sobota, 14 sierpnia 2010

Porażka boli i to bardzo

- Po pierwszej połowie nie spodziewaliśmy, że tak to się potoczy. Spodziewałem się że to my będziemy dyktować warunki - tak tłumaczył się trener Legii Warszawa, Maciej Skorża, po piątkowej porażce w derbach z Polonią 0:3. To trochę wymówka podobna do tej, używanej przez uczniów, którzy dostali pałę z klasówki. Przysięgają, że się uczyli, że kupili wszystkie potrzebne pomoce naukowe, że poświęcili czas na przygotowania. Co z tego jednak, jeśli to, do czego się przygotowywali, zawalili.

Legia wydała na transfery 3 mln euro, kupiła piłkarzy, jak na naszą ligę, wybitnych. Oni jednak, w starciu z Polonią nie potwierdzili tego nawet w 10%. Wszystko o postawie Legionistów we wczorajszym meczu mówi fakt, że najlepszym w ich szeregach był Marcin Komorowski. "Prezydent", jak z wiadomych powodów nazywają go koledzy, zagrał na przyzwoitym poziomie, a latem był przecież pierwszym do odstrzału. Nieźle prezentował się również Maciej Rybus, ale nie wiedzieć czemu, trener Skorża zdjął go już w 54. minucie. Największy zawód sprawił Alejandro Cabral. Argentyńczyk w trakcie 68-minutowego występu irytował jednostajnością w grze, brakiem przyspieszenia, dynamiki i jakiegokolwiek pomysłu na grę Legii. A to przecież on ma być głównym playmakerem. W ruchach bardzo przypominał mi Rogera i to z końca jego pobytu w Polsce.

Martwi też słabe przygotowanie fizyczne drużyny. Piłkarze biegali w jednym tempie, nikt oprócz Manu, nie imponował szybkością, startem do piłki, czy zwinnością. Legioniści po boisku poruszali się tak, jakby to była 30. a nie 1. kolejka Ekstraklasy. Patrząc na ich grę od razu przed oczami stanęła mi Wisła Kraków sprzed roku. Wtedy "Biała Gwiazda", prezentując się podobnie, nie dała rady słabiutkiej Levadii Tallin w eliminacjach Ligi Mistrzów. Trener Skorża przyznał się wówczas, że popełnił błąd w przygotowaniach. Najwidoczniej jednak żadnych wniosków z tej porażki nie wyciągnął.

Nowa, wielka, wspaniała drużyna z nowym, pięknym stadionem - taka miała być Legia 2010/11. Balon, który od jakiegoś czasu pompowali rządzący Legią pękł szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Najgorsze jest to, że pękł na Konwiktorskiej. Czyli w znienawidzonym (z widomego powodu) przez fanów Legii miejscu. Nie zamierzam jednak stwierdzać, że Legia w tym sezonie nic nie osiągnie. Że transfery okazały się niewypałem i w ogóle cały ten pomysł z "nową" Legią okazał się nietrafiony. To dopiero pierwsza kolejka. Przed podopiecznymi trenera Skorży jeszcze 29. Mimo wszystko taka porażka z Polonią boli i to bardzo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz