwość obracania się z nią nawet w gąszczu przeciwników i posyłania mierzonych podań, otwierających drogę do bramki kolegom, a także znakomity przegląd pola gry i duża precyzja wykonywania stałych fragmentów. Dimitri zna jednak swoje miejsce w szeregu i wie, że do poziomu Zidane'a wciąż dużo mu brakuje. - Ktoś, kto widział Zizou w akcji, nigdy nie powie, że jestem od niego lepszy - skromnie przyznał w wywiadzie dla "The Guardiana". Prawda, ale już samo porównanie do zdobywcy Złotej Piłki stanowi nie lada wyróżnienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz