I po Brazylii. Po 45 minutach meczu z Holandią byłem gotów głosić wszem i wobec, że "Canarinhos" wygrają ten turniej w cuglach. To co robili Kaka, Robinho i spółka było najwyższych lotów sztuką. Po przerwie przecierając oczy ze zdumienia ujrzałem drużynę złożoną ze sfrustrowanych, wkurzonych i zagubionych facetów. Do tego ten samobój i czerwona kartka Felipe Melo sprawiły, że ideał w ciągu 15 minut przerwy sięgnął bruku. Holandia w drugiej odsłonie faktycznie grała o niebo lepiej niż w ciągu 405 minut, jakie do tej pory spędziła na południowoafrykańskich boiskach. Jednak czy tym zrywem zasłużyła na grę o finał? "Oranje" mieli dziś mnóstwo szczęścia i genialnego Wesleya Sneijdera, ale poza tym ciągle twierdzę, że grają futbol cyniczny, będący zagrożeniem dla przyszłości piłki nożnej!
FIFA chyba zaczyna powoli zmieniać zdanie w sprawie technicznych nowinek i ich pożytku dla współczesnego futbolu. Dawniej stanowczo sprzeciwiała się wprowadzeniu piłek ze specjalnym chipem, czy umożliwienia sędziom wspomagania się telewizyjnymi powtórkami w wątpliwych sytuacjach na boisku. Teraz wydaje się, że twardy do tej pory mur zaczyna się powoli kruszyć. Czy skruszy się na tyle, aby wprowadzić tak oczekiwane przez wielu zmiany?
Sam mam wielkie wątpliwości czy takie zmiany naprawdę uleczą futbol. Piękno piłki polega na tym, że jej zasady są takie same zarówno w meczu A-klasy w Polsce, jak i podczas finału Mistrzostw Świata. Gdy wprowadzi się piłki z chipami czy umożliwi sędziom korzystanie z telewizyjnych powtórek, wyraźnie doprowadzi to do dyskryminacji niższych klas rozgrywkowych. W nich bowiem piłkarze nie będą grać nowoczesnymi futbolówkami, a arbitrzy nie będą korzystać z powtórek telewizyjnych, gdyż najzwyczajniej w świecie żadna telewizja na mecz Naprzodu Rudyłtowy z Zimną Wódką (z całym szacunkiem dla tych drużyn) nie zawita. Powtórek więc nie będzie! Według mnie lepszym pomysłem jest wprowadzenie dwójki dodatkowych sędziów bramkowych. Dzięki temu zachowa się jednolite zasady dla wszystkich, nie zabijając przy tym ducha futbolu.
Nieuchronnie zbliża się finał mundialu. Wielu kibiców z pewnością zbierze się w mniejsze lub większe grupki i razem będzie śledzić to wydarzenie. Może to dziwne, ale ja uznaję tylko dwa sposoby oglądania meczów: albo na stadionie, albo w domu przed telewizorem. Jeśli już oglądam mecz poza domem, to jest to najczęściej jakiś pub. Mój problem polega na tym, że będąc w takim miejscu nie jestem w stanie w pełni skoncentrować się na meczu. A to widok na telewizor zasłoni mi podpity osiłek, a to trzeba będzie stać w kolejce po piwo, a to niespodziewanie któryś z kelnerów przełączy kanał na muzyczny itd. Dystraktorów jest więc mnóstwo, a przecież przyszło się po pierwsze oglądać mecz!
Na koniec trochę o rywalizacji... sponsorów, którzy ostro walczyli, by oglądający mundial kibice pobiegli do sklepów po ich produkty. Ja nie należę chyba do grupy typowych konsumentów, gdyż na żadne niepotrzebne zakupy namówić się nie dałem. Z grona wielu reklam najbardziej zapamiętałem tę Rexony, z kapitalną muzyczką i "skrępowanym" sędzią oraz bardzo alegoryczny;) spot Visy. Firmy te na swoje usługi namówić mnie nie były w stanie, gdyż... od dawna korzystam z ich produktów. Bardzo źle kojarzą mi się za to takie firmy, jak grupa polskich banków spółdzielczych BPS, która nawet nie raczyła dostosować swojego spotu do sponsorowanych przez nią transmisji! W efekcie przed meczami piłki nożnej oglądaliśmy reklamy z siatkarkami w roli głównej. Trochę mało widoczna była też podczas tego mundialu Coca-Cola, której reklam, oprócz banerów na stadionach w RPA, nie widziałem prawie wcale. Być może po prostu na nie nie trafiłem. Ogólnie więc nie dałem się porwać okołomundialowej gorączce zakupowej, co ocaliło mój chudziutki i tak portfel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz