sobota, 3 października 2015

Eleven - od przybytku aż głowa boli

La Liga, Serie A, Ligue 1, liga szkocka, belgijska, Puchar Anglii i Ligi Angielskiej, Championship oraz League One i Two, do tego NFL, włoska liga siatkarska, turnieje tenisowe i Champions League piłki ręcznej. Oferta programowa kanałów Eleven Sports Network imponuje. Wobec tak dużej liczby praw pojawia się jednak problem... miejsca w ramówkach, a właściwie jego braku, bo grupa Andrei Radrizzaniego ma w Polsce dwa kanały. Przynajmniej na razie.

Plus vs 11

Grupa Canal+ w zeszłym sezonie, dysponując podobną liczbą praw co Eleven dziś, dzieliła transmisje na cztery kanały - Canal+, Canal+ Sport, Canal+ Sport 2 i nSport+, a gdy trzeba było, uruchamiany był piąty, ukrywający się pod roboczą nazwą "38". ETN ma do dyspozycji tylko dwa kanały. Siłą rzeczy nie może więc pokazać wszystkich meczów, na które posiada licencje, na żywo. A właśnie takie relacje są solą telewizji sportowej.

Szef Eleven zapowiadał na początku lipca, że stacje z jedenastką w nazwie będą pokazywać po 5 meczów live włoskiej Serie A i francuskiej Ligue 1
w każdej kolejce. W pierwszy weekend października w ramówkach dwóch kanałów grupy faktycznie jest właśnie tyle spotkań francuskiej i włoskiej ekstraklasy. Tydzień wcześniej jednak fani piłki znad Sekwany mogli obejrzeć na żywo tylko jeden mecz. Żadnych powodów do narzekań nie mają za to sympatycy hiszpańskiej La Ligi. Ci w ostatni weekend września nie zobaczyli bezpośredniej relacji jedynie z dwóch spotkań, w ten
w ramówce stacji znajduje się jeden mecz mniej. To 2-3 transmisje więcej niż w maksymalnej opcji w czasach, gdy prawa do ligi hiszpańskiej posiadał Canal+!

Priorytety

Wiadomo, że liga hiszpańska jest obok angielskiej najpopularniejsza
w Europie i relacje z jej meczów cieszą się największym zainteresowaniem. Priorytety szefów Eleven są więc jak najbardziej słuszne. Problem w tym, że stacja chwali się posiadaniem praw także do mniej "medialnych" lig: szkockiej, belgijskiej, a także od niedawna do angielskiej Championship.
Z tych ostatnich rozgrywek w pierwszy weekend października ETN relacjonuje zaledwie jeden mecz live, a z dwóch pozostałych - żadnego. Do tego bardzo ciekawie zapowiadający się mecz Milanu z Napoli zostanie pokazany jedynie z odtworzenia, gdyż w tym samym czasie rozgrywane będą hity we Francji PSG - Olympique Marsylia i w Hiszpanii Atlético Madryt - Real Madryt. Oczywiście, wybór spotkań jest jak najbardziej logiczny, ale gdyby prawa do tych lig pozostały w Canal+, z pewnością wszystkie trzy hity byłyby relacjonowane na żywo.

Tak duża liczba praw przy tylko dwóch kanałach prowadzi często do kuriozalnych sytuacji. Na przykład kibice 4 października nie zobaczą na żywo hitu Milan - Napoli, ale za to obejrzą starcie Empoli z Sassuolo. Podobne sytuacje będą się powtarzać, bo godziny rozpoczęcia spotkań w różnych ligach się pokrywają i to się w tym sezonie nie zmieni. Ktoś powie - narzekanie bez powodu, bezzasadna krytyka raczkującej na polskim rynku stacji, szukanie dziury w całym. I będzie miał rację. Z drugiej jednak strony, po co kupować prawa do danego wydarzenia sportowego, jeśli się go nie będzie pokazywać?

Kupić, a potem się zobaczy

Eleven zachowuje się trochę jak chciwa baba z Radomia. Zgarnia co się tylko da, nie patrząc na koszty i to, czy będzie miało gdzie dane wydarzenia pokazywać. Zachowuje się trochę tak, jak ktoś, kto najpierw kupuje meble
i wyposażenie domu, a dopiero potem rozgląda się za atrakcyjną nieruchomością. Sposób postępowania stacji jest wciąż daleki od profesjonalnego. Co prawda, jest już znacznie lepiej niż kilka tygodni temu - do branżowych mediów trafiają informacje prasowe o planowanych transmisjach, szefowie stacji udzielają wywiadów, informując o planach,
i najważniejsze - oba kanały Eleven trafiły już do kilku kablówek: East&West, City Net, bydgoskiej telewizji cyfrowej Gawex i Elsatu, i platformy nc+, ale wciąż nie ma ich np. w UPC, Vectrze czy Cyfrowym Polsacie. Nadal nie wiadomo też najważniejszego - jaki będzie koszt dostępu do tych kanałów.

Przystępna cena, czyli jaka?

W nc+ wszyscy abonenci mający pakiet Canal+ do 15 października mogą oglądać Eleven i Eleven Sports za darmo. Ciągle też bez opłat oba kanały dostępne są na stronie internetowej nadawcy i na platformie player.pl, ale to za tydzień, dwa z pewnością się skończy. Andre Tegner, członek zarządu ETN, w wywiadzie dla gazeta.pl mówił: - Nasz priorytet to wysoka jakość za przystępną cenę. (...) Naszym zdaniem ceny do tej pory oferowane na rynku były za wysokie, a najlepszy sport był niedostępny dla wszystkich kibiców. Chcemy z tym zerwać. Zależy nam na jak najszerszym dostępie.

To typowa marketingowa nowomowa, z której niewiele wynika. Nie wiadomo bowiem, co mają na myśli szefowie ETN, mówiąc o "przystępnej cenie". Czy za taką uważają 5, 10, 20, 25 czy 30 zł miesięcznie? Na razie nie wiadomo, ale wkrótce kibice poznają odpowiedź i wtedy albo zacznie się internetowy hejt, że Eleven postradało zmysły, stawiając zaporową cenę, albo... stacja, która początek na polskim rynku miała słaby, zacznie zyskiwać rzesze zwolenników.

Komentatorzy poszukiwani 

Duża liczba meczów w ofercie sprawia, że Eleven potrzebuje sporego zespołu redakcyjnego. Obecnie spotkania komentują Patryk Mirosławski, Mateusz Święcicki, Marcin Grzywacz, Dominik Guziak, Michał Zawacki i Marcin Pawłowski. Często np. taki Święcicki relacjonuje dwa albo trzy mecze z rzędu, co musi przekładać się na jakość komentarza, zwłaszcza podczas ostatniego spotkania. Zmęczenia nie da się bowiem tak łatwo ukryć. Może dlatego w internecie pełno jest narzekań na poziom, jaki prezentują wymienieni sprawozdawcy. Jednak trzeba przyznać, że nie jest źle. Każdy z nich ma swoje wady, np. zbytnie dramatyzowanie Grzywacza i zblazowanie, kreowanie się na eksperta nad ekspertami Święcickiego mnie irytują, ale mimo wszystko słuchanie ich nie powoduje chęci wyłączenia dźwięku. Oczywiście w porównaniu z zespołem komentatorskim Canal+ ekipa Eleven prezentuje się mizernie. Jest jak Legia w starciu z Napoli. Niby walczy, ale różnica klas jest bardzo widoczna.

Eleven potrzebuje komentatorskiej gwiazdy, która byłaby głównym głosem stacji, kogoś, kto potrafiłby dawać cenne rady kolegom i stale podnosić ich zawodową jakość. Jacek Laskowski, Maciej Iwański, Tomasz Włodarczyk, Przemysław Pełka - każdy z nich mógłby stać się liderem Jedenastki. ETN ma pieniądze, więc teoretycznie jest w stanie podkupić prawdziwą gwiazdę. Na razie jednak ma za słabą markę, by ściągnąć Mateusz Borka, Andrzeja Twarowskiego czy nawet Rafała Wolskiego.

Odsprzedaż praw albo trzeci kanał

Wracając do problemu pomieszczenia wielu transmisji w dwóch kanałach, Tegner pytany o to, mówił o pokazywaniu tych meczów, które nie zmieszczą się w ramówce telewizyjnej, w internecie. To jedyne możliwe rozwiązanie. Chyba, że nadawcy pomyślą o stworzeniu trzeciego kanału albo zaczną dzielić się prawami, tak jak zrobili to w przypadku VELUX EHF Champions League, której mecze pokazują też kanały z grupy Canal+. Nie sądzę jednak, by Eleven oddało jakąkolwiek ze swoich pereł w koronie - La Ligę, Serie A czy Puchar Anglii innej stacji. W grę mogłyby wchodzić jedynie sublicencje na szkocką SPFL, belgijską Jupiler League czy ewentualnie angielską Championship. Pytanie tylko, czy znaleźliby się chętni odkupienie od Eleven czegoś, na co wcześniej nie mieli ochoty.
Wątpliwości związanych z Eleven Sports Network jest bez liku. Trzeba jednak przyznać, że nowy gracz wstrząsnął polskim rynkiem telewizji sportowych, w kilka tygodni detronizując wieloletniego hegemona Canal+. Zapowiada też kolejne zakupy praw, programy studyjne i inne atrakcje. Słowem - rośnie w siłę.

Nie zablokuje to jednak powstawania kolejnych plotek. Jedna z nich mówi, że ETN jest przystawką dla beIN Sports, które planuje wejście na polski rynek. Choć szefowie jedenastki stanowczo temu zaprzeczają, twierdząc, że są zupełnie niezależnymi podmiotami, aura tajemniczości i nieprzebrane zasoby finansowe z niewiadomego źródła na zakupy praw powodują, że podobnych rewelacji będzie pojawiać się więcej. Wiadomo bowiem, że zawsze, gdy coś nie jest jasno i precyzyjnie wyjaśnione, powstają teorie spiskowe, a w ich konstruowaniu Polacy są mistrzami Europy. Do czempionów globu, Amerykanów, na szczęście nam jeszcze daleko.

3 komentarze:

  1. Trudno się nie zgodzić. Eleven ma naprawdę dobrą ofertę, ale teraz jest problem z właściwym jej wykorzystaniem. To z kolei sprawia, że tacy kibice Serie A mogą narzekać na niewielką liczbę transmisji czy brak niektórych relacji. Na pewno jeszcze sporo pracy przed zespołem redakcyjnym i właścicielami stacji, trzeba zbudować lepszą otoczkę meczów, pomyśleć nad dodatkowym kanałem, wykorzystać możliwości wynikające z posiadania tak dużej liczby praw. Warto będzie śledzić, jak sobie z tym poradzą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakość Komentarza w 11
    Panie Tomku, jeżeli chodzi o jakość komentarza na kanałach stacji Eleven to mam odmienne zdanie. Dla mnie wręcz odwrotnie komentarz w wykonaniu większości „Asów” NC+ z Panem „Od zapinania Pasów na czele” jest nie do przyjęcia. Darcie gęby i gadanie po to, żeby gadać nie ma nic wspólnego z dobrym komentarzem. Prym wiedzie tutaj as numer 1 Pan Twarowski. Krzyk, wrzask, przerywanie wypowiedzi partnera to u niego norma. W duecie z Panem „Statystyka” R. Nahornym, który w kółko przytacza statystyki momentami jest nie do zniesienia. Podobnie to wygląda u Rafała Wolskiego. Komentarz w wykonaniu tych panów potrafił zepsuć niejeden klasyk, który komentowali. Dobry poziom, z wytonowanym komentarzem, z przerwami, z właściwym natężeniem głosu w zależności co się dziej na boisku prezentują jedynie Panowie Przemysław Pełka, Tomasz Lipiński, Tomasz Smokowski i Rafał Dębiński. Tak więc z jakością komentarza w Eleven nie jest tak źle. Nie każdemu odpowiada wrzask i ciągłe klepanie jęzorem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do preferowanego stylu komentarza trudno dyskutować. Tak jak napisałem w tekście, poziom komentowania w Eleven, nie jest zły, ale w porównaniu z Canal+ - dla mnie - gorszy. Brakuje mi ciekawostek, lepszego przygotowania merytorycznego do meczu - to że przy piłce jest Iniesta, Pogba, Zlatan czy nawet Florenzi jestem w stanie zobaczyć sam. Oczekuję, że komentator w stacji stricte piłkarskiej - w kanałach ogólnopolskich komentowanie rządzi się nieco innymi prawami - powie mi coś więcej, pomoże lepiej czytać grę, sprzeda ciekawostki, informacje zza kulis. W C+ w 75% meczów tak było, w Eleven - na razie tego nie ma, ale stacja się rozwija, więc również komentatorzy będą coraz lepsi - tego jestem pewien.

    OdpowiedzUsuń