Bartek Wiktoruk ma 11 lat i chodzi do szkoły podstawowej w Białymstoku. Po południu rzuca plecak w kąt i biegnie na trening Hetmana. - Na boisku myśli, ma wyczucie, niesamowitą koordynację i technikę. W jego wieku to niespotykane - tak charakteryzuje swojego podopiecznego trener Piotr Kondraciuk w rozmowie z Super Expressem. Eksperci, którzy widzieli go w akcji przecierają oczy ze zdumienia i zgodnym chórem twierdzą, że mały Bartek to piłkarski fenomen. Jego futbolowe cechy nijak mają się do profilu polskiego piłkarza, który na boisku zbyt często nie myśli, 3 na 4 podania posyła w aut, techniki nie miał nigdy, a koordynacji ruchowej już nie ma. Jeśli prawdą jest to, co napisał Super Express (który pisze różne niestworzone historie), to mamy do czynienia z prawdziwym talentem. Bo kto jak kto, ale skauci Barcelony na piłkarzach się znają.
Chciałbym by rodzina Wiktoruków odważyła się na wyjazd do Barcelony, gdzie ich uzdolniony syn trenowałby w sławnej La Masii. Tam pod okiem prawdziwych fachowców stałby się piłkarzem przez duże P, a polska reprezentacja miałaby z niego wielką pociechę. Wierzę, że tata Bartka nie da się skusić zapewnieniom wysłanników Legii Warszawa, która również "czyha" na utalentowanego jedenastolatka. W szkółce stołecznego klubu może stać się co najwyżej drugim Maciejem Rybusem czy Arielem Borysiukiem. A nam marzy się drugi Messi!
W Polsce młodzieżowych talentów jest więcej niż mogłoby się wydawać. Nie przez przypadek przecież w 2001 roku byliśmy mistrzami Europy do lat 19. W finale pokonaliśmy wtedy Czechów 3:1. W naszej reprezentacji brylowali wówczas Łukasz Nawotczyński, Wojciech Łobodziński, Sebastian Mila czy Łukasz Madej. Gdzie są teraz? Nawotczyński gra w rezerwach Korony Kielce, Łobodziński nie mieści się w składzie Wisły Kraków, Mila po nieudanej przygodzie w Austrii Wiedeń próbuje odbudować się w Śląsku Wrocław, podobnie zresztą, jak ciągle uważany za wielki talent Madej (mimo że ma już 28 lat!). Ze złotej drużyny Michała Globisza największe kariery zrobili Tomasz Kuszczak, Paweł Brożek i Przemysław Kaźmierczak. Choć w przypadku dwóch ostatnich, a zwłaszcza ostatniego, "kariera" to chyba za duże słowo.
Coś dziwnego dzieje się z polskimi piłkarzami, gdy stają się pełnoletni, gdy zaczynają "wchodzić do dorosłej piłki". Polskie piłkarskie bagienko powoli ich wciąga i w efekcie już nigdy z niego nie wychodzą. Miejmy nadzieję, że z Bartkiem Wiktorukiem będzie inaczej. Dlatego musi jak najszybciej wyjechać. Najlepiej do Barcelony!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz