poniedziałek, 7 czerwca 2010

Mój czwarty mundial

W chwili gdy piszę te słowa do rozpoczęcia mundialu w RPA zostało 91 godzin. To moje czwarte mistrzostwa - niestety czwarte przed telewizorem, ale na miesięczny pobyt w RPA jeszcze mnie nie stać. Dla kogoś kto żyje futbolem jest to święto nieporównywalne z żadnym innym. Boże Narodzenie czy Wielkanoc są bowiem co roku, Mistrzostwa Świata zaś co cztery lata - i właśnie ten fakt sprawia, że czeka się na nie z jeszcze większą niecierpliwością. W sezonie ogląda się średnio 3,4 mecze tygodniowo. Od 11 czerwca dawka będzie o wiele mocniejsza, ale na pewno nie śmiertelna.

Do mundialu przygotowują się wszyscy - piłkarze, dziennikarze, barmani oraz oczywiście kibice. Żeby tradycji stała się zadość ruszyłem więc do kiosku. Mistrzostwa Świata bez magicznej książeczki z "Tele Tygodnia" to jak wycieczka do Pragi bez mapy. Dodatkowo moje oczy przykuł poświęcony mundialowi premierowy numer prestiżowego "FourFourTwo". Ciekawe, fachowe i świeże podejście - oby przyjęło się na polskim skostniałym rynku prasy piłkarskiej. Do tego strony fifa.com oraz bardzo dobra witryna mundialowa tvp i w kwestii informacyjnej jestem zabezpieczony. Telewizor LCD posiadam. Jeszcze tylko chipsy, paluszki, cola i będę gotowy. A swoją drogą pomysły firm związane z mundialem przechodzą ludzkie pojęcie. Oprócz standardowych McDonaldsa czy Sony, zaskoczył mnie Hyundai, który wypuścił specjalny "piłkarski" model i10, z piłką i bramką na dachu. Podobno podczas hamowania ogromna futbolówka wpada do siatki! Niesamowite, choć strasznie niepraktyczne!



Jak zawsze przed tego rodzaju imprezami zastanawiam się kogo dopingować. W poprzednich dwóch mundialach sprawa była prosta - kibicowało się Polsce. Teraz jednak, gdy nasze "orzełki" dopiero przymierzają się do wysokich lotów, można dać odpocząć ostro nadwyrężonym przez ostatnie lata kciukom. Kibicować jednak komuś trzeba. Komu? Słowakom, niech Janek Mucha pokaże światu jakiej klasy jest bramkarzem. Jak zawsze też moje serce będzie biło dla Holendrów i Hiszpanów. Niestety obawiam się, że szyki może im pokrzyżować wyjątkowo mocna reprezentacja Anglii.

1 komentarz:

  1. Ja z kolei zaopatrzyłem się w skarb kibica Przeglądu Sportowego i muszę powiedzieć, że wyjątkowo nie jestem zawiedziony, bo jest naprawdę dobrze zrobiony i nie ma tak wielu reklam, jak to bywało jeszcze niedawno. O tym FourFourTwo słyszałem, ale zupełnie o nim zapomniałem. Moi faworyci to Holendrzy, jak zwykle Anglicy, WKS, a jako czarnego konia postrzegam Meksyk, no i Słowacji też życzę, jak najlepiej. Pozdro Tomek.

    OdpowiedzUsuń