Mundial się skończył. Piłka klubowa wraca więc do łask kibiców. To co fanów latem interesuje najbardziej to transfery. Kto, gdzie i za ile - to najczęściej zadawane teraz pytania. Mistrzostwa w RPA wykreowały kilka "małych gwiazdeczek" o które coraz głośniej pytają najmożniejsi futbolowego świata. I tak podpory reprezentacji Niemiec, Sami Khedira i Mesut Oezil znaleźli się na celowniku Realu Madryt. Mam nadzieję jednak, że do tych transferów nie dojdzie. W Madrycie bowiem psują utalentowanych piłkarzy. Obecnie proces degradacji piłkarskiej w tym klubie przechodzą Kaka i Fernando Gago. Wcześniej w podobnej sytuacji byli Wesley Sneijder i Arjen Robben. Z chwilą gdy wyrwali się z Madrytu ich kariery na szczęście wróciły na właściwe tory.
Nie wiem z czego to się bierze, kto jest za to odpowiedzialny. Może trenerzy, może specyficzny klimat stolicy Hiszpanii, a może atmosfera panująca w drużynie. Kierujący Realem chyba w końcu przejrzeli na oczy i postanowili coś z tym fantem zrobić. Zatrudnili więc najlepszego trenera świata, Jose Mourinho. Jeśli i za jego rządów swój blask stracą kolejne diamenty z Angelem di Marią i Sergio Canalesem na czele, to jedynym wyjściem będzie chyba przeniesienie drużyny do innego miasta..., gdyż ewidentnie w madryckim powietrzu coś piłkarzom szkodzi.
Niektórym prezesom w Madrycie od nadmiaru pieniędzy wyraźnie zaczyna odbijać. Już pomysł o nieprzedłużaniu umowy z Gutim jest nieco kontrowersyjny. Nawet w poprzednim sezonie, gdy w kadrze byli i Kaka, i Cristiano Ronaldo, kiedy nie szło, wszyscy z nadzieją w oczach patrzyli na gracza z numerem 14. Guti wchodził więc z ławki, posyłał kapitalne podanie do napastników i było po sprawie. Co jednak może powiedzieć kibic "Królewskich" słysząc o pomyśle sprzedania Raula, największej ikony tego klubu na przełomie XX i XXI wieku, najlepszego w historii strzelca z 311 golami na koncie, a w końcu kapitana. To tak, jakby Roma nagle oddała Francesco Tottiego, Juventus pozbył się Alessandro del Piero, a Warszawa... sprzedała "syrenkę".
Najtragiczniejsze jest to, że w klubie gdzie głównie liczy się marketing i kasa, piłkarzy nie szanuje się wcale. Najlepszym przykładem jest tu Raul, który nie raz wspominał, że chętnie zakończyłby karierę na Santiago Bernabeu. Zrozumiałbym taką decyzję władz klubu gdyby Raul miał 40 lat na karku, na boisku potykał się o własne nogi i strzelał samobóje. Zrozumiałbym gdyby był zblazowanym gwiazdorem, w kółko żebrzącym o podwyżkę i notorycznie obijającym się na treningach. Ale on mimo 33 wiosen nadal pokazuje klasę, jakiej wielu jego kolegom z drużyny brakuje. Może jest wolniejszy, mniej zwrotny i trochę nieskuteczny, ale czy to od razu powód by pozbywać się legendy. I to gdzie, do Schalke Gelsenkirchen!! Z całym szacunkiem dla tego klubu, ale samo nazwisko Raula jest bardziej znane niż cały klub z Veltins Arena! Miejmy nadzieję, że Jose Mourinho nie dopuści do sprzedaży kapitana. Miejmy nadzieję, że tym razem nie przeważą wyliczenia księgowych i czysto piłkarskie kalkulacje. Niech zwycięży szacunek dla człowieka, który całą swoją karierę poświęcił dla "Królewskich" i to w dużej mierze dzięki niemu, przydomek ten jest nadal aktualny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz